Lekarze nie dawali mojemu dziecku ŻADNYCH szans! Każdego dnia Maksiu jednak dzielnie walczy!
Pomogliście mojemu synkowi! Nigdy nie zdołam odwdzięczyć się za Waszą dobroć i okazane serce! Maksiu nadal przebywa w specjalistycznym ośrodku i potrzebuje wsparcia! Nasza historia: Mój syn miał urodzić się martwy! Dziś każdego dnia zadziwia nas jednak swoją odwagą, upartością i siłą. Od pierwszych swoich dni walczy o każdą minutę swojego życia – a ja o godną i dobrą przyszłość dla niego. O tym, że Maksiu urodzi się chory, dowiedziałam się w 28. tygodniu ciąży. Było mi bardzo trudno przyjąć tę wiadomość. Początkowo lekarze uważali, że synek urodzi się z wrodzoną wadą końsko-szpotawą i wielowodziem. Z czasem powiedziano, że po prostu przyjdzie na świat martwy! Gdy wracam myślami do tamtych chwil, do słów, które usłyszałam, moje ciało drży, a łzy same nachodzą do oczu. Od tamtej pory nic nie było już takie samo… Diagnoza bardzo mnie przybiła. Nie mogłam się jednak poddać. Pod sercem nosiłam synka, dla którego byłam w stanie zrobić wszystko. Czas oczekiwania, który z początku przepełniony był niesamowitą radością i szczęściem, zamienił się w chwile niepewności i strachu, co przyniesie przyszłość… Narodziny Maksia wspominam jako dramatyczną walkę o każdą minutę jego życia. Na szczęście udało się go uratować. Synek przeżył i w tamtym momencie to było najważniejsze. Niestety, z czasem okazało się, że obciążony jest aż 13 wadami! Najprawdopodobniej najbardziej odpowiedzialną wadą za jego stan jest brak podziału płatów czołowych. Mojemu małemu wojownikowi nie dawano szans na przeżycie, jednak z każdym kolejnym dniem utwierdzał wszystkich, jak bardzo się mylimy. Pierwszy rok życia Maksia spędziliśmy w szpitalu w Jastrzębiu-Zdroju. Tam synek otrzymał odpowiednią opiekę i był pod stałą kontrolą lekarzy. Po tym czasie udało się jednak znaleźć bardziej odpowiednią placówkę, jaką jest Zakład Opiekuńczo Leczniczy. Maksiu przebywa tam do dzisiaj… Jest to miejsce przystosowane dla dzieci wentylowanych mechanicznie, takich jak Maksio, dlatego właśnie tam obecnie przebywamy. Początkowo wszyscy uznawali, że synek nie będzie w stanie się poruszać. Dziś, dzięki odpowiedniej i regularnej rehabilitacji, potrafi już machać rączkami. Rozpoznaje także głosy najbliższych. Moje dziecko wymaga opieki jak najlepszych specjalistów. Niestety pobyt w ośrodku, jak i dojazdy są bardzo kosztowne, a moje oszczędności już się skończyły… Jeżeli nie opłacę pobytu Maksia w ośrodku, moje dziecko zostanie pozbawione fachowej opieki. A wtedy… Boję się tego, co może się stać! Proszę, pomóżcie nam w tym ciężkim czasie! Bez Was nic się nie uda… Mama