Stwardnienie rozsiane zatrzymało i zmieniło moje życie... Choroba postępuje w ZASTRASZAJĄCYM TEMPIE❗️
Stwardnienie rozsiane. Nigdy nie zapomnę momentu, w którym usłyszałem tę diagnozę. Wiedziałem, że ta nieuleczalna choroba naznaczy całe moje życie. Przez ponad dekadę stawiałem jej czoła i walczyłem z całych sił o sprawność. Niestety, w ciągu ostatniego roku stwardnienie rozsiane postępuje w zastraszającym tempie, odbierając mi wszystko po kolei… W 2012 roku zauważyłem, że jedna z moich stóp bardzo opada przy chodzeniu, nie byłem w stanie nad nią zapanować. Coraz częściej zahaczałem nią o przedmioty i przewracałem się. Szukając pomocy, zdecydowałem się skonsultować z lekarzem. Już podczas pierwszego kontaktu z internistą usłyszałem, że przyczyna może być bardzo poważna. Doskonale pamiętam niepokój lekarza po pierwszym badaniu oraz to, co mi wtedy powiedział… „Pan sobie nie zdaje sprawy z tego, jak bardzo może być chory”. Niedługo później przyszło mi się niestety o tym przekonać. Otrzymałem skierowanie do neurologa, który potwierdził najgorsze przypuszczenia: stwardnienie rozsiane. Szok, niedowierzanie i przerażenie, które mi wtedy towarzyszyły – zapamiętam do końca życia. Ze względu na agresywny przebieg choroby już 2 lata po diagnozie zostałem zakwalifikowany do specjalnego programu lekowego. Dodatkowo raz do roku byłem przyjmowany na oddział szpitalny, gdzie podawano mi sterydy, by zmniejszyć stan zapalny wywołany przez stwardnienie rozsiane. Przez ponad dekadę dzięki leczeniu udawało się panować nad chorobą i normalnie żyć… Niestety, w lipcu 2023 roku w trakcie corocznego pobytu w szpitalu lekarze zauważyli coś, co nigdy wcześniej nie miało miejsca. Leki przestały działać. Moje życie załamało się po raz drugi. Prawa strona ciała właściwie całkowicie odmówiła mi posłuszeństwa. Miałem coraz większe problemy z chodzeniem, musiałem poruszać się o lasce. Nie mogłem nic nosić, potrzebowałem pomocy drugiej osoby w codziennym funkcjonowaniu. Dzięki Waszej dotychczasowej pomocy mogłem korzystać z rehabilitacji, za co dziękuję Wam z całego serca. Niestety, choroba wciąż postępuje i odbiera mi coraz więcej – przyszła teraz także po mięśnie lewej strony ciała. Już praktycznie nie mogę się poruszać, nie mogę wyjść z domu... Moje mięśnie są niesamowicie napięte, codziennie czuję ogromny ból. Tracę czucie w rękach, nogi są ociężałe i do tego spastyka… Nie da się opisać jakim koszmarem jest życie z tą chorobą. Z każdym dniem jest mi coraz ciężej znosić to wszystko… Ostatkami sił staram się nie załamywać i łapać strzępków nadziei. Lekarze szukają sposobu, by jakkolwiek mi pomóc, jednak na razie jedyną szansą na utrzymanie, choćby częściowej, sprawności są intensywne turnusy rehabilitacyjne. Niestety, ich koszt jest ogromny, a ja nie jestem w stanie udźwignąć tak dużego ciężaru finansowego sam. Z całego serca proszę Was, nie opuszczajcie mnie w tej dramatycznej sytuacji. Nie pozwólcie mi się poddać, nie pozwólcie przegrać tej walki. Ja tak bardzo chcę móc chodzić, wyjść z domu, po prostu żyć… Proszę Was o pomoc – każda, choćby najmniejsza wpłata, to dla mnie ogromna szansa na zahamowanie postępu choroby! Mariusz ➡️ Mariusz Dębowski walczy ze stwardnieniem rozsianym ➡️ Relacja walki Mariusza z chorobą na Tik Toku ➡️ Licytacje Allegro