Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Malwina Marciniak
Malwina Marciniak , 16 miesięcy

Malwinka miała być na świecie tylko trzy godziny! Pomóż jej w walce o zdrowie!

Lekarze już kilka razy przygotowywali nas na najgorsze. Malwinka cudem uniknęła śmierci! Każdy dzień naszej kochanej córeczki jest walką o jej życie i zdrowie. Bez Was nie damy sobie rady! Zawsze pragnęliśmy zostać rodzicami. Los długo stał nam na przeszkodzie. Za nami setki godzin badań i wizyt u najróżniejszych specjalistów. Wielokrotnie zastanawialiśmy się, czy spełnimy nasze największe marzenie… Wiadomość o ciąży przyjęliśmy z wielką radością i obawą, czy uda się ją utrzymać. Pomyślny przebieg miał niestety okrutne zakończenie. Malwinka urodziła się w dwudziestym piątym tygodniu ciąży, jako skrajny wcześniak. Lekarze poinformowali nas, że będzie z nami tylko trzy godziny! Na szczęście jej malutki organizm pomyślnie zareagował na leczenie. Po czterech miesiącach w szpitalu, kiedy wreszcie nauczyła się oddychać, a jej stan się ustabilizował, mogliśmy zabrać ją do domu. Radość mieszała się ze strachem. Wtedy nic nie wskazywało na to, że najgorsze dopiero nadejdzie… W styczniu 2024 roku nasze maleństwo dostało nagłego, niebezpiecznego zawału krwotocznego! Malwinka przeszła operację ratującą życie. Lekarze kolejny raz uchronili ją przed śmiercią, jednak walka z jego okrutnymi skutkami trwa do dziś… Nasza córeczka wymaga codziennej rehabilitacji. Cierpi na padaczkę oraz mózgowe porażenie dziecięce. Jeden dzień przerwy w ćwiczeniach wiąże się z natychmiastowym pogorszeniem jej stanu. Jej ciało się wygina, a malutka nóżka przeraźliwie drży. Wielki problem sprawia również karmienie. Moment nieuwagi może sprawić, że córeczka się zadławi. To praca na pełny etat. Cud sprawił, że Malwinka jest dziś z nami. Każdego dnia bardzo martwimy się o nasze dziecko. Leczenie, rehabilitacja oraz zakup potrzebnego w jej rozwoju sprzętu medycznego jest teraz priorytetowy. Córeczka jest jeszcze malutka, więc trzeba działać natychmiast! Niestety, wszystko to wiąże się z ogromnymi kosztami. Bez Waszej pomocy nie damy sobie rady… Czy będziecie bohaterami, dzięki którym nasze maleństwo będzie miało szansę na zdrowie i sprawność? Bardzo prosimy Was o wsparcie! Rodzice

10 470 zł
Hubert Szyba
Pilne!
Hubert Szyba , 3 latka

Waleczny Hubcio kontra NOWOTWÓR MÓZGU❗️Ratujemy maleńkie życie❗️

Choć bardzo bym chciała, nie mogę powiedzieć, że ciąża z Hubciem była najszczęśliwszym okresem w moim życiu. Wiele lat wcześniej usłyszałam, że nigdy nie będę mieć dzieci. Potem dwukrotnie straciłam ciąże. Gdy w końcu po raz trzeci zobaczyłam upragnione dwie kreski, dowiedziałam się, że jestem bardzo chora. Co gorsza, jak się później okazało, tę chorobę odziedziczył po mnie Hubcio, którego nosiłam wtedy pod sercem… Przed narodzinami synka przeszłam badania genetyczne, które potwierdziły, że od dziecka zmagam się z chorobą genetyczną Gorlina-Goltza. Nie miałam o niej wcześniej pojęcia. Dopiero wtedy, gdy trzymałam wyniki badań, dowiedziałam się, jak wielkie niesie ona za sobą ryzyko. Ta choroba charakteryzuje się zwiększonym ryzykiem występowania guzów nowotworowych i nienowotworowych. Niestety jest dziedziczna… Wtedy wszystko zaczęło składać się w całość. Kilka lat temu moja mała siostrzenica zmarła na medulloblastomę – nowotwór mózgu. Przez całą ciążę byłam więc bardzo zestresowana. Tak bardzo bałam się, czy znowu nie poronię, czy Hubercik odziedziczy po mnie chorobę, czy powtórzy się czarny scenariusz z przeszłości… Szczęśliwie urodziłam synka, ale krótko potem przyszła ta okropna wiadomość... Do tego badania, które przeszedł Hubercik ujawniły w jego głowie dwa guzy. Moje serce rozpadło się na milion kawałków. Mój mały synek przyszedł na świat z takim wyrokiem… Od samego początku zostaliśmy objęci opieką lekarską. Mieliśmy obserwować zachowanie synka, stawiać się na wszystkie kontrole. Początkowo, gdy Hubcio miał 7 miesięcy lekarze już wtedy planowali przeprowadzić operację głowy. Po wielu konsultacjach zdecydowano jednak, by jeszcze poczekać. Kolejne badania i wizyty przynosiły coraz to lepsze wieści. Jeden z guzów się wchłonął, a drugi zaczął się zmniejszać. Strach i niepewność towarzyszyły nam za każdym razem, gdy przekraczaliśmy próg szpitala, ale z czasem pojawiły się coraz większe nadzieje i radość, że wszystko będzie dobrze. Jak się okazało, nie na długo… Dziś Hubcio ma już 3 lata, a nasze życie po raz kolejny wywróciło się do góry nogami. Znów pojawił się ten sam strach, ta sama niepewność… W marcu tego roku badania kontrolne wykazały, że guz rośnie. Rezonans w czerwcu to potwierdził. Hubert musiał, jak najszybciej trafić na stół operacyjny. To był dla nas wielki cios. Rozpacz i strach paraliżował nas na każdym kroku. 24 czerwca nasz synek przeszedł operację usunięcia guza lewej półkuli i robaka móżdżku. Wycięty guz został wysłany do badania. Tak bardzo się bałam, jaki będzie wynik, co usłyszymy od lekarzy. Niestety, okazało się, że to medulloblastoma – ten sam nowotwór, który doprowadził do śmierci mojej siostrzenicy! Ugięły się pode mną nogi, przez chwilę nic do mnie nie docierało. Wszystko przestało mieć znaczenie.  Radość i szczęście zastąpiła złość, żal i wielka niepewność co dalej. Widok naszego syna po operacji rozdzierał nam serca. Wiadomość o nowotworze całkowicie zburzyła nasz świat. Jutro Hubercik zostanie przyjęty na oddział onkologi. Dowiemy się nieco więcej na temat dalszego leczenia. Jednak nauczeni poprzednimi doświadczeniami rodzinnymi, wiemy, że w przypadku tak poważnych nowotwór prawdopodobnie konieczne będzie leczenie zagraniczne. A to jest niezwykle drogie... Dlatego już teraz rozpoczynamy zbiórkę pieniędzy, by ratować życie Hubcia. Zrobimy wszystko, co w naszej mocy, by w jego przypadku życie napisało inny scenariusz, by jego historia zakończyła się szczęśliwie.. Prosimy o każdą możliwą pomoc! Rodzice Huberta

748 751,00 zł ( 44,48% )
Brakuje: 934 228,00 zł
Karol Andrzej Goc
Karol Andrzej Goc , 8 lat

Terapia komórkami macierzystymi to nadzieja na lepszą sprawność Karolka❗️ Potrzebne wsparcie!

Wraz z żoną mieliśmy zostać rodzicami trzech chłopców. Nie mogliśmy doczekać się dnia ich narodzin! Niestety, w 21. tygodniu ciąży stało się jasne, że z trójki dzieci, żywe urodzi się tylko jedno... Nikt nie potrafił pomóc naszym dwóm synkom w walce z TTTS – zespołem podkradania międzypłodowego. W 26. tygodniu ciąży, jako skrajny wcześniak, na świat przyszedł Karolek. Był naszym maleńkim cudem! Ważył jedynie 880 gramów. Chcieliśmy jak najszybciej zabrać go do domu. Niestety okazało się, że synek jeszcze długo nie wyjdzie ze szpitala… Stan zdrowia Karolka po urodzeniu był bardzo ciężki. Gdy miał zaledwie tydzień, zmierzył się z sepsą. Lekarze dawali mu tylko 0,01% szans na przeżycie… Jednak znów stał się cud! Karolek pokonał sepsę, by dalej walczyć o życie! Niestety, los często bywa najbardziej okrutny wobec tych bezbronnych i najsłabszych. Skrajne wcześniactwo przyniosło ze sobą wiele problemów zdrowotnych. Synek przeszedł operację i różne zabiegi. To były najtrudniejsze chwile w naszym życiu… Od tamtych wydarzeń minęło już wiele lat. Jesteśmy wdzięczni losowi, że Karolek przetrwał ten ciężki czas. Jednak wciąż codziennie walczy o zdrowie i sprawność. Synek mierzy się z mózgowym porażeniem dziecięcym – to zaburzenie powoduje u niego problemy ruchowe. Nasze dziecko każdego dnia toczy trudną bitwę o lepsze jutro. Pojawiła się jednak ogromna nadzieja! Karolek przeszedł serię badań i konsultacji, które zakwalifikowały go do leczenia komórkami macierzystymi. Przyjął już trzy dawki, po których zaczął robić spektakularne postępy. Kontynuacja terapii to dla synka wielka szansa na poprawę sprawności! Już raz pomogliście nam w zbieraniu środków na leczenie i rehabilitację Karolka. Z całego serca Wam za to dziękujemy! Niestety ponownie musimy zwrócić się do Was z prośbą o wsparcie… W przypadku terapii komórkami macierzystymi istotny jest czas – im szybciej się ją rozpocznie, tym lepsze będą efekty leczenia. Jest ona jednak bardzo kosztowna… Synek rośnie, a my musimy działać szybko! Sami nie zdołamy zebrać tak ogromnej kwoty. Jako kochający ojciec proszę, pomóżcie naszemu dziecku w walce o lepszą przyszłość! Andrzej, tata Karolka 💚 Karol Goc - Mały Wojownik

11 934,00 zł ( 16,76% )
Brakuje: 59 237,00 zł
Kornelia Sakwa
Pilne!
Kornelia Sakwa , 2 latka

Dwuletnia Kornelka drugi raz walczy ze śmiercią ❗️ Pomóż jej wygrać!

Kornelia urodziła się w marcu 2022 roku jako śliczna i zdrowa dziewczynka, z 10 punktami w skali Apgar. Nasza radość nie trwała długo… Mając niespełna 2,5 miesiąca, córeczka trafiła do szpitala z silną niedokrwistością i dzielnie walczyła o życie. Niestety, dzisiaj znów jest w samym centrum niszczycielskiego cyklonu śmierci… Prosimy o pomoc w leczeniu! W sierpniu 2022 roku na maleńkiej główce Kornelci pojawiły się trzy guzki. Lekarze zdecydowali o ich usunięciu. W dniu operacji wycięto tylko jednego guza, a dwa pozostałe zniknęły. Po kilku dniach otrzymaliśmy wynik histopatologiczny… Guz okazał się złośliwym NOWOTWOREM – mięsakiem szpikowym, inaczej guzem Myeloma… Byliśmy zdruzgotani! Córeczka przechodziła wycieńczające leczenie: kolejne przetoczenia krwi i płytek, badania genetyczne, nakłucia szpiku, biopsje i trepanobiopsję. Na oddziale szpitala onkologicznego w Poznaniu bywała częściej niż w domu. W jej pokoiku było pusto i głucho, a w naszych sercach zagościł strach, jakiego jeszcze do tej pory nie doświadczyliśmy! W marcu 2024 roku, podczas rutynowej kontrolnej wizyty w przyszpitalnej poradni, dostaliśmy skierowanie na oddział. W tym samym czasie Kornelka przechodziła infekcję dróg oddechowych i z każdą godziną czuła się coraz gorzej. Sytuacja była bardzo poważna. W jej małe żyły znów trzeba było wpompować krew, płytki i lekarstwa. Lekarze w pilnym trybie zmienili zlecone wcześniej badania na bardziej szczegółowe. Dwa dni później otworzyły się przed nami bramy piekieł!  Usłyszeliśmy potworną diagnozę: Państwa córeczka ma rozpoznanie OSTREJ BIAŁACZKI SZPIKOWEJ, a jej stan jest poważny. Nie możemy czekać, musimy natychmiast wdrożyć leczenie chemioterapią 24-godzinną przez najbliższe 8 dni… Po raz drugi Kornelka musi stanąć do WALKI O ŻYCIE! Pierwszy cykl chemioterapii bardzo ją osłabił… Za nami wiele pełnych bólu dni boju o lepsze jutro. Choroba kolejny raz wyrwała naszą kruszynkę z bezpiecznego domu, dając w zamian chemioterapię, przetaczania krwi, nakłucia, biopsje, kolejne dni pełne bólu, łez i osłabienia organizmu. Czekamy w kolejce na przeszczep – na nowe życie, by córeczka mogła cieszyć się prawdziwym beztroskim dzieciństwem, którego jeszcze nie zaznała... Kornelka chciałaby być razem ze swoim kochanym bratem i wspaniałą siostrą, za którymi tęskni. Tęskni też za życiem bez bólu i łez, bez kabelków, do których często jest podłączona 24 godziny na dobę. Wierzymy jednak, że jeszcze będzie pięknie i nasza dzielna wojowniczka wygra tę walkę… Świadomi, że walka o życie dziecka to nie tylko morze łez, ale i wydatków z serca prosimy o Wasze wsparcie. Każdy pobyt w szpitalu wiąże się z ogromnymi kosztami, a nasze oszczędności się kończą. Śnimy koszmary, że nie zdołamy uratować naszej Kornelci... POMOCY! Rodzice Kornelki

15 592,00 zł ( 17,24% )
Brakuje: 74 834,00 zł
Ali Adiguzel
Ali Adiguzel , 11 lat

Pomóż Aliemu dziś, by jego jutro było lepsze!

Walczymy o zdrowie Alisia od samego początku! Synek po narodzinach spędził w inkubatorze 3 i pół miesiąca… Z czasem okazało się, że zmaga się z niepełnosprawnością ruchową i chorobami neurologicznymi. Jest jednak coś, co bardzo pomaga mu w rozwoju – to turnusy rehabilitacyjne! Pomimo wszystkich trudności Ali jest pogodnym i kontaktowym chłopcem. Cieszy go poznawanie świata, a szczególnie muzyka. Niestety, ma duże trudności z kontrolowaniem emocji i nie zawsze wie, jak przekazać swoje uczucia.  Dzięki Waszej pomocy mogliśmy zabrać Alisia na turnus rehabilitacyjny kilka miesięcy temu. Synek lepiej teraz funkcjonuje pod kątem poznawczym i coraz jaśniej się z nami komunikuje. Te postępy dają nam nadzieję na przyszłość! By efekty zostały z nami na dłużej Ali potrzebuje jednak kolejnego wyjazdu na rehabilitację. Koszt jednego takiego turnusu wynosi ponad 8 tysięcy złotych, co przekracza nasze obecne możliwości finansowe.  Zrobimy wszystko, żeby nasz syn mógł rozwijać się jak najlepiej. Stymulacja układu ruchu i układu nerwowego na turnusach ogromnie mu to ułatwi. Wierzymy, że z Waszą pomocą uda się wesprzeć Aliego!  Rodzice

2 631,00 zł ( 30,91% )
Brakuje: 5 880,00 zł
Edyta Ziętarska
Edyta Ziętarska , 44 lata

CHCĘ ŻYĆ❗️Pomóż mi pokonać NOWOTWÓR❗️

Na naszej drodze często stawiane są wyzwania, na które zupełnie nie jesteśmy w stanie się przygotować. Tyle słyszy się o nowotworach, praktycznie każdy zna kogoś, kto padł ofiarą tej okrutnej choroby. Jednak często żyjemy w przekonaniu, że nas to ominie. Ja niestety nie miałam tyle szczęścia i dziś chciałabym opowiedzieć swoją historię o najcięższej walce, z jaką przychodzi mi się mierzyć.  Ponad rok temu wyczułam na swojej lewej piersi guzka. Byłam przerażona – niezwłocznie udałam się do lekarza, aby się skonsultować. Otrzymałam zalecenie wykonania badania USG, które o dziwo nie wykazało żadnych nieprawidłowości. Wraz ze skierowaniem udałam się na kontrolę po pół roku. Choć guzek był wyczuwalny na badaniu specjalista ponownie nie wykrył nic złego. Nie dawało mi to spokoju, dlatego postanowiłam zaczerpnąć drugiej opinii. Na miejscu od razu się dowiedziała, że guzy są aż dwa! Później wszystko potoczyło się tak szybko… Mammografia, biopsja, potwierdzenie nowotworu, decyzja o amputacji piersi wraz z węzłami chłonnymi. To był niezwykle trudny czas, który dziś wspominam ze łzami w oczach. Jednak okazało się, że najgorsze dopiero przede mną… Wchodząc na oddział onkologii założyłam zbroję. W tym miejscu cisza ogłusza. Ilość bólu, cierpienia i rozpaczy wylewa się na szpitalne korytarze, a ty musisz być silny i toczyć swoją walkę, choć inni dookoła tracą to co najcenniejsze. Wiedziałam, że samą część chirurgiczną dam radę przejść, ale obawiałam się, że nowotwór okaże się złośliwy i sama operacja nie wystarczy. Mój najgorszy koszmar stał się rzeczywistością.  Gdy otrzymałam wyniki badania histopatologicznego, oczy momentalnie zaszły mi łzami. Konsylium lekarskie niezwłocznie podjęło decyzję o rozpoczęciu chemioterapii i hormonoterapii, a w przyszłości mam przejść także radioterapię. Bardzo się boję. Myślę o moich najbliższych, o mojej ośmioletniej córeczce i wiem, że muszę być silna, ale problemów jest tak wiele, że choć ciężko mi przyznać – nie daję już rady.  Koszty każdego dnia rosną. Po operacji wymagam rehabilitacji. W trakcie leczenia konieczna będzie specjalistyczna suplementacja, dodatkowe wizyty u wielu specjalistów, psychoterapia… Niezwykle ciężko jest mi pisać te słowa, publikować zbiórkę i mówić o swoich problemach, ale naprawdę innej opcji już nie mam.  W tej najtrudniejszej walce poznałam wielu wspaniałych ludzi. Doznałam empatii, której nie doświadczałam na co dzień. To zmotywowało mnie do zwrócenia się do Was z prośbą o pomoc. Wiem, że na tym świecie są anioły, dla których mój los nie będzie obojętny. Jeśli możesz, błagam – pomóż… Edyta

24 727,00 zł ( 23,24% )
Brakuje: 81 656,00 zł
Franek Doliński
Franek Doliński , 7 miesięcy

Jedno uszko to za mało, by Franio rozwijał się prawidłowo! Pomóż!

Narodziny synka miały być najpiękniejszym dniem w naszym życiu. Niestety, szokująca diagnoza sprawiła, że szczęście trwało jedynie krótką chwilę. Lekarze poinformowali nas, że Franek urodził się bez uszka! W ciąży nic na to nie wskazywało. Układaliśmy piękne plany i marzenia, które w jednym momencie rozsypały się na drobny mak. W naszej codzienności pojawił się nowy priorytet. Walka o zdrowie i sprawność Frania! Mikrocja i atrezja sprawiają, że synek ma zarośnięty kanał słuchowy oraz widoczne zniekształcenie uszka. Już w szpitalu dokładaliśmy wszelkich starań, by dowiedzieć się jak najwięcej o chorobie, z którą przyszło nam się mierzyć. Przeszukaliśmy internet, pytaliśmy lekarzy. Doradzono nam założenie naszemu dziecku aparatu słuchowego, jednak to jedynie tymczasowe rozwiązanie. Skutki choroby da się zniwelować! Chcemy, by Franio przeszedł operację otworzenia kanału słuchowego oraz rekonstrukcji małżowiny usznej w Stanach Zjednoczonych. Koszt takiej operacji jest ogromny, a na uzbieranie potrzebnej kwoty mamy jedynie trzy lata! To właśnie w tym wieku otwiera się możliwość wykonania takiego zabiegu. Zrobimy wszystko, by wygrać z chorobą Frania. Czekają nas badania genetyczne, by dowiedzieć się, czy mikrocja stanowi u synka część zespołu wad wrodzonych. Przez asymetrię twarzy konieczne są również wizyty u neurologopedy oraz innych specjalistów. Wiemy, że przed nami długa, nierówna walka. Tylko z Waszą pomocą możemy być na nią gotowi! Oddalibyśmy wszystko, by nasze dziecko miało możliwość dalszego leczenia, rehabilitacji oraz wzięcia udziału w planowanej operacji. Dzięki Wam będziemy w stanie mu pomóc. Każda złotówka przybliża nas do celu! Z góry dziękujemy za każdą wpłatę! Rodzice

28 124,00 zł ( 4,4% )
Brakuje: 610 174,00 zł
Maurycy Tomkiewicz
Maurycy Tomkiewicz , 7 lat

Maurycy walczy o zdrowie i sprawność przez całe swoje życie... Daj szansę na lepsze jutro!

Każdy rodzic marzy o tym, aby jego dziecko miało zdrowe oraz szczęśliwe dzieciństwo. Niestety, w przypadku mojego synka wypełniają je ciągłe leczenie i rehabilitacja... Nie jestem w stanie zrozumieć, czemu los jest wobec Maurycego tak okrutny. Wiem jednak, że zrobię wszystko, co w mojej mocy, by miał szansę na sprawność i rozwój! 7 lipca 2019 roku urodziłam zdrowe dziecko. Wtedy nie mogłam nawet przypuszczać, że zaledwie dwa tygodnie będę cieszyć się tym stanem. Synek niespodziewanie dostał w nocy wysokiej temperatury i pojawiły się drgawki.  W szpitalu nie dawano Maurycemu dużej szansy na przeżycie, a jeśli się uda, to mówiono, że będzie dzieckiem, które nie będzie widzieć, słyszeć ani się ruszać… Mieliśmy nastawić się na najgorsze… Jednak gdy po 2 tygodniach się wybudził, a na jego buzi pojawił się pierwszy uśmiech, wiedziałam, że mu się uda! Kiedy po dwóch miesiącach spędzonych w szpitalu wróciliśmy do domu, byliśmy pełni energii, aby walczyć o jego zdrowie! Maurycy od 2. miesiąca życia jest intensywnie rehabilitowany. Dobrze widzi i słyszy. Próbowaliśmy uczyć go pełzania – szło całkiem sprawnie. Niestety, wszystko zmieniło się w Sylwestra z 2018 na 2019 roku… Nasz synek znów dostał drgawek. Z początku było to kilka ataków, ale z każdym dniem przybywało ich coraz więcej, aż w końcu doliczyłam się około 300 na dobę! Kolejny pobyt w szpitalu i druzgocąca diagnoza – padaczka lekooporna. Znowu staliśmy się bezsilni… Ataki padaczki nawiedzają mojego synka i w dzień, i w nocy. Bywają momenty, że dochodzi do nich nawet 50 dziennie! Dodatkowo u Maurycego zdiagnozowano Mózgowe Porażenie Dziecięce.  Dzięki Waszemu dotychczasowemu wsparciu Maurycy mógł korzystać z leczenia i rehabilitacji. Niestety, nasza walka o zdrowie synka wciąż trwa i nadal potrzebujemy Twojej pomocy! Koszty terapii z roku na rok stają się coraz wyższe. Dodatkowo problemy zdrowotne dotknęły  także starszą siostrzyczkę Maurycego.  Tym samym wydatki stały się podwójne... Bez specjalistycznej opieki, wszystko to, co wypracowaliśmy do tej opory – przepadnie. Nie możemy do tego dopuścić! Robimy wszystko, co w naszej mocy, by zapewnić naszym pociechom szansę na zdrowe i szczęśliwe życie. Wierzymy, że zarówno Maurycy jak i jego siostrzyczka będą mogli być w przyszłości samodzielni – potrzebujemy do tego jednak Waszej pomocy. Prosimy Was o wsparcie – każda wpłata i udostępnienie jest na wagę złota! Anna, mama

740 zł
Bogdan Buśko
Bogdan Buśko , 42 lata

Bogdan miał zaledwie 2% szans na przeżycie! Wesprzyj jego walkę o sprawność!

16 września 2023 roku życie Bogdana bezpowrotnie się zmieniło. Tego feralnego dnia znalazł się w niewłaściwym miejscu i czasie. Podróżował jako pasażer w samochodzie, który uległ wypadkowi. W szpitalu dostał jedynie 2% SZANS NA PRZEŻYCIE! Dzisiaj z całych sił walczy, by odzyskać choć część sprawności! Pomocy! Bogdan aż do marca przebywał w szpitalu. Długo leżał nieprzytomny w plątaninie kabelków i rurek, które pomagały mu przeżyć. To był dla nas niezwykle trudny widok. Jeszcze trudniejsze były słowa lekarzy wyliczających obrażenia: liczne złamania w kręgosłupie szyjnym, uraz mózgu, stłuczenia zewnętrzne i zewnętrzne… Niestety, to wszystko doprowadziło do trwałej utraty sprawności! Bogdan ma sparaliżowaną całą stronę ciała, od stóp po czubek głowy! Porusza się tylko za pomocą balkonika, na krótkich dystansach. Tak poważne obrażenia wymagają intensywnej pracy u boku fizjoterapeutów. Bogdanowi potrzebna jest kosztowna rehabilitacja, aby mógł wrócić do pełni zdrowia. Pomagamy mu, jak tylko potrafimy: wyremontowaliśmy jego mieszkanie i dostosowaliśmy je do potrzeb osoby niepełnosprawnej. Zapewniliśmy pomoc opiekunki. Jednak choć robimy wszystko, co w naszej mocy, by postawić go na nogi, nie dysponujemy środkami, które pozwoliłyby mu zapewnić możliwie najlepszą specjalistyczną opiekę.  Wypadek w życiu Bogdana zmienił naprawdę wiele. Okres rekonwalescencji to dla niego czas do refleksji i zastanowienia się nad swoim życiem. Przewartościował sobie najważniejsze sprawy i postanowił, że mimo pewnych ograniczeń i niepełnosprawności, jakie posiada, nie podda się i zawalczy o szczęście. Przecież to CUD, że dostał drugą szansę! Dlatego z nadzieją w sercach prosimy o Wasze wsparcie! Osiągnęliśmy już tak wiele! Każda złotówka to szansa, że dotychczasowy wysiłek nie przepadnie, a Bogdan będzie mógł dalej walczyć o sprawność i lepsze życie! Bliscy

2 714,00 zł ( 2,65% )
Brakuje: 99 350,00 zł