Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Marek Cybulski
Pilne!
Marek Cybulski , 43 lata

Zabija mnie NOWOTWÓR❗️Guz cały czas odrasta – pomocy❗️

Praca, codzienne obowiązki, przyjaciele. Tak jeszcze do niedawna wyglądało moje życie. Byłem szczęśliwy, dobrze się czułem i miałem nadzieję, że tak będzie zawsze. Niestety, wszystko zmieniło się w chwili, gdy usłyszałem to jedno słowo: NOWOTWÓR.  Na początku września 2024 roku bardzo źle się poczułem. Zaczęły mi łzawić oczy, potem przyszły potworne bóle: głowy i prawej strony twarzy. Nigdy niczego podobnego nie przeżyłem, dlatego od razu zrobiłem szereg badań. Diagnoza była przerażająca – śmiertelna choroba.  Jeszcze w tym samym miesiącu przeszedłem bardzo skomplikowaną operację zatok i podstawy czaszki, która trwała ponad 7 godzin. Lekarze wycięli mi wtedy guza zlokalizowanego w prawej zatoce szczękowej. Bardzo długo dochodziłem do siebie, spędziłem w szpitalu 1,5 miesiąca. Niestety, okazało się, że fragmenty guza zostały w tkance miękkiej i teraz ODRASTA! Skutki nowotworu stają się dla mnie coraz bardziej dotkliwe. Obecnie prawie wcale nie widzę na jedno oko, bo przeszkadza mi guz. Jestem dużo słabszy, w dodatku codziennie muszę dojeżdżać 50 km w obie strony do szpitala onkologicznego. To generuje ogromne koszty, ponieważ w tej chwili nie mogę prowadzić auta. Niebawem mam rozpocząć chemioterapię, która powinna zwalczyć guza, ale to będzie bardzo długi i bolesny proces. Później czeka mnie też wiele sesji radioterapii. Zdaję sobie sprawę, że to dopiero początek walki i nie wiadomo, co będzie dalej, ale nie mogę się teraz poddać… Po chemioterapii i radioterapii będę potrzebował specjalistycznej rehabilitacji, która pomoże mi wrócić do zdrowia. To niestety wiąże się z częstymi dojazdami i ogromnymi kosztami. Staram się być silny, ale ta sytuacja po prostu mnie przerasta. Potrzebuję Waszego wsparcia. Proszę, pomóżcie mi pokonać NOWOTWÓR! Marek

683 zł
Laura Barska
Laura Barska , 2 latka

Otwórz serce dla małej Laurki❗️

Zaćma najczęściej kojarzyła nam się z przypadłością osób starszych. Najpierw byliśmy przerażeni, gdy lekarz stwierdził, że coś złego dzieje się z oczkami Laury. Potem przyszedł tylko szok i jeszcze większy lęk... Okazało się, że nasza córeczka, która dopiero przyszła na świat, ma wrodzoną zaćmę obu oczu! A gdyby tego było mało, choroba spowodowała oczopląs.  W maju dzięki Waszemu wsparciu Laura miała zrobiony wszczep sztucznych soczewek w Belgii. Byliśmy już pełni nadziei, przekonani, że na tym skończy się nasza walka. Ale po miesiącu na badaniu kontrolnym okazało się, że Laurka ma jaskrę! Oprócz tego córeczka musi mieć operację na zeza oraz nieodłączne wizyty lekarskie z powodu podwyższonego ciśnienia w gałkach ocznych. Nasza walka miała się już skończyć, a mamy wrażenie, że to ledwo początek... Laura wymaga stałej opieki lekarskiej. Częste i regularne wyjazdy do specjalistów, prywatne wizyty w gabinetach lekarskich, wymiana soczewek kontaktowych oraz zakup okularów wymagają dużych nakładów finansowych. Sami nie damy rady ich pokryć. Dlatego zwracamy się z prośbą o Wasze wsparcie. Tylko dzięki Wam nasza córeczka będzie mogła poznać piękno tego świata… Rodzice Laury

1 556,00 zł ( 7,31% )
Brakuje: 19 721,00 zł
Jasiu Śróda
Jasiu Śróda , 7 lat

Gdy każdy krok sprawia ból... Jasiu potrzebuje pilnej operacji!

Na operację stóp Jasia czekaliśmy 1,5 roku. Niestety, gdy stawiliśmy się na oddziale, okazało się, że synek nie kwalifikuje się już do zabiegu, ponieważ jego wada znacznie się pogłębiła! Z każdym dniem stan Jasia coraz bardziej się pogarsza… Synek od dawna zmaga się z wieloma problemami zdrowotnymi. W okresie płodowym lekarze podejrzewali u Jasia wodogłowie, ale kontrolne badania po urodzeniu nie wykazały nieprawidłowości! Z czasem okazało się jednak, że synek nie tylko cierpi na wodogłowie, ale również Zespół Westa, makrocephalię i opóźnienie rozwoju psychoruchowego! Nasza codzienność wypełniona jest rehabilitacją i specjalistycznymi terapiami m.in logopedyczną, terapią ręki czy integracji sensorycznej. Jasiu nie musi obecnie przyjmować leków na padaczkę, ponieważ kontrole EEG wykazują granice normy i dzięki ilości i intensywności terapii wszystko idzie w dobrym kierunku. Niestety, mierzymy się z kolejnym bardzo poważnym problemem… Po konsultacji ortopedycznej okazało się, że z powodu stóp płasko-koślawych Jasiu wymaga operacji! Lekarze ocenili, że żadne środki ortopedyczne już nie pomogą... Po wielu miesiącach oczekiwania na termin zabiegu niestety dowiedzieliśmy się, że wada zbyt szybko postępuje i nie da się przeprowadzić teraz operacji! Wtedy zdecydowaliśmy się zasięgnąć opinii specjalistów z Paley European Institute w Warszawie. Powiedziano nam, że da się wykonać tę operację od razu, jednak będzie to koszt ponad 70 tysięcy złotych! Zawsze radziliśmy sobie samodzielnie z opłacaniem terapii i wizyt lekarskich, jednak koszt operacji przekracza nasze możliwości finansowe. Do ceny za zabieg dochodzą przecież jeszcze wizyty kontrolne oraz zakwaterowanie w Warszawie na okres przedoperacyjny oraz czas rehabilitacji.  Jasiu musi mieć wykonane seryjne gipsowanie stóp przez około 3-4 tygodnie, po czym operację wydłużenia i napięcia mięśni oraz plastykę torebek stawów skokowo-łódkowych. Bez operacji każdy krok będzie sprawiał Jasiowi ból! A z czasem wada będzie coraz bardziej postępować – mogą nastąpić skrzywienia kolan i bioder, a wtedy jedna operacja nie wystarczy!  Zdecydowaliśmy się poprosić Was więc o wsparcie! Chcemy, żeby nasz synek był sprawny i mógł patrzeć z optymizmem w przyszłość! Za każdą wpłatę będziemy niezwykle wdzięczni! Rodzice Jasia

18 078,00 zł ( 16,99% )
Brakuje: 88 305,00 zł
Ania Grajek
Ania Grajek , 3 latka

Całe życie Ani to walka! Pomóż małej dziewczynce wygrać zdrowie!

Nasza Ania jest krytycznie skrajnym wcześniakiem. Przyszła na świat w 28 tygodniu ciąży i płaci za to słoną cenę... Od samego początku walczy. Najpierw, by przeżyć, a teraz, by życie, które wygrała, było jak najlepsze. Spośród wielu trudności, z jakimi zmaga się córeczka, najbardziej uciążliwe są mózgowe porażenie dziecięce oraz zespół rzekomoopuszkowy. Ograniczają jej tak podstawowe czynności, jak poruszanie się czy jedzenie... To, co dla innych dzieci jest codziennością, dla Ani stanowi największe marzenie! Nigdy nie spodziewaliśmy się, że będziemy się cieszyć z tak małych rzeczy. Nie przypuszczaliśmy też, że doświadczymy strachu, który zdominuje naszą codzienność... Ania uczęszcza na rehabilitację, podczas której uczy się siadać, stawać na nóżki, gryźć, połykać... Specjaliści robią wszystko, by ulżyć jej cierpieniu, między innymi poprzez niwelowanie bolesnych przykurczy.  Widzimy kolejne efekty, które nadchodzą małymi kroczkami. Córcia coraz rzadziej krztusi się podczas jedzenia. To dla nas ogromna wygrana! Tak długo walczyliśmy, by sama mogła spożywać posiłki! Ania nie umie jeszcze samodzielnie usiąść, ale gdy jej w tym pomożemy, potrafi coraz dłużej wytrzymać w tej pozycji. Dzięki temu może oglądać świat z nowej perspektywy. Codziennie widzimy heroiczną pracę naszego dziecka. Jak wszyscy rodzice, chcemy zrobić wszystko, co w naszej mocy, by ją wesprzeć. Boimy się, jak będzie wyglądała przyszłość naszej córeczki! Ania ma szansę na poprawę sprawności dzięki dalszemu leczeniu i intensywnej rehabilitacji. Niestety, ich koszt jest ogromny i przekracza nasze możliwości finansowe. Dlatego z całego serca prosimy o pomoc!. Każda złotówka przybliża Anię do szansy na lepsze życie – pomoże nam zapewnić córeczce dalsze leczenie, terapię oraz rehabilitację. Każde wsparcie jest dla nas bezcenne. Rodzice ➡️ Ani możesz pomóc poprzez udział w LICYTACJACH – Licytacje dla Ani

3 287,00 zł ( 3,08% )
Brakuje: 103 096,00 zł
Celina Nawara
Celina Nawara , 57 lat

Nagłe zatrzymanie krążenia zmieniło życie Celiny w kilka chwil! Ratuj!

Zwykły dzień, kolejny nocny dyżur, nikt nie spodziewał się, że będzie on jej ostatnim… Moja mama pracowała jako pielęgniarka w Krakowie. Na co dzień pomagała osobom niesamodzielnym, starszym i ciężko chorym. Była dla każdego wsparciem, nigdy nie odmówiła nikomu pomocy. Tamten dzień zmienił wszystko... Było listopadowe popołudnie, mama ubrała się, pożegnała jak zwykle i pojechała do pracy. Około 21.00 tata odebrał przerażający telefon: „proszę przyjechać natychmiast, żona jest w ciężkim stanie, jest reanimowana”.  U mamy doszło do nagłego zatrzymania krążenia, po prostu upadła, a jej serce przestało bić. Natychmiast rozpoczęto akcję reanimacyjną, wezwano pogotowie i zabrano ją do szpitala, który znajduje się obok miejsca pracy mamy. Tam niezwłocznie podpięto ją pod aparaturę ECMO, ponieważ jej szanse na przeżycie były bliskie zeru. Pojechaliśmy wszyscy na SOR. Od lekarza usłyszeliśmy: „stan pacjentki jest KRYTYCZNY, najbliższe godziny są decydujące. Musimy czekać” W tamtym momencie wszystko stanęło w miejscu. Ten stan utrzymywał się około tygodnia. Po tym czasie nieco się poprawił, udało się odłączyć aparaturę ECMO i stopniowo wybudzić mamę ze śpiączki. Stan mamy naprzemiennie poprawiał się i pogarszał, kiedy już myśleliśmy, że jest dobrze, dochodziło do różnych komplikacji zdrowotnych. W końcu po 4 miesiącach leczenia udało się wszczepić mamie kardiowerter defibrylator. Niestety nie udało się ustalić jednoznacznej przyczyny nagłego zatrzymania krążenia, przez co cały czas żyjemy w obawie, że ten koszmar może się w przyszłości powtórzyć i serce mamy znów może się zatrzymać… Po tak długim niedotlenieniu – godzinnej reanimacji, pojawiły się niestety skutki. Doszło do aksonalnego uszkodzenia rdzenia kręgowego, w wyniku czego pojawił się niedowład kończyn dolnych. Mama przestała chodzić, porusza się jedynie na wózku inwalidzkim. Poszła na dyżur na własnych nogach, a wróciła z niego na wózku. To sprawiło, że mama załamała się i straciła chęć do życia. Dlatego chcemy jej pomóc tę chęć przywrócić. W domu to ona była głównym ogniwem łączącym nas wszystkich. Obecnie mama potrzebuje kosztownej i długotrwałej rehabilitacji, która przywróci jej władzę w nogach i przyniesie szansę na powrót do dawnego życia. Aktualnie potrzebujemy wsparcia do rocznej rehabilitacji, która pomoże jej stanąć na nogi. Bliscy

15 764,00 zł ( 6,17% )
Brakuje: 239 556,00 zł
Andrzej Bagiński
Andrzej Bagiński , 44 lata

Powódź zagrabiła nasz dobytek! Pomóż nam!

W roku 2024 nadeszła katastrofa, która w jednej chwili zmieniła nasze życie nie do poznania. Bezwzględna wielka woda zalała nasz dobytek, zabierając ze sobą bezpieczeństwo, stabilność i spokój. Woda się wdarła, niszcząc to, co budowaliśmy przez lata, centymetr po centymetrze, cegła po cegle. To była noc. Woda wdarła się na naszą posesję, ponieważ nasz dom jest nisko położony. Ja i moja partnerka nie mogliśmy nic wynieść. Lodówka uległa zniszczeniu, wszystkie meble, elektronarzędzia, pieco – kuchnia z gliny i kafli - wszystko jest doszczętnie zniszczone. Dom już nadaje się do zamieszkania, ponieważ pomogło nam wojsko, ale to ciągle za mało. To nie są tylko zniszczone kawałki murów czy fundamentów, ale symboliczna rana w naszym poczuciu pewności i stabilności. Ściany, które kiedyś mogłyby stanowić dla nas oparcie, teraz nadają się do remontu. Woda zniszczyła część naszego życia. Straciliśmy meble, łóżko, w którym moja mama nie może obecnie spać. Razem z partnerką i naszą 9-miesięczną córką, próbujemy na nowo odbudować to, co zagrabił nam żywioł. Wierzymy, że z pomocą ludzi o wielkich sercach, uda nam się ponownie stworzyć miejsce, które będzie prawdziwą ostoją. Nawet najdrobniejsza pomoc, jest dla nas bezcenna. Dziękujemy za wsparcie tej trudnej chwili! Andrzej z rodziną

1 320 zł
Jan Chajec
Jan Chajec , 67 lat

W starciu z żywiołem nie mieliśmy szans... Dziś potrzebujemy Waszych dobrych serc!

We wrześniu 2024 roku nasz kraj dotknęła niewyobrażalna tragedia – największa od kilkudziesięciu lat powódź. Żywioł zalewał kolejne obszary, pozostawiając po sobie ogrom zniszczeń, których odbudowanie zajmie kolejne lata. Większość Polaków z przerażeniem śledziła rozwój sytuacji na ekranach telewizorów czy w kolejnych internetowych artykułach. My niestety byliśmy jednymi z tych, których ten dramat przeżyli osobiście… Ten dzień będziemy pamiętać już do końca życia. O 3 nad ranem przybiegł do nas syn. Okazało się, że w pobliskiej miejscowości wał przeciwpowodziowy został przerwany. Dla nas oznaczało to tylko jedno – już za parę godzin fala dotrze do naszego domu.  Nie było czasu do stracenia. Natychmiast zaczęliśmy wyjmować z mebli szuflady i wszystkie wartościowe rzeczy przekładać na górę szafek. Wiedzieliśmy, że nie uda się nam zabezpieczyć wszystkiego, jednak robiliśmy to co w naszej mocy, by ocalić jak najwięcej. Napędzani adrenaliną i lękiem przed zbliżającą się wodą napełnialiśmy w zabójczym tempie kolejne worki z piaskiem. Niestety, gdy fala powodziowa dotarła do naszych drzwi – stało się jasne, że w starciu z żywiołem nie mamy szans.  Woda wdarła się do naszego domu na wysokość 50-60 cm, a my musieliśmy zostać ewakuowani przez wojsko. Na własne oczy widzieliśmy, jak powódź odbiera nam cały dobytek życia.  Prosimy Was o pomoc w odbudowaniu tego, co tak brutalnie odebrał nam żywioł. Wszystkie meble, podłoga, ściany… Cały dom wymaga gruntownego remontu, a koszty są ogromne. Nie damy rady udźwignąć tak dużego ciężaru finansowego sami. Będziemy wdzięczni za każde wsparcie, które umożliwi nam walkę ze skutkami powodzi.  Jan z żoną

110 zł
Mariusz Grubizna
Mariusz Grubizna , 33 lata

Ból jest nie do wytrzymania! Pilnie potrzebuję operacji!

Wyobraź sobie, że każdego dnia, od prawie roku, towarzyszy ci potworny ból ręki. Nie możesz sprzątać, gotować czy zrobić zakupów. Zasypiasz i budzisz się, cierpiąc. Tak właśnie wygląda moja codzienność.  Nie pamiętam już czasu, gdy moja prawa ręka była w pełni sprawna. Od prawie roku zmagam się z cierpieniem, którego nie da się opisać słowami. Ból nasila się wtedy, gdy chcę coś zrobić, promieniuje i odbiera mi wszystkie siły.  Moją jedyną szansą jest operacja zespołu cieśni kanału nadgarstka. Stworzy ona dodatkową przestrzeń dla nerwu, który w tej chwili stale ulega naciskowi. Lekarze mówią, że dzięki zabiegowi ból ręki zniknie i już nie wróci… Niestety, mimo że miałem umówioną operację na NFZ, została odwołana, a później przełożona na bardzo odległy termin. Nie wytrzymam kolejnego roku z tak potwornym bólem! Chciałbym przejść zabieg prywatnie. Niestety, to bardzo dużo kosztuje… Nie mam takich pieniędzy, dlatego zwracam się do Was z prośbą o pomoc. Kiedy w zeszłym roku potrzebowałem Waszego wsparcia w opłaceniu artroskopii stawu kolanowego, nie zostawiliście mnie. Bardzo Wam za to dziękuję i raz jeszcze proszę: pomóżcie! Mariusz

634,00 zł ( 7,44% )
Brakuje: 7 877,00 zł
Edward Krasowski
Edward Krasowski , 50 lat

Tata po okropnym wypadku wymaga rehabilitacji! Potrzebna pomoc!

Mój tata jest zawodowym kierowcą od ponad 15 lat. 25 października 2024 r. miał załadunek we Francji w miejscowości Ecouflant (północny – zachód Francji). W trakcie tego załadunku doszło to okropnego wypadku... Tata spadł z naczepy, uderzając głową i plecami o beton. Pracownik lokalnej firmy, na terenie której doszło do wypadku, wezwał pogotowie. Tato został przetransportowany do szpitala w Angers, gdzie zdiagnozowano złamanie kręgosłupa w odcinku lędźwiowym. Konieczne jest wykonanie operacji we Francji mającej ustabilizować kręgosłup. Tata wymaga transportu do Polski oraz dalszej intensywnej rehabilitacji. Operacja odbyła się w szpitalu w Angers 30 października 2024 r. Niezbędny będzie transport samolotem po odczekaniu 4 dni od operacji. Tata ma ubezpieczenie, jednak nie pokryje ono niezbędnych kosztów leczenia, hospitalizacji, transportu i rehabilitacji. Sam wypadek uniemożliwi też wykonywanie zawodu przez długi okres czasu, co będzie dodatkowym obciążeniem finansowym. Koszty całego przedsięwzięcia znacząco przerastają moje możliwości finansowe, stąd proszę o wsparcie wszystkich, którzy okażą dobrą wolę. Każda złotówka będzie realną pomocą, by przywrócić mojemu tacie sprawność i sprowadzić go do Polski. Córka Natalia

4 685 zł