Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Krzysztof Stankiewicz
Pilne!
Krzysztof Stankiewicz , 68 lat

Pomóżcie mi uratować ukochanego tatę❗️

Z całego serca proszę Was o pomoc dla mojego ukochanego taty, który nagle znalazł się w dramatycznej sytuacji życiowej!  W dniu 4 kwietnia nasz świat stanął na głowie. Tata został przyjęty na SOR z powodu zaburzeń widzenia, niedowładu lewostronnego oraz obrzęku mózgu. Objawy wskazywały na udar, lub wylew, ale prawda okazała się jeszcze bardziej druzgocąca. Po przeprowadzeniu badań okazało się, że ma ogromny guz w prawej półkuli mózgu. Nikt nie spodziewał się tak strasznej diagnozy! Tata byskawicznie przeszedł operację, ale nie udało się całkowicie usunąć guza z uwagi na jego umiejscowienie. Teraz czekamy na wyniki histopatologiczne, ale lekarze są pewni, że to glejak wielopostaciowy IV stopnia. Tata wrócił do domu po operacji i teraz dzielnie walczy o każdy dzień. Niestety, lewostronny niedowład wymaga pilnej rehabilitacji domowej, aby mógł odzyskać choćby część normalnego funkcjonowania. Wkrótce poznamy wyniki histopatologiczne, a wtedy planujemy podjąć próbę immunoterapii lub terapii TTFields (Optune), które są kosztowne, ale dają iskierkę nadziei na dłuższe życie dla Taty. Po otrzymaniu wyników histopatologicznych będziemy musieli zgłosić się do Centrum Onkologii, gdzie podejmiemy decyzję o dalszym leczeniu. Lekarze stawiają przed nami promyk nadziei, ale potrzebujemy Waszej pomocy. Dlatego proszę Was o pomoc! Każda, nawet najmniejsza kwota, może pomóc nam dać Tacie szansę na dłuższe życie i lepsze funkcjonowanie. Z góry dziękuję za Waszą życzliwość i wsparcie. Córka Aldona

1 452,00 zł ( 0,68% )
Brakuje: 211 313,00 zł
Lilianna Szandar
Lilianna Szandar , 3 latka

Każdy dzień to walka o rozwój Lilianki! Podaj jej pomocną dłoń!

Lilianka jest uśmiechniętą, radosną dziewczynką. Jak wszyscy rodzice, chcieliśmy zapewnić jej szczęśliwe i beztroskie dzieciństwo. Niestety okazało się, że córeczka będzie musiała ciężko pracować, by móc rozwijać się tak, jak jej rówieśnicy… Na początku wszystko wydawało się w porządku. Z biegiem czasu jednak zauważyliśmy, że zachowanie Lili różni się od innych dzieci – dość późno zaczęła chodzić i przez długi czas nie mówiła. Postanowiliśmy skonsultować się ze specjalistą, który stwierdził u naszej córeczki autyzm! Diagnoza była ogromnym szokiem. Baliśmy się, co przyniesie przyszłość… Wiedzieliśmy jednak, że trzeba działać szybko! Lilianka od razu rozpoczęła zajęcia i terapie wspomagające jej rozwój. Dzięki nim widzimy ogromne postępy! Nasza córeczka jest pod stałą opieką wielu specjalistów. Chcemy zapewnić jej wszystko, czego potrzebuje, aby prawidłowo rosnąć! Dzięki odpowiednim terapiom widzimy, że Lili radzi sobie coraz lepiej, co daje nam ogromną motywację do dalszej pracy! Ciągle poznajemy świat naszej córeczki, by jak najlepiej ją zrozumieć. Wierzymy, że kontynuowanie specjalistycznych zajęć zapewni jej lepszą przyszłość. Terapie bardzo wspomagają rozwój Lilianki, jednak są też niezwykle kosztowne… Z całego serca prosimy Was o wsparcie! Będziemy wdzięczni za każdą okazaną pomoc! Rodzice

1 451 zł
Hanna Trochimenko
Hanna Trochimenko , 39 lat

PILNA OPERACJA❗️JUŻ 60 stopni skrzywienia kręgosłupa - Hania każdego dnia CIERPI❗️

Hanna była wcześniakiem. Urodziła się o prawie 3 miesiące za wcześnie... Przyszła na świat nieprzytomna, a lekarze reanimowali ją na moich oczach. Najpiękniejszy moment stał się dla nas koszmarem...  Córka miała wylew krwi do mózgu. Przez pierwszy miesiąc swojego życia walczyła na oddziale intensywnej terapii. Przed opuszczeniem szpitala lekarze mocno nas uspakajali. Twierdzili, że wszystko idzie w dobrym kierunku i że wszystko będzie dobrze! Specjaliści regularnie odwiedzali Hanię w domu. Rozwijała się dobrze, chociaż dość szybko został zauważony zez. To jednak nie był powód do większych zmartwień.    Gdy córeczka miała 1,5 roku, postanowiłam wykonać szczegółowe i kontrolne badania. Poszliśmy do okulisty, a potem do neurologa. I wtedy jak grom z jasnego nieba spadła na nas diagnoza! Z Hani zdrowiem nie było dobrze... Okazało się, że córeczka ma mózgowe porażenie dziecięce... To był szok! Pogubiłam się totalnie w ogromie pytań. Co robić? Gdzie szukać lekarzy? Zaczęły się konsultacje, hospitalizacje, szukanie ośrodków rehabilitacyjnych i wyjazdy nad morze. Zostałyśmy z Hanią same. Same w obliczu naszej tragedii... Musiałam pójść do pracy, żeby jakoś przeżyć. Wcześnie rano, póki Hania spała, sprzątałam klatki schodowe, a potem pracowałam na poczcie. Po południu wracałam do domu, ćwiczyliśmy, robiłam jej masaż. Po jakimś czasie Hania nawet zaczęła chodzić, co prawda, ze wsparciem, ale to nie trwało długo... Stan się pogarszał.    W wieku 4 lat Hania zaczęła widzieć różnice w sprawności swojej i rówieśników. Wszystkie dzieci biegały po placu, a ona siedziała w wózku. Była bardzo silna i odważna — mimo wszystko poszła do szkoły i ostatecznie zdobyła wykształcenie średnie.   Niestety, w jej życiu nigdy nie było łatwo... Pozbywając się jednej trudności, pojawiała się kolejna. To była niekończąca się historia. Skolioza — jest problemem, który trudno zażegnać i od lat sprawia Hani największy ból. Przeszłyśmy wiele konsultacji, porad specjalistów, lekarzy... Nikt nie wspominał nam o operacji, a masaż i gimnastyka za bardzo nie pomagały.  Niestety, w pewnym momencie sytuacja zmusiła nas do radykalnych kroków, takich jak zabieg. Mieliśmy podejmować decyzję, gdy... Przyszła kolejna tragedia! Rozpoczęła się pandemia. Po niej zaczęła się wojna i cały nasz plan leczenia runął. Musiałyśmy z Hanią wszystko zaczynać od nowa — poszukiwanie lekarzy, konsultację... W kraju nikt nie chciał nam pomóc. Znalazł się jeden lekarz, który jest specjalistą w dziedzinie. Zabieg mógłby odbyć się w Turcji, ale jego koszt to minimum 150 000 złotych! Dziś już wiemy, że bez operacji Hania nie będzie mogła normalnie żyć. Ból towarzyszy jej przez całą dobę. Córka nie może leżeć, nie może siedzieć. Cierpi, a ja jako mama nie mogę na to patrzeć. Chciałabym jej pomóc, ale sama nie uzbieram tak wielkich środków.  Proszę, jeśli czytasz naszą historię i Hania nie jest Ci obojętna — pomóż... Tylko operacja może ją uwolnić. Marzę o tym, by któregoś dnia nie widzieć w jej oczach cierpienia... Proszę, wesprzyj nas!  Mama 

1 450,00 zł ( 0,88% )
Brakuje: 162 008,00 zł
Dariusz Zima
Dariusz Zima , 53 lata

Poważny wypadek, poważne konsekwencje! Darek walczy o sprawność

Dariusz uległ poważnemu wypadkowi 27 maja 2022 roku. Przez to tragiczne zdarzenie stał się osoba niepełnosprawna w stopniu umiarkowanym. Miał wiele obrażeń m.in. połamane żebra, biodro, nos, stłuczone płuca. Lekarze zdecydowali się na wycięcie śledziony i operację koszmarnie połamanej kości biodrowej. Wprowadzono leczenie farmakologiczne oraz intensywną rehabilitację. Wiemy, że nasze życie już nigdy nie będzie takie, jak przed wypadkiem, że sprawność Darka jest na o wiele niższym poziomie. Nie tracimy jednak nadziei. Pomaga w tym fakt ogromnej walki mojego męża. On się nie poddaje, a cała rodzina wraz z nim. Wpieramy, jak tylko możemy, dopingujemy, motywujemy, dostrzegamy najmniejsze postępy. Wiem, że przed nami długa droga, ale razem możemy bardzo dużo osiągnąć. Niestety bez Twojej pomocy będzie nam ciężko. Rehabilitacja pochłania ogromne pieniądze, a tu liczy sie każda godzina zajęć. Jeżeli odpuścimy, zaprzestaniemy rehabilitacji, szanse Darka na odzyskanie sprawności zmaleją niemalże do minimum. Bardzo proszę o pomoc! Iwona, żona

1 446 zł
Seweryna Kuźniar-Dyrda
Seweryna Kuźniar-Dyrda , 39 lat

Udar odebrał mi życie, jakie znałam. Teraz toczę walkę o drugie, godne.

Jestem osobą niepełnosprawną. 4 lata temu przeszłam udar obustronny i moja walka ze zwykłą codziennością przypomina walkę z wiatrakami. Poruszam się na wózku, część ciała mam sparaliżowaną i trudności mam tak naprawdę ze wszystkim. W jedzeniu, dbaniu o czystość, zrobieniem czegokolwiek wokół siebie. Gdyby nie pomoc męża i rehabilitantów, nie wiem, co bym zrobiła. Ale okazuje się, że to wciąż za mało. Mąż pracuje, ja mam niską rentę, a to i tak nie starcza nam na codzienne życie i pokrycie kosztów leczenia i środków pielęgnacyjnych. Dlatego bardzo proszę o każde, choćby najmniejsze wsparcie, które pomoże mi w codziennym życiu. W zakupie leków, środków pielęgnacyjnych i walce o zwykłe, godne życie. Seweryna

1 445 zł
Marcel Adamski
14 dni do końca
Marcel Adamski , 23 miesiące

Każdy oddech to wysiłek dla Marcelka! Pomóż, opóźnić objawy jego choroby!

To, co miało być najszczęśliwszym momentem w naszym życiu, nagle stało się koszmarem. Marcel przyszedł na świat zdrowy, a przynajmniej tak myślałam do momentu otrzymania wyników badań i telefonu lekarza...  Kazano mi natychmiast pojechać z synkiem do szpitala, gdzie Marcel przeszedł szereg badań. W ciągu zaledwie kilku dni moje dziecko musiało przejść pobieranie płynu z rdzenia kręgowego, tomografię głowy, USG brzucha, badania morfologii i wiele innych. Moje serce pękało, gdy patrzyłam na niego w szpitalnym łóżku. Wtedy usłyszałam diagnozę, która wzbudziła we mnie ogromny niepokój o przyszłość Marcela – wrodzona toksoplazmoza. Jak to możliwe? Wydawało mi się, że synek był zdrowy, miał takie wesołe oczka... Nie miałam żadnych podejrzeń, że może być chory. Wcześniej nie występowały praktycznie żadne objawy, które mogłyby nas ostrzec. Ale toksoplazmoza uderza podstępnie. Teraz mój synek ma ogromne problemy z oddychaniem – nocami budzi się, zmęczony i wyczerpany. Każdy oddech jest dla niego bardzo wymagający. Boję się, że może dojść do bezdechu, w efekcie czego zacznie się dusić… 17 września czeka nas kolejna wizyta w szpitalu, gdzie lekarze będą przeprowadzać badanie na jego płucach. Marcel potrzebuje specjalistycznego sprzętu medycznego – maski tlenowej, która pomoże mu spokojnie oddychać w nocy. Codziennie moje dziecko przyjmuje też leki, które opóźniają rozwój choroby. Bez nich stan Marcelka mógłby się gwałtownie pogorszyć. Gdyby syn ich nie przyjmował, mogłyby pojawić się problemy z poruszaniem i pogorszeniem wzroku. Marcelek to pełen miłości, życzliwy chłopiec, który lubi bawić się z rodzeństwem, tuli swoje ulubione misie i każdego dnia dzielnie walczy o oddech. Każdy jego uśmiech jest dla mnie promykiem nadziei, że uda się opóźnić rozwój choroby. Aby mogło to stać się możliwe, potrzebny jest sprzęt medyczny, rehabilitacja oraz specjalistyczne leczenie. Niestety wiąże się to z dużymi kosztami, których sama nie jestem w stanie udźwignąć. Dlatego proszę Was o wsparcie! Każda okazana nam pomoc to nadzieja, że mój syn będzie mógł oddychać bez towarzyszącego cierpienia. Proszę, wesprzyjcie mnie w walce o zdrowie synka! Mama Marcelka

1 445 zł
Radosław Żochowski
Radosław Żochowski , 17 lat

Skutki skrajnego wcześniactwa zostały z Radkiem do dziś! Potrzebna operacja!

Nasz syn Radek przyszedł na świat w 25. tygodniu ciąży i ważył zaledwie 700 gramów. Od pierwszych swoich dni dzielnie walczył i stawiał czoła wszystkim przeciwnościom, jakie spotkał na swojej drodzy. Niestety skrajne wcześniactwo zostawiło na nim piętno, z którym będzie już musiał iść przez całe życie… W pierwszym miesiącu po narodzinach Radek dostał wylewu trzeciego stopnia, w wyniku którego doszło do osłabienia lewej strony ciała i porażenia czterokończynowego. Pamiętam doskonale te chwile… Chwile pełne grozy, płaczu i lęku o nasze maleństwo. Choć od tamtych dni minęło już wiele lat, a Radek jest już nastolatkiem, nadal nie porusza się na nogach i nie jest samodzielny. Jego stan był stabilny i przez cały czas regularnie uczęszczaliśmy na zajęcia z rehabilitantem. Niestety wszystkie efekty naszej pracy były krótkotrwałe.  Niedawno, zupełnie niespodziewanie stan Radka zaczął się mocno pogarszać. Leki, które dotychczas przyjmował, przestały działać. Wkrótce po odbyciu wielu konsultacji i kolejnych badaniach okazało się, że jedynym ratunkiem na sprawność syna jest przeprowadzenie bardzo kosztownej i skomplikowanej operacji.  Choć poruszylibyśmy niebo i ziemię, nie jesteśmy w stanie uzbierać potrzebnej kwoty. Dlatego jestem tu dziś i razem z mężem, proszę Was o pomoc! Tylko dzięki ludziom dobrej woli, będziemy w stanie zapewnić Radkowi odpowiednie leczenie, które da mu szansę na normalne życie.  Proszę, nie przechodź obojętnie i pomóż nam! Marzena i Mariusz, rodzice Radka

1 444,00 zł ( 0,9% )
Brakuje: 158 131,00 zł
Joanna Kupczyk
Joanna Kupczyk , 54 lata

Pokonałam trzy przerzuty, teraz próbuje zniszczyć mnie inny potwór - pomożesz mi go pokonać❓

Od ośmiu lat toczę walkę z silnymi przeciwnikami. Rak trzykrotnie wracał, by mnie pokonać. Za każdym razem pokazywałam, że jestem silniejsza i że chcę tu zostać. Tu mam rodzinę, tu mam przyjaciół i najbliższych i jeszcze wiele dobrego do zrobienia!  Przechodziłam chemioterapie, wytrwałam też radioterapie. Każde z nich w skutkach naprawdę tragiczne. Uczucie, w którym serce mówiło — walcz! A głowa i ciało ledwie żyły... Nie zapomnę tego nigdy! Dzisiaj jestem jeszcze silniejsza, chociaż dostałam od życia kolejny cios. Twardzina układowa — diagnozę usłyszałam od lekarza i mój świat znów się zatrząsł.  Ta choroba jest nieziemsko uciążliwa i bolesna. Ponadto razem z tą diagnozą przyszła też niewydolność nerek, niewydolność serca i krążenia! Już dzisiaj mam niesprawne i powyginane ręce i dłonie. Bardzo cierpię, bo bardzo mnie boli moje własne ciało... Boli mnie też serce. Nie mogę wrócić do pracy, a przypadkowo spotkane osoby nie patrzą mi w oczy, a na moje pokaleczone chorobą ręce i szyję... Potrzebuję rehabilitacji i operacji, środków na codzienną walkę o moje zdrowie... Wiem, że skoro nadal jestem na tym świecie, to znaczy, że mam tu jakieś zadanie. Wspieram wszystkich wokół mnie! Zawsze mówię, że są bardziej chorzy ode mnie, wiele potrzebujących dzieci. Wiem, że wiele osób cierpi bardziej ode mnie, ale chciałabym spróbować kolejny raz zawalczyć!  Bardzo proszę o pomoc, proszę o wsparcie! Joanna

1 443 zł
Maja Łukaszyk
Maja Łukaszyk , 12 lat

Wywalczyła życie, teraz walczy o zdrowie! Wesprzyj Maję w drodze do sprawności!

Maja jest skrajnym wcześniakiem, urodziła się 3 miesiące za wcześnie. Z powodu krwotoku przyszła na świat już w 28 tygodniu ciąży. Była taka malutka i delikatna! Tak bardzo się bałam o moją kruszynkę... Na oddziale neonatologii spędziła 2 miesiące, gdzie musiała walczyć z niewydolnością oddechową, zespołem zaburzeń oddychania, wrodzonym zapaleniem płuc i wieloma innymi dolegliwościami... Była taka dzielna! Siedziałam przy niej dniami i nocami, próbowałam dać siłę do dalszej walki. Pierwsze chwile córeczki na świecie były zarówno najpiękniejszymi jak i najgorszymi momentami mojego życia. Od tego momentu radość i strach mieszają się w mojej codzienności do dzisiaj. Pomimo że Maja od urodzenia jest rehabilitowana, w wieku 2 lat zdiagnozowano u niej czterokończynowe porażenie dziecięce. Obecnie córka ma 10 lat i jest uczennicą 3 klasy szkoły podstawowej. Musi stawiać czoła wszystkim przeciwieństwom, jakie napotyka na swojej drodze. Co gorsza, w szkole nie działa winda i musi korzystać ze schodów. Codziennie pomimo spastyczności w nogach wdrapuje się na drugie piętro. Chciałabym z Twoją pomocą uzbierać pieniądze na jej dalszą rehabilitację, sprzęt rehabilitacyjny, oraz turnus rehabilitacyjny. Wszystko to da córce szansę na zwalczenie niepełnosprawności i przezwyciężenie bólu. Kamila, mama

1 442 zł