Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Natalia Antoniewska
Natalia Antoniewska , 20 lat

Córka trzymała mnie za rękę, mówiąc: "Mamo, chcę się wybudzić po operacji..." Potrzebna Twoja pomoc❗️

Jest wrzesień 2023 r. Natalka jak większość maturzystów przygotowuje się, by kontynuować naukę na studiach. Wybiera kierunek pielęgniarstwo, ponieważ chce pomagać innym. Natalka jeszcze nie wie, że za chwilę jej życie całkiem się odmieni i to ona będzie potrzebowała pomocy... Wykonując badania na studia, zostaje skierowana do dalszej diagnostyki, ponieważ ich wyniki niepokoją. Po wielu badaniach pada diagnoza – zapalenie mięśnia sercowego. W trybie pilnym zostaje przewieziona karetką do specjalistycznej placówki w Warszawie. Od tamtego strasznego dnia córka przeszła wiele inwazyjnych badań oraz zabiegów.  W marcu pojechaliśmy na kontrolę z przekonaniem, że stan zdrowia córki jest dobry. Natalia przeszła kolejne badania, po których wróciliśmy do domu. Wyniki były złe... Praca serca uległa pogorszeniu. Podjęto decyzję o kwalifikacji do przeszczepu serca. Święta Wielkanocne Natalka spędziła w domu, ale jej samopoczucie zaczęło się pogarszać... Pojechaliśmy do najbliższego szpitala, skąd córka została przetransportowana pogotowiem lotniczym do innej placówki. Po zastosowaniu odpowiedniego leczenia jej stan się nieco poprawił. Niestety wtedy usłyszeliśmy od Natalki, że czuje się naprawdę źle. Sama poprosiła, żebyśmy pojechali do szpitala.  8 maja pojechaliśmy, a kilka dni później pojawiła się decyzja o wpisanie Natalki na pilną listę do przeszczepu serca. Została przeniesiona na OITK, gdzie czekała na swoje nowe serduszko. Otrzymaliśmy w końcu wiadomość, że znalazł się dawca. Doszło do przeszczepu, który się udał. Niestety po nim serce Natalii musiało być wspomagane. Stosunkowo szybko lekarz nas poinformował, że serce córki nadal nie pracuje dobrze. Jej stan był ciężki, ale stabilny. Pamiętam, jak ściskałam jej rękę i powtarzałam: "nie poddawaj się, musisz walczyć!". Niestety tego samego dnia jej serce się zatrzymało i musiała być reanimowana... Cały czas był ze mną jej chłopak Kuba. W tamtym momencie świat się dla nas zawalił. W kolejnych godzinach została podjęta decyzja o podłączeniu terapii nerkozastepczej. Natalkę wybudzono i odłączono od respiratora. Ja i Kuba cały czas trwaliśmy przy jej łóżku. Gdy już myśleliśmy, że wszystko z nią w porządku, otrzymaliśmy wiadomość, że musi być pilnie operowana! Pojechałam szybko do szpitala, aby zdążyć, zanim znajdzie się na bloku operacyjnym. Gdy trzymałam ją za rękę Natalka powiedziała: ,,Mamo ale ja chcę się obudzić po operacji”. Pojechała na blok operacyjny. W tamtym momencie emocje wzięły górę. To było nie do wytrzymania. Zabieg na szczęście się udał. Niestety pomimo ogromnych starań lekarzy, serce wciąż nie podejmowało pracy. Jedyne co w tamtym czasie mogłam dla niej zrobić to trzymać ją za rękę i pleść jej warkocze. Usłyszałam tylko słowa: "módlcie się". Modliliśmy się wszyscy rodzina, znajomi i nieznajomi. Lekarze podjęli decyzje o ponownym wpisaniu Natalki na listę do transplantacji serca. Po kilku dniach w środku nocy dostaliśmy telefon - jest serce, rano będzie przeszczep.  I STAŁO SIĘ COŚ NIEPRAWDOPODOBNEGO! Natalka wyjechała z bloku bez żadnego wspomagania serca. Pracowało już dobrze i tak jest do dzisiaj. Doszło jednak do wielu powikłań przez wycieńczenie organizmu, które pozostawiły po sobie ślad. Ale dzięki ogromnemu zaangażowaniu lekarzy i całego personelu jesteśmy już blisko opuszczenia szpitala. Natalia rozpoczęła długotrwały proces rehabilitacyjny. Początki były ciężkie i bardzo bolesne. Natalka nie jest w stanie sama chodzić. Ze względu na przejścia, które ją dotknęły, ma obniżoną odporność, a kolejne zakażenie choćby katarem może mieć tragiczne skutki dla wymęczonego organizmu. Niestety pobyt w ośrodkach rehabilitacyjnych czy choćby rehabilitacja w gabinetach to dla niej za duże ryzyko zakażenia. Dlatego zalecana jest rehabilitacja domowa. Ma również problemy z pamięcią, co wymagać będzie stałej kontroli nad przyjmowaniem leków o stałych porach. Ze względu na jej stan wymaga pomocy w podstawowych czynnościach życia codziennego. Intensywna rehabilitacja, utrzymanie odpowiedniej diety itd. daje jej szanse powrotu do całkowitej sprawności i normalnego życia. Jednak te wszystkie koszty przewyższają na tę chwilę moje możliwości finansowe. Nie raz usłyszałam, że to cud, więc muszę o niego dbać. Dlatego zwracam się o pomoc w powrocie do normalnego życia mojej córki Natalki! Jest przecież młoda, a i tak zbyt wiele musiała już wycierpieć... Wesprzyjcie w tej trudnej chwili! Mama i bliscy Natalii

62 432 zł
Alicja Bartkowiak
Alicja Bartkowiak , 7 lat

Problemy zdrowotne Ali nie mają końca... Jest jednak sposób, aby jej pomóc!

Nasza mała Ala cały czas zmaga się z tyloma problemami. Okazuje się, że rzeczywistość znowu jest zbyt trudna, abyśmy sami sobie z nią poradzili. Alicja znowu Was potrzebuje! Początki historii naszego dziecka opisane są w poprzedniej zbiórce. Dzisiaj tworzony jest kolejny rozdział, ale żeby zakończył się pozytywnie, musimy poprosić o pomoc.  Alicja urodziła się jako wcześniak z wadą genetyczną — duplikacją trzeciego chromosomu prawie całego krótkiego ramienia z towarzyszącymi wadami. Lekarze, twierdzą, że z taką wadą jest jedyna na świecie, a co się z tym wiąże, nie wiedzą, z czym jeszcze może się mierzyć.  Już teraz jej katalog zdiagnozowanych schorzeń jest niczym podręcznik medycyny. Przede wszystkim rozwój psychoruchowy Ali jest opóźniony – nasze dziecko nie mówi, nie potrafi samodzielnie chodzić. Do tego dodać trzeba mocną wadą wzroku (krótkowzroczność, astygmatyzm, zez zbieżny), niedosłuch, senny bezdech z występującym sinieniem ust, skoliozę, dysplazję bioder. Teraz rozwija się jeszcze skolioza!  Chcielibyśmy na tym zakończyć tę straszną wyliczankę, ale ona jeszcze się nie skończyła! Nasza kruszyna ma padaczkę, zaburzenia wzrastania, małogłowie, hipoplazję ciała modzelowatego, poszerzony układ komór mózgu, zwężenie przełyku, krtani i tchawicy, alergię pokarmową oraz wziewną.  Wiele operacji jest już za nią. To niewiarygodne ile czasu spędziła w szpitalu! Ten czas powinna przeznaczać na beztroską zabawę, a nie na pobyt w szpitalnej sali… I dlatego po raz kolejny zwracamy się do Was z prośbą o pomoc. Musimy zawalczyć o sprawność naszej córeczki! Kluczem jest kontynuacja intensywnej rehabilitacji i lepsze zabezpieczenie ortopedyczne.  W związku z tym oprócz prywatnej rehabilitacji w miejscu zamieszkania, planujemy kolejne dłuższe turnusy rehabilitacyjne w Paley European Institute w Warszawie. Jest to szansa jedyna w swoim rodzaju. Tam, pod okiem wykwalifikowanych specjalistów dzieją się cuda, które są nam tak bardzo potrzebne!  Stoimy także przed ogromnym wyzwaniem zakupu zaopatrzenia ortopedycznego oraz sprzętów rehabilitacyjnych – gorsetu, ortez na kończyny dolne, pionizatora, bieżni z wolnymi obrotami, na której Alicja będzie mogła ćwiczyć trening chodu w warunkach domowych.   Jako rodzice musimy zapewnić jej jak najlepsze warunki do funkcjonowania i rozwoju. Chcemy mieć pewność, że gdy nas zabraknie, Alicja będzie w jakimś stopniu samodzielna. Choć kiedyś lekarze nie dawali jej szans na przeżycie, dziś ma 6 lat i walczy niczym prawdziwa wojowniczka! Intensywna rehabilitacja, terapia wielopłaszczyznowa i sprzęty ortopedyczno- rehabilitacyjne to największe lekarstwo dla naszej córeczki. Wszystko to wiąże się z ogromnymi kosztami.  Chcemy zrobić wszystko, co w naszej mocy, aby pomóc własnemu dziecku, prosząc Was o dalsze wsparcie dla Alusi w jej trudnej walce. Rodzice Ali FB Ali Calineczka IG ali.calineczka

59 511 zł
Blanka Szaferska-Grabowska
Pilne!
4 dni do końca
Blanka Szaferska-Grabowska , 5 lat

Wznowa nowotworu u malutkiej Blanki❗️Pomocy❗️

Historia problemów zdrowotnych Blanki zaczęła się od zwykłych wymiotów. W najczarniejszych scenariuszach nie mogłabym przypuszczać, że walka o jej zdrowie i życie będzie trwać latami… Ten koszmar się jednak ziścił... 25 grudnia 2021 roku zdiagnozowano u córki guza mózga. Po długiej walce, kiedy wydawało się, że będzie już lepiej – ostatnie wyniki wykazały wznowę! Pomocy! Gdy jesienią 2021 moja córeczka zaczęła wymiotować, udałam się z nią do pediatry. Dostała podstawowe leki i elektrolity, ale torsje nie przechodziły. Gdy w końcu Blania trafiła do szpitala, była tam zaledwie 4 dni, ponieważ wszystkie wyniki były dobre. Początkowo nikt nie widział nic niepokojącego w wielodniowych wymiotach. Ta męczarnia trwała przez 6 tygodni! Nikt nie umiał jej pomóc. Wymioty, senność, brak apetytu, niechęć do zabawy, do rozmów, utrata wagi, uciekanie oczu do środka, utrata równowagi. To straszne obciążenie dla tak małego organizmu! Bardzo się o nią bałam!  Dopiero gdy w dzień Bożego Narodzenia 2021 Blanka ponownie trafiła do szpitala, lekarz skierował ją na badanie tomografem komputerowym. U mojej malutkiej córeczki znaleziono 7-centymetrowgo guza mózgu. Po biopsji okazało się, że to rozległy guz okolicy szyszynki, komory III i komór bocznych (pineoblastoma). Do tego doszło wodogłowie nadnamiotowe.  Zdecydowano o przetransportowaniu Blanki do Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie, gdzie rozpoczęła leczenie. Początkowo potrzebne było odetkanie komór mózgowych, które zatkał guz. Wdrożono chemioterapię. Niestety, okazało się, że nowotwór dalej rośnie i konieczna jest operacja! Odbyła się ona w lutym 2022. Moja kochana córeczka spędziła na stole operacyjnym prawie 8 godzin! Po operacji była w śpiączce, a po wybudzeniu miała problemy z oddychaniem. Konieczne było wywołanie tracheotomii. Miała też niedowład prawostronny. Po biopsji okazało się, że to jednak inny rodzaj raka, niż stwierdzono w pierwotnej diagnozie, a mianowicie guz AT/RT. Sytuacja była niezwykle ciężka... Po operacji wróciła do przyjmowania chemii. Zastosowano również radioterapię. Sytuacja się poprawiła i w sierpniu 2022 można było wyciągnąć tracheotomię. Niestety, chemioterapia mocno obciążyła organizm córeczki. Jesienią pojawiły się problemy z wątrobą. Blanka musiała przerwać leczenie i poczekać na poprawę wyników. Od grudnia 2022 zaczęła przyjmować chemię podtrzymującą, doustnie. W styczniu 2023 wyniki były okej, liczyliśmy, że najgorsze za nami. Po kilkunastu miesiącach walki, 19 lipca 2023 skoczyliśmy chemię podtrzymującą. Blanka czuła się już dobrze, nie było po niej widać, aby działo się coś niepojącego.  Dlatego 27 sierpnia przeżyliśmy szok... Blanka przeszła kontrolny rezonans magnetyczny. Niestety wyniki zwaliły nas z nóg! Wznowa!!! Guz w główce o wielkości 8 na 9 mm...  Pilnie potrzebuję środków na dalszą walkę o córkę! Leczenie, dojazdy do Warszawy, rehabilitacja, leki, opatrunki to wszystko kosztuje tak dużo! Być może konieczne będzie poszukanie pomocy za granicą. Wierzę, że będziecie z moim ukochanym dzieckiem! Nie mogę jej stracić! Ratunku! Julia, mama ➡️ Licytacje dla Blanki ➡️ Facebook

51 701 zł
Borys Kozak
Borys Kozak , 2 latka

Padaczka uniemożliwia rozwój! Kręgosłup i nóżki Borysa potrzebują pomocy!

Borysek urodził się w ciężkiej zamartwicy urodzeniowej z wewnątrzmacicznym niedotlenieniem. Pierwsze tygodnie życia spędził na oddziale neonatologicznym. Gdy skończył 2 miesiące, trafił do szpitala na oddział neurologiczny. Podczas badań EEG oraz rezonansu głowy, stwierdzono u niego padaczkę oraz częściowe nieodwracalne uszkodzenie kory mózgowej. Obecnie Borys regularnie przyjmuje leki, które wstrzymują powstawanie kolejnych napadów. Niestety, nawet jeśli nie obserwujemy żadnych zewnętrznych objawów, badania wykazują dalsze wyładowania w mózgu syna, które uniemożliwiają jego prawidłowy rozwój.  Oprócz leczenia Borys musi być poddawany intensywnej rehabilitacji. Ze względu na dysfunkcję kręgosłupa oraz kończyn dolnych, potrzebuje specjalnie dobranych ortez  oraz gorset stabilizujący. Jeździmy też z nim na częste kontrole do poradni specjalistycznych. Koszty leczenia, dojazdów do specjalistów oraz rehabilitacji są wysokie, dlatego z całego serca prosimy Was o wsparcie!  Rodzice

36 151 zł
Antonina Dzik
Antonina Dzik , 6 lat

Diagnoza zniszczyła nam życie, ale stajemy do walki o Tosię... Pomocy!

Zgromadzone środki podczas poprzedniej zbiórki pozwoliły naszej córeczce osiągać kolejne cele w walce z SMA, za co jesteśmy Wam z całego serca ogromnie wdzięczni! Od tego roku prowadzimy wieloaspektową terapię: ortodontyczną, logopedyczną połączoną z elektrostymulacją VitalStim. Terapia ta przynosi bardzo dobre efekty, ale proces prowadzenia jest długi i kosztowny. Dlatego ograniczając przyszłe koszty, postanowiliśmy zakupić swój aparat, a do terapeuty dojeżdżać tylko po plan terapii. Koszt urządzenia z elektrodami to ponad 20 tys. złotych.  Tosia mimo tego, że je samodzielnie, nie funkcjonuje jak zdrowe dziecko, ale dzięki terapii dużo można wypracować. Jest to konieczne, aby w czasie wzrostu dziecka zapobiegać deformacjom, które w przyszłości przyniosą poważniejsze problemy. Niestety, nie mamy również środków, aby wykonać nowy gorset i ortezy. Od nowego roku ceny znacznie wzrosły, a dofinansowanie z NFZ i PFRON nie uległy zmianie. Gorset kosztuje ponad 5 tysięcy, a ortezy niecałe. To prawdziwe szaleństwo. Nasze największe potrzeby to terapia, zakup aparatu i turnusy rehabilitacyjne – najbardziej uwielbiane przez Tosię i bardzo potrzebne w jej leczeniu. SMA niestety pokonuje nas finansowo. Dlatego apelujemy do Was o pomoc i ponowne wsparcie naszej Tosii. Każda kwota jest dla nas cenna i przyczyni się do kontynuacji terapii i poprawy życia córeczki! Poznaj naszą historię: Tosia jest naszym najmłodszym dzieckiem. Jej narodziny miały być dopełnieniem rodziny i nieograniczonym szczęściem! Chociaż z początku tak właśnie było, to okazało się, że los napisał dla nas inny scenariusz… Krótkie szczęście zastąpił strach. Tosia od początku niewiele się ruszała, ale lekarze mówili, że taki jej urok, że niektóre dzieci po prostu nieco wolniej się rozwijają. Jednak gdy Antosia skończyła 5 tygodni, lekarz przekazał nam wiadomość, która sprawiła, że świat stanął na głowie. Trzy litery – SMA – bądź trzy słowa: rdzeniowy zanik mięśni, zmieniły wszystko.  Naszą malutką dziewczynkę czekało potworne cierpienie. Ta wizja przerażała, szczególnie kiedy trzymasz na rękach kruszynkę, która o świecie nie wie jeszcze praktycznie nic. Jak przygotować się do takiej walki?  Szybko jednak zostaliśmy zakwalifikowani do badań klinicznych i leczenia, które miało nam pomóc zatrzymać chorobę. Cały czas zdajemy sobie sprawę, że przed nami bardzo ciężka walka, ale by Tosia zachowała jak najdłużej wszystkie umiejętności, również te podstawowe.  Walka, którą toczymy o zdrowie i życie naszej córeczki, brutalnie odarła nas z beztroski. Pokazała całkiem inne oblicze rodzicielstwa. To, w którym strach nie opuszcza cię nawet na krótką chwilę.  Tosia stanęła przed największym wyzwaniem zaledwie kilka tygodni po przyjściu na świat. My, choć walczymy z przerażeniem, musimy iść razem z nią i wspierać na każdym kroku trudnej walki o zdrowie. Świadomość tego, że Tosia może dostać niezbędną pomoc, jest dla nas ogromną motywacją. Pomóż nam wygrać najważniejsze – życie naszej córeczki! Rodzice Antosi Kwota zbiórki jest szacunkowa ➡️ Zbiórkę Antosi można wspierać biorąc udział w licytacjach prowadzonych w grupie: ToSię licytuje - Tosia Dzik w ringu z SMA ➡️ Codzienną walkę z chorobą można śledzić na stronie: Antosiowe love vs SMA

35 018,00 zł ( 85,35% )
Brakuje: 6 008,00 zł
Magdalena Cieślik
12 dni do końca
Magdalena Cieślik , 36 lat

Położyła córkę do snu i... W kilka sekund nasze życie legło w GRUZACH❗️POMOCY❗️

4 grudnia po utuleniu córeczki do snu, Magda nagle straciła przytomność. Ogarnęło mnie przerażenie, wezwałem pogotowie, a później działy się już rzeczy, o których chciałbym zapomnieć. Chciałbym móc to wszystko odczarować...  W szpitalu owładnięty milionem myśli i przerażeniem usłyszałem straszną diagnozę — pęknięcie tętniaka tętnicy podstawnej mózgu. Badanie TK pokazało cechy masywnego krwawienia podpajęczynówkowego. Następnego dnia wykonano u Magdy embolizację pękniętego tętniaka. A to wszystko tak nagle, z dnia na dzień...  Kolejne dni to modlitwa rodziny i walka lekarzy o życie Magdy. Odchodziliśmy od zmysłów. Ze względu na cechy obrzęku mózgu Magda pozostawała w głębokiej śpiączce farmakologicznej. To było najgorszych 9 dni dla naszej rodziny. Jednak wbrew wcześniejszym niepokojących zmianom, stan Magdy ustabilizował się, a obrzęk spowolnił. 13 grudnia podjęto decyzję o stopniowym wybudzaniu Magdy. Po wybudzeniu Magda oddychała przez rurkę tracheostomijną, odżywiana była przez PEG i przebywała na oddziale intensywnej terapii. To były nasze najtrudniejsze święta...  W przeciągu 5 miesięcy Magda osiągnęła bardzo dużo. Jest w stanie samodzielnie wstać, przesiąść się z wózka inwalidzkiego, pokonać kilkadziesiąt metrów za pomocą chodzika przy asekuracji. Znacząco poprawiły się również funkcje językowe – Magda boryka się z problemem afazji. Ciężka praca każdego dnia przybliża Magdę do powrotu do samodzielności i powrotu do ukochanej córeczki. Magda to wspaniała żona i kochająca mama czteroletniej Zuzi. Wolne chwile lubiła spędzać z rodziną na świeżym powietrzu, czerpiąc z życia co najlepsze. Miłośniczka dobrej książki i muzyki. Zawodowo spełniała się w zarządzaniu zespołem automatyzacji procesów księgowych. Zawsze otwarta i pomocna. Spokojne i szczęśliwe życie naszej trzyosobowej rodziny zmienił jeden wieczór. Ogromnie trudne było przekazanie malutkiej Zuzi informacji, dlaczego mamusi nie ma w domu. Teraz córka przebywa z dziadkami i widujemy się co 3-4 tygodnie... Nasze życie diametralnie się zmieniło. Wyjazd do innego miasta oddalonego o 600 km od domu, rozłąka z ukochaną córeczką, która potrzebuje w tym czasie rodziców... Od 9 stycznia 2023 przebywamy w Krakowie na rehabilitacji. Magda dotychczas sama niosła pomoc potrzebującym – teraz to ona potrzebuje pomocy. Proszę, pomóż nam odzyskać nasze życie i zdrowie Magdy! Każda Twoja pomoc to kolejne dni walki Magdy o powrót do dawnego życia! Rehabilitacja i leczenie są teraz koniecznością — niestety, kosztowną. Pomożesz nam?  Mąż Kamil   

25 195,00 zł ( 30,52% )
Brakuje: 57 337,00 zł
Norbert Falkiewicz
Norbert Falkiewicz , 43 lata

Norbert wygrał ze śmiercią, lecz konieczna była amputacja nogi... Pomóż w walce o sprawność❗️

Nikt nie spodziewał się tego, co przyszło w styczniu 2024 roku, bo wtedy to rozpoczęła się heroiczna walka o oszukanie przeznaczenia. Zło przyszło znienacka, Norbert przebudził się w nocy, zdając sobie jednocześnie sprawę, że nagle opadł z sił. Wstał, ale po chwili upadł bezwładnie. Był w tym czasie sam w domu, telefon znajdował się po drugiej stronie łóżka, co dla osoby częściowo sparaliżowanej oznaczało odległość nierealną do przebycia. Norbert czołgał się do telefonu 4 godziny, ostatkiem sił zdążył wysłać wiadomość do właścicielki wynajmowanego mieszkania... Opatrzność czuwała, bo pomimo później pory wiadomość dotarła do odbiorcy, straż pożarna z karetką zostały powiadomione i podjęły działania ratunkowe. Niestety nie udało się podać na czas leków trombolitycznych rozpuszczających skrzepliny w naczyniach krwionośnych. Nie był to także koniec dramatu, okazało się, że stan Norberta jest bardzo ciężki, a dodatkowo tętnice w kończynach dolnych są niedrożne. Rozpoczęła się bardzo trudna walka lekarzy o zachowanie obydwu nóg.  Sepsa, która przyszła nagle, dodatkowo tę walkę utrudniła, obniżając jego szanse nie tylko na uratowanie nóg, ale także na przeżycie. Stan Norberta stale się pogarszał, ostatkiem sił pożegnał się z żoną i tatą. Lekarze rozkładali ręce, zrobili wszystko, co było w ich mocy, ale przecież medycyna też gdzieś się kończy. Los Norberta znajdował się w rękach opatrzności i siły wyższej. Po trwającej kilka tygodni batalii Norbert przeżył, niestety nie udało się uratować nogi. Operowana była kilkukrotnie w celu zachowania jak największej jej powierzchni. Ostatecznie amputowano nogę na poziomie uda. Norbert jest aktualnie w trakcie intensywnej fizjoterapii. Dzięki łaskawej opatrzności, dobroci innych, samozaparciu oraz pomocy terapeutów, wróciła mowa oraz czucie w lewej stronie ciała. Norbert jest na etapie ćwiczenia lewej ręki oraz uczenia się chodu z protezą. Cały czas walczy o powrót do pełnej sprawności i wytrwale dąży do celu. Pomimo niezwykle ciężkich doświadczeń Norbert nie załamuje się. Chce móc znowu pracować i pomagać ludziom jako fizjoterapeuta, a do tego niezbędna jest specjalistyczna proteza.  Niestety, im większe możliwości i komfort z używania protezy, tym jej koszt jest wyższy, dlatego liczy się każda „złotówka”. Wspólnie pomóżmy uwierzyć Norbertowi, że jego życie może być zupełnie zwyczajne, oraz że w dalszym ciągu może nieść pomoc innym jako fizjoterapeuta – nawet bez jednej nogi. Rodzina i bliscy

24 325,00 zł ( 11,43% )
Brakuje: 188 441,00 zł
Jan Konieczek
Jan Konieczek , 45 lat

Nieszczęśliwy wypadek odebrał Janowi sprawność! Pomóż mu dalej walczyć o zdrowie!

Kiedy brat przekazał mi informację, że zdarzył się wypadek, nie mogłam uwierzyć. Krótko pocieszałam się tym, że jest przytomny, że prawdopodobnie szybko wróci do swoich obowiązków i pasji. Każda kolejna godzina, następne dni pozbawiały mnie złudzeń, że Janek wyjdzie z tego bez szwanku. Po wstępnych badaniach lekarze stwierdzili złamanie kręgosłupa! Operacja mająca ratować Janka trwała ponad 6 godzin. Niepewność i strach nie opuściły nas ani na chwilę… Później od specjalistów otrzymaliśmy informację, że zdecydują najbliższe godziny. To nie był czas dobrych informacji. Mój brat na oddziale intensywnej terapii spędził prawie 50 dni! Na szczęście lekarzom udało się uratować jego życie. Janek rozpoczął długą drogę powrotu do zdrowia. Od tej pory najważniejsza jest rehabilitacja. Jej przerwanie to najgorsze, co mogłoby się wydarzyć! To ogromne ryzyko utraty tego, co udało nam się wywalczyć w ostatnich latach. Dla nas to jak wyrok. Potworny i nieodwracalny. Musimy działać! Jesteśmy bardzo wdzięczni za każdą złotówkę, która zasiliła poprzednie zbiórki. Wasza pomoc pozwoliła nam na świętowanie wielu sukcesów! Niestety, przed nami jeszcze ogrom wyzwań do pokonania... Brat wyleczył bolesną odleżynę, nie potrzebuje już systemu odżywiania dojelitowego PEG i tracheostomii. To dla nas ogromna wygrana! Jan z całych sił pragnie odciążyć naszą 85-letnią mamę, z którą mieszka i która obecnie nim się zajmuje. Próbuje samodzielnie poprawiać pozycję na łóżku, podnieść małą kromkę chleba czy przysunąć sobie kubek ze słomką, by się napić. Obecnie może tylko tyle… i aż tyle! Ze względów finansowych jego rehabilitacja nie odbywa się regularnie, dlatego Jan często ćwiczy sam. Jednak mimo najlepszych chęci, rehabilitacja bez opieki i wskazówek profesjonalisty, nie przynosi oczekiwanych skutków… Dlatego zdecydowaliśmy się ponownie poprosić Was o pomoc w opłaceniu trzech turnusów rehabilitacyjnych.  Jan nie założył własnej rodziny, tym bardziej wzrusza nas myśl, że może liczyć na Was, niejednokrotnie obcych jemu ludzi. Będziemy wdzięczni, jeśli będziecie z nami i tym razem! Siostra, Ania

21 126,00 zł ( 19,36% )
Brakuje: 87 960,00 zł
Bartłomiej Koszczyc
Bartłomiej Koszczyc , 7 lat

By mieć lepszą przyszłość w zasięgu ręki! Wesprzyj Bartusia!

To już prawie 5 lat od kiedy usłyszałam diagnozę - mózgowe porażenie dziecięce. Wkrótce dołączyły problemy ze słuchem, które dziś się obustronnym głębokim niedosłuchem. W przypadku dzieci takich jak Bartuś, rehabilitacja to podstawa. Każdy, niewykorzystany dzień wiąże się z utratą wypracowanych efektów. Mój synek będzie musiał być rehabilitowany do końca życia, że tego nie zmienię, ale mogę stworzyć mu warunki ułatwiające funkcjonowanie. Jedną z nich jest możliwość samodzielnego poruszania się na wózku aktywnym. Co prawda obwiałam się, że "jak już usiądzie na wózek, to z niego nie wstanie". Dziś wiem, że jest to najlepsze rozwiązanie dla Bartusia, bo nareszcie będzie mógł się oderwać od mamy.  Zwracam się do Was z prośbą o pomoc w uzbieraniu środków na wózek inwalidzki aktywny, na rehabilitację oraz turnusy rehabilitacyjne. Nasze możliwości finansowe to kropla w morzu potrzeb i zwyczajnie sami im nie podołamy. Bartuś od początku pokazuje nam, że "chcieć to móc", nie wpisując się w różne diagnostyczne prognozy. Pomimo głębokiego niedosłuchu, mówi do mnie "mama". Gdy puszczam mu piosenki, widzę jak się cieszy i próbuje po swojemu śpiewać. Każdy jego minimalny nawet postęp budzi ogromną nadzieję i radość. Najmniejszy sukces wywołuje na jego buzi ogromny uśmiech. Dla tego uśmiechu jesteśmy wiele zrobić. Bartuś jest jeszcze małym chłopcem, dzieckiem. Ale czas szybko leci i jeśli nie będziemy kontynuować działań rehabilitacyjnych jego stan może prędko się pogorszyć. Musimy dołożyć wszelkich starań, by uniknąć dramatycznych skutków porażenia mózgowego, dlatego z całego serca prosimy o wsparcie. rodzice Bartusia

16 745,00 zł ( 62,21% )
Brakuje: 10 170,00 zł