Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Kacper Gabor
3 dni do końca
Kacper Gabor , 4 latka

ATAKI PADACZKI nie ustają! Kacperek musi przejść kosztowne badanie!

Każdy nowy dzień to dla nas kolejne 24 godziny niepokoju o zdrowie Kacperka! Wszystkiemu winne są ATAKI PADACZKI! Boimy się, że nawet chwila naszej nieuwagi może się skończyć dla synka bolesnym urazem. Dlatego potrzebujemy Twojej pomocy! Kacperek urodził się zdrowy i rozwijał się prawidłowo przez pierwsze cztery lata swojego życia. Byliśmy tacy szczęśliwi! Niestety ta radość została nam brutalnie odebrana kilka miesięcy temu. Tamten lipcowy dzień rozpoczął się normalnie i nie zapowiadał tragedii. Synek był wtedy w łazience i nagle upadł na podłogę. Tak wyglądał jego pierwszy ATAK PADACZKI! Byliśmy przerażeni! Musieliśmy działać od razu! Nasz syn przeszedł szereg badań, wielokrotnie przebywał też w szpitalu. Mimo szukania każdej możliwej formy pomocy, napady wciąż się utrzymują. Co gorsza – są one nieregularne, coraz silniejsze, a także powodują drgawki. Dlatego Kacperek potrzebuje stałej opieki. Martwimy się, że w każdej chwili może upaść i zrobić sobie krzywdę! Lekarze szukali różnych sposobów, aby pomóc naszemu dziecku. Niestety Kacperek zmaga się z padaczką lekooporną, co jest dodatkowym utrudnieniem w leczeniu. Zdajemy sobie sprawę, że droga do zdrowia synka będzie długa i kosztowna. Dlatego cały czas szukamy przyczyny wystąpienia choroby. Liczymy, że dzięki temu uda się w końcu dobrać skuteczną formę terapii dla naszego dziecka.  Dotychczasowe próby odpowiedzi na pytanie: „dlaczego choroba wystąpiła u Kacperka?", nie przyniosły rezultatu. Naszą nadzieją jest nierefundowane w Polsce badanie genetyczne WES Trio. Jednak przy pozostałych kosztach związanych z leczeniem Kacperka, sfinansowanie tego badania przekracza nasze możliwości. Jego koszt to aż 11 TYSIĘCY ZŁOTYCH! Zwracamy się do Was z ogromną prośbą o wsparcie! Pragniemy pomóc Kacperkowi! Widzimy, jak bardzo cierpi! Jednak bez tego kosztownego badania, nie dowiemy się, jak można poprawić stan zdrowia naszego synka. Będziemy wdzięczni za każdą pomoc! Rodzice Kacperka

15 679,00 zł ( 133,97% )
Patrycja Bukała
Pilne!
Patrycja Bukała , 50 lat

Chemia nie działa – bez Waszej pomocy czeka mnie już tylko leczenie paliatywne... Proszę, RATUJ❗️

Przez wiele lat starałam się pomagać innym ludziom, los bywa jednak niezwykle przewrotny i okrutny.  Dzisiaj sama mierzę się z koszmarem – zdiagnozowano u mnie nowotwór złośliwy szyjki macicy. Chemioterapia nie działa, a ja mam ostatnią szansę, by zawalczyć o życie. Tak jak miliony kobiet w Polsce przestrzegałam profilaktyki i regularnie się badałam. Niestety, pomimo tego w styczniu otrzymałam diagnozę, która sprawiła, że mój świat się zatrzymał.  Nowotwór złośliwy szyjki macicy. Jak to możliwe? Przecież dbałam o siebie, a dotychczaowe wyniki badań nie wskazywały, że cokolwiek może mi zagrażać… Guz w ciągu zaledwie czterech miesięcy urósł do nieoperacyjnych rozmiarów. Wydawało się, że cios pada za ciosem. Badania wykazały zajęcie węzłów chłonnych i bardzo wysokie markery nowotworowe. Po ponad dwóch miesiącach zostałam skierowana na chemioterapię. Walczyłam z całych sił, chociaż z każdym kolejnym dniem miałam ich coraz mniej… Przeszłam 6 cykli chemii, starając się utrzymać w sobie tę iskierkę nadziei, że już niedługo usłyszę to jedno, upragnione słowo „remisja”. Że już niedługo będę bezpieczna.  Kolejne wyniki badań pozostawiały mi jednak coraz mniej złudzeń – leczenie nie zadziałało. Choroba rozwijała się nieubłaganie, nowotwór zajmował kolejne partie ciała oraz węzły chłonne. Niezbędne okazało się jeszcze silniejsze leczenie – wdrożono radioterapię połączoną z chemioterapią. Niestety, choroba i po tym leczeniu nie odpuszcza… Co więc mnie czeka? Chemioterapia paliatywna.  Wierzę, że pomimo tak okrutnego przebiegu choroby, pomimo tak agresywnego nowotworu mam jeszcze szansę z nim walczyć. Potrzebuję do tego jednak Waszej pomocy. Leczenie wspomagające odporność organizmu może pomóc mi w starciu z nowotworem, jednak nie jest ono refundowane, a jego koszty są niezwykle wysokie…  Proszę, w tym jednym z najtrudniejszych momentów mojego życia – wyciągnijcie do mnie pomocną dłoń. Dajcie mi nadzieję na walkę z zabójczym nowotworem, dajcie mi nadzieję na życie! To jeszcze nie czas, by odchodzić, to jeszcze nie chwila, by się poddać… Z góry dziękuję za każdy gest dobrego serca Patrycja

19 259 zł
Ibrohim Khasanov
Pilne!
Ibrohim Khasanov , 5 miesięcy

Każdy dzień może być dla niego tym ostatnim... POMOCY❗️

Nasz długo wyczekiwany synek urodził się 14 czerwca 2024 roku. Już po miesiącu zaczął mieć ogromne problemu ze zdrowiem… Zaczął robić się żółty… Żółtaczka szybko rozprzestrzeniała się po całym ciele. Po przeprowadzeniu wielu badań, w końcu usłyszeliśmy od lekarza: „Wasz syn jest śmiertelnie chory – wykryto u niego marskość wątroby, bez pilnej transplantacji narządów Wasz syn przeżyje tylko kilka miesięcy…”. BŁAGAMY O POMOC! Nad naszym synkiem wisi śmierć, a my nie mamy pieniędzy potrzebnych, żeby go uratować… Każdy dzień może być dla niego tym ostatnim... Do dziś trudno otrząsnąć się po tej straszne diagnozie. Słowa o śmiertelnej chorobie syna zabiły nas jako rodziców. Dalej je słyszymy, brzmią w naszych głowach jak bębny, 24 godziny na dobę, 7 dni w tygodniu… Jeszcze niedawno mieliśmy odrobinę nadziei, ale teraz ona runęła… Możemy stracić nasze dziecko… Synka, który jeszcze nie zdążył naprawdę żyć na tym świecie.  Koszt operacji, którą musi przejść synek to aż 50 000 dolarów… To przerażająca kwota, nie mamy takich pieniędzy... W ciągu miesiąca udało nam się zebrać jedynie 5 000 dolarów na diagnostykę i zakup biletów do Turcji… A tylko tutaj lekarze mogą uratować nasze dziecko, w naszym kraju nie ma dla niego ratunku... Boimy się, że nie zdążymy, a odkąd zbieramy te pieniądze, stan naszego maluszka jeszcze się pogorszył. Zaczął mu rosnąć brzuszek, co oznacza, że choroba zatruwa jego organy, a śmierć z każdym dniem coraz bardziej nad nim wisi. Błagamy o pomoc, prosimy, dobrzy ludzie, pomóżcie zebrać tę kwotę na przeszczep wątroby. Oboje możemy być dawcami dla naszego syna. Teraz los naszego synka zależy od tej ogromnej kwoty pieniędzy… Rodzice

1 840,00 zł ( 0,82% )
Brakuje: 221 033,00 zł
Kamil Malinowski
Kamil Malinowski , 13 lat

Nie pozwól, by Kamil musiał spędzić życie na wózku! Prosimy, wyciągnij pomocną dłoń!

Jesteśmy rodzicami Kamila, wyjątkowego nastolatka, którego życie od urodzenia naznaczone jest walką o zdrowie i sprawność. Syn zmaga się dwukończynowym mózgowym porażeniem dziecięcym i ogromnym napięciem mięśniowym, które nie pozwalają mu normalnie funkcjonować. Od pierwszych lat życia Kamil uczestniczy w codziennej rehabilitacji, walcząc z bólem i ograniczeniami. Pierwsze kroki zaczął stawiać dopiero około 4 roku życia – był to dla nas jednak niewyobrażalny sukces, bo wielu specjalistów nie dawało nam nadziei na to, że będzie to kiedykolwiek możliwe… Niestety, Kamil rośnie wraz z wiekiem, przez co dochodzi do coraz większych przykurczy, a jego stan się pogarsza… Coraz trudniej jest mu utrzymać równowagę i sprawność, a wózek inwalidzki staje się nieodłącznym elementem jego życia. Ostatnie konsultacje z lekarzami dały nam jednak nadzieję – nadzieję na operację, która może otworzyć przed Kamilem szansę na przyszłość, w której znów będzie mógł w pełni samodzielnie się poruszać! Kamil zakwalifikował się do dwóch kluczowych zabiegów, które obejmują m.in wydłużenie ścięgien oraz osteotomię nadkolanową. Te skomplikowane operacje mogą zmniejszyć napięcie mięśniowe, poprawić ruchomość nóg i pozwolić mu samodzielnie stawiać kroki. Termin operacji pierwszej nogi został zaplanowany na czerwiec – drugiej zaś na lipiec 2025 roku. Leczenie Kamila to jednak nie tylko kosztowne operacje. Wydatki związane z pooperacyjną rehabilitacją i transportem medycznym do innego miasta są niezwykle wysokie. Nie jesteśmy w stanie udźwignąć ich samodzielnie, ponieważ wszystkie środki, które udaje się nam zgromadzić – wykorzystujemy do opłacenia bieżących potrzeb syna związanych z leczeniem i standardową rehabilitacją. Walka o sprawność Kamila trwa od ponad dekady. Wierzymy, że ten trudny czas, w który wkroczyliśmy – może być przełomem. Dzięki Waszej pomocy możemy stworzyć dla niego przyszłość pełną możliwości, w której będzie mógł się cieszyć życiem na własnych nogach. To nie tylko nasz sen – to marzenie Kamila, który pragnie, by każdy dzień przynosił mu większą samodzielność i niezależność. Jeżeli możesz, to prosimy – walcz o lepsze jutro Kamila razem z nami! Rodzice

2 668,00 zł ( 6,26% )
Brakuje: 39 886,00 zł
Mikołaj Krautwurst
Mikołaj Krautwurst , 3 latka

Nie pozwól, aby trudne początki Mikusia przekreśliły jego szansę na sprawną przyszłość!

Cała ciąża z Mikusiem przebiegała bardzo spokojnie i prawidłowo. Synek jest naszym pierwszym dzieckiem, dlatego często odbywałam wizyty lekarskie, dbałam o wykonanie wszystkich badań, aby mieć pewność, że rośnie pod moim serduszkiem w zdrowiu. Z radością oczekiwaliśmy jego przyjścia na świat, kiedy niespodziewanie, w 38. tygodniu ciąży, zaczęłam rodzić! Poród trwał 23 godziny. To były najdłuższe godziny w naszym życiu. Czułam, że dzieje się coś nie tak, kiedy w mojej sali pojawiali się kolejni zaniepokojeni lekarze i pielęgniarki. Wszyscy jednak mówili, że to nic poważnego, lub omijali moje nerwowe spojrzenia… Gdy w końcu Mikuś się urodził nie usłyszałam głośnego krzyku czy płaczu. Zapadła ogłuszająca cisza! Lekarze położyli mi synka na brzuchu, ale nie zdążyłam go nawet przytulić. Mikuś był siny i nie oddychał. Szybko mi go zabrali i rozpoczęli resuscytację. Tak bardzo się bałam, nie rozumiałam co się dzieje! Stwierdzono zamartwicę urodzeniową, wrodzone zapalenie płuc i niską masę urodzeniową.  Pierwsze 8 dni swojego życia synek dzielnie walczył w inkubatorze wspomagany tlenowo i karmiony przez sondę. Po 12 dniach udało nam się wrócić do domu, jednak z zaleceniem częstych wizyt u specjalistów i kontroli zdrowia dziecka. Choć obecnie stan Mikołaja jest stabilny początkowe trudności bardzo wpłynęły na jego rozwój, który jest znacznie opóźniony względem rówieśników.  Mikuś dopiero niedawno postawił swoje pierwsze kroki i wypowiedział pierwsze słowa. Wszystko to osiągnął dzięki intensywnej rehabilitacji, z której korzysta od drugiego miesiąca życia. Od początku z wszystkich sił walczymy, aby jego przyszłość była lepsza. Codziennie wozimy synka na zajęcia m.in. na neurologopedię, terapię ruchową, wczesne wspomaganie.  Niestety dalsze leczenie, rehabilitacja i diagnostyka syna wymaga od nas ogromnych środków finansowych. Dotychczas dawaliśmy sobie rade, ale dziś musimy prosić o wsparcie. Mamy w głowach wiele znaków zapytania, jednak jedno jest pewne – wszystko, co uda nam się wypracować teraz, przełoży się na dorosłe życie naszego syna. Prosimy o pomoc! Rodzice Mikołajka

21 001 zł
Marcelinka Marcisz
Marcelinka Marcisz , 3 miesiące

Ciężka wrodzona wada zagraża malutkiej Marcelce!

19 sierpnia 2024 roku urodziła się Marcelka. Miał to być jeden z piękniejszych dni naszego życia, a szybko przerodził się w czas pełen lęku! Krótko po narodzinach naszej kruszynki dowiedzieliśmy się, że podczas USG wykryto nietypowe plamy na mózgu i musimy czekać na rezonans… W piątej dobie życia malutka dostała pierwszego ataku drgawek. Byliśmy przerażeni! Zostaliśmy przetransportowani do Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie i tam usłyszeliśmy diagnozę: hemimegalencefalia z polimikrogyrią prawej półkuli mózgu. Jest to bardzo rzadka i ciężka wada wrodzona, która objawia się między innymi padaczką lekooporną.  Musieliśmy przedefiniować wszystkie nasze plany – na ten moment liczyło się tylko zdrowie córeczki! Minęło wiele dni zanim udało się dobrać Marcelce odpowiednie leki przeciwpadaczkowe. W tym czasie malutka była bardzo ospała i z ciężkim sercem obserwowaliśmy jak przesypia pierwsze tygodnie swojego życia. Z czasem udało się prawidłowo ustawić Marceli leki i dzięki temu napady znacząco się zmniejszyły! Niestety, wyniki EEG nie napawają nadzieją, a hemimegalencefalia będzie wymagać dalszej interwencji. Być może w przyszłości niezbędna okaże się operacja neurochirurgiczna, jednak na razie jest za wcześnie by to ocenić. Pewne jest jedno – Marcelka musi być intensywnie rehabilitowana! Liczy się ilość i regularność ćwiczeń, bo tylko to pomoże jej rozwijać się prawidłowo.  Zwracamy się więc do Was z prośbą o wsparcie naszej malutkiej wojowniczki. Walczymy o jej zdrowie i lepszą przyszłość. Za każdą pomoc będziemy ogromnie wdzięczni! Rodzice

5 809 zł
Elżbieta Przywitowska
Pilne!
Elżbieta Przywitowska , 46 lat

RAK spustoszył mój organizm... Proszę, pomóż mi odzyskać zdrowie!

Nigdy nie spodziewałam się, że tak potoczy się moje życie. Do tej pory było spokojne, wypełnione radością i czasem spędzanym z ukochaną rodziną. Niestety, w jednym momencie wszystko drastycznie się zmieniło… Pewnego dnia postanowiłam wykonać zwykłe, kontrolne badania. Na co dzień nie skarżyłam się na żadne dolegliwości, dlatego wyniki mammografii były dla mnie ogromnym zaskoczeniem. Badanie wykazało znaczne zmiany w lewej piersi. Byłam w szoku! Czekałam dwa tygodnie na ostateczne wyniki badań. Wraz z nimi przyszła druzgocąca diagnoza – rak piersi. Kiedy to usłyszałam, poczułam, jak grunt osuwa się spod moich stóp. Wiedziałam, że moje życie nie będzie już takie samo, a przede mną ciężka i długa walka… Żadne leczenie nie było możliwe. Rak rozsiał się tak bardzo, że konieczna była mastektomia. Przeszłam ją w czerwcu 2024 roku, dwa miesiące po postawieniu diagnozy. Niestety, nie obyło się bez komplikacji, dlatego czeka mnie jeszcze kolejny zabieg. Ból zaczął towarzyszyć mi każdego dnia… Musiałam przejść też operację usunięcia jajników, by obniżyć ryzyko rozwoju raka. Wciąż czekam na wynik badania histopatologicznego, od którego zależy moje dalsze leczenie. Póki co wciąż pozostaję pod ścisłą kontrolą onkologa i innych specjalistów. Regularnie jeżdżę też na wizyty i badania, co niestety wiąże się z ogromnymi kosztami… Choroba odebrała mi nie tylko zdrowie, ale również możliwość kontynuowania pracy. Walka o powrót do dawnego życia z każdym dniem staje się dla mnie coraz trudniejsza. Sama nie dam rady wygrać z rakiem, dlatego bardzo Was proszę – pomóżcie mi w tym trudnym czasie! Wasze wsparcie będzie na wagę złota! Elżbieta

11 858 zł
Pola Kubacka
Pola Kubacka , 14 lat

Tylko zagraniczna operacja może uratować Polę! Mamy mało czasu❗️

Zwracamy się do Was w najtrudniejszym momencie naszego życia – w walce o życie naszej ukochanej córki. Pola zmaga się z malformacją tętniczo-żylną mózgu, która jest niezwykle rzadką i zagrażającą życiu chorobą. Pierwszy atak padaczki w 2021 roku ujawnił bombę w organizmie naszej córki. W jej głowie lekarze znaleźli źle wykształcone, pękające naczynia krwionośne, których jest na tyle dużo i są położne tak głęboko, że nie można ich usunąć. Jedyną metodą leczenia jest zaklejanie ich od środka. Skutki choroby Poli niosą za sobą ryzyko kolejnego wylewu. Córka przez ostatnie kilka lat przeszła 10 embolizacji tętniczych. Niestety w 2023 roku, po jednym z zabiegów, Pola nagle doznała afazji ruchowej, przypominającej objawy udaru. Musiała ponownie uczyć się mówić i pisać, co znacznie wpłynęło na pogorszenie jej samopoczucia. Po kilku miesiącach córka wyszła z kryzysu, wracając do lepszej formy i planując kontynuację nauki. Jednak po egzaminie ósmoklasisty, 15 maja 2024 roku Pola doznała wylewu dokomorowego. Natychmiast trafiła do szpitala, gdzie lekarze walczyli, by ją uratować. Niestety niedługo później nastąpił kolejny wylew – w dniu wypisu, 30 maja, mimo dobrego wyniku tomografii… Pola spędziła w szpitalu dwa miesiące, przechodząc trepanację czaszki i aż trzy drenaże dokomorowe, które zmniejszały ciśnienie śródczaszkowe. Jednak mimo operacji ratujących życie i kolejnych zabiegów w sierpniu 2024 i październiku 2024, nie udało się zamknąć malformacji od strony tętniczej i zakończyć walki z chorobą. Teraz przed Polą najważniejsza operacja – ostatnia nadzieja polegająca na zamknięciu malformacji od strony żylnej. To bardzo trudny zabieg, do którego córka została zakwalifikowana w specjalistycznym ośrodku w Essen. Operacja jest zaplanowana na 10 lutego 2025 roku, ale czas odgrywa kluczową rolę! Niezamknięta malformacja wciąż rekrutuje nowe naczynia i może po raz kolejny wywołać wylew ze wszystkimi jego konsekwencjami. W klinice obiecano nam, że jeśli tylko zwolni się miejsce, Pola będzie mogła zostać przyjęta na operację wcześniej niż 10 lutego, ponieważ nie powinniśmy zwlekać. Nasza córeczka może zostać wezwana w każdej chwili! Każdy dzień niesie ryzyko kolejnego wylewu. Wierzymy, że dzięki operacji Pola wreszcie zakończy tę trudną walkę z chorobą. Sami jednak nie udźwigniemy tak wielkiego wydatku – kilkuletnie leczenie córki wyeksploatowało nasze zasoby finansowe, dlatego bardzo prosimy o pilne wsparcie! Jeśli możecie, pomóżcie Poli w tej ciężkiej walce o życie. Wasze wsparcie daje nam szansę na przyszłość bez strachu przed kolejnym wylewem i nadzieję na powrót do normalnego życia. Będziemy wdzięczni za każdą okazaną pomoc. Rodzice i Bliscy Poli

35 835,00 zł ( 31,83% )
Brakuje: 76 719,00 zł
Helena Kowalik
Helena Kowalik , 10 lat

Ważyła zaledwie 670 gramów – tyle, co parę kostek masła… Trwa walka o zdrowie Helenki!

Każdy rodzic marzy o tym, by jego dziecko urodziło się w pełni zdrowe. Już w czasie ciąży mimowolnie ma się przed oczami kolejne obrazy: trzymanie w ramionach maleństwa, obserwowanie pierwszych kroczków, usłyszenie tych wyczekiwanych słów „mamo” i „tato”...  Nie było nam jednak dane cieszyć się taką beztroską. Helenka przyszła na świat, jako wcześniak, w  26. tygodniu ciąży. Ważyła zaledwie 670 gramów – tyle, co parę kostek masła… Była taka maleńka, że można by ją schować w dłoniach… Walka o życie, zdrowie i sprawność Helenki trwa od momentu jej narodzin. Córeczka jest nosicielem genu NBIA, jak jej śp. brat Szymonek. NBIA to grupa chorób genetycznych, które prowadzi do kumulacji żelaza w mózgu. W konsekwencji dochodzi do jego neurodegeneracji… W inkubatorze spędziła kilka miesięcy. Od maleńkości jest rehabilitowana, co umożliwiło stawianie pierwszych kroków i wydawanie różnych dźwięków. Niestety, mimo to jej prawa strona ciała wciąż pozostaje niesprawna, mocno utrudniając życie codzienne. Dzięki swojej ciężkiej pracy i wytrwałości Helenka walczy, by w przyszłości być jak najbardziej samodzielna. Córeczka ma także krótszą nóżkę i rączkę, która jest bezwładna. Już teraz wiemy, że czekają ją bolesne operacje. Rehabilitacja daje nadzieję na to, że pomimo swoich dysfunkcji Helenka będzie normalnie żyć! To właśnie dzięki niej udaje się niwelować problemy niepsrawnej rączki i nóżki.  Na co dzień widzimy, jak kluczowa jest terapia – każda dłuższa przerwa powoduje ogromny regres i sprawia, że musimy od nowa walczyć o wypracowanie każdego postępu. W ciągu najbliższych 2-3 lat Helenkę będzie czekała operacja wydłużania nóżki, jednak by było to możliwe – musi być jak najbardziej sprawna! Niestety, koszty związane z opłaceniem turnusów rehabilitacyjnych są jednak bardzo wysokie. Jest to dla nas naprawdę duże obciążenie, ponieważ pracować może jedynie jedno z nas – drugie zajmuje się wymagającą ciągłej opieki Helenką... Z całego serca dziękujemy Wam za dotychczasowe wsparcie. Dzięki Wam udało się opłacić turnus rehabilitacyjny dla Helenki! Niestety, nasza walka o jej zdrowie, sprawność i całą przyszłość trwa nadal i wciąż potrzebujemy Waszej pomocy.  Prosimy, walczcie o Helenkę razem z nami! Każdy gest dobrego serca, każda wpłata i każde udostępnienie są dla nas bezcenne! To właśnie teraz, gdy Helenka jest jeszcze dzieckiem – możemy osiągnąć najwięcej! Rodzice Helenki

185,00 zł ( 0,91% )
Brakuje: 20 034,00 zł