Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Tomasz Niciak
Tomasz Niciak , 27 lat

Leczenie zdaje się nie mieć końca... Pomóż mi w walce o sprawność!

Każdego dnia marzę o tym, by być zdrowym człowiekiem. Chciałbym zasypiać i budzić się z myślą, że moje leczenie dobiegło końca i wreszcie niczym nie muszę się martwić. Niestety, do spełnienia tego scenariusza jeszcze długa droga. Czy pomożesz mi w walce? Urodziłem się z obustronnym rozszczepem wargi i podniebienia. Taka wada często powoduje problemy z oddychaniem, jedzeniem oraz mową. Zaalarmowani moim stanem lekarze postanowili działać od razu. Jako dziecko przeszedłem szereg skomplikowanych operacji. Jak się później okazało, nie były one jednak wystarczające. Perspektywa sprawności cały czas się oddalała. Leczenie ortodontyczne trwało przez cały okres dorastania. Kiedy skończyłem osiemnaście lat, zacząłem szukać bardziej radykalnego rozwiązania mojego problemu. Zostałem zakwalifikowany na kolejne, poważne zabiegi. Lekarze trzykrotnie operowali moje podniebienie, jednak nie zdecydowali się na jego zamknięcie. Proces rekonwalescencji był niezwykle bolesny. Cierpienie było nie do zniesienia… Choć traciłem nadzieję na poprawę, wiedziałem, że nie mogę się poddać. Szukałem dalej, a po czasie, udało mi się znaleźć lekarza, który zaoferował pomoc. Kiedy usłyszałem, że kwalifikuję się do zabiegu zamknięcia podniebienia, byłem najszczęśliwszy na świecie. Moje marzenia wreszcie zaczęły się spełniać. Operacja przebiegła pomyślnie, a przede mną proces rekonwalescencji. Wkrótce dowiem się, czy rany się zagoiły. Niestety, to nie koniec mojej walki. Przede mną dalszy, wyczerpujący i kosztowny proces leczenia i rehabilitacji.  Jeśli chcesz, by ciągnący się latami koszmar się skończył, będę wdzięczny za wsparcie. Bardzo chciałbym być zdrowy i sprawny. Jesteś moją ostatnią nadzieją. Bez Ciebie sobie nie poradzę… Tomek

551 zł
Jan Bernacik
Jan Bernacik , 11 lat

Jaś jest zamknięty w murach własnego świata - Twoja pomoc znów potrzebna!

Choroba dziecka nie jest moim problemem, ale system pomocy, czy też jego brak oraz stereotypy, dyskryminacja, pozbawienie mojego syna podstawowych praw jak choćby godność... Mój syn urodził się dziesięć lat temu i nic nie wskazywało o jego chorobie. W wieku czterech lat została mu postawiona diagnoza, która brzmiała jak wyrok – autyzm. Zostałam sama z ,,problemem”, ale nigdy się nie poddałam. Ogromną ilość czasu poświęciłam na poszukiwanie ludzi, którzy mogliby nam pomóc – lekarzy i  terapeutów. Podjęłam desperacką walkę o zdrowie mojego syna. Po kilku latach wyrzeczeń finansowych nastąpił ogromny przełom. Jesteśmy pod opieką cudownego lekarza, który dał nadzieję, że z autyzmem można walczyć.  Weszliśmy we współpracę z dietetykiem klinicznym. Jasio od roku przebywa na diecie przeciwhistaminowej. JEDNAK specjaliści, dieta, leki i suplementacja to koszty przekraczające kilka tysięcy miesięcznie... To gigantyczna dziura w budżecie. O podjęciu pracy zawodowej mogę pomarzyć, bo odbiorą mi prawo do świadczenia pielęgnacyjnego. Alimenty ojca dziecka nie pokrywają nawet 1/4 ponoszonych kosztów. Zwróciliśmy się o pomoc do MOPSu niestety nie spełniam wymogów – przekraczam próg dochodowy.  I tak mija kolejny rok z poczuciem bezsilności.  W akcie desperacji sprzedałam wszystkie wartościowe rzeczy, aby tylko móc kontynuować dalsze leczenie mojego dziecka. Pieniądze topimy w diecie, leczeniu oraz badaniach specjalistycznych. Pogodziłam się z losem, najważniejsze, aby mój syn odzyskał zdrowie. Gdybym tylko mogła, niestety... Miłością dzieci nie wyżywimy ani nie uleczymy. Moją intencją jest sprawić, by syn mógł żyć po swojemu, egzystować pośród innych ludzi, na równi. Życie napisało dla mnie jako matki scenariusz, którego nie przewidziałam, a który na zawsze ukształtował to, kim jestem – SILNĄ KOBIETĄ! W jednym jednak potrzebuję wsparcia. Proszę o pomoc finansową w dalszym leczeniu mojego syna... Tyle mogę dla niego zrobić, nie tracić nadziei!  Ilona, mama Jasia  

3 664,00 zł ( 9,56% )
Brakuje: 34 634,00 zł
Aleksandra Schmidt
Aleksandra Schmidt , 4 latka

Tak wiele chorób w jednej małej Oli... Pomóż nam o nią walczyć!

Oleńka urodziła się w 25 tygodniu ciąży. Przyszła na świat jako skrajny wcześniak i ważyła zaledwie 830 gramów! Była taka maleńka i krucha… Córeczka miała niewydolność oddechową, zespół zaburzeń oddychania lll stopnia. Przeszła także zapalenie opon mózgowych, krwawienie śródmózgowe i krwawienie dokomorowe. Córeczka ma także ubytek w przegrodzie międzyprzedsionkowej serca i przeszła retinopatię. To wszystko zatrzęsło naszym światem i do dziś próbujemy poskładać kawałki naszych serc w całość…  Obecnie Oleńka ma dwa latka, nosi okularki, ponieważ retinopatia pozostawiła po sobie wadę wzroku. Jest pod opieką neurologa, kardiologa, endokrynologa i neurochirurga. Córeczka ma ubytek w przegrodzie miedzyprzedsionkowej serca, który wymaga operacji. Ola nadal nie mówi, jest bardzo nadpobudliwa, nie potrafi panować nad swoimi emocjami. W napadach złości rzuca się, bije po głowie i buzi, drapie. Uczęszcza na terapię do psychologa, logopedy oraz na fizjoterapię. Ale to wszystko wciąż za mało… Jesteśmy po wizycie u kardiologa i mamy już pewność, że Oleńkę czeka operacja – mamy już nawet wyznaczony termin na luty. Tak bardzo się o nią boimy... Chcielibyśmy, aby miała również szansę pojechać na turnus rehabilitacyjny oraz uczęszczać na dodatkowe terapie. Twoje wsparcie to umożliwi! Sylwia i Krzysztof, rodzice

2 673 zł
Marcin Wypchło
Marcin Wypchło , 37 lat

Moja walka o lepszą przyszłość nadal trwa! Proszę – POMÓŻ!

Mam na imię Marcin. Urodziłem się jako zdrowe dziecko, jednak kiedy miałem 4 lata, całe moje życie się zmieniło. W wyniku powikłań po leczeniu zapalenia oskrzeli doszło do mózgowego porażenia dziecięcego czterokończynowego. Od tamtej pory moje życie toczy się wokół ciągłej rehabilitacji i dbania o to, by moja sprawność się nie pogorszyła. Szczególnie trudne są okresy po każdej przebytej infekcji... Zawsze towarzyszy mi strach, że moje ciężko wypracowane postępy mogą się przez nią cofnąć. Obecnie chodzę o kuli, ale tylko na krótkie dystanse – to również zależy od dnia i nasilenia spastyczności. Na dłuższe trasy, dla własnego bezpieczeństwa i komfortu, używam wózka inwalidzkiego. Przeżyłem poważny nawrót choroby, gdy miałem 12 lat. Zachorowałem wtedy na ciężką grypę, po której nie mogłem wstać z łóżka. Moje kończyny były sparaliżowane do tego stopnia, że nie mogłem wyprostować palców dłoni. Czułem ogromny strach – przedtem mogłem jakoś chodzić, a nagle stan mojego zdrowia tak się pogorszył. Razem z rodzicami nie wiedzieliśmy, co się dzieje i czy w ogóle uda mi się wyjść z tego stanu… Na szczęście, po dwóch miesiącach codziennych ćwiczeń powoli wróciłem do siebie.  Zdaję sobie sprawę, że nigdy nie pozbędę się skutków porażenia, ale widzę szansę na poprawę swojego stanu. Niestety stała rehabilitacja, na którą składa się wiele aspektów, jest kosztowna i nie jestem w stanie pokryć wszystkich wydatków z własnych środków. Utrzymanie sprawności, nawet na aktualnym poziomie, jest dla mnie bardzo ważne. Dzięki niej mogę pracować w warunkach chronionych, prowadzić samochód, samodzielnie przygotowywać posiłki. Pragnę także jak najdłużej być potrzebny mojej rodzinie i użyteczny w społeczeństwie. Oprócz rehabilitacji zbieram również środki na zakup samochodu przystosowanego do moich potrzeb. Od lat prowadzę auto, które jest dostosowane do kierowania, ale niestety nie do przewozu wózka inwalidzkiego ani przystawki elektrycznej. Chciałbym kupić samochód z większą przestrzenią ładunkową, w którym mógłbym zainstalować najazd. Ten zakup bardzo ułatwiłby mi codzienne funkcjonowanie. Dziękuję za dotychczasową pomoc i z całego serca proszę o dalsze wsparcie – zarówno w  leczeniu, jak i w realizacji mojego marzenia. Każda wpłata będzie dla mnie niezwykle cenna! Marcin

1 390 zł
Różyczka Łodyńska
Różyczka Łodyńska , 2 latka

Róża ma chore nerki! Będzie potrzebowała przeszczepu... POMOCY!

W 30. tygodniu ciąży trafiłam do szpitala z silnym bólem brzucha. Byłam przerażona! Niestety, obawy okazały się słuszne. U Różyczki zdiagnozowano wadę obu nerek. Jeszcze przez trzy tygodnie lekarze próbowali zaradzić sytuacji. W 33. tygodniu koniecznie było jednak przeprowadzenie cesarskiego cięcia.  Córeczka przyszła na świat z całą masą problemów. Konieczne było natychmiastowe przewiezienie jej do Centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi. Tam spędziła ponad dwa miesiące na oddziale wad wrodzonych. Była intubowana, bo nie mogła oddychać… Wada nerek Róży okazała się bardzo poważna. To hipoplazja, polegająca na tym, że nerki nie rozwinęły się prawidłowo, przez co są niewydolne. Do Centrum Matki Polski wracamy raz w miesiącu na badania. Niestety w szpitalach Róża bywa częściej. Gdy tylko złapie infekcje, konieczne jest dożylne podawanie antybiotyków. Obecnie córeczka przyjmuje całą masę leków. Na szczęście, udaje się unikać dializ. W przyszłości konieczny będzie przeszczep nerki – ode mnie lub od taty Róży. Ale przecież zrobimy dla niej wszystko! Oprócz tego, u mojej dziewczynki zdiagnozowano wrodzoną wadę serca. Póki co wymaga ona jedynie obserwacji, ale nie wiadomo co będzie później… Córeczka jest znacznie opóźniona psychoruchowo. Nie potrafi siadać, nie chodzi na czworaka. Odżywia się tylko przez PEG.  Róża wymaga stałej rehabilitacji, którą znosi bardzo źle. Moje biedne dziecko jest osłabione przez wysokie stężenie mocznika i każde ćwiczenie to dla niej wyzwanie… Córeczka potrzebuje też pionizatora i ortez. Chciałbym, żeby pojechała na turnus rehabilitacyjny, gdzie mogłaby nauczyć się przyjmować posiłki. Koszty są ogromne i ciągle rosną. Marzę o tym, by zapewnić moim dzieciom wszystko, czego potrzebują. Róża ma starszą, 5-letnią siostrę, która bardzo ją kocha i o nią dba. Moje dwa skarby są dla mnie wszystkim. Proszę, pomóż mi w tej trudnej sytuacji! Ewelina, mama

22 578 zł
Szymon Parchan
Szymon Parchan , 5 lat

Przyszłość Szymonka może być lepsza! Pomożesz?

Wiadomość o nieuleczalnej choroba moje synka była tą najgorszą w życiu. Wiedziałam, że będę musiała zmierzyć się z bardzo trudnym przeciwnikiem. Jednak czego nie robi się dla ukochanego dziecka... Artrogrypoza – tak brzmi nasz wyrok. Choroba, która charakteryzuje się przykurczami stawów. Nóżki i rączki stają się sztywne, nie radzą sobie przy podstawowych czynnościach. Diagnozowana tuż po narodzinach, rozwijająca się jeszcze w życiu płodowym, okrutnie podstępna choroba. Pierwsze gipsy założono Szymonkowi, kiedy miał 5 dni... Był taki malutki, zupełnie bezbronny. Nie miał wpływu na to, że urodzi się chory. Czułam rozpacz i niesprawiedliwość. Narodziny dziecka miały być najszczęśliwszym momentem w moim życiu. Nowy etap, nowe wyzwania. Wiedziałam, że cierpi i tak bardzo chciałam mu pomóc! Tylko jak? Wobec choroby byliśmy bezsilni...  Pierwsze pół roku życia synka wiązało się z cotygodniową zmianą gipsów. Cały ten ból, ograniczenia i strach – wszystko po to, by przygotować go do operacji. Operacja stóp była jednak dopiero początkiem szpitalnej drogi…  Po niej przyszła kolej na leczenie zwichniętego biodra i sztywnego kolanka.  Synek niedawno skończył 2-latka, a tyle już przeszedł... Mimo wszystko nie poddamy się, nie możemy. Jego uśmiech jest lekiem na całe zło. Potrafi rozchmurzyć każdy najgorszy dzień. Za to jesteśmy mu wdzięczni najbardziej. Widzimy, jak ciężką pracę wykonuje podczas każdego najmniejszego ćwiczenia na rehabilitacji. Z jednej strony czujemy wzruszenie, z drugiej smutek i żal, że właśnie tak wygląda jego codzienność…  Na szali leży przyszłość Szymka, o którą będę walczyć ze wszystkich sił! Przygotowujemy się do kolejnej operacji. Nieprzerwanie trwa też intensywna rehabilitacja, która daje nam nadzieję na to, że synek postawi pierwsze kroki... Droga do sprawności jest długa, kręta i bardzo kosztowna. Dlatego z całego serca proszę, przejdź ją z Szymkiem i pomóż w walce o sprawność!  Emilia, mama

6 075 zł
Kajetan Kramek
Pilne!
Kajetan Kramek , 8 lat

Superbohater kontra podstępna białaczka! Wspieramy walkę Kajtka!

Poznaj Supermana Kajetana! 25 sierpnia na drodze tego Superbohatera stanął potężny przeciwnik znany pod pseudonimem białaczka limfoblastyczna typu B. Tego dnia, świat, który znaliśmy, skończył się i nastały nowe szpitalne realia. Walka z nim będzie nierówna, pełna zwrotów akcji i trudnych chwil. Przed Kajtkiem i jego drużyną co najmniej 2 lata trudnej wędrówki. Podobnie jak Luka Skywalker miał swoje droidy a James Bond niezwykłe gadżety, nasz Superbohater także potrzebuje wsparcia. Jego drużyna – rodzice i najbliżsi musieli zmienić swoje życie, by stawić czoła mocom podstępnego przeciwnika, mama musiała odejść z pracy, a w perspektywie czeka długie leczenie. Każda pomoc jest na wagę złota! Kajtek potrzebuje Cię w swojej drużynie! Wesprzyj go, jak możesz – środki na nierefundowane leki, rehabilitacje, zabezpieczenie finansowe na wydatki życia codziennego, dojazdy do szpitala i pomoc psychologiczną. A może chcesz powiedzieć mu coś od siebie? Każde wsparcie sprawi, że na jego twarzy pojawi się uśmiech, który ma magiczną moc! Mama

5 703 zł
Vanessa Klepczyńska
Vanessa Klepczyńska , 14 lat

Vanessa walczy o przyszłość! Nie pozwólmy jej się zatrzymać!

Czy wiecie, jak to jest, kiedy Wasze dziecko płacze, a Wy nie potraficie ukoić jego bólu? Z pewnością każdy rodzic zdrowego dziecka przeżył taką chwilę i zostawiła w jego sercu bliznę. Rodzice dzieci niepełnosprawnych przeżywają podobne niemal każdego dnia, a dziś moja piękna i zdolna córeczka znów płakała – z niemocy, zmęczenia i rezygnacji. Vanessa ma 13 lat, dziecięce porażenie mózgowe – spastyczne, czterokończynowe, padaczkę lekooporną, poważną wadę wzroku, pęcherz neurogenny i problemy gastroendokrynologiczne. Ma też pełną świadomość swojej niepełnosprawności, w końcu przestała być dzieckiem i staje się dziewczynką, która wie… Wie, że czeka ją ogrom walki o normalność, sprawność i przyszłość, która innym dzieciom dana jest na start. Obowiązkiem moim i jej taty jest podarować jej to zwykłe nadzwyczajne życie, ale nawet dla nas, zakochanych w Vanessie bez pamięci, bywa to zbyt trudne, dlatego, kiedy ona płacze wali nam się świat. Wszystko zaczęło się od nagłego odejścia wód płodowych w 28 tygodniu ciąży. Vanesska urodziła się jako skrajny wcześniak z silnym niedotlenieniem. Była tak maleńka, a jednak drzemała w niej wojowniczka, która każdego dnia staje do walki o siebie. Kiedy skończyła 2 lata, padł na naszą rodzinę wyrok – dziecięce porażenie mózgowe. Po raz kolejny stanęliśmy do walki o nasze dziecko i z małej miejscowości przeprowadziliśmy się do Łodzi, po to, aby miała dostęp do najlepszych ośrodków leczniczych, specjalistów i rehabilitantów, ale choroba zawsze wyprzedzała nas o dwa kroki. Pojawiła się padaczka i leki, po których moja córeczka nie była w stanie funkcjonować – nadmierna senność zmieniła ją w śpiącą królewnę, która nie miała siły ćwiczyć. Do ukończenia 6 roku życia była trzykrotnie reanimowana, przeszła kilka operacji bioder, które unieruchamiały ją na miesiące, a finalnie i na lata. Do dziś nie chodzi i nie siedzi, chociaż z całych sił walczymy o to, by otrzymała najlepsze wsparcie. Nie możemy nawet odzyskać sprawności, którą miała jeszcze przed operacjami. Do tego doszły zabiegi ratujące wzrok, oraz leczenie napiętych mięśni toksyną botulinową i coraz bardziej wymagająca rehabilitacja.  Przy tym wszystkim pojawiła się nadzieja, bo Vanessa mówi, uczęszcza do szkoły, nawiązuje przyjaźnie, a jej rozwój znacznie przyspieszył. To jedyna szansa na to, aby nie zmarnować potencjału, który udało jej się wypracować, ale znów goni nas choroba i czas. Niestety zauważyliśmy, że ostatnie rehabilitacje przynoszą znikome efekty, ponieważ córka szybko rośnie i spastyka ją pokonuje. Jedynym rozwiązaniem, które na tę chwilę oferuje nam medycyna jest fibrotomia – zabieg polegający na nacięciu wybranych punktów. To zniweluje przykurcze bioder, kolan i rąk. Przykurcze są tak silne, że uniemożliwiają jej nawet podniesienie dłoni. Tylko tak jesteśmy w stanie zagwarantować jej na dalszy rozwój. Nie pozwólmy jej zatrzymać się w tej walce. Niestety koszt takiej operacji wynosi około 12 tysięcy złotych. Przy równoczesnych rehabilitacjach, które i tak muszą się odbywać, aby jej umiejętności się nie cofały, kosztach sprzętu np. wózka, siedziska, ale też zwykłych środków higienicznych, to kwota, którą nie dysponujemy. Tym trudniejsza do uzbierania, ponieważ staliśmy się rodziną zastępczą dla siostrzeńca męża. Tymka los również nie oszczędzał i potrzebuje specjalistycznego wsparcia, aby wzrastać w zdrowiu, w szczęściu i poczuciu bezpieczeństwa. Marzeniem Vanessy jest stanąć na nogach, chodzić, tańczyć i grać w piłkę – to jest możliwe! Ale najpierw musimy pokonać głównego wroga, czyli przykurcze. Kiedy to się już stanie, ona będzie wiedziała, jak walczyć dalej i jak wygrać tą nierówną i niesprawiedliwą walkę. Błagamy Was! Pomóżcie nam jej pomóc! Sandra i Krystian ➡️ Vaneska w Pytanie na sniadanie

9 323 zł
Kamila Czajka
Kamila Czajka , 40 lat

„Codziennie tracę kawałek siebie...” Pomagamy Kamili!

Mam na imię Kamila. Jestem szczęśliwą żoną i mamą wspaniałej dziewczynki. Jestem też ciężko chorą osobą… Przez wiele lat samodzielnie mierzyłam się ze swoimi trudnościami. Niestety, los zmusił mnie, by wreszcie poprosić o wsparcie. Od 2016 roku choruję neurologicznie. Zdiagnozowano u mnie nieuleczalną ataksję mózgową. To był wielki szok! Jednak pierwsze lata po diagnozie dawały nadzieję, że nie będzie tak źle… Wszystko zmieniło się, gdy zostałam mamą. To właśnie w najpiękniejszym momencie mojego życia choroba zaczęła postępować w zastraszającym tempie! Ataksja powoduje problemy z mową, chwiejny i bardzo niestabilny chód oraz zaburzenia równowagi, co bardzo utrudnia, a często nawet uniemożliwia codzienne funkcjonowanie. Bolesne i poważne upadki, często kończą się wizytą na SOR. W czerwcu tego roku złamałam nogę. Gdyby nie pomoc moich przyjaciół nie dałabym sobie rady z najprostszymi czynnościami – myciem, ubieraniem,  praniem czy zakupami. Ponadto w 2006 roku uległam poważnemu wypadkowi samochodowemu, wskutek którego doznałam licznych złamań, co niestety potęguje objawy choroby… Niestety moja choroba jest nieuleczalna… Jedyne co mi pomaga i pozwala ją spowolnić to bardzo intensywna rehabilitacja, której będę potrzebować do końca życia i wspomagająca terapia witaminowa. Każda przerwa w terapii i rehabilitacji bardzo negatywnie wpływa na efekty leczenia i moje zdrowie. Jednak niedługo okaże się to okrutną koniecznością, ponieważ wydatki na leczenie  przerastają nasz rodzinny budżet… Marzę, by żyć jak każdy z Was – cieszyć się każdym dniem, bawić się z dzieckiem, spacerować z rodziną, wychodzić do ludzi i normalnie funkcjonować, ale choroba próbuje mi to wszystko brutalnie zabrać. Chcę walczyć, bo mam dla kogo żyć! Proszę, pomóżcie mi spełnić to marzenie! Za wszelką pomoc już teraz dziękuję i pozwólcie, by moją zapłatą było ZDROWIE. Kamila

11 133,00 zł ( 69,76% )
Brakuje: 4 825,00 zł