Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Wiktoria Chetwertak, Nikita Maslii
Wiktoria Chetwertak, Nikita Maslii , 9 lat

Uciekli przed wojną i toczą kolejną... Pomóż w walce o zdrowie ich dzieci❗️

Jesteśmy rodziną z Ukrainy. Nasz dom pozostaje pod okupacją... Przyjechałam do Polski 28.02 sama z dziećmi. Nasza walka nawet poza granicami kraju się nie kończy. Walczę o zdrowie rodziny każdego dnia...  Mamy trójkę dzieci. 8, 7 i 4 lata. Starsza córka Wiktoria ma ciężką niepełnosprawność. Nie siedzi, nie chodzi, nie rozmawia. Ma już diagnozę potwierdzoną również w Polsce: MPD, zanik nerwu wzrokowego, padaczkę. Kiedy zostawialiśmy nasz dom, niosłam ją na rękach bez wózka, za mną szły mniejsze dzieci. Mój mąż od kilku lat pracuje w Warszawie, jak wszystko się zaczęło, nie było go obok. Nie miałam pieniędzy, ponieważ wszyscy w panice zaczęli wypłacać z bankomatów swoje oszczędności. Mogłam zabrać ze sobą bardzo ograniczoną ilość rzeczy... Zabrałam więc najważniejsze: inhalator, pieluchy, kilka ubrań. Wiedziałam, że na granicy są straszne kolejki, że będziemy zmuszeni spać na ulicy. Wywiozłam dzieci i nie mogłam już wrócić po mamę, która też jest osobą niepełnosprawną... Nasza tragedia zyskała wtedy jeszcze większych wymiarów.  Gdyby naszych trudności było nadal mało... W Polsce u najmłodszego dziecka zdiagnozowano poważne problemy ze słuchem. To zmartwienie, ale jednocześnie dodatkowe koszty. Leczenie przecież kosztuje, niemało. Pracuje i zarabia na nasze życie tylko tata dzieci. Wynajmujemy mieszkanie i nasza codzienność nieco nas przytłacza. Nasze rachunki się mnożą, opieka nad chorymi dziećmi nie jest łatwa. Nie mogę pracować, muszę przy nich być, to sytuacja bez wyjścia...  Każde opuszczone zajęcia, terapie i leczenie może powodować jedynie pogorszenie stanu zdrowia – nie możemy na to pozwolić.  Przychodzimy tutaj, chociaż nie jest to łatwe. Prosimy o pomoc, chociaż chcielibyśmy radzić sobie sami. Codzienność jest niestety inna... Prosimy o wsparcie w zbieraniu środków na aparat słuchowy dla syna i na rehabilitację dla córki, której ciągle potrzebuje. Rodzice

1 510 zł
Patrycja Gawęda
Pilne!
Patrycja Gawęda , 15 lat

Nastolatka i ostra białaczka❗️ Pomóżcie przywrócić zdrowie Patrycji❗️

Rok 2022 r. miał być lepszy. Wierzyliśmy, że otwierają się przed nami nowe możliwości, perspektywy. Tymczasem rozpoczęliśmy go przepełnieni przerażeniem, ponieważ nasza nastoletnia córka zachorowała na ostrą białaczkę limfoblastyczną! Grudzień 2021. Patrycja czuła się źle. Była ciągle zmęczona, osłabiona, chciało jej się nieustannie spać. Bladość skóry, nagminnie pojawiające się siniaki i utrata masy ciała skłoniły nas do wykonania morfologii krwi. Na wyniki nie musieliśmy długo czekać... Był 30 grudnia 2021 r., kiedy zadzwoniono z laboratorium i kazano nam natychmiast wezwać pogotowie. Wyniki Patrycji był tak złe, że musiała od razu jechać do szpitala! Na miejscu niemal od razu postawiono diagnozę śmiertelnej choroby. I tak w Sylwestra, na przełomie 2021 i 2022 roku, nasza córka została objęta leczeniem, w celu ratowania jej życia.  Ciężko zliczyć, ile razy przetaczano jej krew. Mamy wrażenie, że działo się to bez przerwy. Patrycja została objęta także chemioterapią, która osłabiła jej organizm. My jednak wierzyliśmy, że nadejdzie w końcu ten upragniony dzień... UDAŁO SIĘ i bezpośrednie zagrożenie zostało pokonane. Od sierpnia 2022 r. Patrycja jest na leczeniu podtrzymującym, które obejmuje chemioterapię. Tak jest do teraz.  Choroba, jak i chemia, dokonały wiele spustoszeń w jej organizmie. Dlatego, oprócz onkologa, musi być pod stałą opieką wielu innych specjalistów: pulmonologa, kardiologa, endokrynologa, stomatologa. Jej serce zostało tak mocno obciążone, że już zawsze, co dwa lata, będzie trzeba wykonywać echo serca.  W styczniu czeka nas kolejna kontrola. Wtedy lekarze zadecydują o ścieżce dalszego leczenia. Boimy się, ale nie zamierzamy się poddać! Nasza córka rozpoczęła we wrześniu naukę w liceum. Jesteśmy z niej tak bardzo dumni, że pomimo tylu przeciwności losu, nie traci zapału i hartu ducha! Z pełną świadomością wybrała profil klasy biologiczno-chemiczny, aby w przyszłości, móc zostać lekarzem onkologiem.  Pragniemy, aby to wszystko w końcu miało szczęśliwe zakończenie. Niedługo miną dwa lata, odkąd rozpoczęliśmy walkę o nasze dziecko. Pragniemy, aby rok 2024 był w końcu dla nas czasem spokoju i pewności, że już nic nie zagraża Patrycji, która jest dla nas całym światem!  Dlatego postanowiliśmy założyć zbiórkę. Koszty leczenia, wizyt u lekarzy, zakupu leków okazują się być na tyle wysokie, że postanowiliśmy schować dumę do kieszeni. Jako rodzice prosimy – pomóżcie nam przywrócić zdrowie Patrycji.  Rodzice

1 510 zł
Klara Nowaczyk
Klara Nowaczyk , 5 lat

Rzadka choroba wpływa na każdy dzień życia Klary. Proszę, pomóż mojej córeczce!

Moja córeczka od urodzenia cierpi na zaburzenia przemian cyklu mocznikowego. To niezwykle groźna choroba. Doprowadziła do śmierci brata Klary, gdy chłopiec miał pół roczku… Proszę o pomoc dla mojej dzielnej dziewczynki! Klara choruje na hiperamonemię. Jest to bardzo rzadka choroba metaboliczna. Skutkuje ona podwyższonym poziomem amoniaku we krwi. Wątroba nie pracuje tak, jak powinna. W przyszłości może dojść do przeszczepu wątroby. Walka o zdrowie córeczki zaczęła się już, gdy miała niecałe 2 miesiące. Poziom amoniaku był bardzo wysoki, córka trafiła do szpitala, gdzie wykryto gronkowca i sepsę. Miesiąc przebywała na oddziale… Tak bardzo się o nią bałam! Od tego czasu córka regularnie przyjmuje leki. Musi bardzo często przyjmować posiłki, co 2-3 godziny. Gdy odmawia jedzenia, jedziemy do szpitala na podanie kroplówki. Jest na diecie niskobiałkowej. Kupuję dla niej specjalne produkty. Konieczne jest suplementowanie między innymi żelaza, czy witaminy K.  Klara bardzo często choruje. Praktycznie każda infekcja kończy się pobytem w szpitalu. Ostatnio, gdy zachorowało, doszło do niewydolności wątroby… Życie córki musi być ściśle uporządkowane. Dzień wyznaczają podania leków i posiłki. To trudne dla małego dziecka. Pomimo problemów Klara jest żywą i zabawną dziewczynką. Lubi tańczyć, jeździć na rowerku, ćwiczenia gimnastyczne. Koszty coraz bardziej mnie przytłaczają. Dojazdy do specjalistów, czasami 500 kilometrów do Warszawy, suplementy, specjalistyczna dieta, dodatkowe leki… Dlatego bardzo proszę o wsparcie dla mojej dzielnej dziewczynki! Wasza pomoc jest na wagę złota! Z góry dziękuję za każdą wpłatę. Żaneta, mama

1 510 zł
Marek Maliszewski
Marek Maliszewski , 43 lata

Bez wsparcia będzie uwięziony w pokoju! Pomagamy Markowi!

Mam na imię Marek. Mierzę się z niedowładem kończyn dolnych z opadaniem stóp i toksycznym uszkodzeniem rdzenia kręgowego. Jako osoba niepełnosprawna, codziennie spotykam się z różnymi wyzwaniami. Obecnie mieszkam w domu pomocy społecznej, gdzie staram się prowadzić jak najbardziej samodzielne życie. Potrzebuję jednak Waszej pomocy! Wszystko zaczęło się w 2017 roku. Wtedy zacząłem mieć poważne kłopoty z nogami. Trafiłem do szpitala, gdzie wykryto nieoperacyjną przepuklinę kręgosłupa… Przez wiele lat stawiałem rusztowania, dużo dźwigałem. Z pewnością to miało wpływ na stan moich pleców.  Rozpocząłem rehabilitację, ale niestety nie przyniosła ona rezultatów. Musiałem zacząć poruszać się na wózku...  Niedawno stanąłem przed nieoczekiwanym wyzwaniem – zepsuła się przystawka do mojego wózka inwalidzkiego. To urządzenie jest dla mnie niezbędne, aby móc swobodnie się poruszać, pojechać do miasta, odwiedzić mamę. Bez tej przystawki moja codzienność stała się bardzo ograniczona. Jestem zmuszony spędzać większość czasu w pokoju, co znacznie wpływa na moje samopoczucie i niezależność. Brak możliwości poruszania się sprawia, że czuję się jeszcze bardziej izolowany i uzależniony od pomocy innych. W związku z tym zwracam się do Was z prośbą o wsparcie, które pozwoli mi na naprawę lub zakup nowej przystawki do wózka. Każda, nawet najmniejsza wpłata, jest dla mnie ogromnym wsparciem i krokiem w kierunku odzyskania mojej samodzielności.  Marek

1 509,00 zł ( 18,91% )
Brakuje: 6 470,00 zł
Anna Jędrosek
Anna Jędrosek , 23 lata

Od 20. lat nie poznałam diagnozy❗️Proszę o pomoc❗️

Urodziłam się zdrowa. Przez pewien czas rozwijałam się prawidłowo, mój stan zdrowia nie sprawiał żadnych powodów do obaw. Niestety to się chwilę później zmieniło… Gdy miałam 3 latka zachorowałam na bardzo rzadkie schorzenie – zaczęłam się przewracać, potykać o własne nogi. Przez złe oraz krzywe stawianie stóp, jedna noga stała się krótsza od drugiej. Do tego dołączyło napięcie mięśniowe, postępująca encefalopatia, porażenie kończyn dolnych i czterokończynowe... Dzięki rehabilitacji choroba na szczęście nie postępuje. Mam jednak 23 lata i moja walka nadal trwa… Razem z rodzicami szukamy ratunku, gdzie tylko się da… Nikt nie wie, co mi dolega. Podejrzenia są różne, jednak do dziś nie poznałam jednoznacznej odpowiedzi... Aktualnie leczę się w poradni chorób rzadkich w Krakowie, gdzie lekarze próbują mnie diagnozować.... Na ten moment wiem, że tylko dzięki rehabilitacji jestem w stanie zatrzymać chorobę.  W codziennym funkcjonowaniu bardzo pomaga mi rodzina i przyjaciele, za co jestem im bardzo wdzięczna. Bez nich nie byłabym w stanie poradzić sobie z wieloma czynnościami. Mieszkam z przyjaciółką, bo ze względu na chęć kontynuowania nauki, musiałam wyprowadzić się z domu rodzinnego. Wierzę, że dzięki rehabilitacji będę mniej zależna od innych. Wierzę, że dobro wraca, dlatego proszę Was o wsparcie w walce o lepsze jutro.  Każda złotówka będzie dla mnie bardzo cenna… Leczenie, rehabilitacja i specjalistyczny sprzęt ortopedyczny generują bardzo wysokie koszty! Jesteście moją nadzieją, sama nie dam rady… Chciałabym żyć normalnie, tak, jak Wy... Ania

1 501,00 zł ( 0,99% )
Brakuje: 148 627,00 zł
Natalia Gontarczuk
7 dni do końca
Natalia Gontarczuk , 3 latka

Wesprzyj walkę o lepsze życie dla małej Natalki!

Natalka to nasza niezwykła córeczka. Gdy pojawiła się na świecie, nie wiedzieliśmy jeszcze, jak bardzo odmieni nasze życie. Natalka czuje i widzi świat w sposób inny, niż większość ludzi. Przez resztę życia będzie kroczyć z diagnozą, o której dowiedzieliśmy się, gdy poszła do przedszkola... Panie nauczycielki obserwowały zachowanie Natalki, które znacznie odbiegało od jej rówieśników. Córeczka nie potrafiła kontrolować emocji, nie chciała bawić się z dziećmi, nie podejmowała próby mówienia i chciała spędzać czas tylko z jedną z nauczycielek. Panie zasugerowały nam wizytę w poradni psychologiczno pedagogicznej.  Oczywiście niezwłocznie się do niej udaliśmy. Diagnoza zapadła bardzo szybko. Byliśmy w ogromnym szoku, gdy dowiedzieliśmy się, że córka ma autyzm! Nie mogliśmy zrozumieć, dlaczego to akurat nasze dziecko będzie musiało mierzyć się z tym okrutnym przeciwnikiem.  Specjalistę bardzo zaniepokoił również brak mowy czynnej u Natalki. Aby wesprzeć rozwój naszego dziecka, musieliśmy zmienić przedszkole na specjalistyczne, gdzie na co dzień Natalka jest objęta terapią. Oprócz tego, każdego dnia ćwiczymy w domu. Choć widzimy pozytywne skutki tych działań, nadal nie są one wystarczające na tym etapie rozwoju córki.  Natalia bardzo potrzebuje dodatkowych, specjalistycznych zajęć – szczególnie hipoterapii i terapii integracji sensorycznej, które pomogą jej się wyciszyć, wyregulują jej układ nerwowy oraz lepiej przygotują ją na przyjmowanie wiedzy. Pomogą też rozwiązać problem zaburzonego czucia głębokiego, który powoduje, że Natalia nie odczuwa bólu... W walce o jak najlepszą przyszłość córeczki czeka nas wiele lat ciężkiej pracy. Szczególnie ważny jest udział Natalki w intensywnych turnusach rehabilitacyjnych, podczas których terapeuci kładą nacisk na rozwój mowy i komunikacji. Dzięki dobroci Waszych serc mamy już opłacony turnus, na który zabierzemy córeczkę w listopadzie. Wiemy jednak, że konieczne będą kolejne...  Dlatego z sercami wypełnionymi wdzięcznością za Wasze dotychczasowe wsparcie, prosimy o dalszą pomoc w uzbieraniu środków na dodatkowe, specjalistyczne zajęcia oraz letni turnus dla Natalki. To dla niej jedyna szansa, by przezwyciężyć autyzm! Rodzice Natalki  ➡️ Materiał o Natalce w TVP3 Białystok

1 500,00 zł ( 7,04% )
Brakuje: 19 777,00 zł
Paulina Koralewska
Paulina Koralewska , 31 lat

Rehabilitacja drogą do sprawnego życia❗️ Pomóż mi stanąć na nogi❗️

W poprzedniej zbiórce pisałam, że każdego dnia walczę, by dojść do jak najlepszej sprawności. Pisałam też, że u mojego taty stwierdzono nowotwór złośliwy. Toczyliśmy dwie walki, ale rok temu jedną przegraliśmy. Tata zmarł, a moja droga wciąż jest długa… Moja historia: Opowieść mamy o pierwszych dniach mojego życia, słyszałam już wiele razy.  Komplikacje przy porodzie spowodowały, że byłam o krok od śmierci. Choć od tych traumatycznych przeżyć minęły już ponad trzy dekady, mama wciąż ma łzy w oczach, gdy o nich opowiada. Te wydarzenia zostawiły w pamięci moich bliskich bolesne wspomnienia, a na moim życiu odcisnęły się piętnem niepełnosprawności – zmagam się z Dziecięcym Porażeniem Mózgowym. Życie z niepełnosprawnością nie oznacza tylko walki z ograniczeniami fizycznymi. Największe bitwy toczy się w głowie. Wraz z upływem lat, gdy przestałam być dzieckiem, które nie rozumie otaczającego go świata, zaczęłam zadawać trudne pytania. Dlaczego los skazał mnie na niepełnosprawność? Dlaczego akurat na mnie? Czy jeszcze będę zdrowa? Te pytania brzmiały w mojej głowie i nikt nie potrafił na nie odpowiedzieć. Ani rodzice, ani lekarze, ani ja sama... Nie była to zazdrość pochodząca ze złośliwości, ani żalu do świata czy kogokolwiek. Nikomu też źle nie życzyłam. Miałam tylko poczucie, że zostałam pozbawiona beztroskiej młodości… Wszystko, to co dla zdrowych dzieci było codziennością, dla mnie pozostawało w sferze marzeń – zabawa w chowanego, wspinanie się na drzewa, jazda na rowerze… Ktoś odebrał mi prawo do szczęścia i nie chciał mi go oddać… Czy musiało tak być? Dziś wciąż nie mam pewności, czy już zaakceptowałam swój los. Raczej zrozumiałam, że na pewne pytania nie znajdę już odpowiedzi. Nie oznacza to jednak, że się poddałam. Porzuciłam rozmyślania, a postanowiłam działać i zawalczyć o szczęście. Wiem, że niepełnosprawność nie może pozbawić mnie marzeń. Od najmłodszych lat życia funkcjonuję dzięki rehabilitacji – ciężkiej i nierzadko bolesnej, a przede wszystkim niewyobrażalnie drogiej. Potrzebowałam jej kiedyś, potrzebuję teraz i będę jej potrzebowała w przyszłości. Mój tata przegrał walkę. Ja wciąż walczę, jestem poddawana rehabilitacji domowej i przynajmniej raz w roku uczestniczę w turnusach rehabilitacyjnych. Niestety wszystko to wiąże się z ogromnymi kosztami, ale moja dzielna mama tak samo jak ja, nie poddaję się i walczymy każdego dnia o moją sprawność i niezależność.  Wasza pomoc i dobre serce były i będą niezbędne i nieocenione. Pomóżcie, żebym mogła nadal pracować nad sobą. Mój tata, który patrzy na mnie z góry, byłby ze mnie dumny, że daję radę. Na zdjęciach możecie zobaczyć, jak każdego dnia pracuje, aby być jak najbardziej samodzielna i niezależna. Paulina

1 499,00 zł ( 4,4% )
Brakuje: 32 544,00 zł
Adrian Przybylski
Adrian Przybylski , 20 lat

Młody chłopak wchodzi w dorosłość z nowotworem! Pomóżmy wygrać Adrianowi!

Adrian uczy się, jest nastolatkiem, który powoli wkracza w dorosłe życie. Ma swoje marzenia i cele. Chciałby mieć całe życie na realizacje wszystkich planów. Choroba jednak nie wybiera, nie pyta, pojawia się nagle i próbuje wszystko zniszczyć... Życie jest bardzo przewrotne i nieprzewidywalne... Dla Adriana szczególnie. Temu młodemu chłopakowi przyszło się mierzyć z najgorszym przeciwnikiem. Po wielu miesiącach trudnych i bolesnych badań, po przejechaniu tysięcy km, po wielu dniach ogromnego stresu Adrian usłyszał diagnozę. Ten 18-letni chłopak ma raka. Dokładna diagnoza: nowotwór złośliwy — mięsak Ewinga. Adrian jednak się nie poddaje, walczy, ma wsparcie w rodzicach, znajomych. Wszyscy, którzy go znają wiedzą, że to waleczny typ, który będzie chciał wygrać za wszelką cenę!  Chemia niestety wykończyła jego młody organizm. Adi się jednak nie poddaje. Nikt nie jest w stanie przewidzieć takiej tragedii, zabezpieczyć się na taką sytuację. Potrzebne jest wsparcie finansowe, które zabierze chociaż jeden stres z jego życia! Strach przed brakiem środków do walki... Prosimy o Twoją pomoc! 

1 499 zł
Krystian Anasiński
Krystian Anasiński , 5 lat

Walka samotnej matki o prawidłowy rozwój syna!

Gdybym miała inne wyjście, nie znalazłabym się tutaj. W momencie, gdy nagle zostałam z synem sama, ciężar na moich barkach stał się dla mnie już zbyt duży… Krystian ma 3 lata. Zdiagnozowano u niego autyzm dziecięcy. Jego start już od samego  początku był trudny... Mój poród przebiegł bardzo ciężko. Wystąpiło dużo powikłań – niedotlenienie mózgu, zamartwica, aspiracja smółki, zachłyśnięcie zielonymi wodami. Mój maleńki synek niemal od razu po przyjęciu na świat musiał być reanimowany!  Jego życie było zagrożone. To było straszne przeżycie, którego nie życzę nikomu… Od razu po porodzie został przewieziony na intensywną terapię noworodka do szpitala w Warszawie. Miał hipotermię. Przez dwa długie tygodnie wykonywano mu dużo badań i poddawano leczeniu.  Później, przez jakiś czas, było całkiem dobrze. Coś jednak ciągle budziło mój niepokój. Gdy Krystian skończył 1,5 roku, jego nieprawidłowości w rozwoju zaczęły być coraz bardziej widoczne. Synek nie reagował na swoje imię, nie słuchał, często obracał się dookoła. Jego ulubioną zabawą było kręcenie kółkami w samochodzikach… Wiedziałam, że coś jest nie tak. Podjęłam współpracę z lekarzami oraz wieloma specjalistami.  W listopadzie 2021 roku postawiono diagnozę. Okazało się, że to autyzm dziecięcy. Dwa tygodnie później zakończył się mój związek z mężem, tatą Krystiana... Zostałam sama z dzieckiem.   Nie mogłam jednak się poddać. Zorganizowałam terapię, która w przypadku tego zaburzenia jest bardzo ważna. Później zapisałam syna do przedszkola integracyjnego. Jest jednak minus – placówka oddalona jest o 25 km od naszego miejsca zamieszkania, a to generuje dodatkowe, wysokie koszty. Pobyt w przedszkolu wiąże się z tym, że każdego dnia muszę przejechać niemal 100 km! Z tego powodu Krystian nie uczęszcza codziennie do przedszkola. Koszty paliwa są dla mnie zbyt wysokie, a przecież mam jeszcze inne wydatki związane z jego terapią.  Synek ma słabą odporność i często choruje. Sytuację komplikuje duża nietolerancja oraz wybiórczość pokarmowa. Oprócz tego, pojawiają się kolejne przeszkody, które utrudniają jego rozwój oraz naszą komunikację – Krystian nadal nie mówi, nie reaguje na własne imię i polecenia, ma nadwrażliwość dotykową i słuchową. Występują także ataki paniki w miejscach dla niego nieznanych, a gdy coś dzieje się nie po jego myśli, wówczas szczypie i bije.  Chciałabym, aby moje dziecko codziennie uczęszczało do przedszkola. On tego bardzo potrzebuje! Cały czas muszę zapewnić mu także stałą opiekę psychologa, pedagoga, logopedy oraz udział w terapii integracji sensorycznej. Znalazłam się w sytuacji, z której sama nie znajdę wyjścia. Tutaj nie chodzi o mnie, a o mojego syna, któremu sama nie jestem już w stanie pomóc…  Paulina, mama

1 498 zł