Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Sandra Bąk
Sandra Bąk , 10 lat

By Sandra mogła pójść do szkoły!

Jestem mamą Sandry. To miła i uśmiechnięta dziewczynka, która cieszy się każdą chwilą swojego życia. W 2021 roku została przebadana i postawiono jej diagnozę – niepełnosprawność intelektualna. Sandra ma problemy z nauką. Wymagane było podjęcie decyzji o odroczeniu nauki w szkole podstawowej i powtórzeniu przygotowania przedszkolnego. Rozpoczęły się terapie, które miały pomóc usprawnić życie dziecka: terapia wczesnego wspomagania, neurologopeda wraz z terapią  biofeedback, psychiatra dziecięcy, neurolog, poradnia chorób genetycznych. Z uwagi na wciąż pogarszający się wzrok, zmuszona została do podjęcia terapii okulistycznej. Sandra ma również problemy z nóżką i biodrami – wymaga obuwia ortopedycznego. Od pewnego czasu również uczęszcza na terapię psychologiczną, bowiem zmaga się z problemami emocjonalnymi i lękami. Ma przyznaną naukę specjalną w szkole, którą rozpoczęła we wrześniu. Wszystkie terapie, na które Sandra uczęszcza, są w placówkach prywatnych, a ich miesięczny koszt znacznie przekracza moje możliwości finansowe. Na wszystkie terapie musimy dojeżdżać. Na tę chwilę Sandra ma przyznany stopień niepełnosprawności. Niestety według lekarzy orzeczników, córka nie wymaga konieczności długotrwałej opieki lub pomocy innej osoby, co jest bardzo krzywdzące, bo nie przysługują jej dodatkowe pieniądze z tytułu niepełnosprawności. Złożyłam odwołanie w tej sprawie, które trwa już kilka miesięcy. Ja również jestem osobą niepełnosprawną, zmagającą się z wieloma problemami zdrowotnymi. By móc uczestniczyć we wszystkich terapiach córki, musiałam zrezygnować z pracy i to jej poświecić cały czas. Na tatę Sandry niestety nie mogę liczyć. Będę wdzięczna za jakąkolwiek pomoc, która pomoże mi i Sandrze żyć oraz funkcjonować normalnie. Renata, mama

2 981 zł
Matylda Kowalczyk
Pilne!
Matylda Kowalczyk , 5 lat

Cztery latka to nie wiek, by umierać❗️Ratujemy życie małej Matyldy❗️

Nie wiem, ile razy już czytałam widniejącą na dokumentach mojego dziecka diagnozę. Dziesiątki czy setki? Jednak za każdym razem, kiedy docieram do słów "nowotwór złośliwy mózgu" całe moje ciało pokrywa dreszcz... Choroba naszego dziecka sprawiła, że świat się zawalił, ale to, z czym zmagamy się teraz jest jeszcze gorsze. Dziś mamy wrażenie, że z każdym dniem odkrywamy nowe oblicze piekła... Jednak choć strach jest paraliżujący to nie możemy się poddać. Walczymy o najwyższą stawkę – życie naszej córki!  Nasz dramat rozpoczął się w sierpniu, tuż przed jej 3. urodzinami. Matylda zaczęła specyficznie się poruszać, tracić równowagę i często upadać. Bardzo się zaniepokoiliśmy. Postanowiliśmy jak najszybciej skonsultować się ze specjalistą. Pojechaliśmy na SOR, gdzie po wielu godzinach czekania usłyszeliśmy, że to 'lekki" wstrząs mózgu i otrzymaliśmy zalecenie, aby wrócić do domu i cierpliwie czekać, aż wszystko wróci do normy...  Nie odpuściliśmy.  Następnego dnia objawy wciąż się utrzymywały, dlatego udaliśmy się do kolejnego lekarza. Tym razem usłyszeliśmy: "to zwykłe zwichnięcie nogi". Byliśmy w szoku! Przecież nasza córka nawet przez moment nie skarżyła się na ból nogi! Czuliśmy, że postawiona diagnoza znów jest błędna!  Szukaliśmy dalej.  Udaliśmy się do lekarza rodzinnego. Mając nadzieję, że teraz nasza córka zostanie odpowiednio przebadana i zdiagnozowana. Niestety, po raz kolejny się zawiedliśmy. Lekarz powiedział, że występujące objawy są normalne i adekwatne do wieku naszej córki. Byliśmy zdezorientowani...  To jednak nie uśpiło naszej czujności... Nadal szukaliśmy pomocy.  W ten sposób trafiliśmy na świetną panią neurolog, która nie zbagatelizowała sprawy. Podobnie jak my, dostrzegła w dolegliwościach Matyldy coś niepokojącego. W trybie pilnym skierowała nas na dalsze badania.  Niestety, chwilę później spełnił się najgorszy z możliwych scenariuszy. Usłyszeliśmy: złośliwy nowotwór mózgu (rozlany guz pnia mózgu – DIPG). Nasz świat runął. Mieliśmy ochotę krzyczeć z niemocy i przerażenia! Bo przecież to nie może dotyczyć naszej córki! Jeszcze kilka dni temu, Matyldzia wydawała się całkowicie zdrową dziewczynką! Poczuliśmy, jakby ktoś wyrwał nam serce... Ona jest jeszcze za mała na takie cierpienie... Zbyt mała na śmierć...  Długo nie mogliśmy się pozbierać. Mijały dni, a my wciąż żyliśmy jak w koszmarze. Wiedzieliśmy jednak, że nie możemy się poddać. Nowotwory mózgu, z jakim przyszło nam walczyć jest bardzo agresywny. Z każdą chwilą rośnie i potrafi się rozprzestrzenić – należy działać szybko!  Natychmiast rozpoczęliśmy leczenie. Niestety w najbliższych dniach okazało się, że guz jest nieoperacyjny, a biopsja obarczona jest wysokim ryzykiem powikłań... Lekarze podjęli więc decyzję o przeprowadzeniu zabiegu założenia zastawki. Następny tydzień spędziliśmy w szpitalu pod czujnym okiem wielu specjalistów.  Dziś, od tych dramatycznych chwil dzieli nas kilka tygodni. Niestety, stan naszej córki wciąż jest ciężki. Objawy znacznie się nasiliły. Matylda ma ogromne problemy z chodzeniem, zaburzenia wzroku, problemy z jedzeniem, piciem, koordynacją... W jej oczkach widać strach, ból i zdezorientowanie... To dla nas - rodziów - straszny widok...  Szukając klinik i szpitali, które specjalizują się w walce z tego typu chorobami, trafiliśmy na miejsce, które stało się naszym światełkiem w tunelu. Skontaktowaliśmy się z kliniką w Zurichu, w której chcielibyśmy kontynuować leczenie onkologiczne. Obecnie jesteśmy na etapie konsultacji i wciąż czekamy na szczegółowe kosztorysy, jednak już wiemy, że łączny koszt będzie ogromny i znacznie przekroczy nasze możliwości...  Walka trwa!  Walka o życie, nasze marzenia i naszą rodzinę. Dlatego ja nie proszę, a błagam Was o pomoc! To okrutne, że życie naszego dziecka zależy teraz od pieniędzy. Przeraża nas bezsilność, bo wiemy, że jeśli nie zdobędziemy tych pieniędzy, stanie się tragedia. Pomóż, proszę. Matylda ma dopiero 3-latka... Rodzice

42 836 zł
Oliwka Sroka
Oliwka Sroka , 13 lat

❗️Mała Oliwka potrzebuje pomocy - Twoje wsparcie jest na wagę przyszłości!

Nasza córeczka Oliwka ma 11 lat. Cierpi na Mózgowe Porażenie Dziecięce czterokończynowe. Potrzebny jest jej specjalny sprzęt, który pomoże jej chodzić i utrzymać prawidłową postawę... Niestety - NFZ i PCPR dofinansują go tylko częściowo. Resztę musimy zapłacić sami, dlatego prosimy o pomoc! Córeczka marzy o tym, by kiedyś zatańczyć i iść do koleżanek na własnych nogach... Oliwka jest naszym trzecim dzieckiem... Jest też naszą księżniczką i oczkiem w głowie, bo ma dwóch starszych braci. Teoretycznie urodziła się jako zdrowa dziewczynka... Nikt nie dostrzegł, jak poważnie jest chora. Rozwój Oliwki wzbudzał nasz niepokój... Córeczce szło to wolno, zbyt wolno. Uspokajano nas, że może taka jej uroda, że może po prostu później zacznie siadać... Wciąż nie było jednak dużych postępów, a nasz nie opuszczał strach. Kiedy córeczka miała 9 miesięcy, zaczęło się usilne poszukiwanie odpowiedzi, co jej jest? Trafiliśmy do neurologa. To od niego otrzymaliśmy diagnozę, która była dla nas szokiem... Dziecięce Porażenie Mózgowe... Z czasu po diagnozie mało co pamiętamy, poza tym, że ciągle płynęły łzy. Zaakceptowanie choroby córci nie było łatwe. Od razu trzeba było szukać rehabilitacji. Od tego momentu zaczęła się dramatyczna walka o zdrowie i sprawność córeczki... "Wujkami" i "ciociami" naszej córeczki stali się neurolog, rehabilitant, ortopeda, okulista oraz logopeda i psycholog... Do tego ciągła rehabilitacja, na której Oliwka płakała wniebogłosy, aż serce pękało. Nasza walka trwa do dziś. Jeździmy na turnusy rehabilitacyjne. Oliwka ma ostrzykiwane ręce i nogi toksyną botulinową... Ma za sobą również zabieg fibrotomii. Codziennie jest rehabilitowana. Do wspomagania rehabilitacji służy sprzęt: ortezy na nóżki pionizator, trójnogi, wózek i wiele innych sprzętów, które w międzyczasie są potrzebne. Potrzeba wiele czasu i cierpliwości, aby osiągnąć efekty, które nie wszyscy dostrzegą. Oliwka chodzi dziś trochę przy balkoniku, a trochę z naszą pomocą.  Dzięki pomocy dobrych ludzi mamy coraz więcej efektów. Dało nam to siłę do dalszych starań.  Chcemy, by rozwijała się dalej i zdobywała nowe osiągnięcia. Niestety, aby tak było, potrzebny jest nam sprzęt - pionizator, żeby córeczka mogła rozciągać mięśnie i zachować postawę pionową. Dzięki ćwiczeniom Oliwka ma szansę chodzić bez niczyjej pomocy... Z niecierpliwością czekamy na ten moment. Córeczka jest bardzo mądrą, dzielną i pogodną dziewczynką, która rzadko narzeka, chociaż widać czasem, że jest jej smutno. Bardzo lubi prace plastyczne, śpiew i taniec... Ten ostatni jest jej marzeniem. Tak bardzo chciałaby kiedyś zatańczyć i pójść do dzieci samodzielnie... My również o tym marzymy. Bardzo pragniemy też tego, żeby mogła kiedyś być bardziej samodzielna, chociaż wiemy, że to długa droga. Jeśli możesz i chcesz nam pomóc i tym razem, to będziemy wdzięczni bardzo za każdą złotówkę. Rodzice Oliwki

2 654,00 zł ( 27,71% )
Brakuje: 6 921,00 zł
Adam Grzeżułkowski
Adam Grzeżułkowski , 45 lat

Adam mimo niepełnosprawności chciał żyć normalnie – wypadek zmienił wszystko!

Życie pełne niespodzianek. Taka właśnie jest codzienność Adama, który od urodzenia jest osobą niepełnosprawną, cierpi z powodu niedowładu lewostronnego ciała. Pomimo niepełnosprawności nigdy się nie poddał. Ukończył szkołę mechaniczną, założył rodzinę oraz podejmował prace dorywcze. Można stawiać go, jako przykłada osoby, dla której chcieć to móc. Dlaczego więc w pewnym momencie los zechciał inaczej?  Dlaczego to właśnie na Adama musiał spaść ciężar walki o życie? Na to i na wiele innych pytań nie ma odpowiedzi. Dlatego jesteśmy tu, by nie zastanawiać się nad niesprawiedliwością losu, a działać – z Waszym wsparciem! Praca sprawiała Adamowi ogromną przyjemność. Z pomocą znajomych remontował swój dom. Adam zawsze był osobą serdeczną, pomocną, uśmiechniętą i bardzo rodzinną. Uwielbiał samochody, interesował się ich mechaniką. Niestety wydarzył się wypadek samochodowy, którego doznał w czasie powrotu z pracy. Nagle stał się osobą leżącą, niemówiącą i niekontaktującą. Obecnie przebywa w szpitalu na oddziale i intensywnej terapii w Łodzi. Szpital wraz z rodziną starają się o umieszczenie Adama w klinice PCRF w Krakowie. W chwili obecnej rodziny nie stać na opłacenie pobytu Adama w klinice, która mogłaby pomóc w wybudzeniu oraz przywróceniu sprawności Adama.  Adam potrzebuje bardzo intensywnej rehabilitacji. Pozycjonowanie ciała, stymulacja polisensoryczna, nauka poprawnego oddychania, a dalej przystosowanie do wózka inwalidzkiego i wzmacnianie mięśni kończyn, to tylko kropla w morzu potrzeb… Jeśli nie zostaną one zaopiekowane, Adam zostanie przykuty do szpitalnego łóżka na zawsze! Opieka nad Adamem spadła na jego mamę. Kobieta utrzymuje się z emerytury i prac dorywczych. Kiedy mężczyzna opuści szpital, będzie potrzebować stałej opieki, więc mama będzie zmuszona zrezygnować z pracy. Pomóżmy rodzinie Adama w tej ciężkiej sytuacji. Każda, nawet najmniejsza wpłata przybliża Adama do odzyskania sprawności i powrotu do domu, do swoich bliskich. Nie przechodź obojętnie i pomóż! Najbliżsi

47 230,00 zł ( 43,69% )
Brakuje: 60 856,00 zł
Brygida Kmita
Brygida Kmita , 34 lata

Dwa miesiące, by uratować moje zdrowie!

Jestem mamą trójki dzieci. Dwóch chłopców i nowo narodzonej dziewczynki. Okres ciąży przebiegał spokojnie. Dopiero w ósmym miesiącu ciąży wszystko się zmieniło. Dostałam silnego bólu nerki. Po szczegółowych badaniach lekarz oznajmił, że w lewej nerce znajduje się guz wielkości 5,5x7 cm! Natychmiast przekierowano mnie do dalszej diagnostyki, celem dokładnego określenia guza. Zostałam skierowana do Centrum Matki Polki w Łodzi. Całe szczęście dziecku nic nie zagrażało, rozwijało się prawidłowo. W trakcie mojego pobytu wykonano wiele badań, lecz dopiero rezonans magnetyczny pokazał prawdę. Guz okazał się złośliwy... Moim jedynym ratunkiem jest prywatna operacja usunięcia guza. Nie jestem w stanie uzbierać takiej kwoty. Dlatego proszę Was, ludzi dobrej woli, o pomoc.  Będę wdzięczna za każdą wpłatę. Wierzę, że uda mi się zwyciężyć z chorobą.  Brygida

39 762,00 zł ( 93,43% )
Brakuje: 2 792,00 zł
Hubert Adamczyk
Hubert Adamczyk , 10 lat

Świat oglądany przez kraty autyzmu - pomóż Hubertowi się wydostać!

Hubert to wyjątkowy chłopiec, który potrzebuje też wyjątkowej pomocy. Gdy syn się urodził, nic nie wskazywało na to, że jego zdrowie i sprawność będą zagrożone. Jednak z biegiem czasu wszystko się zmieniło... Jako rodzice bardzo baliśmy się powikłań, choroby, złych informacji. Hubercik przyszedł na świat zdrowy, odetchnęliśmy z ulgą. Niestety nie było nam to dane na zawsze... Nagły regres w rozwoju doprowadził do diagnozy, z którą będzie się mierzył już do końca życia... Życie z autyzmem prowadzi do wielu wyrzeczeń i ograniczeń. Syn ma dziś 8 lat, a jego dzieciństwo wygląda zupełnie inaczej niż rówieśników. Gdy inne dzieci spędzają czas na placach zabaw, lub u kolegów, Hubert jest na turnusie rehabilitacyjnym, albo uczestniczy w terapii. Zaburzenie nie pozwala mu nawiązywać głębokich przyjaźni, zamyka w czterech ścianach własnego umysłu. My pragniemy zburzyć te mury i pokazać mu otaczającą rzeczywistość. Miejsce, w którym będzie mógł wieść szczęśliwe i normalne życie. Jednak aby było to możliwe, musimy poprosić o Twoją pomoc. Rehabilitacja i zajęcia ze specjalistami są jedyną drogą do normalnego życia naszego syna. Niestety to wszystko kosztuje krocie. Brakuje nam już środków na niezbędne godziny rehabilitacji. Jest to dla nas trudne i nie prosimy o pomoc w leczeniu dziecka lekką ręką. Niestety nie mamy innego wyjścia.  Dlatego prosimy, pomóż nam. Hubert zasługuje na szczęśliwe życie jak każde dziecko. Podarujmy mu szansę! Rodzice

2 039,00 zł ( 15,21% )
Brakuje: 11 366,00 zł
Grażyna Krasowska
10 dni do końca
Grażyna Krasowska , 66 lat

Mama wygrała walkę o życie❗️Teraz musimy jej pomóc odzyskać sprawność❗️

Moja mama Grażyna jeszcze do niedawna była szczęśliwą mamą i babcią. Uwielbiała zajmować się swoim wnuczkiem Miłoszkiem, który jest jej oczkiem w głowie. Wiedziała, jak cenne jest zdrowie, doceniała je, dlatego regularnie się badała, by zapobiec chorobom, by jak najdłużej cieszyć się najbliższymi i dawać im swoje wsparcie i pomoc. Niestety, nie wszystko udaje się przewidzieć, zapobiec… Dwa dni po świętach Bożego Narodzenia wydarzył się wypadek. Mama przechodziła przez przejście dla pieszych i wjechał w nią rozpędzony samochód! Gdy przyjechał do mnie policjant, by powiedzieć o wypadku, nie mogłam uwierzyć w to co mówi. Byłam pewna, że się pomylił, że chodzi o kogoś innego, a nie o moją mamę! Wpadłam w ogromną panikę – nigdy wcześniej nie czułam tak wielkiego strachu. Przecież chwilę temu wyszła z mojego domu, przed chwilą jeszcze rozmawiałyśmy... To były najgorsze chwile mojego życia! Mama nie miała szans, by wyjść z tego cało. Rozległy uraz czaszkowo – mózgowy, złamanie kręgosłupa szyjnego, obojczyka, zwichnięty staw biodrowy, tak wstępnie brzmiała diagnoza, która określała to, co się stało. Stan mamy określano jako krytyczny. Z każdym wyjściem lekarza słyszałam, tylko że gorzej już być nie może... Dziś wiem, że oznacza to bardzo długą walkę o jej zdrowie i sprawność...  Mama zawsze była taka ostrożna, dbała o swoje bezpieczeństwo. Dla wszystkich bardzo życzliwa, pomocna, nigdy nie przeszła obok nikogo obojętnie. Obecnie jest pod opieką rehabilitantów. Mówi, ale jej pamięć zawodzi. Dla mnie najważniejsze jest to, że mówi, że mnie kocha i że najbardziej kocha swojego wnusia. Marzę o tym, by znów stanęła na nogi, by mogła przytulić Miłoszka, mnie, wszystkich bliskich, za którymi tak tęskni... Mimo tragicznych prognoz lekarzy tylko dzięki intensywnej rehabilitacji może poprawić swoją sprawność i dojść do samodzielności, a to byłoby spełnienie naszych marzeń! To jednak bardzo kosztowne marzenie. Nawet jeden taki turnus znacznie przekracza nasze możliwości. Ostatnia nadzieja w Was, Darczyńcach. Pomóżcie odzyskać moją mamę. Bez Was to nigdy się nie uda... Córka Małgosia Kwota zbiórki jest kwotą szacunkową.

15 509,00 zł ( 13,25% )
Brakuje: 101 513,00 zł
Małgosia Stępień
Małgosia Stępień , 6 lat

Uchroń Małgosię od dzieciństwa uzależnionego od igieł i bólu!

Nasza córka ma 4-latka. Jeszcze chwilę temu jej codzienność była wypełniona śmiechem, radością i zabawą. Obserwowanie jak się rozwija, rośnie i uczy nowych rzeczy, napawa nas dumą i ogromnym szczęściem. Niestety ten szczęśliwy obrazek drastycznie przerwała nam jej choroba. Małgosia zaczęła źle się czuć. Dużo piła, spała, z jej buzi zniknął ten przepiękny uśmiech. Na początku myśleliśmy, że to chwilowa choroba, przeziębienie, które szybko minie. Jednak, gdy poczuliśmy z jej ust specyficzny zapach acetonu, już wiedzieliśmy, że nie jest to zwykła choroba... Natychmiast zabraliśmy córkę do szpitala, gdzie niemal od razu postawiono diagnozę. U córki rozpoznano kwasicę ketonową, będącą przyczyną cukrzycy typu I. Nagle beztroskie dzieciństwo zmieniło się w codzienność uzależnioną od igieł i stałej kontroli cukru we krwi.  Początki były bardzo trudne, Małgosia dużo płakała, a widok igły od razu wzbudzał w niej strach. Teraz na szczęście jest już lepiej... Chcielibyśmy uzbierać środki na pompę insulinową, która pozwoli córce na powrót do szczęśliwego dzieciństwa. Pragniemy, by znów uśmiech nie schodził z jej twarzy! Justyna i Łukasz, rodzice

1 925 zł
Kacper Ścierwicki
Kacper Ścierwicki , 18 lat

Kacper miał udar w wieku 16 lat... Do dziś walczy z jego skutkami!

Jednego dnia masz w domu zdrowe, pełne energii, wysportowane dziecko, które coraz częściej snuje swoje plany na przyszłość. Następnego zamartwiasz się, czy przeżyje, czy się obudzi i czy powiesz jak bardzo je kochasz...  12 lutego 2022 roku nasz syn Kacper doznał udaru niedokrwiennego mózgu! Choroba spadła na nas zupełnie niespodziewanie... Przecież udar kojarzy się przede wszystkimi z dorosłymi i starszymi osobami.  Zdrowy, wysportowany chłopak, piłkarz, nagle trafił w ciężkim stanie do szpitala. Najpierw OIOM, śpiączka farmakologiczna, walka o życie. To były dwa najdłuższe tygodnie w naszym życiu. Wypełnione ciągłą, niekończącą się niepewnością. Potem długi pobyt na oddziale neurologicznym, gdzie lekarze zdiagnozowali całkowite porażanie lewej strony ciała Kacpra... Walka naszego synka trwa do dziś. Kacper jest już w znacznie lepszym stanie. Mówi i chodzi z lekką pomocą, pociągając nogą. Najgorzej sytuacja wygląda z ręką. Niestety noga i twarz również wymagają rehabilitacji. Mimo iż Kacper posiada orzeczenie o niepełnosprawności, to i tak czekamy, a czas gra na naszą niekorzyść.  Uzyskanie terminu na rehabilitację z funduszu wiąże się z oczekiwaniem, nawet kilkuletnim. A w sytuacji mojego syna bardzo liczy się czas. Chcielibyśmy zapewnić mu jak najlepszą rehabilitację, dostępną od teraz, od zaraz. Prywatnie jednak wiąże się to z olbrzymimi kosztami. Dodatkowo biorąc pod uwagę, że nie jest to kwestia jednorazowego turnusu, na taką rehabilitację potrzeba dużo pieniędzy. Kacper ma szansę na odzyskanie sprawności, ale potrzebuje szybko dobrej neurologicznej rehabilitacji. Prosimy, pomóż nam ją zapewnić! Syn ma dopiero 16 lat, całe życie przed sobą! Musi wrócić do sprawności! Rodzice Kacpra

31 153 zł