Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Natalia Karkucińska
Natalia Karkucińska , 17 lat

Wjechał w nią dostawczak❗️Natalka potrzebuje pomocy, by wrócić...

W pierwszy dzień wyczekanych wakacji mocno świeciło słońce. Tamtego dnia życie naszej córeczki prawie się skończyło. Właściwie skończyło się życie, które znała i które my znaliśmy... Od tamtego słonecznego dnia, przeklętego dnia, toczy się walka o Natalkę... Jechała na rowerze, gdy uderzyło w nią auto dostawcze. W jednej sekundzie zmieniło się wszystko... Natalka własnie skończyła szkołę podstawową, zaczynała kolejny etap w życiu. We wrześniu miała iść do wymarzonej szkoły średniej – technikum hotelarskiego. Wcześniej jeszcze zasłużony odpoczynek – wakacje! Ale nie było ani wczasów, ani nowej szkoły. Życie napisało dla Natalki, naszej ukochanej 15-letniej córki, zupełnie inny scenariusz... Jechała rowerem, gdy z impetem została uderzona przez samochód dostawczy. Wskutek uderzenia ucierpiał każdy centymetr głowy naszego dziecka: ciało modzelowate, pień mózgu, twór siatkowaty, niedotlenienie, obrzęki, stłuczenia, krwawienia… Natalia trafiła do Szpitala ICZMP w Łodzi na OIOM. Lekarze określili jej stan jako krytyczny. Nie dawano  żadnych szans, że przeżyje. Oddychał za nią respirator, została wprowadzona w śpiączkę farmakologiczną. Nasz świat się zatrzymał... Mówiono nam, że córka nigdy nie podejmie własnego oddechu. Po dwóch tygodniach zrobiono tracheostomię. Następnego dnia podjęto  próbę własnego oddechu – udało się! Chociaż ją skreślali, nie dawali szans, Natalka pokazała, jak bardzo chce żyć! Choć mówili, że nie będzie nigdy widzieć, po miesiącu od wypadku zaczęła podnosić powieki. Miesiąc później – łapać kontakt wzrokowy! Dziś wiemy, że widzi, próbuje wodzić wzrokiem za przedmiotami. To daje nam nadzieję, że i inne diagnozy się nie potwierdzą! Z każdym tygodniem walki o powrót do sprawności twarz Natalki staje się pogodniejsza. Pojawiają się nawet delikatne uśmiechy! Dla nas każdy najmniejszy gest jest cudem, ukojeniem, nadzieją. Z każdego, nawet minimalnego postepu ogromnie się cieszymy! Wiemy, że Natalia chce wrócić do nas, do siostry, do rodziny, która przeokrutnie tęskni!  Niestety wkradła się ogromna spastyka , która przejęła władzę nad całą lewą stroną ciała i próbuje zawładnąć też i prawą... Nasza córeczka, nasz skarb, walczy i nie poddaje się! A my razem z nią... Już dziś wiemy, że to będzie strasznie kosztowna i długa droga. Ogrom rehabilitacji, sprzęt rehabilitacyjny, ortezy i wiele innych rzeczy, o których być może dziś nawet nie wiemy... Koszt samej rocznej rehabilitacji to ok. 400 tysięcy złotych! Dlatego my, rodzice Natalki, jesteśmy tu by prosić o każdą pomoc, o każdą złotówkę, która pozwoli naszej ukochanej córeczce w powrocie do zdrowia, do sprawności! Nie sądziliśmy, że kiedykolwiek znajdziemy się właśnie po tej stronie... Życie jednak bywa nieprzewidywalne. I brutalne... Nie poddamy się jednak, nigdy! Natalka jest dla nas wszystkim! Najważniejsze, że przeżyła! O resztę będziemy walczyć... Czy nam pomożesz? Rodzice i siostra Nina ➡️ Strona na FB: Razem dla Natalii

203 455,00 zł ( 47,81% )
Brakuje: 222 077,00 zł
Hordij Podzolkov
Hordij Podzolkov , 9 lat

Hordij daje z siebie wszystko. Od Ciebie potrzebuje tak niewiele...

Wyposażenie do integracji sensorycznej, materiały do rozwoju, możliwość korzystać z pomocy specjalistów rzetelnie dobieranych przez lata. Własna firma, dzięki której mogliśmy opłacać to wszystko, dom, samochód, a także nasze plany i marzenia — wszystko zostało pogrzebione pod gruzami zniszczonego Mariupola. Los nauczył nas godzić się ze stratami, ale jedna z nich boli mnie najbardziej: straciliśmy możliwość do rehabilitacji naszego dziecka. Każdy wypracowany nawyk to ogromny trud, a za chwilę może się okazać, że to wszystko nie miało sensu. Nasz synek ma zdiagnozowany autyzm. W Mariupolu dużo pracowaliśmy ze specjalistami: logopedą, defektologiem, psychologiem, terapeutą ABA, specjalistą od integracji sensorycznej... Sytuacja się polepszała, syn zaczął po trochu rozmawiać, reagować na nas, rozumieć, jak ktoś zwraca się do niego. Zmniejszyła się też autoagresja. Nie chcemy tego stracić. W tej chwili nie mamy jak opłacić zajęć i rehabilitacji, dlatego jesteśmy zmuszeni prosić o pomoc. Będziemy wdzięczni za każde wsparcie. Rodzice Hordia

230 zł
Paulina Polit
Paulina Polit , 39 lat

Amputacja była ostatecznością... Proszę, pomóż mi znów stanąć na nogi!

„Wciąż to mam. Moje supermoce są nienaruszone.” Niczym Arizona Robbins z kultowego serialu „Chirurdzy”, mimo amputacji każdego dnia staram się nieść pomoc pacjentom w szpitalu onkologicznym. Jestem odpowiedzialna za jeden z kluczowych elementów przygotowania chorego do radioterapii. Od zawsze marzyłam, żeby pracować jako pielęgniarka, jednak dysfunkcja nogi, z którą się urodziłam, pokrzyżowała moje plany. Przez całe życie, wraz z moją rodziną, robiłam wszystko, co mogłam, żeby polepszyć swój stan zdrowia. Niestety z uwagi na brak skuteczności jakiegokolwiek leczenia, w tym roku podjęłam trudną dla mnie decyzję o amputacji. Teraz, po operacji, z nową nadzieją i optymizmem patrzę w przyszłość. Niestety praca w realiach polskiej ochrony zdrowia, nie pozwala mi na samodzielne pokrycie kosztów zakup protezy... Będę wdzięczna za każde okazałe wsparcie, które przekuje w pomoc podopiecznym oddziału onkologii. Paulina

18 867,00 zł ( 7,35% )
Brakuje: 237 714,00 zł
Kubuś Małecki
Kubuś Małecki , 2 latka

Historia Kubusia i Jego wyjątkowej nóżki. Pomóż Kubusiowi zrobić pierwszy krok, a potem kolejne!

Kuba według badań prenatalnych rozwijał się bez zarzutu. Ciąża przebiegała prawidłowo. Nic nie wskazywało na to, że po porodzie przeżyjemy taki szok. Synek urodził się 18 sierpnia 2022 roku po prawie 13 godzinach ciężkiego porodu owinięty pępowiną. Dostał 9/10 punktów w skali Apgar, ponieważ nie wydał z siebie w czasie badania przez panią doktor tak zwanego pierwszego krzyku. Jednak niedługo po tym, jak pani doktor poszła, zaczął płakać, jak przystało na zdrowego noworodka. Reszta parametrów wg neonatologa i pediatry była wzorowa. Beata z Kubą zostali bez żadnych zastrzeżeń po dwóch dobach wypisani do domu. W pierwszym tygodniu radości po przyjściu na świat Kuby nie przeszło nam przez myśl, że coś może być nie tak. Po tygodniu, kiedy pierwsze emocje opadły dostrzegłem, że coś jest nie tak z długością stópek, jesteśmy fizjoterapeutami, dlatego uważniej zaczęliśmy przyglądać się budowie synka. Po przyłożeniu nóżek do siebie lewa była wyraźnie krótsza. Zbadaliśmy we własnym zakresie kolejne elementy kończyny dolnej i okazało się, że wszystkie są skrócone względem nogi prawej. Nie zwiastowało, to niczego dobrego. Jako że synek został ze szpitala wypisany, jako zdrowy noworodek nie mieliśmy możliwości rozpocząć diagnostyki natychmiast w ramach NFZ, dlatego we własnym zakresie szukaliśmy pomocy.  Po wielu wizytach lekarskich i na oddziale szpitalnym okazało się, że Kubuś nie ma wykształconej kości strzałkowej oraz niedorozwój w zasadzie każdej kości w nóżce, przez co skrócenie dotyczy kości udowej, piszczelowej i kości stopy. Na całej nóżce w pierwszych tygodniach życia skrócenie wynosiło około 1 cm. Padła wstępna diagnoza "hemimelia strzałkowa", czyli wada wrodzona o bardzo rzadkim występowaniu. Badaliśmy Kubę również pod kątem innych wad i przy okazji wizyty u kardiologa wyszło, że Kuba ma też wadę serduszka. Szczerze liczyliśmy, że noga, będzie naszym jedynym problem, a ta wiadomość okazała się kolejną przeszkodą do pokonania na naszej drodze. Oprócz hemimelii strzałkowej Kubcio ma też przeciek międzykomorowy z powodu ubytku w przegrodzie międzykomorowej w części błoniastej, tak zwany VSD. Póki co po konsultacjach z kolejnymi specjalistami okazało się, że ma tylko, albo aż te dwie wady. Tak sytuacja wyglądała 3 miesiące temu. Teraz Kuba ma 4 miesiące. Po comiesięcznej kontroli serduszka na ostatniej wizycie okazało się, że ubytek międzykomorowy zaczął zarastać, co była dla nas wspaniałą informacją. Co prawda zarósł na razie tylko w części, ale jeśli tendencja się utrzyma, może się okazać, że obejdzie się bez zabiegu na serduszku lub zabieg będzie mniej rozległy. Diagnoza co do nóżki została potwierdzona. Skrócenie powiększa się. Osiągnęło już 3 cm. Prognozy ortopedów są zbieżne i mówią o zwiększaniu się skrócenia w czasie wzrastania. Może to być kilkanaście, do nawet 20 centymetrów różnicy względem zdrowej nogi. Co do sposobu leczenia, to jest ich co najmniej kilka, jednak zależy, to od wielu zmiennych i czynników, których na ten moment nie można przewidzieć. Między innymi od tego, jak nóżka będzie się rozwijała, jak duże będzie skrócenie i czy będzie np. wydolny aparat więzadłowy choćby w stawie kolanowym, czy stopa będzie spełniała funkcję podporową i wiele innych. W grę wchodzą bardzo różne scenariusze. Od licznych operacji wydłużania kości i rekonstrukcji stawów, gwoździ śródszpikowych, aparatów Lizarowa, po amputację i protezowanie. Najbliższy newralgiczny moment zacznie się około 9 miesiąca życia, kiedy Kuba podejmie pierwsze próby wstawania i okaże się, czy nóżka będzie spełniała funkcję podporową, czy też nie. Kubuś już teraz 2-3 razy w tygodniu jeździ na rehabilitację i dzielnie walczy o symetrię swojego ciała. Przygotowuje się też na to, co go czeka w przyszłości. Staramy się, żeby jego nóżka była możliwie jak najbardziej funkcjonalna w momencie jak, będzie uczył się chodzić. Tak jak wspominałem, scenariuszy jest wiele, a każdy i tak zależy od tego, w jakim stanie i na jakim poziomie rozwoju będzie jego krótsza nóżka, więc na ten moment nie można wybrać rozwiązania. W okolicach 8 miesiąca, kiedy już będziemy wiedzieli, jak wygląda jego rozwój i jak rozwija się wada nogi, rozpoczniemy wzmożone konsultacje ortopedyczne w Łodzi, Poznaniu, Warszawie, możliwe, że również w Zakopanem w celu znalezienia dla naszego synka najlepszego rozwiązania. Jak wspominałem, nie wiemy w tym momencie, jak dokładnie będzie wyglądało leczenie Kubusia i jak kosztowne będzie. Wiemy, że czeka nas sporo podróży w celu konsultacji i leczenia, już do tej pory odbyliśmy wiele prywatnych wizyt u lekarzy i fizjoterapeutów, które są kosztowne. Chcemy zapewnić Kubie najlepszą opiekę, jaka jest dostępna. Zrobimy wszystko, co w naszej mocy, żeby Kuba w przyszłości cieszył się życiem, jak zdrowy szczęśliwy chłopiec. Z Waszą pomocą jest to możliwe ! Całą rodzinką w imieniu naszego Bubunia prosimy o wsparcie. Będziemy na bieżąco informować o nowych wieściach na temat leczenia i rehabilitacji Kubunia. Pozdrawiamy wraz z Kubą Beata i Eliasz, rodzice. ➤ Obserwuj walkę Kuby na jego FACEBOOK'U ➤ Instagram

91 486,00 zł ( 44,17% )
Brakuje: 115 619,00 zł
Jakub Piestrzyński
12 dni do końca
Jakub Piestrzyński , 15 lat

By otaczający świat stał przed Kubą otworem!

Kuba urodził się w styczniu 2009 roku. Nic nie zapowiadało tego, co wydarzyło się po skończeniu przez syna 2. roku życia... Zaczęły się problemy z mową, problemy neurologiczne, brak kontaktu wzrokowego, niedosłuch i wiele, wiele innych... Po pierwszej konsultacji lekarskiej z psychiatrą oraz neurologiem, mój świat się zawalił. Jedyna rzecz jaka tkwi do tej pory w mojej głowie to słowa specjalisty „Pani dziecko patrzy na Panią jak przez szybę". Kolejna konsultacja lekarska oraz diagnostyka potwierdziły, że Jakub jest autystykiem. Po niedługim czasie pojawiła się padaczka natomiast 4 lata temu lekarz neurolog zdiagnozował również Zespół Touretta. Jakub obecnie potrzebuje trzech terapii. Jedną z nich jest psychoterapia ze względu na różne stany lękowe spowodowane brakiem akceptacji ze strony otoczenia i dzieci w szkole. Druga terapia to treningi społeczne. Kolejna to terapia behawioralna. Niestety koszty niezbędnych terapii są ogromne. Wszystkie środki zgromadzone tutaj zostaną przeznaczone na leczenie syna, które w tym momencie jest Kubie tak bardzo potrzebne. Dlatego też zwracamy się do Ciebie z ogromną prośbą o pomoc. Za każdą wpłaconą złotówkę będziemy ogromnie wdzięczni. Rodzice

559 zł
Krystian Pierzchała
Krystian Pierzchała , 12 lat

Podaruj nam siłę, byśmy mogli nadal mierzyć się z trudną codziennością!

Mój syn – Krystian, ma w tej chwili 10 lat. Wiele lat temu, gdy miał skończone 3- latka, zdiagnozowano u niego autyzm dziecięcy. Wtedy nasza codzienność zmieniła się na zawsze. Musiałam przewartościować moje plany, marzenia, całą codzienność. Skupić się przede wszystkim na zdrowiu i rozwoju syna, by miał szansę na jak najlepsze życie.  Syn wymaga pomocy terapeutycznej, aby mógł w miarę normalnie funkcjonować w społeczeństwie. Prawdopodobnie nigdy nie będzie mu dane w pełni samodzielne życie. Jednak ja chcę o to walczyć, bo syn jest całym moim światem.... Wychowuję Krystiana sama, przez co nasza codzienność jest bardzo trudna. Brakuje nam środków na podstawowe potrzeby, o kosztownym leczeniu i terapii już nie wspominając. Dlatego bardzo proszę o Twoją pomoc. Liczę na dobre serce ludzi, bo sama już opadam z sił... Mama Krystiana

321 zł
Marianka Prystupko
Marianka Prystupko , 5 lat

Małymi kroczkami do nowego życia! Marianka potrzebuje wsparcia!

Nasza córeczka ma zaledwie 4-latka, a już przeżyła więcej wzlotów i upadków, niż niejeden dorosły. Marianka każdego dnia dzielnie stawia czoła wielkiemu przeciwnikowi, jakim jest SMA. Nasza codzienność to nieustanne cierpienie, niewyobrażalny strach o życie córeczki, gorzka mieszkanka rozpaczy i nadziei... Gdy Marianka przyszła na świat, jak wszyscy rodzice, nie mogliśmy doczekać się jej pierwszych słów, a potem pierwszych kroczków. Niestety, mijały miesiące, córeczka nie robiła postępów, a nasz niepokój rósł coraz bardziej. Widzieliśmy, że nie rozwija się prawidłowo – gdy inne dzieci potrafiły już chodzić, ona nadal miała problem, by usiąść.  Od razu zaczęliśmy szukać odpowiedzi, dlaczego tak się dzieje. Skonsultowaliśmy się z wieloma specjalistami, przeprowadziliśmy szereg badań. I w końcu udało się poznać okrutną prawdę. Okazało się, że za wszystko odpowiedzialny jest rdzeniowy zanik mięśni – SMA. Nie mogłam w to uwierzyć… Przecież nie mogło nas to spotkać, nie moją kochaną Mariankę.  Pierwsze dni po poznaniu diagnozy były straszne. Jedyne, co pamiętam z tamtych chwil, to płacz i niedowierzanie. Nie wiedzieliśmy, co robić, nie wiedzieliśmy, co myśleć. W głowie pojawiało się mnóstwo pytań i wątpliwości. Jednak chyba najgorsza w tym wszystkim była świadomość tego, że aby ocalić Mariankę, potrzebowaliśmy najdroższego leku świata!  Szukaliśmy rozwiązań i pomocy u różnych specjalistów. Dowiedzieliśmy się, że jeden z międzynarodowych koncernów medycznych organizuje konkurs, w którym nagrodą była terapia lekiem na SMA. Pomyślałam, że wygrana byłaby spełnieniem naszych marzeń! Tak bardzo jej wtedy potrzebowaliśmy. Nie tracąc chwili, zgłosiłam Mariankę i niedługo potem otrzymaliśmy wiadomość zwrotną. Nie mogłam uwierzyć na własne oczy – wygraliśmy, Mariance wkrótce zostanie podany jedyny lek na świecie, który jest w stanie ją uratować! Byłam przeszczęśliwa! Córeczka przyjęła lek i z tygodnia na tydzień czuła się coraz lepiej. Niestety, wiele osób błędnie myśli, że po leczeniu dziecko budzi się z koszmaru choroby.... Prawie jak księżniczka z bajki po pocałunku księcia, a czar SMA spada, jak klątwa starej wiedźmy...  Tak się jednak nie dzieje i nawet po zdobyciu upragnionego ratunku, na dziecko i rodziców czeka długa i ciężka rehabilitacja. Obecnie każdy dzień Marianki jest dokładnie zaplanowany co do minuty. Od rana fizjoterapia, potem  neurologopeda, na końcu basen... Kilka razy w roku dochodzą też turnusy rehabilitacyjne. Wszystkie zajęcia i rehabilitacje są bardzo kosztowne. Nie ma to jednak znaczenia, gdy w końcu na buzi twojego dziecka widzisz uśmiech i wiesz, że nareszcie wszystko będzie już dobrze.  Potwierdzają to również rokowania lekarzy – jeśli będziemy kontynuować leczenie,  Marianka niedługo zacznie chodzić bez pomocy! Już teraz jest coraz silniejsza – samodzielnie siada, raczkuje, a nawet porusza się przy pomocy balkonika!  Pomimo że robimy wszystko, co w naszej mocy, po trzech latach walki z SMA nie stać nas już na pokrycie reszty kosztów rehabilitacji. Aby córeczka mogła dalej się rozwijać, potrzebuje również sprzętu rehabilitacyjnego, który ułatwi jej pracę nad sprawnością.  Teraz gdy udało się pokonać tyle przeciwności, nie możemy się poddać! Będziemy walczyć do końca, dlatego każde wsparcie i każda złotówka będzie dla nas na wagę złota!  rodzice Marianki

69 670,00 zł ( 69,14% )
Brakuje: 31 096,00 zł
Tomasz Załęcki
12 dni do końca
Tomasz Załęcki , 36 lat

Niepełnosprawność odziera z godności. Proszę, pomóż!

Mam 35 lat i obawiam się, że już zawsze będę się zmagać z niepełnosprawnością. Mam porażenie czterokończynowe, a to oznacza, że już być może do końca życia będę jeździć na wózku. Prawa strona mojego ciała to 90-procentowy niedowład, lewa strona to kilkuprocentowy niedowład. Koszty codziennego życia przerażają, do tego dochodzą te związane z leczeniem i rehabilitacją, która w moim przypadku jest konieczna. Osobie niepełnosprawnej bardzo trudno jest zdobyć środki, które pozwolą godnie żyć. Bardzo trudno podjąć również pracę, gdyż niepełnosprawność potrafi człowieka naprawdę ograniczyć. Będę niezwykle wdzięczny za każdą okazaną pomoc, za wsparcie, które pozwoli mi się leczyć i rehabilitować.  Tomasz

5 514 zł
Konrad Pawlak
Konrad Pawlak , 30 lat

Konrad cudem przeżył! Wesprzyj walkę o powrót do sprawności!

Nie było mi dane mieć szczęśliwego i spokojnego dzieciństwa. Zabawy z rówieśnikami musiałem zamienić na szpitalne sale. Nie wiem ile razy do moich żył podłączone były kroplówki, ile godzin spędziłem zamartwiając się i myśląc o tym co będzie dalej.  Kiedy miałem siedem lat, po raz pierwszy doszło u mnie do wylewu krwotocznego do mózgu. W wieku 18 lat przeszedłem dwie trepanacje czaszki. Stoczyłem długą i trudną walkę – o moje życie.  Gdy wszystko się udało, byłem szczęśliwy, czułem, że urodziłem się na nowo. Niestety, krótko po tym, rezonans magnetyczny wykazał, że mam następnego tętniaka, położonego w miejscu trudno operacyjnym. Lekarze podjęli ryzyko jego wycięcia, ale niestety, nie udało się. Niedowład po prawej stronie ciała pogłębił się, a tętniak nie został całkowicie usunięty. Zdecydowano się na jego embolizację, czyli wprowadzenie cewnika z materiałem zatorowym, by likwidować nieprawidłowości żylne.  Otrzymałem nadzieję na to, że już teraz będzie dobrze, że nic mnie nie zaskoczy. I to właśnie ta nadzieja kolejny raz została mi brutalnie odebrana. Kilka lat po operacji embolizacja puściła i doznałem kolejnego wylewu krwi. Lekarze mówili, że tylko cudem przeżyję. Przeprowadzono kolejną – trzecią trepanację czaszki. Wydarzył się cud! Zaczęła się systematyczna rehabilitacja, ale w międzyczasie zastawka komorowo-otrzewnowa przestała funkcjonować i trzeba było wymienić ją na nową. Wtedy byłem również na krawędzi życia, ale zdążono z wymianą zastawki. W całej tej historii są też pozytywne momenty. 3 czerwca 2022 zostałem tatą, urodził mi się synek – największa radość w moim życiu. To wydarzenie dodało mi sił i motywacji. To w dużej mierze dla niego, jak i dla całej swojej rodziny chce walczyć. Spełniać swoje marzenia i widzieć uśmiech na twarzach bliskich mi osób. Jednym z marzeń jest to, abym mógł wziąć swojego syna na ręce... Potrzebuję pomocy w walce o powrót do sprawności. Przede mną długa i kosztowna rehabilitacja. Muszę zmniejszyć moją spastykę w ręce i nodze, poprawić mobilność w stawie skokowym oraz barku i zmniejszyć dolegliwości bólowe związane z przykurczem mięśni. W walce o zdrowie wspiera mnie cała rodzina. Najwięcej ciepła daje mi moja mama Barbara. Jest moim aniołem. pomaga na każdym kroku. Wiem, że bez niej bym sobie po prostu nie poradził. Jednak to Twoje wsparcie jest mi teraz potrzebne najbardziej. Pamiętaj – dobro powraca! Konrad

1 137 zł