Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Jakub Arendarski
4 dni do końca
Jakub Arendarski , 10 lat

Pomóż zawalczyć o nadzieję! Wspieramy Kubę!

Jak każdy rodzic chciałabym dla mojego dziecka jak najlepiej. Gdyby tylko było to możliwe, oddałabym własne zdrowie, by jemu żyło się lepiej. Niestety, jedyne, co mi pozostało to walczyć o jego rozwój. Kubuś ma 8 lat i zdiagnozowany zespół Aspergera, a także wiele problemów z tym związanych. We wrześniu rozpoczął naukę w szkole. Tak ogromna zmiana spowodowała u niego nasilenie problemów. Pojawiły się zaburzenia adaptacyjne i lęk przed szkołą. Konieczne było przejście na nauczanie indywidualne w domu. Spotkania z psychoterapeutą, terapia SI i Trening Umiejętności Społecznych pochłania ogromną część naszego budżetu. Robimy jednak wszystko, żeby Kuba mógł wrócić do szkoły, mieć przyjaciół i funkcjonować jak każde dziecko w jego wieku. Bardzo proszę o pomoc! Urszula, mama

3 805 zł
Jurek Klus
Jurek Klus , 14 lat

SMA niszczy Jurka! Pomocy!

Na podanie najdroższego leku świata jest już za późno. Jurek choruje na SMA od dwunastu lat. Otoczony miłością i opieką rodziców, walczy, by być jak najdłużej z tymi, którzy go kochają. Bo przecież o to w tym wszystkim chodzi – o bezpieczeństwo i miłość. Jurek jest niesamowitym dzieckiem, cudownym braciszkiem i pociechą swoich rodziców. Mieszkają pod Lwowem, gdzie wszystkie te obowiązki związane z leczeniem i rehabilitacją spoczywają na barkach rodziców. Z racji na panującą wojnę, najprostsze sprawy stały się niemożliwe, a co dopiero mówić o specjalnych potrzebach czy leczeniu. Rodzina próbuje ze wszystkich sił gromadzić środki na leki dla Jurka. Z każdym miesiącem traci siły i umiejętności, które pomagały mu porozumiewać się ze światem. Przestał poruszać rączką, która dawała mu szansę na komunikację. Ratunkiem dla Jurka jest preparat, który pomaga chłopakowi żyć. Wartość tego leku jest jednak oszałamiająca. Rodzice nie poddają się, walczą o zdrowie syna i proszą o wsparcie. Wierzymy, że razem uzbieramy potrzebną kwotę!  Choroba dziecka to zawsze bezsilność jego rodziców. Ciągły strach i nieprzespane noce, ale też te delikatne uśmiechy, zaciekawienie w oczach i zarumienione policzki, gdy coś mu się spodoba, gdy czuje, że coś "może".  rodzice Jurka

6 134 zł
Karolina Borkowska
Karolina Borkowska , 32 lata

Nie pozwól, by cukrzyca odebrała wzrok - pomóż Karolinie!

Cukrzyca to niezwykle podstępna choroba. Nie widać jej, łatwo o niej zapomnieć, ale ona nadal tam jest i prowadzi do tragicznych skutków. Powoli niszczy organizm, odbierając coraz więcej. Niedopilnowana potrafi zabić, albo pozbawić sprawności. Muszę zrobić wszystko, by nie zostać jej kolejną ofiarą.  Mam 30 lat, a na cukrzycę typu I choruję od 23 lat. Całe życie muszę podporządkować chorobie. Moja codzienność opiera się na kontroli odpowiedniego poziomu insuliny. Mimo że staram się kontrolować chorobę, ona atakuje ze zdwojoną siłą. Teraz zaatakowała moje oczy. Potrzebuję pilnej operacji witrektomii obu oczu. Na jedno oko już nie widzę, na drugie widzę bardzo słabo. Moją szansą jest leczenie w prywatnej klinice, które kosztuje fortunę. Bez niego stracę wzrok na zawsze. Z całego serca proszę o Twoją pomoc! Karolina

2 823 zł
Marta Kornacka
Pilne!
3 dni do końca
Marta Kornacka , 11 lat

Ogromny guz w głowie małej Marty! Ratunku!

Nasza dramatyczna historia zaczęła się w 2020 roku. Zauważyłam, że mojej córce doskwierają problemy ze słuchem, które z dnia na dzień się nasilają.  Wiedziałam, że jak najszybciej powinnam skonsultować to ze specjalistą. Byłam zaniepokojona, ale przez myśl nie przeszedł mi tak straszliwy scenariusz... 16 września Marta przeszła badanie rezonansem i wtedy wszystko stało się jasne. W mózgu mojej córki był duży, niezidentyfikowany guz! W jednej chwili runął cały świat... Później wszystko działo się tak szybko. Konsultacja z neurochirurgiem, biopsja, badanie histopatologiczne i kolejny cios – nowotwór pnia mózgu – ganglioglioma. Nie mogliśmy uwierzyć w to, co słyszymy... Na początku nie byliśmy świadomi, z czym przyszło nam się mierzyć. Jednak szybko przekonaliśmy się, że choroba jest bardzo podstępna i agresywna. Sieje ogromne spustoszenie w całym organizmie i jest poważnym zagrożeniem dla życia! Byliśmy przerażeni...  Z każdym kolejnym dniem nowotwór przybierał na sile. Guz stale się powiększał, pojawił się niedowład połowiczny i  wiele innych uciążliwych dolegliwości. Marta nieustannie była poddawana licznym badaniom. Niestety, wyniki nie przynosiły dobrych informacji... Naszej córeczce wykonano tomografię głowy, na której uwidoczniono niewielki krwiak w prawej półkuli móżdżku. Kolejne badania wykazały zmniejszenie obrzęku i objętości krwiaka, jednak ku zdziwieniu lekarzy niedowład nerwu VII wciąż się nasilał... Dodatkowo stwierdzono ubytki neurologiczne oraz uszkodzenie rogówki wskutek niedomykania powieki prawego oka. Złe informacje spływały na nas lawinowo...  W okresie od 28 grudnia 2020 do 3 lutego 2021 Marta była poddana radioterapii, a następnie przeszła terapię antyangiogenną. Zaraz po niej wykonaliśmy rezonans, który wykazał regresję guza! W jednej chwili wróciła nadzieja! Znów całą rodziną zaczęliśmy się cieszyć każdym dniem! To były piękne chwile.  Nasza radość nie trwała jednak zbyt długo, ponieważ los postanowił wymierzyć kolejny straszliwy cios. W styczniu okazało się, że córka ma COVID, a kolejne badanie rezonansem wykazało powiększenie się masy nowotworowej. Świat po raz drugi nam się zawalił, a serce pękły na pół.  Walczymy już tak długo i nieraz brakuje nam sił.... Od kiedy Martusia zachorowała, codziennie poznajemy bezsilność – tę najgorszą, związaną z życiem własnego dziecka.  Nasza walka jest trudna, bolesna i niestety bardzo kosztowna. Przed nami jeszcze kolejne cykle chemioterapii, wyczerpujące badania i wizyty kontrolne. Koszty przerażają, jednak wiemy, że to jedyny sposób, aby uratować naszą córeczkę...  Dlatego błagamy Was o pomoc! Jesteście naszą ostatnią deską ratunku...  Rodzice 

27 966 zł
Ewa Kurowska
Ewa Kurowska , 33 lata

Znów postawić samodzielny krok – pomóż Ewie odzyskać sprawność po operacji!

Wyobraź sobie, że budzisz się po operacji i słyszysz, że już nigdy nie będziesz w stanie postawić kolejnego kroku. Niesprawiedliwy los w krótkiej chwili sprawił, że tracisz władzę w nogach, swoją samodzielność i dawne funkcjonowanie... Tracisz sprawność, a zwykłe codzienne czynności stały się zadaniami niezwykle trudnymi do wykonania! Mam na imię Ewa. Urodziłam się w 1990 roku z przepukliną oponowo-rdzeniową. Pomimo choroby mogłam chodzić, normalnie funkcjonować. We wrześniu 2021 roku wszystko się jednak zmieniło. Musiałam poddać się operacji przepukliny. Przed operacją wydawało się, że wszystko będzie dobrze. Lekarze mówili, że ryzyko poważnych powikłań jest niewielkie. Po operacji obudziłam się jednak jako osoba z niepełnosprawnością! Przerażona, w szoku, załamana... Mam wiotkie porażenie kończyn dolnych. Niestety w konsekwencji przestałam chodzić! Dotychczas znana i kochana codzienność legły w gruzach. Byłam przerażona... Jak nagle pogodzić się z czymś takim? Utrata samodzielności to jedna z najgorszych rzeczy, które mogą spotkać człowieka. Nie chcę tak żyć, nie mogę się poddać. Aby znów stanąć na nogi, potrzebuję kosztownej rehabilitacji na specjalistycznym sprzęcie. Droga po sprawność będzie długa, ale wiem, że nie mogę z niej zboczyć. Moim marzeniem jest wstać i przejść, choć kilka kroków. Poczuć władzę w nogach i o własnych siłach – nie zdając się na niczyją pomoc – pokonać nawet drobny dystans. Ewa

53 800,00 zł ( 42,14% )
Brakuje: 73 859,00 zł
Igor Gałkiewicz
10 dni do końca
Igor Gałkiewicz , 12 lat

Igorek wciąż walczy o lepszą przyszłość - pomóż mu!

Igorek urodził się 12 grudnia 2011. Choruje na epilepsję oraz ma zdiagnozowany opóźniony rozwój psychoruchowy. Mimo swojej niepełnosprawności jest bardzo pogodnym, wesołym i ruchliwym dzieckiem. Igorek potrzebuje dużo wsparcia i pomocy w codziennym funkcjonowaniu, ponieważ nie potrafi sam zgłaszać swoich potrzeb, nie mówi, nie je samodzielnie, nie zgłasza swoich potrzeb fizjologicznych, dlatego nadal wymaga noszenia pampersów. Nasz synek chętnie uczestniczy w zajęciach wspomagających jego rozwój. Chcielibyśmy, aby w przyszłości Igorek mógł być samodzielny i mógł funkcjonować jak inne zdrowe dzieci. Bez codziennej walki, nie będzie to możliwe!  Koszty rehabilitacji, sprzętu pomocniczego i rehabilitacyjnego oraz zaspokajania potrzeb chorego dziecka są bardzo wysokie. Cytując Jana Pawła II „Wczo­raj do Ciebie nie na­leży. Jut­ro niepew­ne. Tyl­ko dziś jest twoje.” Mamy świadomość, że dając teraz synowi jak najwięcej zewnętrznych bodźców, stymulujących Jego rozwój dajemy mu szansę na lepsze życie. Paulina, mama ➡️ Historia Igorka - Facebook

1 597 zł
Marika Malec
13 dni do końca
Marika Malec , 5 lat

❗️Straciliśmy syna, teraz walczymy o przyszłość naszej córeczki. Błagamy o szansę!

Śmierć dziecka – dobrze wiemy, czym jest i jak bardzo może boleć. Straciliśmy już naszego ukochanego syna, a teraz musimy ratować córeczkę! Nasze maleństwo, nasz skarb, dla którego chce nam się żyć!  Od 3,5 roku zmagamy się ze z żałobą po śmierci naszego 12-letniego synka Patryka. Jego 6-miesięczna choroba – wcześniej niezdiagnozowane problemy genetyczne i śmierć spowodowała rodzinną traumę, która do dziś jest z nami. Dwa tygodnie po  śmierci  syna dowiedzieliśmy się o ciąży. Urodziła się nam córeczka Marika, która przejęła w życiu płodowym wiele bólu i innych negatywnych skutków całej tej sytuacji.  Praktycznie od 2 lat wymaga stałej opieki ze względu na częstą hiperwentylację i bezdechy, które pojawiają się nawet kilkanaście razy w ciągu dnia. Powoduje to chwilową utratę przytomności, dlatego córeczka wymaga to od nas cały czas uwagi, żeby coś złego się nie stało. Po badaniach lekarz neurolog stwierdził, że to wszystko na tle nerwowym.  Dodatkowo Marika ma trudności z chodzeniem i koordynacją ruchową oraz problemy logopedyczne. Jest dzieckiem bardzo zestresowanym i upartym, ale mimo to jest całym naszym światem. Żona opiekuje się nią każdego dnia, nie spuszczając z niej oka. Przez dłuższy czas jeździła na rehabilitację do specjalistycznego ośrodka, lecz ta rehabilitacja nie wnosiła dużo dobrego, ze względu na bardzo nerwowe podejście córki do ćwiczeń.  Obecnie żona pracuje z córeczką w domu i dodatkowo prywatnie przyjeżdża do nas rehabilitant, który pomaga w doprowadzeniu do sprawności córeczki. Jeździmy z Mariką do neurologopedy, gdzie ćwiczy wymowę oraz uczy opanowywać swoje emocje. Jest pod stałą opieką wielu lekarzy i specjalistów.  Zalecono nam przeprowadzenie badań genetycznych, które wykluczą lub potwierdzą czy Marika także jest narażona na niebezpieczeństwo choroby. Niestety, takie szczegółowe badania genetyczne nie są refundowane, a ich koszt, to ponad 20 tysięcy złotych.  W trakcie choroby i po śmierci synka przez dłuższy czas nie byłem w stanie pracować. To właśnie wtedy w naszej rodzinie pojawiły się problemy finansowe. Dodatkowo okres pandemii spowodował sporą utratę dochodów. W zeszłym roku musieliśmy sprzedać mieszkanie, by spłacić kredyt i oddać część długów... Teraz wynajmujemy mieszkanie i jest nam ciężko to wszystko opłacić.  W imieniu mojej rodziny bardzo proszę o wsparcie. Chcemy wierzyć, że najgorsze jest już za nami. Chcemy zapewnić Marice bezpieczną przyszłość, zabezpieczyć ją przed wszystkim, co najgorsze. Utrata Patryka była dramatycznym przeżyciem… Nie możemy doprowadzić do sytuacji, w której te czarne chmury znowu pojawią się nad naszą rodziną! Błagam – pomóż! Piotr, tata

39 532 zł
Klaudia Mularczyk
Klaudia Mularczyk , 24 lata

Nie tak miała wyglądać przyszłość Klaudii! Podaruj nadzieję na powrót do sprawności!

Pełna energii, radości i chęci do życia… Taka jest, a właściwie była do dnia wypadku, moja córka Klaudia. Kilka miesięcy temu wyruszyła za granicę, by zapracować na swój start w dorosłe życie. Niestety wszystko przekreśliła okrutna choroba, która zaatakowała nagle, nie dając o sobie wcześniej znać. Czy uda jej się odzyskać dawne życie? Trwa walka o jej sprawność… A ja potrzebuję w tym Waszej pomocy! Klaudia razem ze swoim kochającym chłopakiem wiodła intensywne, ale spokojne życie w Rotterdamie. Pracowali, bawili się, spełniali marzenia. Wszystko przekreśliła jedna chwila, odmieniając ich życie na zawsze...  Gdy Klaudia po krótkiej przerwie wróciła do pracy na halę produkcyjną, niespodziewanie źle się poczuła. Pojawił się silny ból głowy, a po chwili upadła tracąc przytomność. Akcja ratunkowa była błyskawiczna — reanimacja, transport, operacja.  W szpitalu okazało się, że w głowie mojej córki znajdowała się tykająca bomba — tętniak, który bez ostrzeżenia pękł! Ta wiadomość rozdarła serca naszych najbliższych. Mimo tego, że była w dobrych rękach baliśmy się, że jej szanse na przeżycie są małe. Zrobiłam wszystko, co mogłam, by jak najszybciej znaleźć się obok niej…  Choć opieka w Holandii jest na bardzo dobrym poziomie, to już w najbliższym czasie jej nieodpłatna rehabilitacja nie będzie możliwa. W tym momencie Klaudia ma bardzo niską świadomość. Nie oddycha samodzielnie, nie je, nie mówi… Przed nią nauka życia na nowo. I choć lekarze nie pozostawiają złudzeń, mówiąc, że już nigdy nie będzie tak jak wcześniej, ja zrobię wszystko, by wesprzeć ją w tej ciężkiej walce.  Klaudia musi wrócić do Polski. Mamy dla niej miejsce na 2-miesięczny pobyt w jednym z najlepszych ośrodków rehabilitacyjnych w Bydgoszczy. Wiemy, że to, czego Klaudia potrzebuje teraz najbardziej to obecność i wsparcie najbliższych. Dlatego jej powrót do domu jest bardzo ważny, by powrót do zdrowia wydarzył się jak najszybciej… Wioletta – kochająca mama 

24 142,00 zł ( 50,74% )
Brakuje: 23 433,00 zł
Amelka Tymosiak
Amelka Tymosiak , 14 lat

Potworna choroba niszczy życie Amelki! Pomocy!

Amelka od urodzenia zmaga się z silnymi bólami i nieuleczalną chorobą nerwowo-mięśniową, jaką jest polineuropatia czuciowo - ruchowa z zanikiem mięśni. Każdy dzień kończy się podaniem silnych leków przeciwpadaczkowych, które mają za zadanie, choć na chwilę sprawić jej ulgę. Szpital stał się naszym domem. Od 3. roku życia Amelka co 4-6 tygodni otrzymuje dożylnie immuglobuliny i sterydy. Wyjazdy, rehabilitacja do specjalistów to ogromne obciążenie dla naszej rodziny… Córeczka oprócz choroby mięśniowej ma również stwierdzony niedosłuch, więc jest pod stałą kontrolą laryngologiczną i używa aparatów słuchowych. Do tego bóle migrenowe głowy oraz przewlekłe  zapalenia zatok i odnawialne torbiele niszczą każdy dzień. Przez skłonność do arytmii i niedomykalność zastawki płucnej Ami jest pod opieką kolejnego specjalisty – kardiologa, a także ortopedy. Gdyby nie operacja, córeczka poruszałaby się jedynie na wózku aktywnym, a tak w domku jest w stanie przemieszczać się jeszcze z pomocą na nóżkach, a na dłuższych dystansach używamy wózka. Nefrolog oraz urolog pomagają Amelce w walce z pęcherzem neurogennym. Od urodzenia walczymy z niedoborami immunoglobulin typu IGA.  Wizyty u neurologa oraz fizjoterapeuty to nasza codzienność. Przy polineuropatii z czasem uszkadzają i osłabiają się również inne narządy. W ostatnim czasie u Amelki zaobserwowano pogorszenie wzroku i zezowanie, specjaliści twierdzą, że mięśnie oka się osłabiły. To trudne dla rodzica, ale i dla dorastającej dziewczynki, bo jak odpowiedzieć na jej pytanie kiedy ma kolejny kryzys i kolejny rzut choroby “Mamuś, dlaczego to właśnie ja?”. Najprostsze codzienne rzeczy sprawiają jej trudności. Ubieranie, poruszanie się, problemu z równowagą, nawet trzymanie łyżki nie jest łatwe. Do tej pory nie wiemy z jaką chorobą genetyczną mierzy się nasza córka. To tak jakby szukać igły w stogu siana. Nie stać nas na prywatne badania genetyczne typu WES. Niestety choroba jest nieubłagana i robi dalsze spustoszenia w organizmie Amelki. Nieubłaganie pogłębia jej stan fizyczny. Jednak na pewno nie będziemy się poddawać, tylko walczyć dalej niż do tej pory. Dlatego decydując się na kompleksowe badanie genetyczne, musimy prosić o pomoc! Nie mamy czasu. Ami rośnie i potrzeba zmiany wózka aktywnego, którego cena jest kolosalna ze względu na to, że wózek musi być lekki zwinny, by dała radę na nim się poruszać. Rączki niestety również odmawiają posłuszeństwa, dlatego musimy dobrać sprzęt pomagający poruszanie się wózkiem i odciąży również rączki Amelci, taki jak przystawka do wózka. Wszystko to jest niezbędne Amelce do lepszego funkcjonowania i nieograniczania jej potrzeb.  Amelka to wspaniała, ciepła, pozytywna i jeszcze dla nas mała dziewczynka, która jest uczynna i uczona empatii do drugiego człowieka. Mała, zdolna o wielkim sercu, zawsze gotowa do działania, by nieść pomoc innym potrzebującym. Angażuje się w inne akcje charytatywne, wykonując prace ręczne na zbiórki i aukcje. Teraz jak nigdy potrzebuje Waszego wsparcia. Serce mi pęka, bo ciężko prosić o tak duże kwoty, które wzrosły również przez okres pandemii. Nie mamy dużo czasu, bo wstępne wyceny, które dostaliśmy, są podawane na bieżąco i mogą być zmienne. Dlatego chcemy jak najszybciej z Waszą pomocą uzbierać wystarczające środki na zakup całego sprzętu niezbędnego na chwilę obecną dla naszej córeczki, by mogła godnie żyć. Bez Was nie damy sobie rady! Pomóżcie, proszę! Mama Amelki 

12 414 zł