Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Piotr Finke
Piotr Finke , 54 lata

Nie mam już sił, by zmagać się z chorobą... Pomóż mi, proszę!

Gdybym opowiadał o swoim życiu 4 lata temu, byłaby to radosna historia o fizjoterapeucie, który spełnia swoje marzenia i ambicje. Jak szybko potrafi zmienić się życie... Teraz z dawnego życia nie mam już prawie nic. Wszystko zabrały mi śmiertelne choroby... Kilka lat temu zdiagnozowano u mnie dystonię... To poważna postępująca choroba neurologiczna powodująca mimowolne skurcze mięśni. Mój stan z roku na rok się pogarsza... Myślałem, że spotkała mnie ogromna tragedia, ale nie sądziłem, że los przygotował dla mnie jeszcze kilka innych... W 2018 roku wykryto u mnie nowotwór – szpiczak mnogi. Okazało się, że za nieprzemijający ból biodra nie odpowiadało przeciążenie, a śmiertelny przeciwnik, który panoszył się w moim organizmie...  Ból, który przed laty ogarnął moje ciało, dziś nie ustępuje nawet na chwilę. Leki nie pomagają, byłem już u różnych lekarzy, różnych terapeutów, słyszałem różne słowa na temat mojego bólu, tego co się działo i dzieje, brałem już garści leków, miałem różne badania. Potrzebuję dalszego leczenia i rehabilitacji... W styczniu 2022 roku los po raz kolejny postanowił rzucić mi kłody pod nogi. Moje mieszkanie strawił pożar... Teraz mieszkam z 80-letnimi rodzicami, którzy sami potrzebują pomocy.  Nie mam w życiu wielkich wymagań, nie potrzebuję wielkiego domu, super samochodów, najnowszych sprzętów, super wakacji, najnowszego smartfona. Chcę po prostu godnie żyć... Mimo problemów depresyjnych wiem, że nie mogę się poddać! Potrzebuję wsparcia... Sam nie dam rady zawalczyć o siebie! Problemów przybywa! Stawką jest moje życie! Proszę, pomóż mi je ratować!

9 619 zł
Krzysztof Juszczak
11 dni do końca
Krzysztof Juszczak , 6 lat

Zagubiony w świecie autyzmu... Pomagamy Krzysiowi!

Mija kolejny rok od kiedy padła diagnoza, której tak bardzo chcieliśmy uniknąć, której nie życzymy nikomu... Krzyś zmaga się z autyzmem. Gdy na niego patrzymy, widzimy radosnego, pogodnego, spokojnego chłopca, który jest ciekawy świata na swój sposób. Niestety, los zadał mu cios, po którym trudno się podnieść. Krzyś ma wadę wzroku, nadwrażliwość na dotyk, wybiórczość pokarmową, zaburzenia integracji sensorycznej, a także problem z mową. Syn potrzebuje stałej opieki. Po postawieniu diagnozy zaczął uczęszczać na liczne zajęcia wspomagające jego rozwój. Dzięki współpracy z terapeutami małymi krokami idziemy do przodu.  Niestety turnusy rehabilitacyjne i koszty wizyt u wszystkich specjalistów przewyższają nasz budżet, a nie możemy pozwolić, by brak środków wstrzymał rozwój naszego dziecka. Prosimy, pomóż... Marta i Gerard, rodzice

1 465 zł
Damian Głowacki
Pilne!
Damian Głowacki , 35 lat

33 lata to nie czas na śmierć❗️ Uratujmy życie Damiana!

Glejak III stopnia (gwiaździak anaplastyczny), niedowład lewej strony ciała, radioterapia, chemioterapia. Z taką diagnozą mój partner żyje już od przeszło dwóch lat. W dobie pandemicznej rzeczywistości szukamy rozwiązania i nadziei na lepsze. Damian jest wspaniałym człowiekiem o dobrym sercu z niebywałym poczuciem humoru – nigdy się nie poddaje. W sierpniu 2020 r. nasze życie obróciło się o 180 stopni. Diagnoza guza mózgu pozbawiła nas wszelkich błahych dotychczas problemów. Najważniejszym zadaniem stało się ratowanie życia Damiana. Damian przeszedł operację w ciągu pierwszych czterech dni od diagnozy. Guz miał wówczas 5 cm x 6 cm. Lekarze mówili o cudzie, że pacjent nie wykazywał żadnych zmian neurologicznych, a na dodatek obdarowywał ich niespotykanym poczuciem humoru. Niestety w wyniku bardzo skomplikowanej, wielogodzinnej operacji Damian ma lewostronny niedowład ciała. Kontynuacją leczenia była bardzo obciążająca i wycieńczająca dla niego radioterapia i chemioterapia. Chemioterapia natomiast trwa do dziś. Damian z uwagi na swoją niepełnosprawność ma bardzo ograniczone szanse na zarobkowanie. Obenie utrzymuje się wyłącznie z renty. Koszty rehablilitacji i leczenia w Polsce i za granicą są nieosiągalne zarówno dla Damiana, jak i dla mnie, czy bliskich i rodziny, która wszelkie swoje oszczędności przekazuje, by pomagać w leczeniu.  Od chwili rozstania w karetce pogotowia, i brakiem możliwości spotkania się z Damianem przed operacją z uwagi na restrykcje pandemiczne, nie mogę dopuścić do siebie myśli, że mogłoby go zabraknąć. Siła Damiana przejawia się w jego słowach, że to nie on walczy z chorobą. Z chorobą walczę ja, jego rodzina, a dla niego to cholerstwo nie istnieje. Damian chce żyć i odbierać życie w całej jego okazałości. Dla niego nie ma rzeczy niemożliwych! Partnerka wraz z Rodziną

64 871 zł
Błażej Dębski
Błażej Dębski , 27 lat

25 lat i przeszczep serca - Błażej chce żyć dla swoich malutkich dzieci❗️Ratujmy go!

Błażej ma 25 lat, jest tatą dwójki małych dzieci... Całe życie powinno być przed nim! Tymczasem trwa dramatyczna walka o to, by w ogóle trwało! Jeszcze 2 lata temu Błażej był okazem zdrowia... Wirusowe zapalenie mięśnia sercowego sprawiło, że dzisiaj ratunkiem jest tylko przeszczep... Prosimy o pomoc, to życie nie może się tak skończyć... "Mam na imię Błażej, mam 25 lat. Wydawało się, że jestem w wieku, w którym powinien być okazem zdrowia. Tymczasem dramatyczne wydarzenia spowodowały, że nie mogę nawet nosić zakupów czy wejść po schodach na pierwsze piętro... Moje serce zatrzymało się już trzy razy. Trzy razy mnie reanimowano... Ze zdrowego człowieka stałem się osobą o niewydolnym sercu, czekającą na przeszczep. Inaczej nie będę żył... Pod koniec roku 2020 zachorowałem. Na początku wydawało się, że to nic poważnego... Niestety mój stan nagle się pogorszył. Trafiłem na SOR, skąd odesłano mnie z kwitkiem - był środek pandemii, uznano mnie za kolejnego pacjenta z koronawirusem... Byłem tak słaby, że przewracałem się, dusiłem, brakowało mu tchu. Kolejny szpital... Mój stan był taki, że musiano mnie ratować - powiedziano, że jakby trafił tu parę dni później, to już bym nie żył... Okazało się, że mam wirusowe zapalenie mięśnia sercowego. Jego efektem jest przewlekła niewydolność serca... Mam też kardiomopatię rozstrzeniową oraz ciężką niedomykalność zastawki mitralnej i trójdzielnej. To był szok... Przeszedłem operację wszczepienia kardiowertera - defibrylatora w profilaktyce nagłej śmierci sercowej... To urządzenie, które działa, gdy serce przestaje pracować - pobudza je do pracy. Każdy kolejny pobyt w szpitalu, każda kolejna rozmowa z lekarzem nie przynosiła dobrych informacji. Mam 25 lat, a moje serce jest na wykończeniu... Bez przeszczepu umrę. Wysiłek jest dla mnie zabójczy... Nie mogę się przemęczać, o pracy na tę chwilę nie ma mowy. Mam dopiero 25 lat, całe życie powinno być jeszcze przede mną... Mam dwoje małych dzieci - syn ma niecałe 3 latka, córeczka jest o rok młodsza. Chciałbym uczestniczyć w ich życiu i być zdrowy dla nich, aby mogły liczyć na zdrowego tatę... Chcę żyć, by mogły mnie pamiętać. Jestem pod opieką szpitala we Wrocławiu, moim lekarzem prowadzącym jest profesor Zakliczyński. Za mną już pierwsza kwalifikacja do przeszczepu serca, kolejna odbędzie się w czerwcu. Mam wydane orzeczenie o niepełnosprawności - umiarkowane oraz całkowitą niezdolność do pracy. Jestem dorosłym człowiekiem, a mogę liczyć jedynie na wsparcie rodziców... Jestem od nich całkowicie zależny. Jestem na utrzymaniu mamy, mieszkam z nią w wynajmowanym mieszkaniu, pomaga mi też tata. Jest nam bardzo ciężko. Nie mam żadnych środków na życie... Koszt samych leków to niemal 600 złotych miesięcznie! Czekam na stwierdzenia orzeczenia o niepełnosprawności.... Wierzę, że przeszczep będzie dla mnie początkiem nowego życia, aby jednak tak się stało, muszę go doczekać. Proszę o pomoc, bym wciąż mógł żyć..."

11 326 zł
Cyprian Gaweł
Pilne!
Cyprian Gaweł , 11 lat

Pioruny w głowie Cypriana atakują ponownie - potrzebna PILNA pomoc❗️

Burza, który niszczy życie Cyprianka, nie ma miejsca na niebie... Pioruny - bardziej groźne niż te, które przecinają chmury - strzelają w jego główce... Od wielu lat rodzice chłopca robią wszystko, żeby wydostać go z piekła padaczki. Niestety, po latach spokoju w oddali znów słychać grzmot... Wynik badania EEG niepokoi lekarzy - konieczne jest pilne badanie w klinice, w której operowano Cypriana, bo choroba może wrócić! Prosimy o pilną pomoc! Tej nocy, gdy miał przyjść na świat, nad miastem rozpętała się przeraźliwa burza. Pioruny waliły jak oszalałe... 30 lipca 2013 roku na świat przyszedł Cyprian. Jednak ta burza w jego życiu się nie zakończyła, a pioruny - o wiele bardziej niebezpieczne niż te w dzień jego narodzin - zaczęły strzelać w jego główce. Gdy miał dwa tygodnie, niepokój rodziców zwróciło dziwne postękiwanie... Nagrali to, by pokazać lekarzowi. Napady zgięciowe - te słowa wzbudziły przerażenie. Na szczęście zastosowane leki zaczęły działać i ataki ustąpiły. Zostawiły, niestety, pierwsze ślady w główce maluszka... Cyprian miał półtora roku, gdy z jednego ataku zaczęły się mnożyć kolejne, coraz mocniejsze. Dopiero wtedy padła diagnoza: padaczka... Szybko okazało się, że lekooporna, taka, na którą nie działają żadne lekarstwa. Atak trwał czasem ułamek sekundy - jak mrugnięcie oka; innym razem nawet 2-3 minuty... Ciało Cyprianka sztywniało, usta siniały - były to chwile pełne przeraźliwego strachu. Ataki były takim obciążeniem dla mózgu, że niszczyły wszystko, czego chłopiec się nauczył... Przyswajał jakąś umiejętność - i po ataku ją zapominał... Walka nie dawała szans wygrać z chorobą. Rozwiązanie było tylko jedno - operacja. Dzięki Waszej pomocy, Darczyńców o wielkich sercach, ludzi, których wzruszył los Cyprianka, chłopiec trafił do Schon Klinik - kliniki, specjalizującej się w leczeniu najcięższych form padaczki. Być może część z Was pamięta poprzednie zbiórki na Siepomaga, które odbyły się w 2016 roku - pierwszą na przeprowadzenie diagnostyki przedoperacyjnej i drugą, na operację. Ognisko padaczkowe, które znajdowało się w mózgu chłopca, zostało odcięte od pozostałej części. To był jedyny sposób, by powstrzymać chorobę... Dzięki temu, że wspieraliście Cyprianka, wspólnie daliśmy radę - operacja odbyła się w listopadzie 2016 roku. Cyprianek po operacji stał się zupełnie innym dzieckiem... W końcu zaczął się rozwijać! Choć wciąż ma problemy z mową, jak i z kontaktami społecznymi, to zrobił ogromny postęp, wcześniej wypowiadał tylko kilka słów... Ruchowo rozwija się fenomenalnie, cały czas ma rehabilitację i zajęcia z terapii integracji sensorycznej.  cały czas jestem pod opieką lekarzy, terapeutów, logopedów. W ubiegłym roku poszedł już do pierwszej klasy, cały czas robi postępy i idzie do przodu. Wydawało się, że chorobę udało się pokonać. Niestety, ostatnie badania pokazały niepokojące wieści... Cyprianek był ostatnio na wizycie kontrolnej u neurologa Marka Bachańskiego. Doktor, po przeanalizowaniu ostatnich zapisów EEG głowy, zauważył wyładowania w lewej części mózgu, których teoretycznie po operacji nie powinno  być... Nakazał przeprowadzić kontrolę w Schon Klinik, w miejscu, gdzie odbyła się operacja. Lekarze sprawdzą, czy czasem nie tworzy się tzw. lustrzane odbicie, przechodzące od prawej części mózgu... Jeśli choroba znów atakuje, konieczna będzie reoperacja! Kluczowe znaczenie ma tutaj czas - operacja musi się odbyć jak najszybciej! Tylko wiedza i doświadczenie  lekarzy z Schon Klinik pozwoli odpowiedzieć na pytanie, czy choroba wróciła i powstrzymać jej atak! Ponownie musimy zwrócić się do Was o pomoc... Oprócz wpłaceniu depozytu do kliniki konieczne będą dodatkowe koszty - Cyprianek musi przejść rezonans magnetyczny, EEG, trzeba zapłacić za dojazd i pobyt w Niemczech, do tego koszt rehabilitacji i wizyt... Im wcześniej uda nam się pomóc Cypriankowi, tym większe ma szanse na zdrowie. Nie pozwólmy, by burza w jego główce rozbrzmiała ponownie... Kwota zbiórki jest kwotą szacunkową.

56 700 zł
Paweł Kellas
Paweł Kellas , 23 lata

Trudna codzienność w walce z autyzmem!

Paweł choruje na autyzm, jego stopień niepełnosprawności ocenia się jako znaczny. Pomimo swojego wieku nie potrafi mówić, a codzienne czynności sprawiają mu kłopot. Paweł ma 21 lat, a np. przy ubieraniu się potrzebuje pomocy innej osoby. Jest zupełnie niesamodzielny, potrzebuje całodobowej opieki. Nie tak wyobrażałam sobie życie dla mojego dziecka. Długo zajęło mi pogodzenie się z niepełnosprawnością syna. Pomimo codziennych trudności staram się zachować zimną krew i walczyć o jak najlepszą przyszłość dla Pawła. Bardzo ważne w naszej codzienności są częste wizyty u lekarzy specjalistów oraz rehabilitacja. Terapia pomaga opanować gwałtowne emocje, które nieustannie nim targają. Syn często staje się agresywny — stosuje agresję na sobie, jak i ludziach dookoła. To niezwykle niebezpieczne zachowania, które musimy wyciszyć. Twoje wsparcie przyniesie ogromną pomoc. Dziękuję. Małgorzata, mama Pawła

642 zł
Katarzyna Nita
Katarzyna Nita , 28 lat

Kasia całe życie zmaga się z niepełnosprawnością - daj jej szansę łatwiejszą przyszłość!

Kasia ma 25 lat. Nie było jej dane korzystać z życia tak jak jej rówieśnicy. Pomimo młodego wieku nie wie, z czym wiążą się uroku młodości, co to znaczy bawić się i w pełni cieszyć życiem. Od dziecka jej codzienność skupiona jest na walce z chorobami i niepełnosprawnością. Każdego dnia dzielnie zmaga się tym, co przygotował dla niej los, walcząc przy tym o lepszą sprawność. Moja córka cierpi na mózgowe porażenie dziecięce oraz inne współistniejące choroby. Hemochromatoza powoduje ogromne spustoszenie w organizmie Kasi. Przez chorobę  w tkankach i mięśniach gromadzi się żelazo. Każdy dzień to walka, z bólem, ograniczeniami i życie w pułapce, którą jest własne ciało… Bez specjalistycznego sprzętu i rehabilitacji Kasia nie mogłaby w żaden sposób funkcjonować.  Kasia nie jest w żaden sposób samodzielna. Wymaga całodobowej opieki. Pocieszające w tej trudnej sytuacji jest to, że Kasia intelektualnie funkcjonuje bardzo dobrze, wszystko rozumie. Pomimo utrudnień fizycznych i problemów z mówieniem, jest z nią kontakt. Ciężko patrzy się na swoje dziecko, które jest więźniem własnego ciała i które bardzo cierpi z tego powodu… Ta świadomość wpływa na jakość każdego dnia.  Dodatkowo córka 5 lat temu zachorowała na dużą nietolerancję pokarmową, w wyniku której musi spożywać specjalne składniki wraz z suplementami. Wiąże się to z ogromnym rygorem co do posiłków i przestrzeganiem wielu zasad. Wszystko po to, by mojej Kasi nie stała się żadna krzywda.  Mimo ogromnego bólu i cierpienia Kasia chce być jak inni – zdrowi ludzie i robić to, co jej rówieśnicy. Zwiedzać, bawić się, śmiać… Choć często jest to śmiech przez łzy. Całą rodziną staramy się zrekompensować jej cierpienie. Organizujemy urodziny, bale, spotkania. Nie wiemy, co przyniesie jutro. A los dla Kasi przynosi naprawdę wiele… Córka jest bardzo osłabiona i potrzebuje specjalistycznego wózka przystosowanego do jej problemów chorobowych. Niestety koszt niezbędnego sprzętu jest niezwykle wysoki. W związku z tym zwracam się prośbą o wsparcie finansowe na leczenie i zakup wózka dla Kasi. Każda złotówka sprawi, że jej życie będzie łatwiejsze, a wsparcie to dla nas nieoceniony dar! Iwona, mama

3 315,00 zł ( 6,72% )
Brakuje: 46 005,00 zł
Paweł Rutkowski
Paweł Rutkowski , 7 lat

Pawełek - maluszek z zespołem Downa potrzebuje Twojej pomocy❗️

Każda matka chciałaby mieć zdrowe dziecko, lecz nie każdej jest to dane... Każda matka jednak walczy tak, jak kocha - najmocniej. Ja po raz kolejny muszę walczyć o zdrowie Pawełka i prosić o Twoją pomoc... Synek urodził się z zespołem Downa i z licznymi wadami towarzyszącymi. Przez jego dodatkowy chromosom miłości synek wymaga wsparcia, jakiego nie potrzebuje zdrowe dziecko.  Być może znasz już naszą historię... Jeśli nie - nie miałam pojęcia, że Pawełek urodzi się chory. Kiedy dowiedziałam się, że jestem w ciąży, bardzo cieszyłam się, że zostanę mamą. Snułam wspólne plany na przyszłość. Nie sądziłam, że będzie ona zupełnie inna niż myślałam... Trudniejsza, bo mój synek urodzi się z zespołem Downa. Na jednym z badań w trakcie ciąży lekarz zaniepokoił się serduszkiem dziecka. Dowiedziałam się, że Pawełek urodzi się z wadą serca… Bardzo się bałam. Nie sądziłam, że będzie to tylko jeden z wielu problemów… Lekarz słowem nie wspomniał, że wada serca to dopiero początek. Że nie jest to wada właściwa, ale współwystępująca. Że urodzę dziecko z zespołem Downa. Mogłabym się jakoś oswoić z tą wadą, przygotować… Tymczasem ta informacja spadła na mnie jak cios, jak grom z jasnego nieba. Pawełek urodził się z zespołem Downa, wadą serca, wysokim ciśnieniem w płucach, podwyższonym poziomem hormonu tarczycy i wątroby. Stres, ból, morze wylanych łez… Bałam się, co będzie z moim synkiem? Jak będzie się rozwijał, czy będzie kiedykolwiek samodzielny? Czy sobie poradzi? Czy ja sobie poradzę…? Przy zdrowym dziecku jest trudno, a co dopiero przy chorym. Wychowanie takich dzieci jak Pawełek wymaga podwójnej siły, podwójnego wysiłku. Trzeba o nie podwójnie dbać, podwójnie kochać. Pawełek jest opóźniony w rozwoju. Ma stwierdzone upośledzenie umysłowe w stopniu umiarkowanym. Synek ma również alergię na chlor, sierść kota i psa oraz jeden z rodzajów pleśni, przez którego nie możemy mieć w domu nawet kwiatów w doniczce... Ma obniżoną odporność, przez co często łapie infekcje górnych dróg oddechowych. Po antybiotykach ma niestety podrażnione jelita, czego objawem są ciągłe biegunki. To powoduje, że stale musi nosić pieluchy. Synek potrzebuje też ciągłej rehabilitacji i wizyt u specjalistów. Na dzień dzisiejszy jest rehabilitowany metodą MDT Bobath, korzysta z hipoterapii, wczesnego wspomagania rozwoju i specjalistycznych usług opiekuńczych, potrzebuje zajęć z logopedą i integracji sensorycznej.  Po latach starań udało się coś wspaniałego - Pawełek mówi już pierwsze słowa, w tym upragnione "mama"... Mówi też "baba", "daj", "ci" (cicho) oraz "ś" (miś). To dzięki Wam i Waszemu wsparciu naszej walki o lepsze jutro! Jego zasób słów odbiega niestety od normy dziecka w jego wieku, więc musi być bodźcowany przez różne terapie oraz chodzić do logopedy. Porozumiewa się gestami, często muszę się domyślać, o co mu chodzi. Synek ma też problemy ruchowe. Nie potrafi trafić do buzi łyżeczki... Nie jest samodzielny, nie ubierze się sam, nie zgłasza też potrzeb fizjologicznych. Nie potrafi ułożyć puzzli, nie skupia uwagi na zadaniu, niestety bardzo szybko się dekoncentruje. Tylko codzienna, bardzo kosztowna rehabilitacja, ciężka praca terapeutów i nasza w domu przyniesie sukces i pomoże Pawełkowi wejść w dorosłe życie... W tym roku najbardziej chcemy skupić się na nauce mowy, samodzielnego jedzenia, wydłużeniu czasu skupienia, aby mógł coraz lepiej sobie radzić. Niestety, walka o zdrowie dziecka wymaga, oprócz siły, również pieniędzy. Potrzebuję wsparcia, aby opłacić dalszą rehabilitację Pawełka, leki, dojazdy do specjalistów i terapię. Kochani, proszę Was bardzo o pomoc dla Pawełka, wspieranie nas i kibicowanie, bo przed nami jeszcze długa, kręta droga. Bardzo dziękuje za każdą wpłatę dla Pawełka. Masz ogromne serce. Patrycja, mama Pawełka

20 061 zł
Leon Haiduchenko
Leon Haiduchenko , 3 latka

Zdążyć z pomocą na czas! Wspieramy walkę Leosia!

Kiedy po raz pierwszy trzymaliśmy naszego synka w ramionach, nie podejrzewaliśmy, że jego rzeczywistość zamieni się kiedyś w prawdziwą walkę o sprawność. Niestety po 6 miesiącach od narodzin Leona usłyszeliśmy diagnozę o encefalopatii pod postacią padaczki oraz opóźnienia rozwoju we wszystkich sferach. Każdego dnia dokładamy wszelkich starań, aby nasze dziecko miało szansę na dalsze leczenie. Niestety koszty, które wiążą się z jego wielokierunkową rehabilitacją, znacząco przekraczają nasze zarobki i sprawiają, że nasze możliwości są niewystarczające w walce o rozwój Leonka… Pełni nadziei w sercach, prosimy więc o Państwa pomoc, bez której nasz synek nie będzie miał szansy na lepsze jutro. Wierzymy, że wspólnymi siłami uda nam się sprawić, że Leonek będzie mógł w przyszłości w pełni cieszyć się swoją sprawnością. Wdzięczni rodzice Leona

2 409,00 zł ( 10,78% )
Brakuje: 19 932,00 zł