Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Laila Sammo
Pilne!
Laila Sammo , 15 miesięcy

Wylew zniszczył życie naszej maleńkiej córeczki❗️Pomocy❗️

Laila to nasze jedyne dziecko, wymarzone i wyczekane. Córeczka miała urodzić się zdrowa... W drugiej dobie życia zdrowie Laili nagle się załamało i konieczna było kilkukrotna reanimacja! Nie da się opisać słowami, jak bardzo się baliśmy! Diagnoza spadła na nas jak grom z jasnego nieba… Ciężka wrodzona wada serca – przerwany łuk aorty i ubytek międzykomorowy. Zrobiono również badania genetyczne i stwierdzono Zespół Di George'a.  W jednej krótkiej chwili nasze życie się zawaliło... Laila przeszła kilka operacji na serduszko, a czekają nas kolejne. Mijały miesiące na intensywnej terapii. Mieliśmy nadzieję, że stan naszej córeczki zacznie się poprawiać. I wtedy los po raz kolejny z nas zadrwił – Laila zachorowała na sepsę. Był to dla nas niewyobrażalny cios, ale nasza wojowniczka pokazała nam, jaka jest silna i pokonała zakażenie.  Myśleliśmy, że już nic gorszego nie może nas spotkać... I wtedy w Święta Bożego Narodzenia nasza córeczka dostała wylewu krwotocznego do mózgu, który zalał całą lewą półkulę. Wylew był tak rozległy, że była konieczna interwencja chirurgiczna i wykonanie kraniotomii. Doszło do niedowładu całej prawej strony jej małego ciałka i wodogłowia. Konieczne było założenie w główce zastawki komorowo-otrzewnowej. Dwie pierwsze próby nie powiodły się i konieczne były wymiany zastawek.  W konsekwencji do dziś walczymy z bardzo poważną padaczką lekooporną, która przy każdym  ataku uszkadza jej mózg. Różne kombinacje leków nie przynoszą rezultatów. Córeczkę wykańczają ataki, które potrafią trwać od rana do wieczora w odstępach co 10 minut. Jesteśmy przerażeni… Lekarze mówią wprost, że z takimi uszkodzeniami mózgu Laila raczej nigdy nie będzie chodzić ani mówić. My jako rodzice nie jesteśmy w stanie pogodzić się z takim losem. Szukamy wszelkich rozwiązań… Zrobimy wszystko, by pomóc naszemu dziecku. Pojawiła się iskierka nadziei… Dowiedzieliśmy się o klinice, która operuje takie przypadki i dzieci mają szansę na normalne życie. Operacja hemisferektomii polega na odłączeniu zalanej półkuli mózgu od tej nieuszkodzonej, wówczas ta zdrowa strona mózgu jest w stanie rozwijać się prawidłowo. Liczymy, że uda nam się zakwalifikować na zabieg. Niestety jest to bardzo kosztowne. Nie mamy możliwości zorganizować takich pieniędzy, a operacje trzeba wykonać jak najszybciej, by zapobiec dalszym uszkodzeniom. Laila nigdy nie była w domu, nie widziała swojego pokoiku. Nie wie jak wygląda niebo, słońce... Jej domem od urodzenia jest intensywna terapia, gdzie rodziców może widzieć tylko 3 razy dziennie przez łącznie 2 godziny w ciągu doby… Błagamy, pomóż nam odmienić życie naszej córeczki. To nie może się tak zakończyć… Martyna i Adrian, rodzice

50 984 zł
Ada Reszka
Ada Reszka , 3 latka

Moja córeczka ma szansę na sprawną przyszłość! Pomagamy Adzie!

Przez pierwsze miesiące życia Ada rozwijała się prawidłowo. Z mężem cieszyliśmy się naszym trzecim dzieckiem, a pierwszą dziewczynką! Gdy córeczka miała 8 miesięcy, zaczęła siadać. I wtedy zauważyliśmy coś niepokojącego… Ada zaczęła wyraźnie przekrzywiać swój malutki tułów na bok. Niestety, po wykonaniu badań okazało się, że ma wadę w kręgu szyjnym i piersiowym. U córeczki zdiagnozowano kyfoskoliozę kręgosłupa z licznymi wadami budowy kręgów piersiowych. Liczba żeber po lewej stronie wynosi u niej 13, a po prawej 10... Wykryto również zrośnięte wysokie ustawienie prawej łopatki oraz zmniejszone prawe płuco. Dowiedzieliśmy się też, że to wada wrodzona, której nie było widać ani podczas badań prenatalnych, ani w pierwszych miesiącach życia! Baliśmy się tego co nastąpi, jednak wiedzieliśmy, że nie możemy się poddać! Rozpoczęliśmy walkę o zdrowie i sprawność naszego dziecka! Obecnie Ada ma 17 miesięcy i wymaga domowej rehabilitacji i to aż 4 razy dziennie! Wykonuję z nią ćwiczenia, których uczę się podczas cotygodniowych wizyt u fizjoterapeuty. Córeczka dzielnie znosi ćwiczenia, mimo że są bardzo bolesne... Ada jest też pod stałą opieką ortopedy, neurologa i okulisty, a także wymaga okresowych kontroli w poradni kardiologicznej. Tak często odwiedzamy różnych lekarzy, że moja kochana dziewczynka płacze na widok gabinetu lekarskiego. Wtedy pęka mi serce… Na szczęście, u Ady kyfoskolioza nie wpłynęła na rozwinięcie się innych schorzeń, ale trzeba bacznie monitorować, czy się to nie zmieni.  Na obecną chwilę córka nie kwalifikuje się do skomplikowanej operacji neurochirurgicznej ze względu na duże ryzyko powikłań. Codziennie walczymy o jej lepszą sprawność psychoruchową. Dzięki intensywnej rehabilitacji widać postępy – dwa miesiące temu Ada zaczęła chodzić, a ostatnio nawet biega! Co prawda rozwija się wolniej od rówieśników, ale w normie.  Dlatego nie możemy zaprzestać walki o jej zdrowie i sprawność nawet na chwilę!  Koszty są jednak ogromne, a nam z mężem coraz trudniej jest sobie poradzić. On jako wojskowy często wyjeżdża na wiele tygodni, żeby utrzymać naszą rodzinę. Wtedy dziećmi opiekuję się sama, pomaga mi moja mama. Mimo tych trudności trzymamy się razem! Synowie są w wieku 8 i 10 lat, ale dzielnie wspierają swoją siostrzyczkę! Czasami płaczą, gdy widzą, jak ją boli… Ale są bardzo dzielni! Tak samo jak moja córeczka! Dzięki środkom na dalsze leczenie Ada ma szansę na normalny wygląd i życie jak jej rówieśnicy! Żeby to osiągnąć, potrzebujemy Państwa pomocy! Będziemy wdzięczni za każdą wpłatę! Monika, mama

50 237 zł
Lena Wrzosek
Lena Wrzosek , 3 latka

Niczego tak nie pragnę, jak zdrowia dla mojego dziecka... Proszę – pomóż Lence!

Z całego serca prosimy o pomoc dla naszej maleńkiej córeczki Leny. Nasza kruszynka urodziła się 09.03.2021 roku w 39 tygodniu prawidłowo przebiegającej ciąży. Lena otrzymała 10 punktów w skali Apgar, dlatego nic nie wskazywało i nie wzbudzało naszych podejrzeń. Czar prysł, gdy nasza malutka skończyła 3 miesiące… To wtedy zauważyliśmy, że Lena nie wodzi wzrokiem za przedmiotami, zabawkami. Rozpoczęliśmy coraz częstsze wizyty lekarskie mające na celu zdiagnozowanie problemu. W maju 2021 roku trafiliśmy z nią na hospitalizację do Łodzi w Centrum Zdrowia Matki Polki. Następne miesiące odkrywały przed nami kolejne schorzenia: obniżone napięcie mięśniowe, oczopląs poziomy, opóźnienie etapów rozwoju fizjologicznego, zaburzenia układu nerwowego, zaburzenia metaboliczne, niedokrwistość.  Gdy córeczka miała pół roku, trafiliśmy ponownie na oddział neurologii dziecięcej w Centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi na kolejne badania, gdzie po ich wykonaniu wykryto u niej mutację genu Syngap 1. Każdy krok w rozwoju Leny to ciągła, codzienna, intensywna rehabilitacja. Jedyną szansą na zdiagnozowanie naszej córeczki jest badanie genetyczne WES, które niestety nie jest w Polsce refundowane i koszty z tym związane przekraczają nasz budżet domowy.  Wszelkie środki finansowe przeznaczamy na rehabilitację Lenki – fizjoterapia, neurologopeda, integracja sensoryczna oraz wizyty lekarskie w różnych częściach kraju. Kwota badań jest ponad nasze możliwości finansowe. Czas odgrywa ważną rolę. Nie mamy diagnozy, nie wiemy, co robić, aby zatrzymać chorobę i czy jest to możliwe. We wrześniu 2022 roku znaleźliśmy się na oddziale neurologii w Instytucie Matki i Dziecka w Warszawie na powtórne badania. Wyniki wskazały na padaczkę, jednak to nie jest ostateczna diagnoza. Kolejne badania pozwolą poznać konkretną przyczynę jej stanu zdrowia.  W obecnej chwili nasza córeczka zbliża się do 2. urodzin i nie potrafi samodzielnie siedzieć, nie chodzi, nie podnosi się, nie raczkuje. Zgromadzone fundusze pomogą nam pokryć koszty dalszego postępowania diagnostycznego, częstszych wizyt lekarskich, a także umożliwią rozszerzenie działań rehabilitacyjnych i terapeutycznych, bez których dalszy rozwój Lenki nie będzie możliwy. Wasza pomoc jest jedyną nadzieją na lepsze jutro dla Leny. Pamiętajmy, że dobro wraca.  Z góry dziękujemy wszystkim za okazane wsparcie.  Rodzice Lenki

49 810 zł
Patrycja Aksman
Pilne!
11 dni do końca
Patrycja Aksman , 22 lata

Kiedy młode życie przerywa brutalna choroba... Pomóż Patrycji!

Wiadomość o śmiertelnej chorobie nigdy nie przychodzi w porę. Zwłaszcza kiedy masz zaledwie 19 lat i cały świat stoi przed Tobą otworem... Nowotwór jajnika – taka diagnoza rujnuje życie każdej kobiety. Żadna z nas nie chce jej usłyszeć i żadna z nas nie jest w stanie się na nią przygotować. Choroba wkrada się po cichu i w jednej chwili brutalnie przekreśla dosłownie wszystko...  "Dotychczas, aby choć trochę zapomnieć o straszliwej chorobie, z jaką przyszło mi się mierzyć – uciekałam w moją największą pasję, jaką jest makijaż. Kocham malować, kocham tworzyć, kocham to, co robię. Niestety, w ostatnim czasie przez nagły rozwój choroby musiałam przerwać swoją pasję... Wszystko zaczęło się w styczniu 2022 roku. Najpierw trafiłam do Instytutu Centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi, a już po kilku dniach przeszłam skomplikowaną operację. Razem z dużym guzem, lekarze wycięli mi prawy jajnik wraz z jajowodem. Z ogromnym lękiem czekałam na wyniki badania histopatologicznego, gorliwie wierząc, że wszystko będzie dobrze. Niestety, myliłam się. Diagnoza okazała się bardzo bolesna – nowotwór jajnika. Ciężko opisać mi słowami, co wtedy czułam. Mój świat rozpadł się na miliony kawałków, a moim nieodłącznym towarzyszem stał się paraliżujący strach...  Natychmiast rozpoczęłam leczenie, które trwa do dziś. Obecnie jestem poddawana chemioterapii BEP, która została rozpisana na 4 cykle. Leczenie jest bardzo inwazyjne i zabiera mi wszystkie siły. Pomiędzy kolejnymi dawkami chemii i wycieńczającymi badaniami, gdy dochodzę do siebie – staram się uczyć, nadrabiać materiał szkolny i przygotowywać do nadchodzącej matury... W kryzysowych momentach pomaga mi myślenie o marzeniach, choć czasami i to jest bardzo trudne...  Nie wiem jakie efekty przyniesie dotychczas zaplanowane leczenie, nie wiem też co przyniesie jutro. Jednak nieustannie wierzę, że znajdę w sobie siły na walkę z bezwzględnym przeciwnikiem, a leczenie okaże się skuteczne.  Zawsze starałam się być pozytywnie nastawiona, nieważne, z jakimi trudnościami przychodziło mi się zmierzyć. Zawsze próbowałam sobie radzić sama. Jednak w tym momencie muszę zwrócić się o pomoc...  Po ukończeniu szkoły chciałam zająć się zawodowo wizażem (makijażem). Niestety, w tym momencie zdrowie nie pozwala mi na podjęcie takich kroków. Nie mam żadnego dochodu, ani żadnego źródła utrzymania. Jedyną pomoc uzyskuję od rodziców. Wiem, że dla nich to ogromne obciążenie, dlatego założyłam zbiórkę, aby wszystkiego nie zrzucać na ich barki... Celem zbiórki jest wsparcie finansowe podczas leczenia onkologicznego, a więc pokrycie kosztów: leków towarzyszących leczeniu, dojazdów, konsultacji medycznych oraz psychologicznych, suplementów, specjalistycznego żywienia, rehabilitacji i fizjoterapii...   Mój przeciwnik jest silny, ale wiem, że nie mogę się poddać. Dlatego nie pozostaje mi nic innego, jak prosić ludzi dobrego serca o wsparcie mojej zbiórki. Zbiórki, która jest dla mnie jedynym ratunkiem...  Proszę, pomóżcie mi. Tak bardzo chcę żyć..." Patrycja Dowiedz się więcej:  ➡️ Make Up by Patrycja Aksman

48 301 zł
Wiktor Wojtyczka
Wiktor Wojtyczka , 14 lat

Wiktor w poniedziałek trafił do szpitala – w czwartek przeszedł przeszczep. Pomóż odzyskać zdrowie!

To wszystko spadło na nas tak bardzo nieoczekiwanie… Przecież Wiktor zawsze był takim zdrowym i silnym chłopcem! Niestety, w listopadzie 2023 roku przyszło mu zmierzyć się z diagnozą, która wywróciła nasze życie do góry nogami. W piątek jeszcze był w szkole – w poniedziałek już w szpitalu. Początkowo myśleliśmy, że wymioty i podwyższona temperatura to objawy zwykłego przeziębienia. Niestety, prawda okazała się inna.  U naszego syna zdiagnozowano ostrą niewydolność wątroby. Próby wątrobowe były tak złe, że już kolejnego dnia pojawiły się pierwsze wzmianki o przeszczepie. Byliśmy w ogromnym szoku… Jak to możliwe? Zawsze przecież dbaliśmy o zdrowie całej naszej rodziny… Do szpitala trafiliśmy z synem w poniedziałek – w czwartek przeszedł już przeszczep wątroby. Niestety, w ciągu kolejnego tygodnia konieczne były jeszcze dwie operacje, ze względu na nieszczelne drogi żółciowe.  Wiktor spędził na OIOM-ie dwa tygodnie, w szpitalu łącznie niecałe 2 miesiące. To właśnie wtedy okazało się, że jego ciało odrzuca przeszczep. Niezbędne stało się przyjmowanie bardzo silnych leków obniżających odporność – tak, by jego organizm nie atakował nowej wątroby.  Z całego serca wierzymy, że najgorsze za nami. Tak bardzo chcemy, żeby życie stało się znów normalne. Niestety, przed nami jeszcze długa droga. Aktualnie Wiktor nie może chodzić do szkoły ze względu na zbyt duże ryzyko infekcji, nie może widywać się ze znajomymi ani uprawiać sportu. Jest osłabiony, mocno schudł, chodzi lekko pochylony. Całe dnie spędza w domu, dochodząc pomału do siebie.  W walce o zdrowie Wiktora niezbędne jest kontynuowanie leczenia, częste dojazdy do szpitali i regularne kontrole lekarskie. Jest to związane z dużymi kosztami. Ja, jako mama, jestem aktualnie na zwolnieniu lekarskim, abym mogła zajmować się Wiktorem na co dzień. Takiej pomocy będzie potrzebował jeszcze przynajmniej przez najbliższy rok, co sprawia, że trud utrzymania całej naszej rodziny najpewniej spadnie w całości na barki jednej osoby. Wiktor jest cudownym młodym chłopcem. Pasjonuje się rolnictwem, uprawą roli. Zawsze uwielbiał spędzać czas na dworze. Nie chcemy pozwolić, by problemy ze zdrowiem przekreśliły nadzieję i marzenia naszego syna. Prosimy o pomoc w powrocie do zdrowia i normalności. Wierzymy, że z Waszym wsparciem Wiktora czeka jeszcze spokojna i radosna młodość – z dala od szpitalnych murów. Rodzice Wiktora

47 864 zł
Fabian Waliszewski
Fabian Waliszewski , 13 lat

Jego kręgosłup robi mu przeraźliwą krzywdę❗️Pomóż nam to zatrzymać...

Fabianek ma dopiero 11 lat, a już dzisiaj jego dalsze życie zależy od operacji! Ogrom powikłań, które niesie ze sobą choroba, przykuwa go do łóżka. Jest drobny, chudy, a jego kręgosłup niemalże zawija się w literę S. To boli, to utrudnia wszelkie ruchy, to zagraża jego organom. To kolejne utrapienie naszego małego chłopca…  Fabianek choruje od urodzenia, a wszystkie tragiczne diagnozy spadły na nas chwilę po porodzie… Nie było czasu na radość i beztroskę. Był szpital, lekarze, specjaliście i strach przed jutrem.  Syna codziennością zawładnęło dziecięce porażenie mózgowe, w dodatku czterokończynowe oraz padaczka. Od swoich pierwszych dni dzielnie walczy ze wszystkim przeciwnościami. Pokazuje nam dorosłym, jak ważne są małe rzeczy. Dzięki niemu doceniamy otaczające nas szczegóły…  Po 11 latach choroby, mimo intensywnej rehabilitacji nasz synek ma bardzo duże skrzywienie kręgosłupa. W tej chwili wynosi już 75 stopni. Co gorsze, ciągle się pogłębia.... Fabianek jest dzieckiem bardzo szczupłym i skolioza powoli deformuje narządy wewnętrzne. Jedynym ratunkiem jest operacja. Jedyny lekarz, jaki chce się jej podjąć pracuje w klinice w Stanach Zjednoczonych. Sama operacja i transport tam to olbrzymie, wręcz niewiarygodne dla nas koszty.  Niestety, nie jesteśmy w stanie sami uzbierać tak wysokiej kwoty. Nie mamy oszczędności, gdy wszystkie nasze pieniądze idą na bieżące ratowanie zdrowia dziecka. Rehabilitacja, leki, specjaliści… Sami z pewnością nie uzbieramy tej kwoty. Sami jesteśmy skazani na patrzenie jak nasz synek z każdym dniem cierpi jeszcze bardziej…  Bardzo chcemy mu pomóc, a Ty? Pomożesz nam?  Kinga, mama

47 545,00 zł ( 5,55% )
Brakuje: 808 626,00 zł
Adam Grzeżułkowski
Adam Grzeżułkowski , 45 lat

Adam mimo niepełnosprawności chciał żyć normalnie – wypadek zmienił wszystko!

Życie pełne niespodzianek. Taka właśnie jest codzienność Adama, który od urodzenia jest osobą niepełnosprawną, cierpi z powodu niedowładu lewostronnego ciała. Pomimo niepełnosprawności nigdy się nie poddał. Ukończył szkołę mechaniczną, założył rodzinę oraz podejmował prace dorywcze. Można stawiać go, jako przykłada osoby, dla której chcieć to móc. Dlaczego więc w pewnym momencie los zechciał inaczej?  Dlaczego to właśnie na Adama musiał spaść ciężar walki o życie? Na to i na wiele innych pytań nie ma odpowiedzi. Dlatego jesteśmy tu, by nie zastanawiać się nad niesprawiedliwością losu, a działać – z Waszym wsparciem! Praca sprawiała Adamowi ogromną przyjemność. Z pomocą znajomych remontował swój dom. Adam zawsze był osobą serdeczną, pomocną, uśmiechniętą i bardzo rodzinną. Uwielbiał samochody, interesował się ich mechaniką. Niestety wydarzył się wypadek samochodowy, którego doznał w czasie powrotu z pracy. Nagle stał się osobą leżącą, niemówiącą i niekontaktującą. Obecnie przebywa w szpitalu na oddziale i intensywnej terapii w Łodzi. Szpital wraz z rodziną starają się o umieszczenie Adama w klinice PCRF w Krakowie. W chwili obecnej rodziny nie stać na opłacenie pobytu Adama w klinice, która mogłaby pomóc w wybudzeniu oraz przywróceniu sprawności Adama.  Adam potrzebuje bardzo intensywnej rehabilitacji. Pozycjonowanie ciała, stymulacja polisensoryczna, nauka poprawnego oddychania, a dalej przystosowanie do wózka inwalidzkiego i wzmacnianie mięśni kończyn, to tylko kropla w morzu potrzeb… Jeśli nie zostaną one zaopiekowane, Adam zostanie przykuty do szpitalnego łóżka na zawsze! Opieka nad Adamem spadła na jego mamę. Kobieta utrzymuje się z emerytury i prac dorywczych. Kiedy mężczyzna opuści szpital, będzie potrzebować stałej opieki, więc mama będzie zmuszona zrezygnować z pracy. Pomóżmy rodzinie Adama w tej ciężkiej sytuacji. Każda, nawet najmniejsza wpłata przybliża Adama do odzyskania sprawności i powrotu do domu, do swoich bliskich. Nie przechodź obojętnie i pomóż! Najbliżsi

47 230,00 zł ( 43,69% )
Brakuje: 60 856,00 zł
Karina Konka
Pilne!
Karina Konka , 14 lat

Dramatyczna sytuacja❗️Wzrosły koszty leczenia Karinki! Pomóż...

Ile jeszcze cierpień przed Karinką? Jak długa jeszcze będzie jej droga do sprawności i zdrowia? Jak wiele razy jej mama będzie musiała prosić o pomoc dla córeczki, bez której wszystko przepadnie…? Karinka niczym sobie na to wszystko nie zasłużyła. Operacja za operacją, kolejne tygodnie w gipsach i ortezach. Nie miała i nie ma normalnego dzieciństwa. Jednak ma szansę! Pomóż, ten jeszcze jeden raz. Przegońmy razem ból i cierpienie, dajmy Karince i jej mamie nadzieję na przyszłość!  Katarzyna, mama Kariny: Moja córka ma już za sobą 5 zabiegów, a z każdym z nich coraz mniej wiary w pozytywne zakończenie… Przed nią miały być jeszcze tylko dwa zabiegi w Niemczech, gdzie dzięki pomocy Darczyńców Karinka może być leczona. Niestety, okazało się, że jej stan jest znacznie poważniejszy, a na domiar złego dostaliśmy wyższe, zaktualizowane kosztorysy operacji – ma być ich jeszcze 4… Dla 11-letniej dziewczynki to niesamowity stres… W Niemczech dostaliśmy zalecenia pracy nad miednicą, kręgosłupem, bo niestety deformacja nóg pociąga za sobą określoną postawę ciała. A o następnej operacji na kręgosłupie nie chcę nawet myśleć… Kolejny zabieg planowany jest na 24 maja (przyjęcie 23 maja), wtedy będzie pobierany odlew na ortezy. Cykl zabiegów miał się skończyć do sierpnia, ale może przeciągnąć się do końca września. Nie wiem, czy to w ogóle realne, by zebrać tyle pieniędzy do tego czasu…  Poprzednia zbiórka trwała dwa lata, fundusze na rehabilitację, bez której operacje nie mają sensu, wykorzystywaliśmy na bieżąco. Nie spodziewałam się aż takich podwyżek… Nie będę ukrywać – jestem załamana. Co mam jednak powiedzieć córce? Że niestety, w trakcie leczenia, po którym tak wiele się spodziewamy, zabrakło nam środków i musimy wracać do domu? Że tyle wycierpiała na marne? Że nie będzie żadnej poprawy, mało tego – będzie coraz gorzej? Proszę, poznaj naszą historię i jeśli tylko los mojej córeczki nie jest Ci obojętny, wesprzyj ją choć przysłowiową złotówką… Grudzień 2009 roku — to wtedy na świecie pojawiła się moja ukochana córeczka. Nasze szczęście nie trwało jednak długo… W drugim miesiącu życia lekarze stwierdzili opóźnienie psychoruchowe. Zaczęła się rehabilitacja. Wierzyłam, że Karinka z tego wyjdzie i dzięki ciężkiej pracy szybko nadgoni rówieśników. Niestety, najgorsze dopiero miało nadejść… Ostateczna, prawidłowa diagnoza zapadła o wiele za późno. Oznaczało to stracone najważniejsze miesiące, podczas których mogłybyśmy tak dużo osiągnąć… Nie wiedziałam, że moja córka ma porażenie mózgowe. Lekarze stwierdzili to dopiero w 20 miesiącu jej życia. Niedowład czterokończynowy z przewagą kończyn dolnych i lewej kończyny górnej — tak brzmiał nasz wyrok. Wtedy też przyszło orzeczenie o niepełnosprawności. Moja córka jest niepełnosprawna — ta myśl tłukła się po mojej głowie, raniła serce. Dlaczego właśnie my, dlaczego Karinkę to spotkało? Nie było jednak czasu, żeby się użalać. I tak za dużo go straciliśmy. Wiedziałam, że zrobię wszystko, by moja córka była szczęśliwa, mimo swojej choroby. Dzisiaj Karinka jest pod opieką sztabu specjalistów: neurologa, neurochirurga, ortopedy, lekarza rehabilitanta oraz przychodni rehabilitacyjnej. Z powodu licznych chorób towarzyszących znajduje się także pod opieką: poradni onkologiczno-hematologicznej w Szczecinie (w związku z zaburzeniami krzepnięcia – choroba von Willebranda); kardiologa (niewielka wada serca); urologa (pęcherz neurogenny); alergologa (uczulenie pokarmowe i wziewne). Dużo jak na tak małą dziewczynkę… Na chorobę Karinki nie ma leku, ona nigdy nie wyzdrowieje. Jedynym ratunkiem jest rehabilitacja — systematyczna, nieprzerwana, uciążliwa, ale niosąca nadzieję na poprawę. I operacje…  Karinka ma tylko jedno marzenie – znów chodzić. Walczymy o to, ale los nam rzuca kolejne kłody pod nogi… Ciągle złe wiadomości, ciągle ból i strach. To trudne, jednak  nie mam innego wyjścia - znów proszę o pomoc dla mojej córeczki. Obiecałam jej, że zrobię wszystko, ale moje wszystko to za mało…  

46 307,00 zł ( 11,41% )
Brakuje: 359 320,00 zł
Mateusz Jagielski
Mateusz Jagielski , 21 lat

Potrącony na pasach, na zielonym świetle! Mateusz walczy, by stanąć na nogi.

To był wieczór jak każdy inny. A tak przynajmniej myślałam, dopóki policja nie zapukała do naszych drzwi. Szok, krzyk i niedowierzanie - “Pani syn walczy o życie!” Stałam jak wryta… Niesamowity ból rozrywał mnie od środka. Krzyczałam, a łzy spływały mi po policzkach! W jednej chwili zawalił się cały mój świat! Mój ukochany syn Mateusz został potrącony przez samochód, gdy przechodził przez pasy na zielonym świetle! Mateusz to naprawdę wspaniały i kochany chłopak… Nie wyobrażam sobie, żeby resztę życia spędził w szpitalnym łóżku. Ma dopiero 19 lat! Teraz walczy o to, by odzyskać sprawność, którą stracił w jednej chwili. Niesamowicie drogi turnus rehabilitacyjny to dla nas jedyna nadzieja… Proszę, pomóżcie mi go odzyskać! Był wrześniowy wieczór. Mój syn wracał właśnie ze spotkania ze swoją dziewczyną. Wiem, że zbliżał się już do domu, jednak zamiast do niego trafił na OIOM… Mateusza potrącił samochód, gdy przechodził przez pasy na zielonym świetle! Przecież to się w ogóle nie powinno wydarzyć! Stracił przytomność i był reanimowany jeszcze na miejscu wypadku. W bardzo ciężkim stanie trafił do szpitala. Pierwsze godziny to była dramatyczna walka o jego życie!  Syn został podłączony do respiratora, ponieważ nie oddychał samodzielnie. Wprowadzono go także w stan śpiączki farmakologicznej. Gdy przyjechałam do szpitala, nie chcieli mnie do niego wpuścić. Lekarze właśnie ratowali jego życie! Rozgrywała się walka, a ja nie mogłam nic zrobić… Ta noc to był istny koszmar! Zapamiętam ją do końca życia, choć wolałabym, by to, co nas spotkało, nigdy się nie wydarzyło…  Mateusz przebywał w śpiączce około tygodnia. Gdy się wybudził, nie pamiętał, co się stało. Nie pamięta też samego wypadku… Ma problemy z pamięcią i koncentracją, ale jest z nami w kontakcie. Lekarze zdiagnozowali u niego prawostronny niedowład i krwiaka w mózgu. Duży obrzęk powoduje u niego także problemy z mówieniem. Jego stan jest ciężki, ale stabilny. Teraz gdy odwiedzam syna w szpitalu, siadam obok, chwytam za rękę i mówię “Walcz dziecko, walcz!” Przecież nie możemy się tak łatwo poddać…  Wielką pasją mojego syna są samochody. Przed wypadkiem chodził do szkoły o tym profilu. Marzył o własnym warsztacie samochodowym, a ja zrobię wszystko, by to marzenie spełnił! Ten wypadek w ogóle nie powinien się wydarzyć. Wiem, że nie da się cofnąć czasu i odwrócić tego, co się stało…  Jest jednak szansa, że Mateusz odzyska sprawność i stanie się samodzielny. Musi jednak codziennie ćwiczyć, by stanąć na nogi. Regularna rehabilitacja jest okropnie droga! Lekarze wycenili jego sprawność na blisko 100 tysięcy złotych! Nie stać nas, by pokryć tak dużą sumę... Wiemy jednak, że to jedyna szansa dla naszego syna, a ja zrobię dla niego wszystko! Przed nami jeszcze długa droga, jednak wszyscy wierzymy, że Mateusz może odzyskać swoje dawne życie. Każda złotówka znaczy dla nas tak wiele… Proszę, pomóżcie! Mama Mateusza ➡️ Licytacje dla Mateusza

46 147,00 zł ( 44,08% )
Brakuje: 58 534,00 zł