Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Ksawery Zaremba
Ksawery Zaremba , 3 latka

Walczymy o życie Ksawerego❗️Guz mózgu nie może wygrać... Pomóż❗️

Ksawery zaraz po skończeniu 2-lat trafił do szpitala na kontrole zastawki. Gdy miał 1.5 roku u synka zdiagnozowano ostrą postać wodogłowia. Lekarze przebadali go wszystkimi metodami, nie znajdując przyczyny. 22 grudnia 2022 roku przy okazji kontroli zastawki, lekarze, wykonując rezonans, wykryli nowotwór rdzenia kręgowego z licznymi skupiskami ognisk nowotworowych. Teraz walczymy o życie synka  z nadzieją, ze wszystko skończy się pomyślnie… Gdyby kilka tygodni temu ktoś spojrzał na naszego synka, nawet nie pomyślałby, że w jego głowie zaczyna dziać się dramat, który wywróci życie całej naszej rodziny do góry nogami. Nie mamy czasu na rozpacz… Musimy działać jak najszybciej. Usłyszeliśmy wyrok dla naszego synka – to najcięższy typ nowotworu, którego nie da się operować. Ta okrutna diagnoza nie daje nam spać bo wiemy, że mamy małe szanse, jeśli nie znajdziemy nowoczesnego leczenia. Lekarze tak naprawdę nie wiedzą, co robić. Boją się operować, bo guz zlokalizowany jest na rdzeniu kręgowym. Już teraz wiemy, że przerzuty są w mózgu i móżdżku. Czekamy na wyniki badań i leczenie chemioterapią, jednak musimy wyjechać za granicę, bo choroba atakuje w zastraszającym tempie, a my nie możemy czekać. Z pomocą może przyjść klinika w Essen w Niemczech. Nie wiemy jaka będzie dokładna kwota leczenia, ale już wiemy, że będzie to bardzo kosztowne. Boimy się braku środków, ale jeszcze bardziej przeraża nas brak czasu. Ksawcio jest bardzo wesołym i dzielnym chłopcem. Jednak przez swoje problemy z zastawką i wodogłowiem, dokładnie wie, z czym wiąże się pobyt w szpitalu. Na widok pielęgniarek wpada w paniczny strach. Płacze i krzyczy, że nie chce… To łamie nasze serca na milion kawałków, jednak wiemy, że bez tego może stać się najgorsze. Prosimy Was o pomoc. Wesprzyj naszą walkę, pomóż nam uratować naszego synka. My wierzymy, że się uda, jednak sami nie damy sobie rady. Każda wpłata, każde udostępnień to ogromna szansa dla Ksawerego. Błagamy… To nie czas na pożegnania… Martyna i Mateusz, rodzice ➤ Ksawery kontra nowotwór – śledź walkę chłopca na FB ➤ Wspieraj zbiórkę Ksawcia poprzez LICYTACJE 

354 250,00 zł ( 66,59% )
Brakuje: 177 665,00 zł
Karina Konka
Pilne!
Karina Konka , 14 lat

Dramatyczna sytuacja❗️Wzrosły koszty leczenia Karinki! Pomóż...

Ile jeszcze cierpień przed Karinką? Jak długa jeszcze będzie jej droga do sprawności i zdrowia? Jak wiele razy jej mama będzie musiała prosić o pomoc dla córeczki, bez której wszystko przepadnie…? Karinka niczym sobie na to wszystko nie zasłużyła. Operacja za operacją, kolejne tygodnie w gipsach i ortezach. Nie miała i nie ma normalnego dzieciństwa. Jednak ma szansę! Pomóż, ten jeszcze jeden raz. Przegońmy razem ból i cierpienie, dajmy Karince i jej mamie nadzieję na przyszłość!  Katarzyna, mama Kariny: Moja córka ma już za sobą 5 zabiegów, a z każdym z nich coraz mniej wiary w pozytywne zakończenie… Przed nią miały być jeszcze tylko dwa zabiegi w Niemczech, gdzie dzięki pomocy Darczyńców Karinka może być leczona. Niestety, okazało się, że jej stan jest znacznie poważniejszy, a na domiar złego dostaliśmy wyższe, zaktualizowane kosztorysy operacji – ma być ich jeszcze 4… Dla 11-letniej dziewczynki to niesamowity stres… W Niemczech dostaliśmy zalecenia pracy nad miednicą, kręgosłupem, bo niestety deformacja nóg pociąga za sobą określoną postawę ciała. A o następnej operacji na kręgosłupie nie chcę nawet myśleć… Kolejny zabieg planowany jest na 24 maja (przyjęcie 23 maja), wtedy będzie pobierany odlew na ortezy. Cykl zabiegów miał się skończyć do sierpnia, ale może przeciągnąć się do końca września. Nie wiem, czy to w ogóle realne, by zebrać tyle pieniędzy do tego czasu…  Poprzednia zbiórka trwała dwa lata, fundusze na rehabilitację, bez której operacje nie mają sensu, wykorzystywaliśmy na bieżąco. Nie spodziewałam się aż takich podwyżek… Nie będę ukrywać – jestem załamana. Co mam jednak powiedzieć córce? Że niestety, w trakcie leczenia, po którym tak wiele się spodziewamy, zabrakło nam środków i musimy wracać do domu? Że tyle wycierpiała na marne? Że nie będzie żadnej poprawy, mało tego – będzie coraz gorzej? Proszę, poznaj naszą historię i jeśli tylko los mojej córeczki nie jest Ci obojętny, wesprzyj ją choć przysłowiową złotówką… Grudzień 2009 roku — to wtedy na świecie pojawiła się moja ukochana córeczka. Nasze szczęście nie trwało jednak długo… W drugim miesiącu życia lekarze stwierdzili opóźnienie psychoruchowe. Zaczęła się rehabilitacja. Wierzyłam, że Karinka z tego wyjdzie i dzięki ciężkiej pracy szybko nadgoni rówieśników. Niestety, najgorsze dopiero miało nadejść… Ostateczna, prawidłowa diagnoza zapadła o wiele za późno. Oznaczało to stracone najważniejsze miesiące, podczas których mogłybyśmy tak dużo osiągnąć… Nie wiedziałam, że moja córka ma porażenie mózgowe. Lekarze stwierdzili to dopiero w 20 miesiącu jej życia. Niedowład czterokończynowy z przewagą kończyn dolnych i lewej kończyny górnej — tak brzmiał nasz wyrok. Wtedy też przyszło orzeczenie o niepełnosprawności. Moja córka jest niepełnosprawna — ta myśl tłukła się po mojej głowie, raniła serce. Dlaczego właśnie my, dlaczego Karinkę to spotkało? Nie było jednak czasu, żeby się użalać. I tak za dużo go straciliśmy. Wiedziałam, że zrobię wszystko, by moja córka była szczęśliwa, mimo swojej choroby. Dzisiaj Karinka jest pod opieką sztabu specjalistów: neurologa, neurochirurga, ortopedy, lekarza rehabilitanta oraz przychodni rehabilitacyjnej. Z powodu licznych chorób towarzyszących znajduje się także pod opieką: poradni onkologiczno-hematologicznej w Szczecinie (w związku z zaburzeniami krzepnięcia – choroba von Willebranda); kardiologa (niewielka wada serca); urologa (pęcherz neurogenny); alergologa (uczulenie pokarmowe i wziewne). Dużo jak na tak małą dziewczynkę… Na chorobę Karinki nie ma leku, ona nigdy nie wyzdrowieje. Jedynym ratunkiem jest rehabilitacja — systematyczna, nieprzerwana, uciążliwa, ale niosąca nadzieję na poprawę. I operacje…  Karinka ma tylko jedno marzenie – znów chodzić. Walczymy o to, ale los nam rzuca kolejne kłody pod nogi… Ciągle złe wiadomości, ciągle ból i strach. To trudne, jednak  nie mam innego wyjścia - znów proszę o pomoc dla mojej córeczki. Obiecałam jej, że zrobię wszystko, ale moje wszystko to za mało…  

46 307,00 zł ( 11,41% )
Brakuje: 359 320,00 zł
Janusz Mikołajczyk
Janusz Mikołajczyk , 51 lat

Tragiczny wypadek zniszczył życie Janusza❗️Potrzebna pomoc 🚨

Wtorek – 12. marca 2024 roku. To miał być zwykły dzień, jak każdy inny. Niestety dla nas skończył się tragicznie…  Właśnie tego dnia o godzinie 14:15 doszło do wypadku samochodowego, w którym brał udział mój tata. Doszło do zderzenia z innym samochodem, w wyniku którego tata przejechał na przeciwległy pas ruchu, auto zahaczyło o drzewo i koziołkowało na pobliskie pole. Tata niestety wypadł z samochodu i doznał szeregu bardzo poważnych obrażeń… Wraz z mamą w szpitalu dostałyśmy informację o połamanych żebrach, połamanej miednicy, pękniętej śledzionie, pękniętej przeponie oraz uszkodzonej wątrobie. Niestety to nie koniec… Wskutek wypadku i stłuczenia głowy powstało bardzo dużo drobnych krwiaków i pajęczynek rozsianych na całej głowie, co doprowadziło do śpiączki… Tata przebywa w szpitalu, jednak jedyną szansą na wybudzenie jest rehabilitacja neurologiczna, która niestety jest bardzo kosztowna... Miesięczny koszt pobytu w takim ośrodku to aż 20 tysięcy złotych! Tata do dnia wypadku pracował, uwielbiał majsterkować i spędzać czas z najbliższymi. Miał wiele planów do zrealizowania. W tym roku przypada 30. rocznica śluby jego i mamy, którą chcieli razem świętować podczas urlopu. Bardzo chciałabym, aby mogli zrealizować ten plan... Tata co roku – przed okresem letnim sprawdzał ze swoim 11-letnim wnukiem stanu roweru… W tym roku nie zdążył... Wszyscy bardzo na niego czekamy i wierzymy, że niebawem do nas wróci. Prosimy, pomóżcie nam odzyskać ukochanego męża, tatę, dziadka, przyjaciela… Nie możemy pozwolić, by to pieniądze stanęły nam na drodze. Jesteście naszą nadzieją. Wiemy, że z Wami możemy więcej… Wiemy, że z Wami może wydarzyć się cud! Córka Janusza

16 755,00 zł ( 31,49% )
Brakuje: 36 437,00 zł
Katarzyna Tosiek
Katarzyna Tosiek , 31 lat

Pomóż mi wrócić do sprawności! Potrzebna rehabilitacja!

Gdy miałam 21 lat, zdiagnozowano u mnie reumatoidalne zapalenie stawów. To przewlekła, nieuleczalna choroba autoimmunologiczna, z którą nauczyłam się żyć i w miarę normalnie funkcjonować. Mimo że w tak młodym wieku choroba znacznie ograniczyła moje możliwości, pokonywałam trudności i z nadzieją patrzyłam w przyszłość.  Ukończyłam studia wyższe i podjęłam pracę jako nauczycielka języka polskiego, realizując swoje pasje i marzenia. Jednak w wieku 28 lat, uległam wypadkowi i konieczna była operacja kręgosłupa szyjnego. Podczas operacji doszło do komplikacji, wskutek których mam niedowład kończyny górnej lewej, a jestem osobą leworęczną. Konsekwencją uszkodzonego odcinka szyjnego jest duża niestabilność pozostałych kręgów.  Obecnie każdy mój dzień wypełnia potworny ból i paraliż, dochodzący aż do kończyn dolnych. Chodzę tylko z pomocą fizjoterapeuty przy wysokim balkonie w gorsecie na kręgosłup, podnośniku na nogę, na rękę. Nie jestem w stanie samodzielnie utrzymać pozycji siedzącej dłużej, niż kilka minut. W prostych codziennych czynnościach potrzebuje wsparcia innych osób. Mam orzeczoną całkowitą niezdolność do pracy – niepełnosprawność w stopniu znacznym, lecz ze względu na zbyt krótki okres składkowy nie kwalifikuję się do przyznania renty. Jedynym ratunkiem na poprawę stanu mojego zdrowia i przywrócenie podstawowej sprawności jest intensywna, wielopoziomowa rehabilitacja, która niestety nie jest refundowana. Lekarze dają mi nadzieję na poprawę stanu mojego zdrowia, jeżeli terapia podjęta zostanie w jak najszybszym czasie. Przeszkodą są ogromne koszty... W ciągu dwóch lat wszystkie oszczędności moje i rodziny zostały pochłonięte przez badania, wizyty lekarskie, terapie.  Bardzo trudno mi prosić o pomoc… Chcę walczyć, ale wiem, że bez wsparcia ludzi o dobrych sercach, nie jestem w stanie opłacić rehabilitacji, która jest aktualnie moją jedyną nadzieją i największym marzeniem. Będę bardzo wdzięczną za każdą, nawet najmniejszą pomoc. Kasia

981,00 zł ( 0,92% )
Brakuje: 105 402,00 zł
Cezary Klocek
Cezary Klocek , 5 lat

Walczymy o lepszą przyszłość Czarka! Proszę, pomóż!

Bardzo dziękuję za dotychczasowe wsparcie! Muszę jeszcze raz poprosić Państwa o pomoc. Czaruś wciąż potrzebuje wielu terapii. Nasiliła się u niego agresja, przyjmuje leki od psychiatry. Dodatkowo niedługo zaczyna trening żywienia, ponieważ pogłębiła się u niego wybiórczość pokarmowa. Proszę, wesprzyjcie Czarka! Nasza historia: Autyzm – krótka diagnoza o ogromnym znaczeniu. Zaburzenie, które wpływa właściwie na każdy aspekt życia. Spowalnia rozwój fizyczny i społeczny, powodując, że dziecko zamyka się we własnym hermetycznym świecie. Boi się wyjść poza znane granice. Tak właśnie wygląda codzienność mojego Czarka… Jeszcze zanim synek skończył dwa latka, pojawiły się pierwsze niepokojące oznaki zaburzenia jego rozwoju. Najbardziej martwiło mnie to, że synek nie potrafił mówić, nie reagował na polecenia. Był z nim utrudniony kontakt… Tak jest do dziś, ale doszły jeszcze inne komplikacje, takie jak wybiórczość pokarmowa, problemy z utrzymaniem równowagi. Syn jest też dalej pampersowany. Najgorsze są jednak zachowania agresywne. Gdy Czarek nie chce się z kimś bawić, zaczyna gryźć, szczypać i popychać inne osoby. Niestety cierpi wtedy również jego młodsza siostrzyczka, która bardzo chce spędzać czas ze swoim bratem. To widok, który łamie mi serce, dlatego wiem, że musimy aktywnie działać, aby rozwój Czarusia nie stanął w miejscu, aby miał szansę zawalczyć o lepszą przyszłość.  Mój kochany chłopiec potrzebuje specjalistycznych zajęć pod okiem terapeutów, odpowiedniej edukacji, która będzie w stanie rozwijać jego funkcje poznawcze i komunikacyjne. Konieczna jest także terapia integracji sensorycznej, dzięki której będzie mógł uczyć się nowych umiejętności, poprawiać koordynację wzrokową i ruchową. Pomoże mu też panować nad swoimi emocjami.  Niezwykle ważna jest w tym systematyczność, która daje nadzieję na rozwój. Stąd mój apel o pomoc. Koszty wszystkich terapii dla syna wciąż rosną, a mi zaczyna brakować środków na ich opłacenie. Nie mogę pozwolić, by życie mojego dziecka było gorsze, ponieważ w pewnym momencie zabrakło mi pieniędzy... Bardzo proszę - pomóżcie nam! Dagmara, mama

592 zł
Kamil Owczarek
Kamil Owczarek , 16 lat

Jestem tak słaby, że nie utrzymam się na własnych nogach! Proszę o pomoc...

Mój syn jest już nastolatkiem. Ukończył szkołę podstawową i powinien cieszyć się wakacjami. Nie ma jednak przestrzeni do swobody, która powinna być stałym elementem lata. Choroba zabrała Kamilowi nie tylko zdrowie, ale także wszelką energię... Postawionych diagnoz jest wiele: wrodzona wada serca, zwężenie prawej tętnicy płucnej, nerwiakowłókniakowatość typu I. Jednak to ostatnie miesiące spędzały mi sen z powiek… Niemal przez 4 miesiące mój syn przebywał w szpitalu na oddziale ortopedii, ze względu na stan po martwiczym zapaleniu powięzi uda z rozległym ubytkiem skóry i tkanek miękkich. Nie przypuszczałam, że sytuacja będzie aż tak poważna!   Kamil przeszedł kilka przeszczepów skóry z licznymi krwotokami. Wymagał wielokrotnego przetaczania preparatów krwiopochodnych… Jednak z dnia na dzień było coraz gorzej, aż w końcu z ust lekarza padła choroba, której bałam się wówczas najbardziej: SEPSA!  Wyniki spadały, parametry życiowe pogarszały się, a ja drżałam ze strachu! Starałam się, jak mogłam, ale nic nie zdołałam zrobić. Los mojego dziecka powierzyłam w ręce lekarzy...  Jego ciśnienie krwi spadało, pojawiły się problemy w pracy serca. Byłam przerażona, gdy dowiedziałam się, że moje dziecko musi dostać adrenalinę i trzeba wykonać masaż serca! Potem jego stan na chwilę się ustabilizował, ale na horyzoncie pojawiły się kolejne powikłania. Pod koniec maja konieczna była resekcja płata środkowego płuca prawego. Początkowo całe płuco miało zostać usunięte, jednak ostatecznie zdecydowano się wyciąć tylko jego fragment… Przetrzymaliśmy najgorsze i Kamil przebywa już w domu. To nie koniec, bo przed nami kolejny etap leczenia i rehabilitacji, który będzie trwał długo. Syn jest bardzo osłabiony i wychudzony. Nie ma siły utrzymać się na nogach i dlatego porusza się na wózku inwalidzkim.   Rany po zabiegach operacyjnych są otwarte i ciągle pękają! Pokrywają duże powierzchnie jego ud, co wymaga zmiany opatrunków kilka razy dziennie! To dodatkowe obciążenie, ból, łzy… Pomimo swoich problemów zdrowotnych oraz niepełnosprawności Kamil jest cudownym dzieckiem – zawsze radosnym, uśmiechniętym, pomocnym i życzliwym. Swoją postawą mógłby dawać przykład innym. Życie go nie rozpieszcza, ale jest niezwykle silny i pozytywnie nastawiony na każdy kolejny dzień.  Rehabilitacja będzie prowadzona w warunkach ambulatoryjnych, a na kolejnym etapie w warunkach domowych. Już teraz wiem, że będzie długotrwała. Staram się jak mogę, ale cena za zdrowie i sprawność syna jest dla mnie za wysoka. Proszę o pomoc, bez Was nie zdziałam nic. Liczy się każda wpłata i każde udostępnienie, za co już teraz wszystkim Wam dziękuję! Barbara, mama

10 718,00 zł ( 67,16% )
Brakuje: 5 240,00 zł
Kajetan Gatzke
Kajetan Gatzke , 5 lat

Drugie starcie z SMA i walka o sprawność❗️Pomagamy Kajtkowi❗️

Pamiętamy, jak w maju 2020 roku otwieraliśmy zbiórkę na ponad 9 milionów złotych… Nie mogliśmy uwierzyć, że Kajtuś choruje na śmiertelnie niebezpieczną chorobą, czyli SMA. Walka trwała ponad 9 miesięcy i udało się! Zebraliśmy środki na najdroższy lek świata, czyli terapię genową. A teraz, 2 lata później znaleźliśmy się w miejscu, w którym kolejny raz musimy prosić Was o pomoc. O ratunek dla synka… By nie przekreślić tego wszystkiego, co przez lata uzyskaliśmy! Kilka tygodni przed zakończeniem zbiórki zmniejszyliśmy jej kwotę. Zrezygnowaliśmy z części środków potrzebnych na rehabilitację. Chcieliśmy jak najszybciej przyjąć terapię genową, by uratować Kajtka. Jego stan każdego dnia się pogarszał… Dzieliła nas też granica 13,5 kilograma, której nie mogliśmy przekroczyć. Postanowiliśmy poradzić sobie sami z kosztami rehabilitacji. Dzięki temu udało się przyjąć terapię genową, a synek zaczął robić ogromne postępy. Po miesiącu od przyjęcia leku poprawiła się mowa synka, a każdy dzień dawał nam szansę na jak najszybszy rozwój.  Kajtek ma teraz 4 latka. Siada w każdej pozycji, czworakuje oraz staje i stawia pierwsze kroki w ortezach. Nie ma także skrzywienia w Jesteśmy po pierwszej poważniejszej infekcji, z którą poradził sobie sam. Nie potrzebowaliśmy sprzętu, nie baliśmy się o jego życie. Cudownie odetchnąć z ulgą, jednak nie spodziewaliśmy się, że na naszej drodze znowu pojawi się ogromny problem, w postaci braku środków… Długo zastanawialiśmy się, czy uruchamiać kolejną zbiórkę. Mnóstwo różnych myśli kłębiło się w naszych głowach… Jednak wszystkie oszczędności i nadwyżkę kwoty wykorzystaliśmy na dotychczasową rehabilitację i sprzęt, który jest bardzo drogi. Przez to kolejny raz stanęliśmy w miejscu, w którym nie możemy pozwolić na to, by SMA wtargnęło do życia Kajtka i całej naszej rodziny! Dzielny, waleczny, z przepięknym uśmiechem na twarzy. Taki jest nasz Kajtuś. Po przyjęciu terapii genowej obiecaliśmy naszemu synkowi, że już nigdy nie będzie cierpiał tak jak wcześniej… Że zrobimy wszystko, by mógł zapomnieć o chorobie i cieszyć się wspaniałym życiem. Dlatego w tym trudnym dla nas momencie, jeszcze raz prosimy Was o pomoc!  Rodzice ➤ Obserwuj walkę Kajtka na FACEBOOK'U ➤ Wspieraj także poprze LICYTACJE

145 000,00 zł ( 52,42% )
Brakuje: 131 596,00 zł
Zosia Dzierzbicka
Zosia Dzierzbicka , 4 latka

Autyzm nie pozwala Zosi się rozwijać! Pomoże tylko rehabilitacja

Zosia urodziła się jako hipotrofik. Ważyła zaledwie 2320 gramów. Nasza córka ma opóźniony rozwój psychoruchowy, co przekłada się między innymi na problemy z jedzeniem i piciem. Córeczka ma zdiagnozowane obniżone napięcie mięśniowe. Dzięki rehabilitacji zaczęła samodzielnie siadać, dopiero w 10. miesiącu życia, w 12. miesiącu zaczęła raczkować i pierwszy raz stanęła na dwóch nóżkach. Z niecierpliwością czekaliśmy na pierwszy krok, który pojawił się w 22 miesiącu życia po żmudnej rehabilitacji. Samodzielność naszej córki jest na niskim poziomie. Zosia jest karmiona i pojona przez nas. Nie potrafi jeść ani pić samodzielnie. Do 14. miesiąca życia wymiotowała trzy, cztery razy dziennie, ponieważ miała refluks. Była praktycznie w permanentnej histerii. Wykonywaliśmy wiele badań, diagnostykę genetyczną, neurologiczną, metaboliczną, panele alergiczne i nic. W końcu u córki został zdiagnozowany autyzm atypowy. Było to we wrześniu 2022 roku, przed ukończeniem 2 roku życia. Oprócz problemów z jedzeniem, na które mamy przepisane leki, Zosia ma problemy ze wskazywaniem swoich potrzeb, nie komunikuje się werbalnie ani niewerbalnie, wszystko wymusza krzykiem. Towarzyszą nam problemy z zasypianiem oraz samym spaniem. Córka uczęszcza na terapię prowadzoną przez psychologa i pedagoga między innymi w celu przygotowania do pracy z logopedą. Zapewniamy jej także stałą i intensywną rehabilitację sensoryczną i ruchową. Staramy się, aby rehabilitacje przynosiły skutek, w tym celu musimy korzystać z prywatnych zajęć rehabilitacyjnych. Zebrane fundusze chcemy przeznaczyć na  powyższe aktywności wspierające rozwój oraz na leki i wizyty u lekarzy. Bardzo prosimy o pomoc. Rodzice Zosi

22 230 zł
Filip Łągwa
Filip Łągwa , 11 lat

Filip walczy o sprawność i samodzielność - chcesz mu pomóc?

Filip dostał w swoim życiu specjalne zadanie. Musi być codziennie swoim własnym superbohaterem i przezwyciężać przeciwności. Jest silny, ale mimo wszystko bardzo potrzebuje pomocy innych — potrzebuje codziennego leczenia.  U Filipka zdiagnozowano całościowe zaburzenie rozwoju pod postacią autyzmu dziecięcego. Niestety każdy rok przynosi nowe diagnozy i niespodzianki, które do przyjemnych nie należą... Syn choruje również na padaczkę, jest niepełnosprawny intelektualnie, ma niedoczynność tarczycy i tachykardię zatokową. Musimy kontrolować każdą jego aktywność, nie możemy spuszczać go z oczu...  Filip brał udział w turnusie rehabilitacyjnym, którym przyniósł widoczne zmiany. Wciąż jednak potrzebuje indywidualnych terapii i rehabilitacji, które pomogą mu poradzić sobie z przyszłością. Niestety, coś, co konieczne jest też dla nas zbyt drogie. Koszty leczenie syna są bardzo wysokie i nie stać nas na samodzielne pokrycie... Marzę o tym, żeby moje dziecko było kiedyś samodzielne i nie potrzebowało pomocy innych osób...  Marzę, by był samodzielny. Marzę, by jego życie przypominało codzienność rówieśników. Z góry dziękuję za wsparcie i każdą złotówkę. Mama Filipa

2 668 zł