Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Franek Świąder
Franek Świąder , 8 lat

W drodze do lepszego jutra...

Kiedy synek skończył 2 lata, jego zachowanie zaczęło nas niepokoić. Zaczął być nerwowy, agresywny, w szczególności w niezrozumiałych dla niego sytuacjach. Nie potrafił się skoncentrować ani usiedzieć w miejscu. Franek od małego uwielbia kontakt z rówieśnikami, natomiast ma spore problemy w utrzymaniu tych relacji w sposób właściwy. Z zewnątrz mogłoby wyglądać na to, że jest niegrzeczny, rozpieszczony, ale my wiedzieliśmy, że kryje się za tym coś złego... Po długich i męczących poszukiwaniach usłyszeliśmy, że za problemy synka odpowiada autyzm, i tak zaczęła się nasza wyczerpująca droga. Z jednej strony poczuliśmy ulgę, a z drugiej przerażenie – jest tak strasznie ciężko, ale my nie możemy się poddać przecież to nasze największe szczęście, nasz kochany Franuś... Na domiar złego syn jest alergikiem i ma astmę oskrzelową, przez co często chwytają się go różnego rodzaju infekcje. Obecnie jest pod stałą opieką wspaniałych specjalistów takich jak: psycholog, psychiatra, neurologopeda, alergolog, pulmonolog i fizjoterapeuci. Zapewniając mu optymalną opiekę i  rozwój intensywnie uczęszczamy na zajęcia terapeutyczne, dzięki którym Franek robi olbrzymie postępy i jest duża szansa na to, by w przyszłości funkcjonował samodzielnie oraz radził sobie w życiu codziennym. Wszystkie te wizyty i zajęcia są bardzo kosztowne, zaczyna nas nie stać na ich finansowanie. Dlatego też prosimy o wsparcie poprzez przekazanie 1,5% oraz jakiejkolwiek wpłaty. Każda przelana złotówka zbliża Franka do lepszego jutra... Z góry dziękujemy za okazaną pomoc! Z wdzięczności rodzice Franka Bogna i Adam  

1 768 zł
Nikola Węgrzyn
Nikola Węgrzyn , 7 lat

Wada serca u naszej córeczki! Niech ten lęk o jej życie w końcu się skończy!

Nasza mała dziewczynka ma wadę serca. Boimy się, bo nigdy nie wiemy, jak to się może potoczyć. Dziś robimy wszystko, aby jej teraźniejszość i przyszłość były po prostu spokojne i pozbawione lęku o własne życie.  Nikola urodziła się z poważną wadą serca, która została wykryta dopiero po porodzie. Po konsultacji kardiologicznej została przetransportowana do szpitala w Krakowie, gdzie wykonano szczegółową diagnostykę.  Mając 6 tygodni lekarze podjęli decyzję o odroczeniu operacji i odstawieniu leków. Córeczka wróciła do domu, poznała swoją starszą siostrę i wszyscy razem spędziliśmy najwspanialszy czas.  Nie trwało to jednak długo… Po trzech miesiącach dostała napadów anoksemicznych! Musiała jak najszybciej trafić do szpitala. Z oddziału kardiologii, gdzie wystąpiły kolejne ataki, została przewieziona na intensywną terapię. Tam czekała na swoją pierwszą operację serca, niestety nie ostatnią. Lekarze alarmują, że konieczna jest kolejna operacja! Być może odbędzie się już za rok. Jesteśmy pod stałą opieką kardiologa oraz uczęszczamy na rehabilitację, aby jak najlepiej wzmocnić organizm Nikoli.  Nasza córeczka bardzo szybko się męczy. Nawet najdrobniejszy wysiłek przysparza jej wiele trudności. Cały czas występują także problemy z koordynacją ruchową: Nikola ma trudności z chodzeniem, bieganiem, myciem zębów, ubieraniem się. Na każdym kroku potrzebuje naszej pomocy. Dlatego rehabilitacja jest tak bardzo ważna! Za nami bardzo trudny czas. Pełen lęku i niepewności. Wiemy, że leczenie naszego dziecka jeszcze się nie zakończyło. Przed naszą córką długa droga i niejedna walka do wygrania, a my będziemy jej w tym towarzyszyć. Mimo tego, co Nikola dotychczas przeszła, jest pozytywnym i zawsze uśmiechniętym dzieckiem, które dzielnie radzi sobie z przeciwnościami losu.  Będziemy wdzięczni, jeżeli pomożecie zapewnić Nikoli jak najlepszą opiekę medyczną oraz dostęp do stałej rehabilitacji. Mamy nadzieję, że dobro, które okażecie, szybko do Was wróci! Rodzice

1 766,00 zł ( 3,64% )
Brakuje: 46 745,00 zł
Martyna Midura
Martyna Midura , 13 lat

Choroba, która codzienność zmienia w udrękę...

Jak wytłumaczyć dziecku, dlaczego jest chore, skoro sama każdego dnia zadaję sobie to pytanie.  Jak wytłumaczyć, dlaczego musi cierpieć i czy kiedyś będzie lepiej? Nie wiem, ale zrobię wszystko, co w mojej mocy, by uratować przyszłość Martynki! Moja córka od lat zmaga się z zapaleniem skórno-mięśniowym. Mimo że jesteśmy pod stałą opieką reumatologa, choroba wciąż atakuje. Osłabione mięśnie powodują problemy w wykonywaniu codziennych czynności. Stan psychiczny córeczki wciąż się pogarsza. Brak kontaktu z rówieśnikami, ból i coraz to nowe ograniczenia sprawiają, że córeczka zamyka się w sobie. Nie mogę na to pozwolić, dlatego proszę – pomóż nam!

1 766 zł
Adriana Yarova
Adriana Yarova , 21 lat

Tragiczny wypadek niemal zakończył się amputacją... Pomóż Adrianie❗️

Adriana w marcu tego roku zaczęła pracować w fabryce. Niestety, podczas pracy zdarzył się wypadek. Wózek widłowy zmiażdżył jej lewą nogę! Adriana trafiła do szpitala, gdzie lekarze zastanawiali się nad amputacją, ale po konsultacji z Wojewódzkim Szpitalem została przetransportowana do Olsztyna, gdzie na całe szczęście nogę udało się uratować. Ale to wcale nie był koniec. Na skutek silnego urazu potrzebny był przeszczep skóry. Gdy lekarz stwierdził, że Adrianę można już wypisać, zaczął się dramat. 19-letnia dziewczyna nagle nie miała dokąd wracać ani do nikogo zwrócić się o pomoc, ponieważ jej rodzina przebywa daleko od niej. Została nawet bez środków, by dalej opłacać leczenie… Udało się zapewnić Adrianie specjalistyczny ośrodek rehabilitacji, ale miesięczny koszt pobytu wynosi 25 000 złotych! Dla rodziny to zdecydowanie za dużo, a rehabilitacja będzie długa i kosztowna, przeplatana zabiegami chirurgicznymi. Dlatego zwracamy się do Was o pomoc, by wesprzeć Adrianę. Ma całe życie przed sobą i nikogo, by zwrócić się o wsparcie. Każda wpłata, nawet najmniejsza, jest nieoceniona. Bliscy

1 765,00 zł ( 1,1% )
Brakuje: 157 810,00 zł
Wiktoria Spychała
Wiktoria Spychała , 16 lat

Jej brat zmarł, a Wikusia wciąż rozpaczliwie walczy! Pomóż!

Z całego serca dziękujemy za otrzymane wsparcie! Każda cegiełka dołożona do poprzedniej zbiórki umożliwia systematyczną rehabilitację, która pomaga Wiktorii w codziennym funkcjonowaniu. Bardzo doceniamy Wasze dobre serca i jesteśmy ogromnie wdzięczni za okazaną pomoc! Śmiało mogę stwierdzić, że jesteście aniołami! Jednak nasza walka o zdrowie i sprawność Wiktorii cały czas trwa, dlatego niezmiennie potrzebujemy Waszej pomocy. Poznaj naszą historię: Wiktoria to moja 15-letnia córeczka. Urodziła się jako skrajny wcześniak w 26. tygodniu ciąży... O 3,5 miesiąca za wcześnie. Przeżyła. Jej braciszek niestety nie miał tyle szczęścia... Nasza historia jest trudna, jest w niej wiele strachu, bólu i łez... Czy w końcu po latach cierpienia i dla nas wzejdzie słońce? Czy Wiktoria otrzyma szansę na samodzielność? Miałam mieć dwoje dzieci. Bliźnięta. Zamiast podwójnej radości spotkała mnie podwójna rozpacz, podwójna tragedia... Przedwczesny poród i śmierć. Jeszcze zanim poznałam córeczkę, odczułam najgłębszy ból straty dziecka. Brat bliźniak Wiki był w ciężkim stanie. Żył zaledwie 21 dni. Nie zdążyłam przytulić synka, być przy nim podczas chrzcin oraz wtedy, kiedy po raz ostatni złapał oddech.  Nie znam słów, którymi mogłabym wyrazić to, co czuje matka, której los odbiera dziecko. To, że Wiki przeżyła, to cud! W sercu czuję, że to właśnie braciszek ją uratował. Dużo słabszy osłonił drugie życie i pozwolił siostrzyczce przeżyć. Wikusia była lekka jak piórko, ważyła zaledwie 850 gramów – cudem przeżyła. To były naprawdę dramatyczne miesiące... Walczyłam z przeszywającym bólem po stracie synka oraz z nieustającym niepokojem – czy  córka przeżyje oraz jakie będą konsekwencje jej walki o życie... Córeczka do dzisiaj ponosi konsekwencje zbyt wczesnego porodu. Zmaga się z Mózgowym Porażeniem Dziecięcym, epilepsją i upośledzeniem umysłowym. Od feralnego dnia narodzin każdy dzień to walka pełna strachu o życie i zdrowie Wiktorii. Córeczka jest po kilku poważnych operacjach, przeżyła też reanimację – kolejne najgorsze minuty w moim życiu.  Stale trwa też intensywna rehabilitacja Wiktorii, bo tylko dzięki niej udaje nam się wypracować kolejne umiejętności. Walczymy o to, by Wiktora chodziła. To byłoby ogromne ułatwienie w opiece nad nią, a dla niej ogromny krok w stronę upragnionej sprawności i samodzielności. Osiem lat temu u córeczki został przeprowadzony zabieg rizotomii grzbietowej. Była to bardzo skomplikowana operacja, jednak okazało się, że to dopiero początek wieloetapowego leczenia operacyjnego. Dzięki licznym masażom, rozciąganiu i ćwiczeniom, spastyka nigdy nie wróci. Tuż po zabiegu, jak za dotknięciem magicznej różdżki, przykurcze ustąpiły, a szansa na sprawne, samodzielne poruszanie się i wyprostowane kolanka stała się bardziej realna. Niestety, nie istnieje magiczne zaklęcie, dzięki któremu można byłoby przywrócić siłę w mięśniach, które pozwoliłyby pokonać kolejny ogromny krok do samodzielności. Sukces będziemy możliwy tylko dzięki systematycznej i bardzo intensywnej stymulacji mięśni. Prosimy o wsparcie, dzięki któremu Wikusia może być samodzielna. Bez Waszej pomocy się to nie uda! Monika, mama Wiktorii Kwota zbiórki jest szacunkowa

1 761,00 zł ( 13,79% )
Brakuje: 11 005,00 zł
Wojtek i Marysia Pasternak
Wojtek i Marysia Pasternak , 9 lat

Marysia i Wojtek - rodzeństwo, które wspólnie walczy o sprawność i rozwój!

Jesteśmy rodzicami dwójki wspaniałych dzieci - Wojtusia i Marysi. Kochamy ich całym sercem, codziennie ich uśmiech daje nam nieopisaną radość. Niestety nasze podwójne szczęście przerodziło się w podwójny strach. Wojtek ma zdiagnozowany autyzm, w tym zespół Aspergera oraz cukrzycę typu I. U Marysi zaś, również zdiagnozowano autyzm, mózgowe porażenie dziecięce, skoliozę neurogenną.  Na domiar złego jej prawa nóżka jest krótsza i córka ma problemy gastrologiczne oraz endokrynologiczne. Wychowanie i opieka nad zdrowymi dziećmi to ciężka praca, natomiast nad dwójką chorych to zadanie któremu trzeba podporządkować całe swoje życie...  Zarówno Marysia, jak i Wojtek wymagają stałej rehabilitacji. Systematyczne leczenie cukrzycy pochłania spore środki finansowe, choroba Wojtusia wymaga stale leków, preparatów medycznych i akcesoriów do obsługi pompy insulinowej i sensora, takich jak: insulina, paski testowe do gleukometru, paski Keto – Diastix do analizy moczu, igły, wkłucia, pojemniki na insulinę, sensor, czytnik, plastry wodoodporne, preparaty odkażające itp. Niestety większość z wymienionych leków i akcesoriów jest tylko częściowo refundowana. Środki zebrane dzięki Państwa pomocy pomogą nam właściwie utrzymać terapię i leczenie Wojtka, by jego dalsze życie obyło się bez powikłań, na które są narażone: nerki, serce, nerwy oraz oczy. Przed Wojtkiem całe życie z tą trudną, zagrażającą życiu chorobą. Marysia natomiast wymaga opieki wielospecjalistycznej, pediatrycznej, rehabilitacji, stałej kontroli w poradni metabolicznej, kardiologicznej, genetycznej, neurologicznej, laryngologicznej, gastroenterologicznej, dermatologicznej. Potrzebuje specjalistycznych preparatów żywieniowych, leków, konieczności zaopatrzenia w przedmioty ortopedyczne, pomoce techniczne ułatwiające funkcjonowanie, stałej rehabilitacji, a także systematycznych zajęć z pedagogiem, neurologopedą. Często odwiedzamy lekarzy specjalistów, rehabilitantów, terapeutów. Wszystkie te działania poprawiają rozwój dzieci, jednak niestety kosztują krocie. Ogólny koszt leczenia i rehabilitowania naszych dzieci znacznie przekracza nasz budżet, dlatego prosimy Państwa o pomoc. Za zainteresowanie i okazaną pomoc z całego serca dziękujemy! Rodzice Wojtka i Marysi

1 760 zł
Piotr Ciesielski
Piotr Ciesielski , 18 lat

Choroba stała się koszmarem – Piotruś sam nie chodzi, nie je, nie mówi. RATUJ!

Dziękuję Wam z całego serca za dotychczasowe wsparcie. To właśnie dzięki niemu udało się zakupić leki dla Piotrusia. Niestety, choroba cały czas postępuje i pełna rozpaczy muszę prosić Was o pomoc jeszcze raz. Proszę, nie zostawiajcie nas w potrzebie... Nasza historia:  Chciałabym cofnąć czas, móc zareagować szybciej, ochronić Piotrusia... Nie wiedzieliśmy, że jest chory. Żyliśmy beztrosko, kiedy nad naszymi głowami tykała śmiertelnie niebezpieczna bomba. Piotruś zmaga się z leukodystrofią metachromatyczną. Genetyczną chorobą, która spowodowała uszkodzenie istoty białej mózgu. Chorobą, która zrujnowała nasze życie... A wszystko zaczęło się tak niewinnie.  Do 7. roku życia był chłopcem zdrowym, korzystającym z uroków dzieciństwa. Niczym nie odstawał od swoich rówieśników, a więc jeszcze większym ciosem było usłyszenie diagnozy.  Z początku trudna do wymówienia Leukodystrofia metachromatyczna stała się powszechnością. Stała się elementem życia, któremu zostaliśmy podporządkowani. Stała się naszym najgorszym KOSZMAREM. Pierwszą zmianą, która zauważyłam, a która nie dawała mi spokoju, był sposób poruszania się. Widać było, że przemieszczanie się stanowiło dla niego trudność. A dziś? Postęp choroby sprawił, że syn przestał w ogóle chodzić. Piotruś jest całkowicie niesamodzielny. Nie mówi, nie je – odżywiany jest za pomocą PEGa, a w oddychaniu pomaga mu rurka tracheostomijna. Ja wiem, że on rozumie, ma świadomość, słyszy. Matczyne serce przepełnione jest bólem, kiedy wiem, że Piotruś męczy się we własnym ciele. W tym momencie Piotruś sam nie chodzi, nie je, nie mówi. Mój syn wymaga stałej rehabilitacji oraz pionizacji. Ja jako matka chciałabym zrobić wszystko, aby jego komfort życia był na najwyższym poziomie. Jest mi trudno, ponieważ koszty leczenia i rehabilitacji są bardzo wysokie. Dzięki stałej i intensywnej rehabilitacji moglibyśmy uniknąć bardzo częstych infekcji górnych dróg oddechowych, zapobiec przykurczom i powstawaniu odleżyn. Wierzę w to, że dzięki terapii stan syna nie będzie pogarszał się tak gwałtownie. Mam nadzieję, że dzięki niej Piotruś dłużej będzie częścią naszej rodziny. Rehabilitacja na NFZ nie jest możliwa, gdyż Piotruś jest pod opieką hospicjum – w takim wypadku świadczenia w ramach NFZ się pokrywają.  Apeluję o pomoc i wsparcie w możliwości realizowania rehabilitacji. To jedyne działanie, które mi pozostało, aby spowolnić utratę wszystkich życiowych funkcji mojego dziecka. Aby nie pozwolić mu się męczyć. Aby móc powiedzieć, że zrobiłam wszystko, co tylko było możliwe. Mama Piotrusia

1 760,00 zł ( 2,39% )
Brakuje: 71 868,00 zł
Mikołaj Boroń
10:13:21  do końca
Mikołaj Boroń , 9 lat

By autyzm nie zamknął Mikołaja w niedostępnym świecie... Pomóżmy!

Mój synek Mikołaj miał zaledwie 1,5 roku, gdy zdiagnozowano u niego autyzm dziecięcy. Od tamtego czasu walczymy o to, by mógł się jak najlepiej rozwijać i by w przyszłości mógł być samodzielny. Obecnie Mikołaj ma m.in. problemy z mową i pamięcią. Do wszystkiego dochodzą jeszcze zaburzenia koncentracji. Tylko systematyczna terapia jest w stanie poprawić funkcjonowanie synka, ale wiąże się ona z kosztami, które znacznie przekraczają nasze możliwości finansowe.  Bardzo proszę o pomoc w zebraniu środków na systematyczną terapię pod okiem specjalistów oraz udział w turnusach rehabilitacyjnych, dzięki którym Mikołaj otrzyma szansę na zawalczenie o dalsze postępy. Nie możemy dopuścić do tego, by autyzm zamknął Mikołaja w niedostępnym dla nikogo świecie... Robię wszystko, co w mojej mocy, aby wesprzeć Mikołaja w tej wymagającej drodze, ale koszty dalszej terapii pod okiem specjalistów są ogromne. Będziemy wdzięczni za każde okazane wsparcie!  Agnieszka, mama

1 754 zł
Bartosz Radomski
Bartosz Radomski , 15 lat

Skrzywienie kręgosłupa poważnym zagrożeniem zdrowia… Uwolnijmy Bartka od cierpienia!

Dziękujemy za dotychczasową pomoc i okazane serce. Niestety musimy walczyć dalej i nadal potrzebujemy wsparcia...  Skolioza kojarzy nam się z wiekiem szkolnym. Z przekrzywieniem kręgosłupa u dzieci — zwykle przez złą postawę czy nieodpowiednie noszenie plecaka. Mało kto wie, jakim tak naprawdę jest zagrożeniem. Skolioza poważnie niszczy zdrowie mojego syna. Chciałaby uchronić go przed drastycznymi środkami i sposobami leczenia oraz ich ewentualnymi skutkami…  Dla każdego rodzica patrzenie na cierpienie własnego dziecka jest niewyobrażalnym bólem. Kiedy widzę Bartka, który mimo przeciwności losu tak dzielnie walczy, jestem z niego bardzo dumna. Od lat bowiem moje dziecko zmaga się ze skoliozą. Początkowo niestety lekarza to bagatelizowali.  Kilka lat temu udało się trafić do specjalisty, który postawił trafną diagnozę: skolioza idiopatyczna. Od tego momentu zaczęła się nierówna walka. Nie chcę skazywać Bartka już teraz na operację. Wiem, że są skuteczne sposoby, które pozwolą jej uniknąć. Niezbędna jest codzienna droga rehabilitacja. Taka terapia musi trwać do końca fazy wzrostu, czyli ok. 18-20 roku życia. Bartek obecnie ma 13 lat i najbardziej intensywny wzrost jeszcze przed nim.  Syn oprócz codziennej rehabilitacji od wielu lat przez prawie całą dobę jest skazany na gorset ortopedyczny. Sprzęt uniemożliwia wygodny sen i znacznie ogranicza zwykłą aktywność… Tą nawet najprostszą i najzwyklejszą dla chłopca w jego wieku.  Choroba bezpowrotnie zabiera mu dzieciństwo. Niestety to, co jest zwane teraz cierpieniem, ma pomóc w przyszłości. Rehabilitacja to jedyna możliwość, by uratować go od operacji i ewentualnego kalectwa. Koszt jednego spotkania z rehabilitantem to 140 złotych. Choroba cały czas postępuje, a najtrudniejszy moment jeszcze przed Bartkiem. Dlatego prosimy o pomoc… Bartek ma również zespół Aspergera, dlatego tym bardziej trudno mu zrozumieć i pogodzić się z sytuacją. Bartek jest pod stałą opieką psychoterapeuty, by móc sobie z tym radzić.  Każda przekazana złotówka pozwoli nam skutecznie walczyć z chorobą! Katarzyna, mama   *Kwota zbiórki jest kwotą szacunkową. 

1 753,00 zł ( 3,05% )
Brakuje: 55 694,00 zł