Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Tomasz Przybyła
Tomasz Przybyła , 39 lat

Mam tylko jedno marzenie - by ŻYĆ ❗️Proszę o pomoc ❗️

Mam na imię Tomek. Mam 39 lat, trójkę wspaniałych dzieci, kochaną żonę, mnóstwo planów na przyszłość i … nowotwór, który próbuje mi to wszystko odebrać. Proszę o Waszą pomoc w mojej walce na śmierć i życie! Wszystko zaczęło się w grudniu 2022 roku, kiedy złe wyniki krwi zapoczątkowały moją podróż po gabinetach lekarzy. Dużo schudłem i straciłem siły. Nie byłem w stanie pracować. W okolicy węzłów chłonnych pojawił się guz. Martwiłem się o własne zdrowie i rodzinę: Jak przetrwamy bez mojej pensji? Przecież jestem ojcem, odpowiadam za rodzinę… W czerwcu 2023 roku przeszedłem operację usunięcia guza w lewej pachwinie. Lekarze przeprowadzili biopsję. Gdy poznałem diagnozę, świat się dla mnie zatrzymał — złośliwy, rozlany chłoniak limfoblastyczny! Od tej pory minęło już wiele czasu, a ja nadal nie mogę rozpocząć leczenia… Pochodzę z małej miejscowości, dlatego każdy wyjazd do szpitala wiąże się dla mnie z kosztami, którym w tej chwili nie jestem w stanie sprostać. Z powodu braku pieniędzy musiałem zrezygnować z leczenia w Warszawie i obecnie oczekuję na przyjęcie w szpitalu w Częstochowie, która jest bliżej. W tym czasie nowotwór rośnie w siłę, a ja nieustannie cierpię… Ostatnie badania wykryły nowe zmiany pod obiema pachami i na szyi. Bomba tyka! Walka z rakiem wymaga ode mnie ogromnej siły, ale też pieniędzy. Te kończą się najszybciej… Potrzebuję Waszego wsparcia, by dalej móc korzystać z opieki onkologa i hematologa oraz wreszcie rozpocząć terapię. Choroba wdarła się w moje życie bez żadnego ostrzeżenia. Nie mogę pozwolić, by mi je odebrała. Chcę patrzeć, jak rosną moje dzieci i pokazywać im świat. Mam jeszcze tak wiele do zrobienia… Proszę, pomóżcie!

1 577,00 zł ( 5,92% )
Brakuje: 25 019,00 zł
Wiktoria Pałaczyńska
Wiktoria Pałaczyńska , 5 lat

Wikusia walczy o zdrową przyszłość – Pomożesz jej❓

Trudny poród niestety wiązał się z pewnymi powikłaniami. Od tego czasu życie naszej Wiktorii toczy się na pełnych obrotach walki ze wzmożonym napięciem mięśni kończyn dolnych.  Córeczka obecnie dzielnie uczęszcza na rehabilitację zarówno na NFZ, jak i prywatnie. Dzięki temu potrafi już samodzielnie wstać z ziemi i maszerować, ale wciąż musi czegoś się złapać – ściany, mebli czy kogoś obok. Zaczyna też mówić bardzo krótkimi zdaniami i powoli komunikować potrzeby, co jeszcze niedawno było dla niej niemożliwe! To wszystko zasługa rehabilitacji, intensywnych ćwiczeń, turnusów i pracy naszej księżniczki. Zdajemy sobie sprawę, że to jedyny sposób, by mogła dalej się rozwijać. Bez tego wszystko, co wypracowała, pójdzie na marne i przekreśli szansę na sprawną przyszłość. Jako rodzice nie możemy po prostu tego zaakceptować! Niestety, prywatne sesje rehabilitacyjne generują koszty. Jedna wizyta to 130 złotych za 45 minut ćwiczeń, a takich potrzeba kilka w miesiącu. Do tego koszty sprzętu i turnusów, które nie zawsze będą refundowane. Tata Wiktorii pracuje, staramy się ze wszystkich sił, ale to często okazuje się za mało. Dlatego zwracamy się do Was z gorącą prośbą o wsparcie. Każda złotówka i udostępnienie będą miały ogromne znaczenie. Z Waszą pomocą zapewnimy córeczce najlepszą opiekę medyczną i umożliwimy jej rozwój oraz samodzielne funkcjonowanie. Rodzice

1 575 zł
Mikołaj Kielan
0:59:20  do końca
Mikołaj Kielan , 3 latka

Każdy dzień małego Mikołaja to walka o rozwój! Pomocy!

Mój synek jest zaledwie małym chłopcem, a już musi stawić czoła ogromnym wyzwaniom zdrowotnym. Mikołaj ma zdiagnozowany autyzm atypowy, co wymaga stałej opieki i wsparcia terapeutycznego. Dodatkowo, życie synka naznaczone jest rzadką chorobą nowotworową krwi – mastocytozą skórną. Poza Mikołajem wychowuję także jego młodszego brata Krzysia, stoję więc przed ogromnymi wyzwaniami. Obecnie w ramach refundacji Mikiemu przysługuje jedno spotkanie w tygodniu z psychologiem oraz jedne zajęcia terapii integracji sensorycznej. Nie jest to wystarczające, by mój syn miał szansę na prawidłowy rozwój. Za pozostałe godziny pomocy, które są niezbędne w ramach wsparcia mojego dziecka, musiałabym zapłacić – ale mnie na to nie stać.  Mikołaj potrzebuje stałej pomocy logopedy, psychologa i terapii integracji sensorycznej, by rozwijać się oraz funkcjonować jak inne dzieci. Związane jest to jednak z ogromnymi kosztami finansowymi, które ciężko jest udźwignąć samodzielnie. Dlatego z całego serca zwracam się do Was z prośbą o wsparcie. Każda złotówka, która zostanie przekazana, pomoże zapewnić Mikołajowi szansę na szczęśliwe dzieciństwo i lepszą przyszłość.  Mama Mikołaja

1 575 zł
Brajan Czerwionka
Brajan Czerwionka , 10 lat

Brajan miał zaledwie 10 lat, gdy usłyszał diagnozę nieuleczalnej choroby... Prosimy – pomóż!

Nasz syn od zawsze był młodym, zdolnym i aktywnym chłopakiem. Uwielbiał ruch, piłkę nożną i wyjazdy nad jezioro. Jeszcze do niedawna cieszył się beztroskim dzieciństwem tak, jak jego rówieśnicy. Niestety, parę miesięcy temu wszystko to legło w  gruzach, a my musieliśmy zacząć walkę o jego zdrowie.  Pod koniec lipca zauważyliśmy u syna duże osłabienie. Nie wiedzieliśmy, co się dzieje – podejrzewaliśmy, że może złapało go zwykłe przeziębienie. Zamiast korzystać z uroków wakacji, miał spędzić parę dni na odpoczynku w domu. Kierowani rodzicielską intuicją czuliśmy gdzieś głęboko lęk, że może to jednak być coś poważniejszego. Mieliśmy akurat w domu glukometr i zdecydowaliśmy się sprawdzić pomiar cukru. Wynik wprowadził nas w osłupienie – 600! Nie było czasu do stracenia, natychmiast pojechaliśmy na SOR. U Brajana stwierdzono cukrzycę typu 1 z kwasicą ketonową oraz hipercholesterolemię mieszaną. Byliśmy w szoku… Wiedzieliśmy jednak, że musimy zadbać o to, by pomimo diagnozy świat naszego syna się nie zawalił. Brajan aktualnie korzysta z pompy, jednak wciąż ciężko mu przyzwyczaić się do nowej sytuacji i związanych z nią ograniczeń. W końcu jest dzieckiem, które jeszcze do niedawna było w pełni zdrowe – a nagle dowiedział się, że z chorobą będzie musiał zmagać się do końca życia… W walce z cukrzycą Brajan potrzebuje stałej opieki wielu specjalistów oraz regularnego zakupu sensorów. Niestety, wiąże się to z wysokimi kosztami, które ciężko jest naszej rodzinie pokryć samodzielnie. Prosimy Was o wsparcie dla Brajana. Każda wpłata ułatwi nam walkę z cukrzycą i pomoże odzyskać naszemu synowi beztroskie dzieciństwo. Wierzymy, że dobro wysłane w świat – wraca z podwójną mocą! Rodzice

1 575 zł
Igor Małodziński
Igor Małodziński , 4 latka

Pomóżmy postawić Igorkowi jego pierwszy, samodzielny krok!

Nasz synek ma już 3 lata, jednak nadal wiele umiejętności typowych dla jego wieku, jest poza jego zasięgiem. Autyzm oraz opóźniony rozwój psychoruchowy sprawiły, że Igorek potrzebuje dodatkowego wsparcia.  Martwimy się o nasze dziecko. Myślimy o jego przyszłości i zależy nam, aby była dla niego łatwa. Wiemy, że musimy działać jak najszybciej, dlatego już teraz musimy zapewnić Igorkowi specjalistyczną pomoc.  Niskie napięcie mięśniowe sprawia, że synek nie chodzi, a nawet nie potrafi dłużej samodzielnie stać. Po krótkiej chwili chwieje się i po prostu upada. Dlatego zawsze musi podpierać się ściany, mebli lub być trzymany za rączki.  Igorek nadal także nie mówi i nie wskazuje palcem, co sprawia, że komunikacja z nim jest bardzo utrudniona. Perspektywa dotyku trawy, zwierząt lub innych przedmiotów o określonej fakturze, wzbudza w nim niechęć.  Nie ma innego wyjścia, jak stała i intensywna rehabilitacja oraz terapia. Musimy wzmacniać nie tylko osłabione mięśnie brzucha Igorka, ale także oswoić go ze światem, który często jest dla niego niezrozumiały.  Pragniemy uzbierać fundusze na zapewnienie naszemu dziecku rocznej, specjalistycznej opieki. Z autyzmem można nauczyć się żyć, ale tak mały chłopiec potrzebuje po prostu dodatkowej pomocy. Będziemy wdzięczni, jeżeli postanowisz nam pomóc! Rodzice Igorka

1 570,00 zł ( 5,12% )
Brakuje: 29 069,00 zł
Tomasz Justka
Pilne!
12 dni do końca
Tomasz Justka , 48 lat

Tomasz gaśnie w oczach❗️Pomóż uratować ojca czwórki dzieci❗️

Mój brat całe swoje życie poświęcił opiece nad dziećmi! Ze wszystkich sił starał się zapewnić im odpowiedni rozwój i wychowanie w miłości! Niestety, jego starania brutalnie przerwała okrutna choroba! Tomek jakiś czas temu dowiedział się, że zaatakował go złośliwy nowotwór nerki! Nowotwór Tomasza jest niestety w zaawansowanym stadium – to rak III stopnia z licznymi przerzutami. Brat czuje, że jego światło powoli gaśnie… Jednak my, jego rodzina, wierzymy, że nadzieja umiera ostatnia i chcemy poprosić Was o pomoc! Tomek w lipcu przeszedł operację wycięcia nerki i obecnie czeka na decyzję odnośnie dalszego leczenia. Niestety, jest bardzo osłabiony… Z dnia na dzień obserwuję, jak mój energiczny brat zmienił się w cień dawnego siebie!  Sytuacja finansowa Tomka jest bardzo zła i w obliczu choroby trudno jest mu wiązać koniec z końcem. Dla brata najważniejsze są jego dzieci, o których rozwój chce zadbać, jednak w obecnym stanie zdrowia jest to po prostu niemożliwe. Myśl o tym, że nowotwór może na zawsze rozdzielić Tomasza z ukochanymi dziećmi jest nie do zniesienia… Będziemy walczyć o życie Tomka, dopóki istnieje choć iskierka nadziei na cud i zwalczenie nowotworu! Każda pomoc z Waszej strony będzie nieoceniona!  Brat jest skromnym człowiekiem, który zawsze radził sobie samodzielnie, jednak teraz okoliczności zmusiły go do poproszenia o wsparcie. Wyciągnijcie do Tomka pomocną dłoń – to może okazać się ratunkiem!  Jarosław, brat

1 570 zł
Aleksander Kotowicz
Aleksander Kotowicz , 5 lat

Choroba, która nigdy nie zniknie z jego życia... Pomóż mi wywalczyć lepszą przyszłość dla Olka!

Mój syn cierpi na chorobę, które nigdy nie będziemy mogli wyleczyć. Autyzm pozostanie z nim już na zawsze. Możliwe jest walczenie o to, by jego codzienność była nieco łatwiejsza...  Wiele codziennych czynności sprawia mu trudność. Nie odbiera on rzeczywistości tak jak zdrowe dzieci, wiele zadań i czynności samoobsługowych to dla niego nie lada wyzwanie.  Żeby w przyszłości mógł funkcjonować możliwie najbardziej samodzielnie i żeby z biegiem lat coraz lepiej sobie radził, musimy działać teraz, jak najszybciej. Teraz jest jeszcze możliwość wpływu na jego zachowania.  Codzienna rehabilitacja i wizyty u specjalistów to nieodłączna część leczenia mojego Olka. Ponieważ koszty specjalistycznych turnusów i zajęć terapeutycznych są ogromne, a w naszym mieście nie ma ich na NFZ, zostałam zmuszona, by poprosić o wsparcie... Aby poprawić funkcjonowanie Aleksandra w społeczeństwie. Jest on również dzieckiem z afazją, dlatego dodatkowo potrzebuję zajęć z neurologopedą. Musi być pod stałą opieką psychiatry, a yo generuje kolejne i ogromne koszty. Wraz z jego wiekiem te wydatki będą rosły, sama nie dam sobie z nimi rady... Proszę o wsparcie, mama Aleksia

1 567,00 zł ( 12,37% )
Brakuje: 11 093,00 zł
Piotr Majcher
Piotr Majcher , 37 lat

Chcę być jak najbardziej samodzielny! Pomóż mi!

Start nie miałem łatwy. Od urodzenia moje życie skoncentrowane było na żmudnej rehabilitacji, wizytach u lekarzy, pobytach w szpitalach. Zawsze potrzebowałem osoby do pomocy.  Wiele mnie to nauczyło. Przede wszystkim szczerości i pokory. Szczerości, stanięcia w prawdzie, że potrzebuję pomocy oraz pokory, by o tę pomoc prosić. Wiem, że nadal jej potrzebuję.  Od urodzenia choruję na porażenie mózgowe, niedowład czterokończynowy i choroby neurologiczne. Prosto mówiąc, mam upośledzony narząd ruchu, nie mogę poruszać się tak swobodnie, jak inni ludzie. Moimi nogami jest wózek inwalidzki. Codzienne czynności sprawiają mi trudność, ale nie podaje się i walczę o lepsze jutro. Oprócz wymienionych wyżej chorób mam też ukryta padaczkę. Bardzo proszę Cię o pomoc. Każde wsparcie, każda złotówka sprawia, że jest mi łatwiej żyć. Potrzebuję pomocy w opłaceniu leczenia i niezbędnej rehabilitacji. Z góry dziękuję za wszystko! Piotr

1 565 zł
Mariusz Walczak
Pilne!
Mariusz Walczak , 33 lata

Chrześniaczka trzyma mnie przy życiu – Nowotwór na płucach jest nieoperacyjny...

Rok temu wybrałem się do lekarza na zwykłą wizytę kontrolną. Po wstępnych badaniach i wynikach lekarz zdecydował się zrobić dokładniejsze badania. Nie spodziewałem się, że zdiagnozuje u mnie raka jelita grubego.  Nowotwór spowodował wielkie spustoszenie w moim organizmie, przez co lekarze musieli podjąć bardzo szybkie leczenie. Wdrożono chemioterapię oraz radioterapię, przez które straciłem na wadze ponad 20 kg. Wyglądałem jak wrak człowieka, ale w głębi serca czułem, że nie mogę się poddać. Była to próba charakteru i siły ducha, którą musiałem wygrać dla moich bliskich, a zwłaszcza dla nowo narodzonej chrześnicy. To ona dawała mi tyle siły i chęci do walki z rakiem. Byłem wykończony fizycznie, ale dzięki niej nie poddałem się psychicznie! Nadszedł czas najgorszy, ale zarazem i czas nadziei. Po 8. miesiącach radio i chemioterapii lekarze zdecydowali, że czas na operację. Miała ona być bardzo ciężka i ryzykowna do tego stopnia, że wielu lekarzy nie chciało się jej podjąć. Nowotwór zdążył spowodować perforacje na ścianie jelita i zaczął uciskać główne nerwy wychodzące z kręgosłupa, które odpowiadają za poruszanie nogami. Szczęśliwie znalazł się pewien młody chirurg z Oslo, który po obradach z lekarzami prowadzącymi podjął się operacji. Zostałem poinformowany o tym, że zostanie usunięte całe jelito grube i prostata przez co musi zostać wyłoniona stomia na brzuchu.  Operacja niosła za sobą 90% ryzyka na całkowity paraliż lewej nogi, a także stuprocentową pewność paraliżu stopy. Operacja była konieczna, więc nie mogłem odmówić. Pogodziłem się z możliwymi scenariuszami, ale nie traciłem wiary i nadziei. Rodzina i chrześnica trzymały mnie przy życiu. Operacja miała trwać około 5 godzin, lecz z powodu licznych komplikacji trwała ponad 13 godzin.  Nowotwór wyrządził tyle szkód, że trzeba było też usunąć nerwy po drodze do niego, a co najgorsze, również pęcherz moczowy. Na skutek tego trzeba było wyłonić dodatkową stomię układu moczowego bezpośrednio z nerek, bez możliwości rekonstrukcji układu. Przez to jestem skazany na dwie stomię do końca życia. Rozpocząłem fizjoterapię, aby odzyskać pełną sprawność w lewej nodze, lecz nerwy są na tyle uszkodzone, że powodują ogromne bóle.  Niestety onkolog poinformował mnie o przerzucie nowotworu na płuca. Jest nieoperowalny. To najgorsze, co mogłem usłyszeć. Mógłbym przetrwać każdą operację i wyzdrowieć, ale coś takiego całkowicie mnie załamało. Zostały tylko próby przedłużenia życia za pomocą chemioterapii. Lekarz odradził mi też powrotu do pracy, więc nie mogę już sam zarabiać na życie. 4 lata temu wyjechałem do pracy do Norwegii. Obecnie tu żyję i się leczę. Dojazd do lekarza prowadzącego musi odbywać się samolotem z racji odległości mojego miejsca zamieszkania a szpitala specjalistycznego (Tromso – Oslo). Zakładam tę zbiórkę, aby spróbować uzyskać pieniądze na koszty ciągłej walki z nowotworem oraz na koszty życia w takim stanie. Bardzo proszę Cię o pomoc! Mariusz ➡️ Licytuj i pomóż Mariuszowi!

1 562 zł