Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Maja Walczak
Maja Walczak , 4 latka

Maleńka Maja uległa poważnemu poparzeniu! Uratuj jej przyszłość!

Od wypadku minęło już sporo czasu, a ja wciąż nie mogę uwierzyć w to, co się stało. Gdybym tylko mogła, ochroniłabym córeczkę przed całym złem świata. Niestety, sama sobie nie poradzę. Bez Waszej pomocy przyszłość mojego dziecka maluje się w ciemnych barwach… Dwa tygodnie przed swoimi drugimi urodzinami Maja uległa poważnemu poparzeniu. Podbiegła do mnie, gdy robiłam obiad, a olej z patelni trysnął wprost na jej małą główkę. Musiałam działać natychmiastowo. Nie było czasu do stracenia. Mimo starannego chłodzenia, na skórze córeczki pojawiły się pęcherze i wdała się poważna infekcja. Choć leczenie przebiegło pomyślnie, nikt nie zdołał ocalić Majki przed blizną na głowie. Blizna jest na tyle duża, że nie trzeba się przyglądać, by widzieć ją z daleka. Bardzo boję się o przyszłość córeczki. Martwi mnie, że będzie dorastać wśród krzywych spojrzeń innych osób. Nie chcę, by wypadek na zawsze odmienił jej życie… Niedawno znaleźliśmy klinikę, która zajmuje się przeszczepem włosów u dzieci. Na nasze nieszczęście, wraz z wielką nadzieją przyszedł ogromny strach o to, czy zdołamy zebrać tak wielką kwotę. Dziś, jak jeszcze nigdy wcześniej, potrzebujemy wsparcia ludzi o wielkich sercach. Jeśli zechcecie nam pomóc, będziemy ogromnie wdzięczni. W naszej walce liczy się każdy najdrobniejszy gest! Mama Mai

1 600,00 zł ( 1,36% )
Brakuje: 115 422,00 zł
Paula Klusek
Paula Klusek , 17 lat

Trudna codzienność nie odbiera marzeń! Pomóż Pauli stawić czoła chorobie!

Nasza historia zaczęła się 4 lata temu, gdy zauważyłam niepokojące objawy – Paula ciągle była spragniona, śpiąca, piła bardzo dużo wody i schudła 6 kg. Zmartwione udałyśmy się do lekarza rodzinnego, by sprawdził, co może być tego powodem. Początkowo lekarze podejrzewali grypę. Jednak, gdy po kilku dniach stan Pauli znacznie się pogorszył, pojechałyśmy na SOR. Tam poznałyśmy prawdę, która zwaliła nas z nóg… Okazało się, że u Pauli wykryto cukrzycę typu 1, a poziom glikemii był zatrważający – 448 mg/dl. Jak najszybciej skierowali nas do karetki na sygnale do Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego w Opolu.  Nie byliśmy na to gotowi... Jak dotąd Paula była zdrowa, pełna energiczna i wysportowana. Dlatego trudno było nam się pogodzić z diagnozą.  Po miesiącu diagnozy niespodziewanie w nocy Paula dostała drgawek. Bardzo zaniepokoił nas jej stan. Wezwaliśmy karetkę, która zabrała nas do szpitala w Nysie. Po wyjściu otrzymaliśmy skierowanie na oddział neurologii dziecięcej i młodzieży. Przeprowadzono szereg badań, które ku naszemu zdziwieniu wykluczyły padaczkę. Jednak nocne drgawki nie dawały nam spokoju. Szukaliśmy dalej, jeździliśmy po wielu lekarzach, by poznać przyczynę. Po 11 miesiącach w końcu trafiliśmy do szpitala we Wrocławiu. Tam lekarzom udało się postawić diagnozę – padaczka ogniskowa i częściowa.  Nie mogę w to uwierzyć! Przecież to jeszcze jest dziecko, a choruje na cukrzycę typu 1, niedoczynność tarczycy, padaczki, refluks żołądkowo-jelitowy i alergie pokarmowe. Paula już zawsze będzie walczyła z tymi schorzeniami i przyjmowała leki pozwalające jej w miarę normalnie żyć. Od postawienia diagnozy minęły już 4 lata. Córka mocno zaangażowała się w pomoc innym – często działa jako wolontariuszka. Jej marzeniem jest zostać ratownikiem medycznym. Pozwólmy pomóc jej spełniać marzenia i odzyskać w miarę normalne życie. Chcemy zebrać środki na zakup leków, insuliny oraz sensory. Samotnie wychowuję córkę i coraz ciężej zapewnić mi jej odpowiednie leczenie. Zrobię jednak dla niej wszystko. Chcę, by była szczęśliwa i mogła cieszyć się życiem! Proszę, pomóż mi to spełnić! Małgorzata, mama Pauli

1 600,00 zł ( 13,67% )
Brakuje: 10 103,00 zł
Joanna Koper
Joanna Koper , 50 lat

Choroba odebrała mi już tak wiele. Pomóż mi z nią walczyć!

Dziękuję za dotychczasowe wsparcie! Dzięki wspaniałej pomocy Darczyńców mogłam wziąć udział w intensywnej rehabilitacji w Kamieniu Pomorskim! Korzystałam z urządzeń, dzięki którym mój stan zdrowia znacząco się polepszył. Potrzeby niestety się nie kończą… Jeszcze raz proszę o pomoc! Moja historia Moment, w którym poznajemy diagnozę, jest jednym z najtrudniejszych. W jednej chwili potrafi zawalić się nasz cały dotychczasowy świat. Kiedy w 2003 roku usłyszałam od lekarzy o swojej chorobie, nie byłam gotowa na to, przez co musiałam później przechodzić. Na to chyba nigdy nie jest się przygotowanym… Stwardnienie rozsiane to przewlekła i stopniowo postępująca choroba, która niszczy organizm. Układ odpornościowy zaczyna atakować własne tkanki, co prowadzi do zaburzeń koordynacji ruchowej, zaników i niedowładu mięśni. To tylko początek długiej listy wszystkich objawów… Jest to choroba nieuleczalna, co oznacza, że nie da się cofnąć spowodowanych przez nią uszkodzeń, można jedynie spowolnić jej dalsze postępy. Tak naprawdę walczę o każdy kolejny dzień, nieustannie. Rehabilitacja jest moją jedyną nadzieją i światłem w tunelu, które nie pozwala mi się poddać! Niestety przez wiele lat choroba zdążyła odebrać mi już tak wiele. Moje mięśnie są bardzo osłabione, a kolejne badania wykazały również liczne zwyrodnienia, które coraz bardziej uniemożliwiają mi normalne poruszanie się i funkcjonowanie. Nie chcę jednak stracić szansy na samodzielność. Obecnie przemieszczam się na wózku inwalidzkim, ale chciałabym zawalczyć o to, by w miarę możliwości, stanąć na własnych nogach. Marzę o zakupie specjalistycznego sprzętu, który pozwoliłby mi samej rehabilitować się w domu. Dużym problemem jest zwykłe wychodzenie z domu. Potrzebuję pomocy innych osób, żeby móc wyjść na spacer, na zakupy… Sytuację mógłby bardzo poprawić podjazd dla wózka inwalidzkiego. Wszystko to jednak kosztuje tak dużo! Po raz kolejny proszę Was z całego serca o wsparcie. Daje mi ono nie tylko nadzieję, ale pozwala też każdego dnia walczyć o kolejne postępy na drodze po sprawność. Wierzę, że wielu ludzi otworzy swe serca i będę mogła funkcjonować bardziej samodzielnie. Joanna

1 600,00 zł ( 7,27% )
Brakuje: 20 397,00 zł
Kacper Kanclerz
Kacper Kanclerz , 19 lat

Kacper walczy ze skutkami kontuzji... Pomóż mu odzyskać sprawność!

To miał być zwyczajny trening, jakich odbyłem już wiele. Piłka nożna od zawsze była moją pasją, a ja starałem się dawać z siebie na boisku wszystko. Niestety, tego dnia wystarczył jeden niefortunny wypadek, bym musiał rozpocząć walkę o zdrowie i sprawność… W wyniku kontuzji doszło u mnie do uszkodzenia więzadła krzyżowego przedniego. Nagle ze zdrowego, aktywnego i wysportowanego chłopaka stałem się pacjentem ortopedii. 18 września 2024 roku przeszedłem operację, jednak przede mną jeszcze długa i kręta droga do normalnego funkcjonowania. Obecnie muszę siedzieć w domu i mam trudności z choćby wyprostowaniem kontuzjowanej nogi. Wedle specjalistów mam szansę odzyskać pełną sprawność, jednak pod jednym warunkiem – niezbędna jest długotrwała rehabilitacja. Powinna trwać przynajmniej 8-9 miesięcy. Niestety, koszty z nią związane są wysokie i ciężko mi udźwignąć je samodzielnie. Proszę Was o wsparcie. Wierzę, że wspólnymi siłami uda się nam osiągnąć naprawdę wiele! Każda wpłacona złotówka umożliwia mi powrót do sprawności i tego, co kocham – gry w piłkę. Z góry dziękuję za każdy gest dobrego serca skierowany w moją stronę! Kacper

1 600,00 zł ( 21,48% )
Brakuje: 5 847,00 zł
Volodymyr Kostiuk
Volodymyr Kostiuk , 43 lata

Walczył o kraj i rodzinę – Pomóż mu walczyć o zdrowie❗️

Wszyscy znają Wołodymyra jako życzliwego i przyzwoitego człowieka, kochającego męża i ojca, który zawsze przyjdzie z pomocą bliźniemu. Zawsze stawiał dobro innych nad swoje, nawet jeśli cena za to była ogromna. Początek wojny na Ukrainie nie był wyjątkiem, Wołodymyr od pierwszych dni inwazji dobrowolnie zgłosił się do wojska Ukrainy. Po to, by bronić swojej rodziny. Ukochaną żonę i córeczkę, które znaczą dla niego wszystko. Wołodymyr przez ponad rok walczył na linii frontu, w samym piekle, ale niestety 19 maja podczas ostrzału wroga doznał ciężkiego urazu kręgosłupa szyjnego i krytycznego stłuczenia klatki piersiowej. Doprowadziło to do paraliżu całego ciała. Na szczęście Wołodymyr pozostał przy życiu, ale był przykuty do łóżka, w stanie ciężkim i musiał oddychać przez specjalną rurkę.   Dziś Wołodymyr leczy się na Ukrainie, ale w przyszłości czeka go długotrwała, kosztowna rehabilitacja i leczenie, być może za granicą. To jednak ciągnie za sobą naprawdę ogromne koszty. Rodzina Wołodymyra potrzebuje wsparcia finansowego na leczenie. Każde wsparcie, wpłata, udostępnienie czy dobre słowo pomoże im w tym trudnym czasie... Nie bądźmy obojętni, pomóżmy ukochanemu tacie, mężowi i bohaterowi wrócić do pełni życia! Rodzina i bliscy 🎦 Zobacz wzruszający filmik:

1 600 zł
Ksawery Zajkowski
1 dzień do końca
Ksawery Zajkowski , 6 lat

Atak padaczki mógł zabić nasze dziecko! Ksawery potrzebuje Twojej pomocy!

Chcielibyśmy wyrwać z kalendarza dzień, w którym spotkał nas największy koszmar każdego rodzica. Nie spodziewaliśmy się, że zwyczajny dzień zakończy się tak tragicznie. Nasz synek niespodziewanie dostał wysokiej gorączki i drgawek. Jego życie było zagrożone. Wiedzieliśmy, że musimy działać szybko! W marcu 2024 roku Ksawery przeżył swój pierwszy, poważny atak padaczki. Za dnia nic nie wskazywało na to, że synka spotka coś złego. Sytuacja diametralnie zmieniła się wieczorem. Ksawery dostał wysokiej gorączki, a zaraz później niespodziewanych drgawek. Nie czekaliśmy ani chwili. Natychmiast wezwaliśmy karetkę.  Po przyjeździe do szpitala synkowi podano leki, które okazały się bezskuteczne. Jego stan był ciężki. Lekarze podjęli decyzję o intubacji i wprowadzeniu go w stan śpiączki... To były najcięższe chwile w naszym życiu! Ksawery wybudził się po tygodniu, a następne siedem dni spędził na oddziale neurologicznym. To była nasza trzecia wizyta w szpitalu w tamtym miesiącu. Podczas poprzednich, synek również miał objawy padaczki. Nie można było jednak całkowicie jej potwierdzić. Ostatni atak rozwiał wszelkie wątpliwości. Padaczka to nie jedyna nieprawidłowość w życiu naszego synka. Od lat cierpi przez spektrum autyzmu, które zablokowało jego rozwój, kiedy skończył 2,5 roku. Dawniej potrafił konstruować proste zdania, dziś cieszymy się, gdy powie choć jedno słowo. To bardzo szczęśliwy chłopiec, który nie potrafi komunikować się ze światem. Łamie nam to serca… Synek macha rączkami, kręci się w kółko, chodzi jedynie na palcach, nie zgłasza swoich potrzeb fizjologicznych. Kiedy jest spragniony przynosi z kuchni butelkę, czy kubek. Próbujemy zachęcać go do mowy, ale przychodzi mu to z olbrzymim trudem. Specjalistyczne zajęcia w przedszkolu integracyjnym oraz liczne terapie pomagają mu w rozwoju, to jednak wciąż za mało. Dodatkowo padaczka sprawiła, że musimy być jeszcze bardziej czujni. Często nie śpimy w nocy, czuwając przy jego łóżku, by zareagować w porę, gdy doświadczy kolejnego ataku. Lekarze ostrzegli nas, że to bardzo prawdopodobne. Ksawery jest wesołym dzieckiem. Kocha grać w piłkę, uczy się jeździć rowerem, uwielbia kontakt z wodą. Drobne rzeczy sprawiają mu niebywałą radość. Bardzo chcemy, by w przyszłości był samodzielny. Problemem są koszty, związane z leczeniem i terapią… Pragniemy szczęścia dla naszego dziecka. Teraz kiedy Ksawery jest mały, trzeba działać ze zdwojoną mocą. Chcemy, by synek był zdrowy i samodzielny, jednak nie pozwalają nam na to wysokie koszty specjalistycznych wizyt. Prosimy Was o pomoc! Jesteście naszą nadzieją! Rodzice Ksawerego

1 597,00 zł ( 7,5% )
Brakuje: 19 680,00 zł
Sebastian Krzysztofik
Sebastian Krzysztofik , 14 lat

Nierefundowana operacja szansą na szczęśliwe życie – POMOCY❗️

Mój synek Sebastian urodził się z rozszczepem wargi. W ciągu swoich 13 lat życia przeszedł już dwie operacje – zszycie wargi i wstawienie implantu. Teraz musi przejść jeszcze jedną, ale tym razem NFZ nie pokryje kosztów… Po operacjach w wardze synka powstały zrosty. Jeździmy systematycznie na kontrolę do Warszawy i dowiedzieliśmy się, że trzeba je zoperować, a także zrobić korektę nosa i wargi. Niestety, to zabieg „plastyczny”, dlatego nie podlega żadnej refundacji. Koszt operacji i dalszej rehabilitacji musimy pokryć z własnych pieniędzy.  Przez swoją wadę Sebastian ma problemy z wymową, a to niestety odbija się na jego życiu szkolnym i kontaktach z rówieśnikami… Najgorzej jest z jego nosem. Synek ma problemy z oddychaniem, kilka razy przez to zemdlał, a w nocy muszę go przekręcać. Jest mu ciężko, ale jest dzielny. Mimo to chciałabym, by nie musiał już nigdy przejmować się swoją wadą. Sebastian jest pod opieką logopedy, ale to za mało. Potrzebny jest zabieg, kiedy jego nos już przestanie rosnąć.  A to kosztuje. Zabieg, terapia, rehabilitacja, dojazdy... Koszty są ogromne, a ja nie jestem w stanie poradzić sobie z nimi sama, kiedy mam pod opieką jeszcze dwójkę rodzeństwa Sebastiana. Dlatego proszę o pomoc ludzi dobrego serca. Proszę, podarujcie mojemu synkowi szansę na normalne, szczęśliwe życie, by jego wada poszła w zapomnienie. Aleksandra, mama

1 596,00 zł ( 3% )
Brakuje: 51 596,00 zł
Emil Golański
Emil Golański , 14 lat

Bez rehabilitacji operacja nie ma sensu! Pomagamy Emilowi!

U naszego syna w okresie noworodkowym stwierdzono zapalenie kości, wywołane bakterią gronkowca złocistego. Konsekwencje okazały się bardzo dotkliwe – prawa noga Emila dużo wolniej rośnie! Od dawna robimy wszystko, aby pomóc własnemu dziecku. Syn przeszedł już dwie operacje wydłużania nogi oraz jedną, w trakcie której wstawiono płytki w kolanie. To jednak nie koniec tych inwazyjnych interwencji. Emila czekają jeszcze minimum dwie operacje wydłużenia nogi… Zwłaszcza przyszły rok jest dla nas kluczowy. W styczniu lekarze wyjmą z jego kolana płytkę. Potem zostanie ustalony termin operacji wydłużenia…  Do tego czasu Emil musi przejść bardzo intensywną rehabilitację. Bez niej, wszystkie operacje nie mają sensu! Rzeczywistość jednak jeszcze bardziej nas rozczarowała, bo okazuje się, że cały koszt rehabilitacji leży po naszej stronie!  Nie możemy czekać zbyt długo, ponieważ konsekwencje mogą okazać się poważne, a do tego nie możemy dopuścić! Prosimy o pomoc w zapewnieniu Emilowi turnusów rehabilitacyjnych, które są jego szansą…  Rodzice Emila

1 593,00 zł ( 18,14% )
Brakuje: 7 184,00 zł
Cyprian Liczmański
Cyprian Liczmański , 2 latka

Cyprian i jego mama potrzebują naszego wsparcia - POMOŻESZ?

Jestem samotnie wychowującą mamą trójki dzieci. Zostaliśmy sami gdy jeszcze byłam w ciąży, z trzecim dzieckiem. W trzecim miesiącu padło podejrzenie zespołu Downa. Rzeczywiście, z taką chorobą urodził się Cyprian.  Syn nie chodzi, nie raczkuje i dopiero zaczyna pełzać. Wiem, że wiele umiejętności przyjdzie z czasem i będzie później niż u jego rówieśników. Niestety nad wieloma sprawami już pracują i będą musieli pracować specjaliści. Cyprianek ma 40% słuchu w jednym uszku. Może to w przyszłości utrudnić komunikowanie.  Syn jest pod kontrolą kardiologa, audiologa, neurologa i endokrynologa. Staram się choć raz w tygodniu chodzić z nim do fizjoterapeuty, niestety to stanowi dodatkowe koszty. Będąc sama z chłopcami, nie odkładam pieniędzy. Nie mam takich możliwości.  Cyprian ma orzeczenie o niepełnosprawności i jest pod moją stałą opieką, jestem z nim, chcę i jednocześnie muszę, każdego dnia. Chciałabym dla niego jak najlepiej, ale będąc samotnym rodzicem, jest to bardzo ciężkie. Proszę, jeśli zechcesz – pomóż nam w codzienności. W leczeniu i rehabilitacji Cyprianka. Od tego zależy jego przyszłość. Jest uśmiechnięty i bardzo kontaktowy, ale nigdy bez naszej pomocy nie będzie samodzielny...  Nie chcę, by kiedyś był nieszczęśliwy, by czuł się gorszy...  Mama

1 591 zł