Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Elżbieta Giersberg
Elżbieta Giersberg , 70 lat

Mamo, wróć do nas! Trwa walka o zdrowie i sprawność Elżbiety – POMÓŻ❗️

Wszystko wydarzyło się 3 maja 2024 roku, do końca życia nie zapomnimy tego dnia. Mama długo nie wracała z porannej mszy, co bardzo nas zaniepokoiło. Nagle usłyszeliśmy dźwięk karetki, która zatrzymała się nieopodal naszego domu. Wyszliśmy na ulicę i okazało się, że przyjechali po naszą mamę! W jednej chwili nasze serca się zatrzymały. Mamę w stanie ciężkim przetransportowano do szpitala. Okazało się, że została potracona przez samochód. Doznała bardzo rozległych obrażeń ciała, w tym urazu czaszkowo-mózgowego, który realnie zagrażał jej życiu! Mama została wprowadzona w stan śpiączki farmakologicznej, w której znajduje się do dziś. Przez całe życie mama ciężko pracowała… Wcześnie straciła męża, wychowała czwórkę dzieci. Pracowała w szpitalu jako laborantka. Kochała ludzi, zawsze miała ogromne serce do swoich pacjentów. Niestety niespodziewany wypadek odbił się brutalnie nie tylko na jej przyszłości, ale również rodziny. Nasz brat kilka lat wcześniej doznał udaru, który spowodował, że porusza się na wózku inwalidzkim. Mama zajmowała się niepełnosprawnym synem i pomagała mu przy czynnościach dnia codziennego… Nasze życie całkowicie się zmieniło.  Stan mamy niestety nadal pozostaje ciężki. Z całego serca pragniemy, aby do nas wróciła! Musimy zapewnić jej potrzebną pomoc, którą otrzymałaby w specjalistycznym ośrodku rehabilitacyjnym. Niestety koszt pobytu jest dla nas nieosiągalny i musimy prosić o wsparcie! Pomóżcie nam zawalczyć o zdrowie i sprawność mamy! Liczy się każda złotówka! Dzieci Elżbiety

3 728,00 zł ( 1,92% )
Brakuje: 189 655,00 zł
Krzysztof Zawiślak
Pilne!
Krzysztof Zawiślak , 29 lat

Niedawno zostałem mężem, dziś walczę ze złośliwym NOWOTWOREM MÓZGU❗️Pomocy❗️

W lutym zeszłego roku poślubiłem miłość mojego życia – kobietę, z którą jestem nieprzerwanie od 11 lat. W maju dowiedziałem się, że tego życia zostało mi maksymalnie 3 lata. Zdiagnozowano NOWOTWÓR ZŁOŚLIWY MÓZGU — w IV, najgorszym stadium. Nie godzę się na taki wyrok… Błagam o pomoc! Mieliśmy piękny, wręcz wymarzony ślub, który świętowaliśmy z przyjaciółmi i rodziną. Mieliśmy plany, jak każdy w naszym wieku – spotykać się z przyjaciółmi i rodziną, jeździć na wycieczki autostopem, wieczorami grać w gry planszowe... Zdążyliśmy się o już kilka lat zestarzeć, więc powoli zaczęliśmy też planować swoje własne życie rodzinne. Zaadoptowaliśmy dwa pieski – Lamberta i Szoguna, dopiero co urządziliśmy swoje pierwsze mieszkanko i myśleliśmy o tym, kiedy będzie dobry moment, aby zabrać się za wychowanie gromadki dzieci. Wtedy świat runął... W maju 2023 roku dostałem pierwszego ataku padaczki. Pierwsze godziny to był dla mnie i dla mojej rodziny totalny chaos. Zaczęło się od tego, że zdiagnozowano u mnie udar. Po kilku godzinach lekarze poprawili diagnozę, twierdząc, że to jednak guz mózgu. Nie mogłem uwierzyć... Czułem się, jak w najgorszym koszmarze, z którego nikt nie mógł mnie wybudzić. Zacząłem się zastanawiać, dowiadywać czym jest ten guz, co to w ogóle dla mnie oznacza, czy będę musiał teraz zmienić swoje życie i w jaki sposób.... Dziś jestem po jednej operacji w Bydgoszczy, po protonoterapii w Krakowie, chemioterapii w Gliwicach, drugiej operacji w Warszawie i w trakcie planowania kolejnej chemioterapii i radioterapii w Bydgoszczy. Moja diagnoza i jednocześnie wyrok, to glejak 4 stopnia. Krótko mówiąc – stosując wszystkie możliwości leczenia w Polsce, statystycznie mam od 1 do 3. lat życia. Nie akceptuje tej liczby… Wierzę w to, że można zrobić więcej i znając historię innych ludzi, którzy korzystali z nowoczesnych terapii, wiem, te liczby można pobić! Potrzebuję jednak pomocy… Sam nigdy nie dam rady uzbierać kosmicznej kwoty, która pozwoli mi na pokrycie bardzo kosztownego leczenia. Muszę wykonać badania genetyczne, dzięki którym lekarze dobiorą odpowiednią terapię na mój rodzaj guza. Konieczne jest również badanie FET – PET, które pozwala wykryć ogniska guza, nawet te niewidoczne…  Chciałbym podjąć się terapii OPTUNE, która nie jest refundowana w Polsce i leczenia również nierefundowanym lekiem, podawanym jako uzupełnienie chemioterapii… Do tego wszystkiego dochodzą koszty konsultacji, suplementacji, dalszych badań…  Po pierwszej operacji byłem samodzielny i do tej pory wszystkie wydatki związane z leczeniem, dojazdami, noclegami, wizytami u lekarzy finansowałem sam. Niestety po drugiej operacji mój stan zdrowia się bardzo pogorszył. Mam napady padaczki, problemy z mową, pisaniem, czytaniem, z równowagą i czasami tracę czucie w prawej części ciała. Te objawy nie pozwalają mi na samodzielne funkcjonowanie... Potrzebuję stałej opieki mojej żony i bliskich, bo sam mam coraz większe trudności w wykonywaniu najprostszych czynności… Ze względu na częściową utratę wzroku ciężko mi wykonywać moje obowiązki zawodowe. Mimo tych wszystkich dolegliwości staram się żyć i funkcjonować normalnie. Mam ogromne wsparcie rodziny i przyjaciół, za co jestem niezmiernie wdzięczny. Wierzę, że wspólnie możemy dokonać cudu… Wierzę, że to jeszcze nie czas odchodzić – chcę założyć rodzinę, doświadczać, korzystać z życia. Błagam, pomóżcie mi pokonać chorobę…  Krzysztof Licytacje dla Krzysia 💚 Krzysiu kontra GLEJAK 💚 Wywiad z Krzysiem i jego żoną Sonią: ➡️ Skrócona wersja wywiadu Zobacz Reportaż TVP3 Katowice, część poświęcona Krzysiowi zaczyna się od 18. minuty:

398 750,00 zł ( 12,49% )
Brakuje: 2 792 740,00 zł
Gabriel Stygar
Gabriel Stygar , 15 lat

Lekarze nie dawali mu szans! Gabriel potrzebuje pomocy!

Każdy rodzic marzy o szczęśliwej przyszłości dla swojego dziecka. Nasze pragnienia są podobne. Chcemy, by nasz syn był zdrowy, sprawny i samodzielny. Dzięki ciężkiej pracy osiągnęliśmy już tak wiele… Podczas dalszej walki potrzebujemy jednak Waszej pomocy! Ciąża przebiegała wzorowo. Nic nie wskazywało na to, że Gabryś pojawi się na świecie wcześniej, niż planowaliśmy. Niestety, los zdecydował inaczej. Nasz syn urodził się jako wcześniak, a zamiast świętować, drżeliśmy ze strachu o jego życie. Gabriel zaraz po urodzeniu nie oddychał samodzielnie. Spędził dwa miesiące w inkubatorze, pod respiratorem. Dowiedzieliśmy się, że cierpi na mózgowe porażenie dziecięce. Lekarze przygotowali nas na najgorsze… Nasze dziecko balansowało na granicy między życiem a śmiercią… Dzięki szybkiej reakcji, syna udało się uratować. Byliśmy bardzo wdzięczni, jednak przewidywania nadal nie napawały nas optymizmem. Gabryś miał być dzieckiem leżącym, które nigdy nie wypowie ani słowa. Nie zgodziliśmy się na taką przyszłość. Podjęliśmy walkę na codziennej rehabilitacji! Po kilku intensywnych latach nasz syn nauczył się chodzić i mówić! Byliśmy z niego bardzo dumni! Niestety, choć wiele sukcesów za nami, przyszłość nadal jest niepewna. Syn nadal ma trudności z chodzeniem. Przez problemy z utrzymaniem równowagi nie potrafi chodzić po schodach. Niewyraźnie mówi oraz pisze. Gabrielowi potrzebna jest codzienna rehabilitacja. Tylko w ten sposób w rozwoju syna nie dojdzie do regresu. Dowiedzieliśmy się od specjalistów, że do poprawy równowagi syna mógłby przyczynić się rower trójkołowy. Niestety, nasza sytuacja finansowa sprawia, że nie jesteśmy w stanie mu go zapewnić. Chcemy, by rozwój synka przebiegał prawidłowo. Wysoki koszt specjalistycznych zajęć oraz wspomnianego roweru wykracza poza nasze możliwości. Jeśli chcecie zawalczyć z nami o sprawność Gabriela, będziemy Wam niesamowicie wdzięczni. Wierzymy, że wspólnymi siłami uda się osiągnąć samodzielność naszego dziecka! Rodzice

1 555 zł
Jakub Krzemiński
Pilne!
Jakub Krzemiński , 49 lat

Leczenie przestało działać❗️ Ratuj życie taty czwórki dzieci!

Spełnił się najczarniejszy scenariusz! Mój mąż walczy z nowotworem, który znów wychodzi na prowadzenie… Ostatnie wyniki zupełnie nas załamały. WZNOWA. Dla nas to jak koniec świata…  W grudniu 2019 roku do życia naszej rodziny wkroczył potwór. Przez wiele miesięcy niepozornie dawał o sobie znać. Kuba, mimo że był pod opieką lekarzy, długo nie usłyszał prawidłowej diagnozy. Dopiero w marcu 2020 roku, po długiej 3-tygodniowej diagnostyce i pobraniu wycinków z płuca zapadł wyrok – nowotwór złośliwy płuc z przerzutami do opłucnej w IV stopniu zaawansowania! To jemu podporządkowaliśmy ostatnie lata naszego życia. Najtrudniejsze, jakie pamiętam. Dzięki Waszej pomocy Kuba przeszedł immunoterapię, która w połączeniu z celowanym leczeniem genetycznym zdziałała cuda i przerzuty wycofały się z organizmu męża. Niestety, to koniec dobrych wieści. Leczenie przestało działać! Od podania ostatniej immunoterapii minęły 3 lata. Nowotwór miał czas, by zebrać siły, odnaleźć inną drogę i mutować dodatkowo. Udało mu się. W prawym płucu Kuby wykryto kolejne zmiany… Choć samej trudno mi w to uwierzyć, kolejny raz, przełykając własne łzy, muszę prosić o pomoc. Kuba potrzebuje ponownej immunoterapii - 5 wlewów, każdy z nich w cenie, która powala zwykłego człowieka… Jego organizm traci siły, by walczyć samodzielnie. Ja sama też mu nie pomogę… Dlatego błagam, pomóżcie uratować najlepszego męża, tatę czwórki dzieci i dobrego człowieka. To jeszcze nie czas, by się żegnać… Daria, żona

17 837,00 zł ( 23,95% )
Brakuje: 56 632,00 zł
Lina Pietraszewska
Lina Pietraszewska , 26 lat

Ból nie pozwala mi normalnie funkcjonować❗️POMOCY❗️

Mam na imię Lina i od wielu lat zmagam się z bólem, który na przestrzeni czasu stał się nie do zniesienia. Nie jestem już w stanie normalnie funkcjonować, dlatego dziś muszę prosić o pomoc... Codziennie rano, po nieprzespanej nocy, zakładam „maskę” i próbuję przeżyć kolejny dzień. Uśmiecham się, a wewnątrz rozpadam się na kawałki. Bo odczuwam silny ból, który przypomina cięcie nożyczkami wnętrzności. Są takie dni, gdzie cierpienie sięga zenitu i po prostu już nie daję rady… Cierpię przez żylaki miednicy mniejszej i żylaki przymacicza. W listopadzie 2023 roku miałam wykonany pierwszy zabieg (embolizacja) na żylaki przymacicza. Niestety poczułam się tylko gorzej. Wtedy podejrzenie padło na macicę, wyniki wskazywały na endometriozę.  W lutym 2024 roku musiałam przejść kolejny zabieg – usunięcia całej macicy z jajowodami. Kiedy otrzymałam wyniki badań histopatologicznych byłam w ogromnym szoku! Okazało się, że to nie macica była źródłem mojego cierpienia. Po miesiącu ból znowu powrócił i był tak silny jak przed operacją. Odwiedziłam wielu specjalistów, zjeździłam całą Polskę w poszukiwaniu pomocy. Gdy ponownie wykonałam rezonans byłam przerażona! Żylaki przymacicza znów były znacznie powiększone!  Obecnie nie daję już rady nawet pobawić się z własnym dzieckiem. Ból odbiera mi resztki sił. Jestem młodą osobą, która ma plany na życie, ale zdrowie nie pozwala mi ich realizować. Moją jedyną nadzieją jest nierefundowana operacja żylaków, która niestety kosztuje majątek.  Marzę o tym, żeby w końcu żyć bez bólu, zacząć żyć normalnie. Dlatego proszę Was, pomóżcie mi w tym. Samodzielnie nie uzbieram pieniędzy na operację, dlatego błagam – wesprzyj mnie, chociaż najmniejszą kwotą… Liczy się każda złotówka! Lina

16 158,00 zł ( 75,94% )
Brakuje: 5 119,00 zł
Piotr Gruszczyński
Piotr Gruszczyński , 26 lat

Wypadek niemal odebrał mi syna❗️Pomóż w walce o zdrowie Piotrka!

„Mamo, Piotrka potrącił samochód!” – mrożący krew w żyłach krzyk córki zakłócił tamten pozornie zwykły, majowy dzień. Dźwięk jej przerażonego głosu cały czas dudni mi w uszach… Gdy go usłyszałam, nie byłam pewna, co dokładnie się wydarzyło, ale wiedziałam, że życie mojej rodziny już nie będzie takie samo! Nie pamiętam sygnału karetki, drogi do szpitala czy wszystkiego, co działo się wokół. Pamiętam tylko widok poturbowanego, nieprzytomnego Piotrka, którego chwilę wcześniej potrącił samochód. W tamtej chwili świat na chwilę się zatrzymał. Nie wiedziałam, co będzie z moim synem. Pozostawało mi tylko modlić się o to, by wszystko było dobrze!  Piotrek błyskawicznie został przetransportowany do szpitala. Był w ciężkim stanie, a lekarze mówili mi wprost, że to cud, że przeżył. Jego ręce, nogi i żebra były połamane, miał również wiele zadrapań na całym ciele. Syn spędził trzy tygodnie na oddziale intensywnej terapii. Gdy jego stan się polepszył, został objęty opieką ortopedyczną, jednak wciąż nie może się poruszać. Obrażenia, jakich doznał Piotr, przykuły go do łóżka. Wcześniej mógł swobodnie się poruszać, a teraz musi czekać, aż kości prawidłowo się zrosną, by znów stanąć na nogi. Syn od trzeciego roku życia jest osobą niepełnosprawną, przez co obecna sytuacja jest dla niego jeszcze bardziej dotkliwa – wypadek odebrał mu całą samodzielność! Teraz każdy dzień jest walką o zdrowie Piotrka. Jedyną szansą by odzyskał sprawność, jest leczenie i intensywna rehabilitacja, gdy jego kości będą już prawidłowo zrośnięte. Nie jest pewne, kiedy znów stanie na nogi, ale wiem, że czeka go naprawdę dużo ciężkiej pracy. Ja i moja rodzina przeszliśmy w życiu już naprawdę wiele. Teraz znów zostaliśmy wystawieni na próbę… Mimo to wierzę, że w końcu będzie dobrze i chcę walczyć o zdrowie syna! Potrzebuję jednak Waszego wsparcia. Leczenie i rehabilitacja to ogromny koszt, którego nie dam rady sama pokryć. Proszę, pomóżcie mi w walce o sprawność Piotrka! Mama Janina

3 349 zł
Gabriel Młodziński
Gabriel Młodziński , 13 lat

Gabryś walczy o rozwój i lepsze jutro! Pomożesz?

Kiedy niepełnosprawność dotyka dziecko, walczy z nią cała rodzina. Każda kolejna diagnoza była ogromnym ciosem, ale wiem, że muszę być silna i walczyć dalej. To, co uda nam się osiągnąć dzisiaj, zadecyduje o przyszłości mojego dziecka Gabryś, mój starszy syn, ma zdiagnozowany autyzm i ADHD, nadwrażliwość sensoryczną oraz wadę wzroku. Jego tata nie żyje, dlatego cały ciężar utrzymania i wychowania syna spadł wyłącznie na mnie. Leczenie, badania genetyczne, wizyty u specjalistów oraz dojazdy są niezwykle kosztowne. Dodatkowo syn potrzebuje stałej rehabilitacji. Kosztów każdego dnia przybywa, a mi jest coraz ciężej. Nie daję już rady! Z całego serca proszę Was o wsparcie dla Gabrysia. Jako mama chciałabym zrobić wszystko, co tylko możliwe, by zapewnić mu jak najlepszy start w życiu. Potrzebuję do tego jednak Waszej pomocy. Każda wpłata, choćby najmniejsza, jest dla syna szansą na lepsze jutro. Na pewno tej szansy nie zaprzepaścimy! Z góry dziękuję za każdą okazaną pomoc. Mama Gabrysia

6 898,00 zł ( 7,2% )
Brakuje: 88 847,00 zł
Laura Wolniewicz
Pilne!
Laura Wolniewicz , 2 latka

Zespół Retta – ta diagnoza to wyrok❗️Leczenie za miliony to jedyny ratunek dla naszej córeczki❗️

Każdego dnia drżymy ze strachu! To, jak będzie wyglądać dalsze życie naszej córeczki, zależy od leku, którego kwota zwala z nóg! Bez niego stan Laury będzie wciąż się pogarszał… Błagamy Was o pomoc! Sami nie zdołamy zebrać takich pieniędzy! W grudniu 2023 roku nasz świat się zawalił. Od tego momentu żyjemy w zupełnie innej rzeczywistości. Zespół Retta to rzadka choroba genetyczna, którą diagnozuje się jedynie u dziewczynek. Wszystkie wypracowane przed dziecko umiejętności z czasem zanikają. Regres przychodzi nagle i niespodziewanie… Początkowo byliśmy pewni, że córeczka rozwija się prawidłowo. Z czasem, gdy dziecko powinno zacząć już raczkować, podnosić się do siadu, Laura jedynie czołgała się po ziemi. Lekarze uspokajali nas. Mówili, że córka potrzebuje więcej czasu niż inne dzieci. Nie dawało nam to spokoju… Postanowiliśmy rozpocząć rehabilitację, lecz godziny spędzone na ćwiczeniach nie przynosiły żadnego rezultatu. Byliśmy coraz bardziej zaniepokojeni i zdecydowaliśmy, że konieczne jest przeprowadzenie badań genetycznych. To wtedy otrzymaliśmy tę przerażającą diagnozę… W ułamku sekundy całe nasze życie runęło.  Nasze jedyne dziecko cierpi na bezlitosną chorobę, która w końcu odbierze jej wszystko, czego zdołała się do tej pory nauczyć. Córka już nie komunikuje się z nami, nie mówi. To się nie zmieni, jeśli nie rozpoczniemy leczenia. Nie bez przyczyny dziewczynki z tą diagnozą nazywa się „milczącymi aniołami”. Myśl, że nigdy nie z nią nie porozmawiamy każdego dnia łamie nasze serca.  Laura jest rehabilitowana 5 razy w tygodniu. Pomimo wszelkich starań, nie potrafi siedzieć, chodzić czy raczkować. Córeczka chwyta przedmiot w ręce, ale nie umie go utrzymać. Wiemy, że nie będziemy świadkami, jak Laura pokonuje kolejny kamień milowy.  Nigdy tego nie zobaczymy… Zamiast tego doświadczamy ataków padaczkowych, które są częstym objawem tej okrutnej choroby.  JEDYNĄ nadzieją dla naszej maleńkiej córeczki jest pierwszy na świecie objawowy lek na Zespół Retta, który nie dopuszcza do dalszego rozwoju choroby. Niestety jest jedno „ale”. Jedna buteleczka syropu wystarcza jedynie na tydzień, a jej koszt to ponad 10 000 dolarów! A gdy rozpocznie się terapię, nie można jej już przerwać. Wiemy, że prosimy o wiele. Ale nie wybaczymy sobie, jeśli nie zrobimy wszystkiego, by ratować nasze ukochane, jedyne dziecko. Prosimy, pomóżcie Laurce. Bez Was nigdy nie damy rady zdobyć takich pieniędzy… Rodzice ➡️ Licytacje dla Laury ➡️ Facebook Laur-retka ➡️ Instagram Laur_retka ➡️ Lubuska Policja o Laurze ➡️ Laura w TVP3 Gorzów Wlkp.

926 549,00 zł ( 8,26% )
Brakuje: 10 280 686,00 zł
Alanek Kozera
Alanek Kozera , 13 lat

Alanek cierpi na ultrarzadką chorobę genetyczną – potrzebna terapia komórkami macierzystymi❗️ RATUNKU❗️

Jesteśmy rodzicami Alanka, który cierpi na ultra rzadką chorobę genetyczną – mutację genu UBTF. Prawdopodobnie jest pierwszym dzieckiem w Polsce z taką przypadłością! Na świecie znaleźliśmy około 30 dzieci cierpiących na tę okrutną chorobę. Niestety, na dzień dzisiejszy jest ona nieuleczalna. W Stanach Zjednoczonych prowadzone są badania genu UBTF, lecz na razie nie odnaleziono lekarstwa. Jest możliwe jedynie leczenie objawowe… Przestanie samodzielnie jeść – to PEG, przestanie chodzić – to wózek inwalidzki... Oczywiście nie poddajemy się i szukamy wszędzie, gdzie się da możliwości, by choć trochę ulżyć mu w cierpieniu oraz poprawić komfort życia.  Alanek jest już nastolatkiem, funkcjonuje jednak jak półtoraroczne dziecko. Wszystkie czynności samoobsługowe trzeba wykonywać za niego. Nie zgłasza potrzeb fizjologicznych – nawet gdy jest głodny lub spragniony nie komunikuje tego w żaden sposób. Wszystko robimy „na wyczucie”. Nie jest to proste, ale radzimy sobie.  Syn ma duże problemy z chodzeniem, ma przykurcze mięśni kończyn dolnych oraz utyka na jedną nogę. Ogólnie jego postawa nie jest prawidłowa – jak siedzi na krześle, to się zsuwa na boki. Ma równie problemy z przełykaniem i pracą języka, obniżone napięcie jamy ustnej i wysoki próg bólu. Już od kilku lat nic nie mówi, jedynie czasem wydaje różne dźwięki. Nie umie pisać ani rysować, nie wspominając o innych czynnościach. Jego zabawa polega na noszeniu zabawek i wkładaniu ich do buzi. Uwielbia się przytulać i wygłupiać. Zawsze się śmieje, jak daje mu się całusy. Już dość dawno dowiedzieliśmy się o szansie dla naszego synka, jaką dają komórki macierzyste – najbardziej pierwotne komórki ludzkiego organizmu. Są one w stanie wytworzyć prawie każdy narząd i naprawić prawie każdą strukturę organizmu. Komórki macierzyste zostały pobrane od jego najmłodszej siostrzyczki. Od lekarza zapoznanego z przypadkiem naszego Alanka dostaliśmy namiary na klinikę na Słowacji, która zajmuje się transplantacją komórek macierzystych. Niestety, w Polsce nie ma możliwości ich przeszczepienia. Doktor już kontaktował się z kliniką i zgodzili się podać komórki macierzyste naszemu synkowi. Po zapoznaniu się z dokumentacją medyczną dali nam nadzieję na poprawę zdolności motorycznych, mięśni – a nawet zatrzymania postępu choroby! Koszt przeszczepu jest jednak bardzo wysoki – wynosi około 2500 euro. Do tej pory zawsze dawaliśmy sobie radę sami, jednak teraz po raz pierwszy doszliśmy do ściany. Prosimy Was o pomoc i danie Alankowi szansy na lepsze funkcjonowanie! Wierzymy, że może to być dla naszego synka początek przełomu, na który czekaliśmy już od tak wielu lat… Rodzice Alanka

41 900 zł