Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Kubuś Kominek
Kubuś Kominek , 5 lat

Choroby odebrały Kubusiowi dzieciństwo! Pomóż chłopcu w walce!

Na tę chwilę czekałam od lat... Kubuś zakwalifikował się w końcu do przeszczepu szpiku! To krok milowy w jego leczeniu i bardzo chciałabym się z niego cieszyć. Jednak cały czas w głowie czai się okrutny lęk o życie synka! Lista diagnoz Kuby nie ma końca! Mam wrażenie, że jego stan stale się pogarsza. Synek choruje na hiperamonemię typu 2 i wrodzony brak odporności. Większą część życia spędza w szpitalach, ponieważ ciągle łapie nowe zakażenia, których przebieg jest coraz cięższy. Nawet w chwilach, które synek spędza w domu, nie może cieszyć się dzieciństwem... Nie wolno mu spotykać się z rówieśnikami w obawie przed złapaniem infekcji, nie korzysta z placu zabaw, piaskownicy ani basenów. Mimo to, Kubuś jest pogodnym chłopcem! Dużo się uśmiecha, jest energiczny. Nie umie mówić, ale czasem powtarza słowa, które usłyszy i rozumie proste komunikaty. Kubuś ma za sobą już przeszczep wątroby, którego byłam dawcą. Przeszczep się przyjął i miałam nadzieję, że stan synka się poprawi. Niestety, po pierwszych urodzinach Kubusia świat po raz kolejny runął wraz z nową diagnozą. W malutkim i osłabionym organizmie rozwinął się chłoniak, którego leczenie bardzo osłabiło Kubusia. Liczne diagnozy cały czas nie dają jednak synkowi odpocząć…  Teraz Kubusia czeka kolejny przeszczep – szpiku. Dawcą znów będę ja, ponieważ staram się pomóc w leczeniu synka na każdy możliwy sposób! Kuba cały czas wymaga stałej opieki, rehabilitacji oraz bardzo leków. To wszystko, chociaż jest niesamowicie potrzebne, niestety przekracza moje możliwości finansowe. Kubusiowi już zawsze będzie towarzyszyło widmo chorób. Mimo starań lekarzy, nie ma szans na to, że synek kiedykolwiek będzie zdrowy. Będę jednak walczyć o każdy wspólny dzień, bo czas spędzony z Kubusiem jest dla mnie bezcenny! Proszę, pomóżcie – Wasz mały gest może okazać się ratunkiem! Kochająca mama - Agata

3 567,00 zł ( 5,58% )
Brakuje: 60 263,00 zł
Maksymilian Dudziak
Maksymilian Dudziak , 6 lat

Maksiu w sidłach okrutnej padaczki ❗️ Pomóż mu w walce o sprawność!

Gdy dowiedziałam się, że mój synek jest bardzo chory, wiedziałam, że poruszę niebo i ziemię, by mu pomóc! Wiadomość o jego diagnozie spadła niespodziewanie. Byłam zdruzgotana, lecz ani na chwilę nie poddałam się w walce o swoje dziecko! Dziś jednak stanęłam przed ścianą... Maks choruje na bardzo ciężką postać encefalopatii padaczkowej z napadami polimorficznymi. Mimo szeregu badań i niezliczonej ilości konsultacji, nikomu nie udało się odkryć ich źródła. Co gorsze, żadne leczenie nie było w stanie wyzwolić go z sideł padaczki! A próbowaliśmy wszystkiego… Leczenie farmakologiczne nie działa. Maks jest po operacji kalozotomii, czyli przecięcia ciała modzelowatego mózgu. Zabieg ten w większości przypadków przynosi ulgę pacjentom nękanym przez epilepsję. Mojemu dziecku nie pomógł… Częste, brutalne napady wyniszczyły ciało i umysł mojego bezbronnego synka! Maks ma opóźnienie we wszystkich sferach funkcjonowania. Nie siedzi samodzielnie, nie ma sił, by choćby kontrolować ruchy głowy. Nie mówi, ani nie utrzymuje kontaktu wzrokowego i prezentuje cechy autystyczne. Potrzebuje wsparcia na każdej płaszczyźnie. Ostatnio szczególnym wyzwaniem jest dla nas dysfagia, czyli zaburzenia przełykania.  Stoimy przed groźbą wszczepienia sondy PEG! By tego uniknąć, musimy codziennie stosować specjalny zagęstnik do płynów, inaczej Maks nie będzie w stanie przełknąć życiodajnej wody czy herbaty. Karmię synka łyżeczką tylko starannie zblendowanymi posiłkami. Choć wydaje się to wyzwaniem, dla nas to, że Maks je normalnie jest ogromnym sukcesem. Nie możemy go zaprzepaścić! Maks korzysta z regularnej rehabilitacji metodą Vojty, dzięki czemu widzę pojawiające się małymi kroczkami efekty. Chciałbym zapewnić mu dostęp do dalszej rehabilitacji, nie martwić się, czy wystarczy mi pieniędzy na leki i dojazdy do specjalistów oraz zakup zagęstnika do płynów. Dlatego zwracam się z prośbą o wsparcie! Od wielu lat walczę o Maksa i jestem świadoma, że jeszcze długo będziemy kroczyć tą drogą. Sił i motywacji nam nie brakuje, jednak finanse często są przeszkodą nie do pokonania… Wasza pomoc będzie dla nas nieoceniona! Daria, mama

1 260 zł
Michał Richert - Reiter
Michał Richert - Reiter , 8 lat

Michałek nie mówi i wciąż wymaga całościowej opieki... Pomóż w walce o lepsze jutro!

Nic nie wskazywało na to, że Michałek przyjdzie na świat ciężko chory. Gdy wzięłam synka w ramiona po raz pierwszy, byłam najszczęśliwsza na świecie. Nie wiedziałam wtedy jeszcze, że już niedługo zacznę toczyć najtrudniejszą walkę w swoim życiu – o zdrowie własnego dziecka. Pierwsze niepokojące objawy pojawiły się już po porodzie. Przesiewowe badania wykazały problemy ze słuchem. Dodatkowo, gdy Michałek miał pół roczku, okazało się, że rozwinął się u niego kręcz szyi. Natychmiast rozpoczęliśmy rehabilitację. Niestety, w wieku ok. 2 lat okazało się, że za problemami Michasia stoją diagnozy, która zmieniły nasze życie na zawsze – Mózgowe Porażenie Dziecięce, autyzm i niepełnosprawność intelektualna. Dodatkowo u synka zdiagnozowano także głuchotę przewodzeniową i czuciowo-nerwową oraz niedowidzenie głębokie obu oczu. Każde rozpoznanie było kolejnym ciosem, po którym niezwykle ciężko było się nam podnieść. Wiedziałam jednak, że bez względu na wszystko, muszę z całych sił walczyć o moje dziecko i jego lepsze jutro. Michał został objęty pomocą logopedy, psychologa, rehabilitanta. To właśnie dzięki tej opiece na przestrzeni lat udało się nam naprawdę dużo wypracować. Kiedyś synek mógł jeść tylko papki, z czasem nauczył się gryźć i żuć. Widać także postępy w poruszaniu się – chodzi samodzielnie, jest w stanie nawet wejść po schodach! Na dłuższych dystansach potrzebuje jednak specjalistycznego wózka… Mimo wszystko przed nami jeszcze długa droga. Michał pomimo swojego wieku nadal nie mówi, jedynie gaworzy. Jako mama rozpoznaję jego potrzeby, jednak syn wciąż wymaga całkowitej i całodobowej opieki. Michał potrzebuje pomocy m.in. w czynnościach samoobsługowych i higienicznych. Mimo swoich trudności pozostaje wesołym, pogodnym i ruchliwym dzieckiem. Choć nie szuka kontaktu z innymi dziećmi, bardzo lubi spędzać czas ze zwierzętami. W walce o lepsze jutro Michałek potrzebuje specjalistycznego sprzętu – wózka oraz aparatów ortopedycznych. Dodatkowo syn wymaga stałego leczenia oraz regularnych wizyt u specjalistów. Niestety, wiąże się to z wysokimi kosztami finansowymi, które ciężko jest mi unieść… Marzę, by Michałek mógł być w przyszłości choć trochę samodzielny – na miarę swoich możliwości. Do tego jednak potrzebuje pomocy. Proszę Was o wsparcie dla mojego dziecka. Każdy gest dobroci daje nam nadzieję na lepsze jutro! Mama Michałka

2 497 zł
Amelka Augustyńczyk
Amelka Augustyńczyk , 4 latka

Małe nóżki chcą chodzić! Wesprzyj rehabilitację Amelki!

Życie naszej Amelki to nieustanna walka o sprawność. Córeczka przyszła na świat o kilka tygodni za wcześnie. Długo leżała w szpitalu, a gdy tylko opuściła jego mury, rozpoczęła katorżniczą rehabilitację. Dzięki niej nieustannie pnie się w górę! Dosłownie! Prosimy o Wasze wsparcie, by Amelka mogła stanąć na nóżki! Nasza córeczka mierzy się z licznymi diagnozami: padaczką, hipoplazją ciała modzelowatego oraz obniżonym napięciem mięśniowym. Niestety, napady epilepsji znów się uruchomiły… Tylko dzięki systematycznej pracy z osteopatą i rehabilitantem nie powodują regresu w rozwoju Amelki. Boimy się myśleć, co by się stało, gdyby nie była tak silna… Na co dzień nasza córka uczęszcza do specjalistycznego, prywatnego przedszkola. Coraz lepiej odnajduje się wśród rówieśników, wcześniej bała się innych dzieci. Chętnie je obserwuje i bierze udział we wspólnych zajęciach. Wierzymy, że pobyt w przedszkolu w połączeniu z tabletem, który mogliśmy zakupić dzięki Waszej pomocy, wreszcie umożliwi Amelce lepszą komunikację! Amelka potrafi już stabilnie siedzieć i próbuje pionizować się przy meblach, klękając na kolankach. Przytrzymana za bioderka, przez chwilę stoi! Nie możemy się na nią napatrzeć! Wiemy, jak mało brakuje, postawiła swój pierwszy krok. Jednak kluczem do sukcesu jest dalsza, intensywna i niestety bardzo kosztowna rehabilitacja.  Pragniemy zapewnić Amelce dalszą fizjoterapię oraz udział w turnusach rehabilitacyjnych, które są decydujące dla jej dalszego rozwoju motorycznego. Boimy się, że brak funduszy zaprzepaści to, co już wypracowaliśmy i pozbawi ją tego, co dla innych dzieci jest tak naturalne – odkrywania świata na własnych nóżkach! Z nadzieją i strachem w sercach prosimy o pomoc w walce o sprawność Amelki! Każda, najmniejsza wpłata przybliża nas do spełnienia jej największego marzenia – by mogła biegać i bawić się razem z innymi dziećmi! Dziękujemy, że możemy liczyć na Wasze wsparcie! Rodzice

7 891,00 zł ( 37,08% )
Brakuje: 13 386,00 zł
Olena Mirzaliieva
Olena Mirzaliieva , 32 lata

Makabryczny wypadek odebrał młodej pielęgniarce zdrowie... Pomóż odzyskać sprawność!

W lipcu 2019 roku zatrzymał się mój świat. W jednej krótkiej chwili doszło do makabrycznego wypadku, po którym już nic, nigdy nie było takie samo. Pamiętam ten dzień, jakby to było wczoraj. Na co dzień pracowałam jako pielęgniarka, lecz by zapewnić lepszy byt mojemu synkowi, znalazłam także dodatkową pracę. To właśnie tam, w przetwórni rybnej, maszyna oskalpowała moją rękę – dłoń razem z przedramieniem. Tego obezwładniającego bólu i widoku zmasakrowanej kończyny nie zapomnę nigdy… Natychmiast trafiłam do szpitala, gdzie lekarze walczyli, by uratować moją rękę. Udało się – przyszyli skórę i nie trzeba było amputować dłoni. Przez pierwsze pół roku musiałam stale zmieniać opatrunki. Niestety, pomimo najlepszej opieki i troski o kończynę – nie udało się odzyskać w niej czucia ani sprawności. Jest to szczególnie dramatyczna sytuacja, ponieważ ucierpiała prawa ręka, a ja jestem osobą praworęczną. Przed wypadkiem pracowałam jako pielęgniarka, jednak bez sprawnej dominującej dłoni – nie mogłam już wykonywać zawodu. Zamiast opiekować się i dbać o zdrowie pacjentów, zaczęłam utrzymywać się ze sprzątania w hotelu. Jest mi bardzo ciężko, jednak staram się nie poddawać – walczę o lepsze jutro nie tylko swoje, ale przede wszystkim mojego synka… Nadzieją na lepszą sprawność i funkcjonowanie jest dla mnie kosztowne leczenie i stała rehabilitacja dłoni. Muszę regularnie smarować dłoń specjalnymi maściami, a także korzystać z masaży, które pozwalają na aktywizowanie ręki. Wszystko to wiąże się z wysokimi kosztami, których nie jestem w stanie udźwignąć samodzielnie.  Proszę, wyciągnijcie do mnie pomocną dłoń. Nie mogę cofnąć czasu ani wypadku, który odebrał mi sprawność – nieważne, jak bardzo bym tego chciała. Mogę jednak walczyć o lepsze jutro dla mnie i mojego dziecka. Każdy gest dobrego serca daje mi szansę na lepszą przyszłość i powrót do zdrowia! Olena

5 391 zł
Elżbieta Łazicka
Pilne!
3 dni do końca
Elżbieta Łazicka , 54 lata

PILNE❗️Ratujcie naszą mamę! Drogie leczenie to jedyna szansa!

Zmaganie się z chorobą nowotworową jest jednym z najtrudniejszych doświadczeń, jakie może spotkać rodzinę. Przez ostatni rok nasza rodzina przeżywała prawdziwy koszmar, widząc, jak nasza ukochana mama walczy o życie. Pomimo trudności i niepowodzeń, nie tracimy nadziei. Chcemy podzielić się naszą historią, aby pokazać siłę i determinację mamy oraz naszą gotowość do walki o jej zdrowie. W zeszłym roku w maju u mojej mamy zdiagnozowano nowotwór piersi (II stadium) z przerzutami do węzłów chłonnych. Lekarz onkolog zlecił cykl chemioterapii, po której przeprowadzono mastektomię i usunięcie węzłów chłonnych. Po operacji mama kontynuowała chemioterapię, tym razem w formie tabletek. Po otrzymaniu wyników histopatologii stwierdzono postęp choroby, pomimo zastosowanego leczenia. Usunięty guz został oceniony jako III stadium. Onkolog skierował mamę na kolejną scyntygrafię kości i tomografię, które wykazały przerzuty do kości ciemieniowej, dwóch kręgów szyjnych, żeber i łopatki. Zastosowane leczenie nie przyniosło oczekiwanych rezultatów. Mama choruje na nowotwór hormonozależny, który jest „nieczuły” na chemioterapię. Leczenie hormonalne zastosowano dopiero rok po diagnozie. Postanowiliśmy szukać pomocy na własną rękę, aby wspomóc leczenie mamy. Jest nas sześcioro, najmłodsze z rodzeństwa ma dopiero 13 lat. Znaleźliśmy klinikę w Niemczech i po zebraniu odpowiedniej sumy pieniędzy na pierwszy wyjazd, wysłaliśmy tam mamę. W połowie czerwca otrzymaliśmy wycenę leczenia na 80 tysięcy euro. Jest to wycena leczenia na 2024 rok. Leczenie jest podzielone na kilka etapów, z drugim etapem zaplanowanym na 19 sierpnia. Ile mama potrzebuje takich etapów, by wyzdrowieć? Tego nie wiemy. Nie tracimy jednak nadziei. Ufamy, że uda się nazbierać odpowiednią kwotę i że mama wyzdrowieje.

138 261,00 zł ( 31,62% )
Brakuje: 298 974,00 zł
Ignaś Liss
Pilne!
Ignaś Liss , 4 latka

Zapadł wyrok śmierci: DMD❗️RATUJ IGNASIA🚨

DMD – trzy litery, które zniszczyły nasze życie. Pojawił się lęk, strach, poczucie bezradności i bezsilności… Dystrofia mięśniowa Duchenne'a śmiertelna, do niedawna nieuleczalna choroba i została zdiagnozowana u naszego synka! Jako rodzice nie możemy się pogodzić z wyrokiem śmierci, który został wydany na Ignasia. Błagamy Was, ratujcie go! Nasza historia zaczęła się w maju tego roku. Zaniepokoił nas fakt, że Ignaś, mając 3,5 roku, nadal nie skakał i nie wchodził naprzemiennie po schodach. Wizyta u neurologa miała nas uspokoić, tymczasem to wtedy rozpętało się piekło! Zostaliśmy skierowani na oddział i po wstępnych badaniach usłyszeliśmy, że na 99% nasz syn choruje na DMD. Nie mogliśmy w to uwierzyć… Wyniki badań genetycznych potwierdziły dystrofie mięśniową Duchenne’a. Nasz świat rozsypał się jak domek z kart... Nastała nowa przytłaczająca rzeczywistość. Czujemy się zagubieni, każdego dnia wylewamy morze łez, ale wiemy, że nie możemy się poddać. Nasz strach, nasze cierpienie to nic w porównaniu z tym, co będzie musiał przechodzić nasz syn...  Jego mięśnie zaczną słabnąć jeden po drugim, później czeka go wózek, a dalej już tylko śmierć.  Jedynym ratunkiem dla Ignasia jest terapia genowa, której koszt to 16 MILIONÓW ZŁOTYCH! Musimy działać szybko i skutecznie! Ciężko prosić o pomoc, ale nie mamy wyjścia! Jak mamy spojrzeć  w oczy synka ze świadomością, że nie zdążyliśmy go uratować? Błagamy Was o pomoc, o nawet najdrobniejsze wpłaty! Synek często powtarza, że chciałby zostać superbohaterem. Mówi, że gdy dorośnie, będzie taki jak tata i będzie jeździć samochodem. Te słowa rozszarpują nasze serca na strzępy… Jak mamy mu powiedzieć, że nie dożyje dorosłości? Świadomość, że Ignasia nie czeka żadna przyszłość, jest dla nas nie do wytrzymania!  Nieustannie uczęszczamy na rehabilitację, chodzimy do lekarzy, którzy specjalizują się w chorobach nerwowo-mięśniowych. Jednak to wszystko na nic… Jedyny ratunek to leczenie, które musimy rozpocząć jak najszybciej! Wiemy, że prosimy o cud, bo kwota zbiórki jest ogromna… Ale nie mamy wyjścia – musimy walczyć o życie naszego synka! Pomóżcie nam dokonać tego cudu! Monika i Bartłomiej Liss, rodzice ➡️ Licytacje dla Ignasia ➡️ Facebook Ignaś kontra DMD Media o zbiórce: ➡️ Inowrocławska Telewizja Miejska  ➡️ INO.ONLINE

3 295 879,00 zł ( 20,65% )
Brakuje: 12 661 568,00 zł
Maks Mitrosz
Maks Mitrosz , 12 lat

Ogromna cena za sprawność Maksa❗️Potrzebne wsparcie❗️

Maks urodził się jako wcześniak. Już od samego początku przyszło mu walczyć o coś, co dla innych dzieci w jego wieku przychodzi naturalnie. Dla mojego dziecka warunkiem funkcjonowania jest ciągła, intensywna rehabilitacja od urodzenia. Niestety, obecnie nawet to nie wystarczy. Synek cierpi na mózgowe porażenie dziecięce w postaci czterokończynowej oraz na niedoczynność przysadki. Jest radosnym, bystrym i towarzyskim dzieckiem, ale ma jednak trudności z czynnościami manualnymi i chodzeniem. Na co dzień porusza się z chodzikiem lub trójnogami, a na dłuższe dystanse jeździ na wózku. Rehabilitacja sprawiła, że Maks zrobił bardzo duże postępy! Istnieją jednak problemy, których nie da się rozwiązać samą rehabilitacją – rok temu lekarz ortopeda zaproponował operację, która skoryguje kąt ustawienia kości udowych w stawach biodrowych Maksa. Dzięki niej poprawi się sposób chodzenia, a w przyszłości uchroni moje dziecko przed bólem i uszkodzeniami stawów! Ale tu pojawia się problem… Koszt takiej operacji jest bardzo wysoki i nie jesteśmy w stanie pokryć go sami. Dlatego prosimy o pomoc ludzi dobrej woli. Kiedy usłyszeliśmy cenę za sprawność, świat na chwilę pociemniał. Ale wiemy, że to konieczne i nie możemy teraz rozpaczać, tylko działać. Z Waszą pomocą naprawdę może nam się udać! Rodzice Maksa

40 367,00 zł ( 25,04% )
Brakuje: 120 798,00 zł
Małgorzata Grzesiak-Rybka
Pilne!
Małgorzata Grzesiak-Rybka , 54 lata

Małgosia walczy z najgroźniejszym NOWOTWOREM❗️Pilnie potrzebuje naszej pomocy❗️

Siedząc na szpitalnym korytarzu nie dowierzałem w słowa lekarzy. Moja żona, zawsze taka energiczna i pełna życia – życia, które w jednej chwili okazało się być kruche jak lód. Ze łzami w oczach myślałem: co teraz? Wiedziałem jedno – zrobię wszystko, by ją uratować.  Nasz koszmar zaczął się dokładnie 1 marca, kiedy Gosia zaczęła mieć problemy z mową. Dziwnie wymawiała słowa, przypominało to raczej bełkot. Byłem bardzo zaniepokojony, dlatego zabrałem żonę na SOR. Po wstępnym wywiadzie lekarze zabrali ją na tomograf, a ja pełen strachu czekałem na jakiekolwiek informacje.  Nawet w najgorszych snach nie spodziewałem się tego, co po chwili usłyszałem – “Przykro nam, w głowie pana żony znaleźliśmy guza. To prawdopodobnie nowotwór złośliwy przerzutowy.” Ugięły się pode mną nogi, przez chwilę nic do mnie nie docierało. Wszystko przestało mieć znaczenie. Lekarze zabrali Gosię na oddział neurologiczny, gdzie przez kolejne dwa tygodnie była poddawana badaniom.  Po kolejnych dwóch tygodniach konieczna okazała się operacja. Lekarze wycięli całą zmianę. To było duże przeżycie dla mojej żony, ponieważ zabieg odbył się w pełnym wybudzeniu. Przez cały czas była wszystkiego świadoma. Operacja przebiegła pomyślnie i ku naszemu zdziwieniu wycinki przesłane do badań okazały się nie być nowotworowe. Odetchnęliśmy z ulgą i z ogromną nadzieją żyliśmy przez kolejne 4 tygodnie.  Po tym czasie wszystkie objawy wróciły. Żona była coraz słabsza. Niestety, kontrolny rezonans wykazał, że guz odrósł i Gosię czeka kolejna operacja. Tym razem biopsja potwierdziła, że to nowotwór – glejak wielopostaciowy IV stopnia. Najgorszy z możliwych.  Od 6 czerwca moja żona przebywa już w domu. W najbliższy wtorek rozpoczyna radio i chemioterapię. Najnowsze badania nie pozostawiły złudzeń co do ciągłego, kolejnego rozrostu. Konieczna może okazać się powtórna (trzecia) operacja. Wtedy też planowane jest poddanie się operacji z zastosowaniem NanoTherm, a później naświetlania metodą Optune (TTF).  Gosia walczy najdzielniej, jak się da. Operacja niosła za sobą ryzyko niedowładu – w przypadku mojej żony częściowego niedowładu prawej strony. Dzięki ogromnej pracy widać już pierwsze postępy. Jest już w stanie poruszać prawą nogą, w ręce czuć impulsy.  Z energicznej, pełnej życia kobiety, patrzącej na dojrzewanie swoich dwóch synów, póki co przychodzi jej się zmagać z pokonywaniem prostych czynności przy moim udziale. Pracujemy nad tym, aby wszystkie siły skierowała na pokonywanie tych przeciwności. Jednak obecne perspektywy związane z pokryciem kosztów zabiegów i leczenia mogą odebrać nadzieję walki.  A ja robię, co mogę, by nadzieja w niej nie zgasła. Muszę ratować Gosię, bo przecież medycyna daje jej szansę. Dlatego proszę Was z całego serca o pomoc! Nigdy nie będę w stanie zgromadzić tak wielkiej sumy, a walczę przecież o najwyższą wartość – o życie mojej ukochanej żony.  Marek Rybka, mąż Gosi

69 262,00 zł ( 6,51% )
Brakuje: 994 568,00 zł