Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Karolina Józefowicz
Karolina Józefowicz , 40 lat

Bez wózka nie dotrę na leczenie... Proszę, pomóż mi❗️

Choruję od lat. Przez te lata byłam błędnie diagnozowana i leczona m.in. na padaczkę, miastenię, fibromialgię… Upływający czas sprawił, że moja pierwotna choroba zasiała w moim organizmie tak ogromne spustoszenie, że pozbawiła mnie możliwości na samodzielność. Obecnie zajęte są stawy, kręgosłup, zaatakowany układ neurologiczny… Nieustannie odczuwam ból, przebyłam niedokrwienny udar, mam nawracające zapalenie nerwu przedsionkowego, objawiające się zaburzeniami równowagi, silnymi zawrotami głowy, nudnościami… Przeszłam też zapalenie wątroby, trzustki i rozległe zapalenie skóry, a to nie koniec moich problemów – infekcje, histamina, mastocytoza… Potrzebna jest dalsza diagnostyka, której nie mogę w całości wykonać w ramach NFZ. Ktoś pomyślałby, że już wystarczy, że teczka diagnoz i tak już się nie domyka. A jednak. Zmagam się z bardzo dużym obrzękiem limfatycznym, który objął nogi i ręce. Przez to wymagam pomocy w większości codziennych czynności, ale co najgorsze – ledwo mogę się poruszać. Przez to od roku nie wyszłam z domu. Niestety, w ostatnim czasie obrzęk mocno się powiększył i jest powikłany chorobą zapalną tkanki podskórnej. Wymaga to codziennych drenaży limfatycznych, kompresjoterapii oraz specjalistycznych okładów. Nie jestem już w stanie samodzielnie dotrzeć na zabiegi i do lekarzy. Potrzebny jest mi wózek inwalidzki, ale ze względu na dużą ilość wniosków, moja prośba o dofinansowanie może zostać rozpatrzona w okolicach listopada. Do tego czasu nie mam możliwości, by dotrzeć na leczenie… Samodzielny zakup to dla mnie duży wydatek. Po śmierci mamy opiekuje się mną tata, ale jego emerytura w połączeniu z zasiłkiem starcza nam na pokrycie podstawowych leków i potrzeb. Dlatego zwracam się do Was z wielką prośbą o pomoc w zakupie wózka i wsparcie w leczeniu. Bez wózka moje codzienne funkcjonowanie jest bardzo trudne, niemal niemożliwe. Nie poprzestaję w walce o namiastkę samodzielności, ale bez pomocy moja walka nie przyniesie skutków. Jeśli ktoś mógłby mnie wesprzeć, będę do końca życia wdzięczna za podarowaną szansę na powrót do zdrowia. Karolina

5 085,00 zł ( 23,89% )
Brakuje: 16 192,00 zł
Bilol Akhmadjonov
Pilne!
2 dni do końca
Bilol Akhmadjonov , 12 lat

PILNE: 12-latek umiera w straszliwych mękach... OSTATNIA SZANSA na ratunek❗️

Po mojego 12-letniego synka przyszła śmierć, a mi skończyły się pieniądze, żeby go ratować! Sprzedaliśmy z żoną wszystko, co mieliśmy. Nie zostało nam już nic. Niestety, szpik kostny synka jest tak mocno zainfekowany, że każdego dnia może umrzeć… Zabija go ostra białaczka limfoblastyczna. Jako ojciec błagam Cię o pomoc! Komórki rakowe są już wszędzie… Także w głowie… Choroba powoduje niesamowity ból, gorączkę, ślepotę i paraliż ciała. Chyba nie ma nic gorszego, niż patrzeć na własne dziecko, które umiera. Umiera w takich mękach, których nie życzyłoby się nawet najgorszemu wrogowi. Świat naszej rodziny zwalił się w sierpniu 2021 roku. Wtedy Bilol stracił apetyt, zaczęło mu być niedobrze. Lekarz nie sądził, że może być to, co poważnego. Niestety stan syna zaczął się pogarszać, pojawiły się wymioty, osłabienie, a także wiele siniaków… Zalecono nam zgłosić się do hematologa. Udaliśmy się tam ze strachem. Nie wiedzieliśmy jednak, że los sprowadzi na syna i nas tak straszne cierpienie… Rozpoczęło się mnóstwo badań, a oczekiwanie na ich wyniki dłużyło się w nieskończoność… W końcu przyszła okrutna wiadomość: szpik kostny jest zajęty przez komórki rakowe w 93%. Nasz synek ma białaczkę… Szok był ogromny, ale czas uciekał i trzeba było skupić się wyłącznie na ratowaniu Bilola. Białaczka zabijała naszego syna w każdej minucie. Leczenie objęło chemioterapię, silne leki i zastrzyki. Trwało 8 miesięcy. Większość czasu spędziliśmy w szpitalu, ale ostatecznie nas wypisano. Kontynuowaliśmy leczenie ambulatoryjne, syn przyjmował chemię podtrzymującą w tabletkach. Codziennie modliliśmy się do Boga, żeby choroba nie wróciła. Mieliśmy nadzieję, że najgorsze jest za nami, ale to był dopiero początek.  W marcu 2023 roku syn źle się poczuł i ponownie trafiliśmy na oddział hematologiczny. Tam poinformowano nas, że białaczka wróciła! Znowu znaleźliśmy się w onkologicznych piekle… Wszystko zaczęło się od nowa. Chemioterapia i naświetlania trwały ponad rok. Znów modliliśmy się, żeby koszmar się skończył, żeby choroba nie wróciła. Tym bardziej, że nie mieliśmy już żadnych pieniędzy na dalszą walkę. Sprzedaliśmy dom, wszystkie kosztowności…  Ale los zadecydował inaczej i w czerwcu 2024 roku znowu znaleźliśmy się w szpitalu, a mój ukochany syn przestał widzieć i chodzić!!! Lekarz powiedział nam wprost, że syna czeka bardzo bolesna śmierć… Chyba, że poszukamy pomocy za granicami naszego kraju… Klinika w Turcji zgodziła się przyjąć Bilola na leczenie, przeprowadzić przeszczep szpiku kostnego – ostatnią szansę na uratowanie mojego syna! Każdy dzień zwłoki może jednak przynieść śmierć, a jak wspomniałem, nie mamy już żadnych pieniędzy… Dlatego błagam o ratunek! Jesteście ostatnią nadzieją na życie Bilola! Lekarze powiedzieli nam, że białaczka przeszła w najgorszy etap, obejmuje również mózg… Syn tak strasznie cierpi, a my z żoną nie możemy mu pomóc. Przyjęto nas do kliniki tylko warunkowo. Jeśli specjaliści mają rozpocząć leczenie syna, musimy w najbliższych dniach zapłacić ogromny rachunek… Proszę, uratuj mojego chłopca, przecież on ma dopiero 12 lat, nie może umrzeć…  Tata

300 840,00 zł ( 46,54% )
Brakuje: 345 436,00 zł
Muhammad Mukhiddinov
Muhammad Mukhiddinov , 3 latka

Mój malutki synek potrzebuje pilnego przeszczepu wątroby! RATUJ!

Mojego ukochanego synka uratuje jedynie przeszczep wątroby! Bez Waszej pomocy nie dam sobie rady… Oddałbym wszystko, by był zdrowy i szczęśliwy. Teraz liczy się czas! Pragnę go ocalić! Jesteśmy bardzo kochającą rodziną. Kiedy z maleństwem zaczęły się problemy byliśmy zrozpaczeni. Każdy z nas bardzo mocno to przeżył. Synek zmaga się z ostrym bólem brzucha, który sprawia, że często nie może wstać z łóżka. Cierpienie jest nie do wytrzymania. Wszystko przez wrodzone zwłóknienie wątroby. Nie mogę patrzeć jak cierpi… Choroba odbiera mu dzieciństwo… 3 lipca 2024 roku synek obchodził swoje trzecie urodziny. Niestety, jego stan nie pozwolił na spędzenie ich poza szpitalem. Musiał przejść niezbędne badania diagnostyczne, które rozwiały wątpliwości, związane z dalszym procesem leczenia. Pozyskane od lekarzy wiadomości nie są pocieszające… Jedynym ratunkiem dla mojego dziecka jest przeszczep wątroby! Ból łagodzą jedynie szpitalne kroplówki. Synek nie może przestać się drapać. Uczucie swędzenia całej powierzchni jego ciała jest nie do wytrzymania. Wszystko przez nieprawidłową pracę wątroby, która nie jest w stanie oczyszczać organizmu z toksyn.  Pragnę, by był zdrowy. Nie mogę patrzeć, jak choroba mi go odbiera... Marzę o jego sprawności i szczęściu. Kiedyś uwielbiał bawić się ze swoim młodszym braciszkiem. Dziś nie ma na to sił... Jestem zdesperowany i gotowy na wszelkie działania, które pomogą mojemu dziecku. Zagraniczna operacja jest jedynym ratunkiem. Jej koszt przekracza jednak moje finansowe możliwości. Błagam Cię o pomoc! Jesteś moją jedyną nadzieją! Tata

3 597,00 zł ( 2% )
Brakuje: 175 552,00 zł
Karolina Żywicka
Karolina Żywicka , 37 lat

Tylko operacja może uchronić mnie przed kalectwem❗️ Proszę, POMÓŻ❗️

Mam na imię Karolina. Od wielu lat zmagam się z problemami ginekologiczno-onkologicznymi. Jeździliśmy z mężem do różnych specjalistów i żaden z nich nie potrafił mi pomóc. Przez długi czas nie wiedziałam, co mi jest. Ta niewiedza była bardzo przytłaczająca… W zeszłym roku lekarze podejrzewali u mnie nowotwór jelita. Rozpoczęli leczenie, ale po kilku tygodniach je zakończyli. Na własną rękę szukałam dalej. W maju i czerwcu 2024 roku odwiedziłam specjalistów w Warszawie i we Wrocławiu. W obydwu placówkach potwierdzono, że to endometrioza w czwartym, najwyższym stopniu zaawansowania! Potrzebuję operacji, najlepiej w trybie pilnym. Lekarze stwierdzili, że jest o jakieś 5 lat za późno, aby cokolwiek uratować… Trzeba wyciąć guzy z pochwy, pęcherza, jelita grubego, założyć stomię oraz całkowicie usunąć macicę z jajowodami – w przeciwnym wypadku grozi mi kalectwo! Niestety operacja nie będzie wykonana na NFZ. Zmiany są bardzo rozległe i powodują liczne dysfunkcje. Nie mam szans na drugie dziecko. Jedynym plusem jest to, że po wielu latach znalazłam lekarza, który wreszcie mnie zdiagnozował i podejmie się operacji. Mam nadzieję, że da mi ona nowe życie. Termin operacji został wyznaczony na 13 sierpnia. Zaplanowano ją aż na 10 godzin. Nie będzie to jednak jedyny zabieg – drugi ma odbyć się po około trzech miesiącach. Do tego konieczne będą wizyty kontrolne i różne badania. Wszystko to składa się na ogromną kwotę, której sama nie dam rady uzbierać… Operacja jest dla mnie jedyną nadzieją na odzyskanie zdrowia! Każda wpłacona złotówka jest dla mnie ogromnym wsparciem i przybliża mnie do odzyskania pełni zdrowia. Proszę, pomóżcie mi w tej trudnej walce! Z całego serca dziękuję za każdą wpłatę. Karolina

69 532,00 zł ( 81,69% )
Brakuje: 15 575,00 zł
Olivka Szkudlarek
Olivka Szkudlarek , 7 lat

Nie możemy dłużej patrzeć, jak nasza córka cierpi❗️Jej ból jest nie do zniesienia...

Za każdym razem, kiedy słyszymy, jak nasza córeczka płacze z bólu, my cierpimy razem z nią. To uczucie wynika ze świadomości, że żadne z nas nie może nic zrobić, by uśmierzyć jej męczarnię. Strach o Olivkę paraliżuje ciało i wiąże ręce... Istnieje jednak cień szansy – Wasze wsparcie. Jesteśmy rodzicami piątki cudownych dzieci. Każde z nich jest dla nas prawdziwym cudem oraz źródłem codziennej radości. Niestety, życie postawiło nas przed wieloma trudnymi wyzwaniami. Troje z naszych dzieci przyszło na świat jako wcześniaki, a nasza ukochana Olivka niedawno otrzymała diagnozę, która zmieniła diametralnie życie całej rodziny. Córeczka cierpi na bardzo rzadką chorobę genetyczną rdzenia kręgowego. Od momentu diagnozy nasze dni i noce są wypełnione strachem oraz łzami. Malutka bez przerwy płacze z powodu bólu nóg, rączek i głowy. Ostatnie tygodnie spędzamy głównie na oddziałach szpitalnych oraz badaniach, szukając jakiegokolwiek ratunku dla naszej córeczki... Jedyną nadzieją dla Olivki jest pobyt w szpitalu w Szczecinie, gdzie znajduje się oddział specjalizujący się w leczeniu tej choroby. Nie wiemy, co przyniesie przyszłość, ale musimy być gotowi na każdą ewentualność. Lekarze już podkreślają, że leczenie i rehabilitacja mogą wiązać się z wielkimi kosztami.  Nie możemy dłużej patrzeć, jak nasze dziecko cierpi, dlatego zwracamy się do Was z prośbą o pomoc. Wierzymy, że dzięki Wam będziemy mogli zapewnić naszej córeczce najlepszą opiekę medyczną i podarować szansę na szczęśliwe i spokojne dzieciństwo.  Rodzina Olivki

5 790 zł
Wojciech Peczak
Wojciech Peczak , 30 lat

Boję się dnia, w którym nie będę już w stanie pomóc Wojciechowi... Ratunku❗️

Wojciech od urodzenia zmaga się z chorobami neurologicznymi. Syn ma duże problemy z samodzielnym poruszaniem się, dlatego przez całe życie się nim opiekuję. Zawsze staraliśmy się radzić sobie jak najlepiej, jednak z każdym dniem sytuacja jest coraz trudniejsza… Mój syn nie jest w stanie samodzielnie wykonać wielu codziennych czynności. Muszę pomagać mu przy ubieraniu, myciu czy jedzeniu. Ze względu na swoje schorzenie Wojciech musiał też przejść kilka różnych operacji. Po każdej z nich potrzebował jeszcze intensywniejszej opieki! Niestety, wieloletnie podnoszenie syna odcisnęło piętno również na moim zdrowiu… Z każdym dniem pogłębiają się moje problemy z kręgosłupem i sama zaczęłam potrzebować leczenia. Boję się, że nadejdzie moment, w którym nie będę już w stanie dłużej pomagać synowi… Staram się zapewniać Wojciechowi wszystko, czego potrzebuje. Zajęcia rehabilitacyjne tylko nieznacznie poprawiają jego sprawność, dlatego jedyną nadzieją na ułatwienie naszej codzienności jest podnośnik sufitowy. Znacznie odciążyłby mój kręgosłup, dzięki czemu mogłabym nadal opiekować się synem. Podnośnik jest niestety bardzo drogi. Sama nie dam rady uzbierać tak ogromnej kwoty… Z roku na rok jestem coraz starsza i mam coraz mniej siły, by opiekować się Wojciechem. Nie chcę, by syn stał się przykuty do łóżka bo nie będę w stanie go podnieść! Z całego serca proszę, pomóżcie mi w walce o lepszą codzienność! Ewa, mama Wojciecha

4 400,00 zł ( 11,81% )
Brakuje: 32 835,00 zł
Palina Sharkova
Palina Sharkova , 13 lat

Każdy oddech przypomina duszenie się❗️Ratunku❗️

Jestem mamą cudownej nastoletniej Paliny. Niestety, moja córka od urodzenia cierpi na mukowiscydozę. To nieuleczalna choroba genetyczna, która sprawia, że oddychanie przypomina duszenie się – Polina codziennie walczy o każdy oddech... Niestety, córka posiada bardzo rzadkie mutacje i nie kwalifikuje się na leczenie lekami przyczynowymi. Choroba znacznie wpływa na stan psychiczny Paliny. Nie akceptuje swojej choroby i nie potrafi pogodzić się z losem. Ma orzeczenie o niepełnosprawności, ponieważ choroba utrudnia jej codzienne funkcjonowanie. Mimo wszystko Palina stara się żyć normalnie – uwielbia rysować i jeździć na rolkach. Jednak ostatnimi czasy jej stan się pogarsza, co wiąże się z częstymi hospitalizacjami i nieustannie wydzielającą się ogromną ilością śluzu, który oblepia jej płuca, sprawiając, że oddychanie jest niemal niemożliwe. Mieliśmy okazję wypożyczyć specjalne urządzenie do drenażu płuc, które znacznie pomogło Palinie w fizjoterapii oddechowej. To urządzenie działa jak odkurzacz, „sprzątając” zalegającą wydzielinę i pozwalając Palinie na chwilę oddechu. Niestety, koszt tego sprzętu to aż 30 000 zł! Ta kwota znacznie przewyższa nasze możliwości finansowe. Palina ma dwójkę rodzeństwa, a jej młodszy brat również jest chory i posiada orzeczenie o niepełnosprawności. Udało nam się uzyskać 5000 zł dofinansowania na zakup sprzętu, jednak wciąż brakuje 25 000 zł... Z całego serca prosimy o wsparcie dla Paliny w walce z mukowiscydozą. Wiemy, że nie da się jej wyleczyć, ale możemy ulżyć jej w cierpieniu i koszmarze codziennej walki o oddech. Każdy gest dobrego serca jest tu na wagę złota! Dziękujemy za każdą pomoc! Mama Paliny

3 859,00 zł ( 14,5% )
Brakuje: 22 737,00 zł
Marianna Janczura
Marianna Janczura , 11 lat

Bez Twojego wsparcia Mania przestanie chodzić! POMÓŻ!

Mania w wieku 5 lat przeszła bardzo poważną chorobę – kleszczowe zapalenie mózgu. Choroba zaatakowała niespodziewanie i bardzo intensywnie, w ciągu jednej doby moja całkowicie zdrowa i  energiczna córeczka zapadła w kilkutygodniową śpiączkę, podczas której respirator kontrolował jej każdy oddech... W wyniku uszkodzenia mózgu Mania utraciła sprawność ruchową, widzenie w jednym oku oraz możliwość pełnej kontroli funkcji fizjologicznych. Ostatnie 6 lat było dla nas niezwykle trudne. Codzienność mojej córeczki diametralnie się zmieniła, konieczna była intensywna rehabilitacja, dzięki której Mania nauczyła się od nowa siedzieć, raczkować i chodzić w ortezach. Niestety intensywny wzrost nie jest sprzymierzeńcem nieprawidłowo działających mięśni. Córka stopniowo traci kolejne funkcje, o które tak dzielnie walczyła! Jedyną szansą na zachowanie wypracowanych sukcesów jest skomplikowana i rozległa operacja ortopedyczna, która wraz z rehabilitacją została wyceniona na kwotę ponad 100 000 złotych! Sam nie jestem w stanie uzbierać tak ogromnej kwoty, a przecież bez operacji Mania zupełnie przestanie chodzić. Nie mogę pozwolić na to, aby ciężka praca mojej córki poszła na marne. Dlatego z całego serca proszę o pomoc. Każda, nawet najmniejsza wpłata, ma dla nas ogromne znaczenie! Stanisław, tata Mani

48 562,00 zł ( 45,64% )
Brakuje: 57 821,00 zł
Maksymilian Mejsner
Maksymilian Mejsner , 4 latka

Nasz Maksiu chciałby mieć zdrowe nóżki... Pomóż!

Kilka lat temu na świat przyszło nasze największe szczęście – synuś. Pamiętam do dzisiaj te emocje, które towarzyszyły nam, gdy trzymaliśmy na rękach naszą maleńką miłość. Narodziny Maksia były promieniem słońca na niebie pochmurnej prozy życia. Ten złocisty promień musnął ciepło nasze buzie, wywołując ogromne poczucie szczęścia. Niestety, nie spodziewaliśmy się, że Maksiu urodzi z niepełnosprawnością… Nasz kochany Maksymilian urodził się bez kości strzałkowej w lewej nodze oraz z krótszą o 3 cm kończyną. Mimo wieku Maks ma już za sobą wyjątkowo trudne doświadczenia – przeszedł dwie operacje. Widzimy jednak, że nasze dziecko stale się nie poddaje i dzielnie walczy każdego dnia. Pomagamy mu, by mógł spróbować funkcjonować jak jego rówieśnicy. Chcielibyśmy, by kiedyś miał możliwość wspólnie z innymi dziećmi biegać za piłką i cieszyć się dzieciństwem. Na razie jednak nie jest to możliwe… Do tej pory Maksymilian chodził przy pomocy ortezy, ale teraz potrzebuje czegoś więcej – specjalistycznego obuwia, które pozwoli mu swobodnie biegać i się bawić. Aby mógł komfortowo chodzić do przedszkola oraz spędzać czas na dworze, konieczne jest wykonanie dwóch specjalistycznych par butów: sandałów i adidasów. Niestety, koszt nawet jednej pary przekracza nasze możliwości finansowe. Maksiu jest wyjątkowym pogodnym chłopcem, który interesuje się motoryzacją oraz uwielbia budownictwo. Każdą wolną chwilę spędza na majsterkowaniu przy pomocy zabawek w kształcie narzędzi. Bardzo nas cieszy, gdy na jego twarzy pojawia się dziecięcy uśmiech. Widzimy jednak, że brakuje mu swobodnego ruchu i większej aktywności fizycznej. Chcielibyśmy, aby nasze dziecko mogło cieszyć się beztroską zabawą na świeżym powietrzu. Z przykrością przyglądamy się, gdy Maksiu patrzy z tęsknotą na inne dzieci, które mogą swobodnie biegać. Wierzymy, że po zakupie specjalistycznego obuwia nasz syn będzie w stanie do nich dołączyć.  Prosimy Was o wsparcie finansowe. Wasza pomoc pozwoli synkowi na aktywne dzieciństwo, pełne radości i nowych przygód. Dziękujemy jednocześnie za każdą formę wsparcia. Razem możemy sprawić, że Maksymilian stanie w pełni na nóżki, a jego dziecięcy uśmiech będzie nam towarzyszył każdego dnia. Rodzice Maksymiliana

305,00 zł ( 8,95% )
Brakuje: 3 100,00 zł