Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Marek Gajewski
Pilne!
Marek Gajewski , 69 lat

Marek walczy z rakiem❗️Stawką jest życie❗️

Mój mąż musi żyć! Dla mnie, swoich córek i wnucząt. Proszę, pomóżcie! Marek zachorował w sierpniu. Gdy lekarz przekazał, że to trzecie stadium nowotworu złośliwego migdałka, zamarłam. Strach o jego życie zdominował całą moją rzeczywistość! Mój ukochany mąż musiał rozpocząć walkę o własne życie! Lekarze wdrożyli trzy cykle chemioterapii. Teraz, już od pięciu tygodni, Marek przyjmuje radioterapię. Przechodzi ją bardzo ciężko, zarówno fizycznie, jak i psychicznie. Choroba, ale i formy leczenia znacznie osłabiają jego organizm. Nie ma jednak innego wyjścia, aby ocalić mu życie… Jestem przerażona. Ostatnia badania wskazują, że prawdopodobnie ma też raka w płucach. Jednak dalsze badania i leczenie zaczną się dopiero po skończeniu radioterapii migdałka…  Widzę u męża coraz mniej chęci do walki. Boję się, że w końcu może mu jej zabraknąć. Wysokie ceny leków niestety nie pomagają! Proszę o pomoc, połączmy siły i pokażmy Markowi, że warto jeszcze walczyć. Tylko z Waszą pomocą, zdołam zapewnić mojemu mężowi odpowiednie leczenie i pomoc! Alina, żona

1 265 zł
Dorota Berdys
Dorota Berdys , 61 lat

Budujemy windę dla Doroty❗️

Od trzydziestu lat choruję na stwardnienie rozsiane — postać wtórnie przewlekle postępującą. Poruszam się o kulach lub chodziku, coraz częściej korzystam też z wózka. Pomimo ciągłej rehabilitacji i odpowiednio dobranego leczenia mój stan zdrowia się pogarsza. Jestem lekarką okulistką. Wraz z rodziną mieszkamy w domu jednorodzinnym. W tygodniu chodzę do pracy i aby do niej dotrzeć muszę codziennie pokonywać schody. Chcielibyśmy zamontować windę, abym mogła w końcu poruszać się swobodnie. Teraz to niemożliwe. Dzięki windzie będę mogła wychodzić z domu sprawniej, pracować i funkcjonować – żyć najnormalniej, jak tylko chcę i potrafię. Niestety koszty zamontowania windy są spore. Oprócz samego urządzenia musimy opłacić jeszcze dodatkowe prace fachowców przy przygotowaniu domu pod montaż windy. Dlatego zwracam się z serdeczną prośbą do każdego, kto zechciałby nas wesprzeć w pokryciu tych ogromnych kosztów. Każdy gest ma znaczenie, bo wiele małych gestów może w końcu zrealizować cel! Z całego serca dziękuję każdej osobie, która zechce nam pomóc. Dorota

6 455,00 zł ( 5,05% )
Brakuje: 121 205,00 zł
Wiktor Wojtyczka
Wiktor Wojtyczka , 14 lat

Wiktor w poniedziałek trafił do szpitala – w czwartek przeszedł przeszczep. Pomóż odzyskać zdrowie!

To wszystko spadło na nas tak bardzo nieoczekiwanie… Przecież Wiktor zawsze był takim zdrowym i silnym chłopcem! Niestety, w listopadzie 2023 roku przyszło mu zmierzyć się z diagnozą, która wywróciła nasze życie do góry nogami. W piątek jeszcze był w szkole – w poniedziałek już w szpitalu. Początkowo myśleliśmy, że wymioty i podwyższona temperatura to objawy zwykłego przeziębienia. Niestety, prawda okazała się inna.  U naszego syna zdiagnozowano ostrą niewydolność wątroby. Próby wątrobowe były tak złe, że już kolejnego dnia pojawiły się pierwsze wzmianki o przeszczepie. Byliśmy w ogromnym szoku… Jak to możliwe? Zawsze przecież dbaliśmy o zdrowie całej naszej rodziny… Do szpitala trafiliśmy z synem w poniedziałek – w czwartek przeszedł już przeszczep wątroby. Niestety, w ciągu kolejnego tygodnia konieczne były jeszcze dwie operacje, ze względu na nieszczelne drogi żółciowe.  Wiktor spędził na OIOM-ie dwa tygodnie, w szpitalu łącznie niecałe 2 miesiące. To właśnie wtedy okazało się, że jego ciało odrzuca przeszczep. Niezbędne stało się przyjmowanie bardzo silnych leków obniżających odporność – tak, by jego organizm nie atakował nowej wątroby.  Z całego serca wierzymy, że najgorsze za nami. Tak bardzo chcemy, żeby życie stało się znów normalne. Niestety, przed nami jeszcze długa droga. Aktualnie Wiktor nie może chodzić do szkoły ze względu na zbyt duże ryzyko infekcji, nie może widywać się ze znajomymi ani uprawiać sportu. Jest osłabiony, mocno schudł, chodzi lekko pochylony. Całe dnie spędza w domu, dochodząc pomału do siebie.  W walce o zdrowie Wiktora niezbędne jest kontynuowanie leczenia, częste dojazdy do szpitali i regularne kontrole lekarskie. Jest to związane z dużymi kosztami. Ja, jako mama, jestem aktualnie na zwolnieniu lekarskim, abym mogła zajmować się Wiktorem na co dzień. Takiej pomocy będzie potrzebował jeszcze przynajmniej przez najbliższy rok, co sprawia, że trud utrzymania całej naszej rodziny najpewniej spadnie w całości na barki jednej osoby. Wiktor jest cudownym młodym chłopcem. Pasjonuje się rolnictwem, uprawą roli. Zawsze uwielbiał spędzać czas na dworze. Nie chcemy pozwolić, by problemy ze zdrowiem przekreśliły nadzieję i marzenia naszego syna. Prosimy o pomoc w powrocie do zdrowia i normalności. Wierzymy, że z Waszym wsparciem Wiktora czeka jeszcze spokojna i radosna młodość – z dala od szpitalnych murów. Rodzice Wiktora

47 864 zł
Beata Cuper
Beata Cuper , 53 lata

Przypadek i rutynowa kontrola uratowały moje życie... POMOCY❗️

Moja walka z chorobą rozpoczęła się przypadkiem. Można śmiało stwierdzić, że ten przypadek i rutynowa kontrola uratowały moje życie… Udałam się do lekarza w celu wykonania standardowych badań. Lekarz stwierdził, że w moim brzuchu jest „bałagan” i zalecił konkretne działanie. Jak się później okazało – wtedy rozpoczęłam walkę ze śmiertelną chorobą.  Wykryto torbiele na jajnikach, które musiały zostać usunięte operacyjnie. Niestety w trakcie zabiegu okazało się, że ich „wnętrze” było pełne guzów. Operację przeprowadzono poprzez otwarcie jamy brzucha – trwała 4 godziny. Usunięto macicę, jajniki, sieć większą, wyrostek robaczkowy, guzy z odbytnicy, esicy i zatoki Douglasa.  Badanie, które później przeprowadzono, wykazało, że choruję na RAKA ŚLUZOWEGO WYROSTKA ROBACZKOWEGO. Wszystkie zmiany, które znajdowały się w moim brzuchu, były jego konsekwencją. Stwierdzono wtórny ZŁOŚLIWY NOWOTWÓR jajnika. Świat się zatrzymał. Po pierwszej operacji musiałam przejść kolejną, ze względu na komplikacje. Dopiero po zagojeniu wszystkich ran, będę mogła rozpocząć leczenie onkologiczne. Niestety choruję na bardzo rzadką odmianę nowotworu, przez co leczenie może nie przynieść oczekiwanych efektów. Znaleźliśmy terapię HIPEC, która jest skuteczna, ale wymaga bardzo drogich badań genetycznych i kosztownego zabiegu. Nie stać nas na to leczenie. Nie jest to typowa chemioterapia podawana dożylnie. Nowotwór, który mnie zaatakował, przybiera postać śluzu, dlatego podczas badań jest niewykrywalny. Terapia, której chce się podjąć, polega na wpompowaniu leku do jamy brzusznej, co może przynieść zniewalające efekty i pomóc pokonać tego potwora… Mam 53 lata, czuję się młoda i pełna radości. Mam wspaniałe dzieci, kochającego męża… Pragnę dalej korzystać z życia, cieszyć się czasem spędzonym z rodziną i najbliższymi. Nie mogę pozwolić, by pokonała mnie ta straszna choroba. To nie czas, by umierać… Proszę o pomoc. Twoje wsparcie może być moim ratunkiem! Beata

8 242 zł
Szymon Szumiał
Szymon Szumiał , 7 lat

Z niecierpliwością czekamy na pierwsze słowa synka! Szymek ma 6 lat, jednak nadal nie mówi...

Szymon urodził się z wadą genetyczną – ubytkiem krótkiego ramienia chromosomu 18. Sprawiło to, że rozwój ruchowy oraz intelektualny naszego dziecka jest wolniejszy… Mimo że ma już 6 lat, nadal nie mówi i ma problemy z przyjmowaniem stałych pokarmów. Szymek jest też ciągle pieluchowany. Niestety do tego wszystkiego dochodzi ptoza lewego oka, która wymaga zabiegu operacyjnego… Przeprowadzona diagnostyka potwierdziła niepełnosprawność intelektualną w stopniu umiarkowanym. Dodatkowego stresu dostarcza nam ułożenie jego serduszka po prawej stronie! Na szczęście operacja nie jest wymagana, ale Szymek i tak musi być pod opieką kardiologa.  Nie ma innego rozwiązania, jak zapewnienie synkowi stałej opieki medycznej oraz kontynuacja rehabilitacji, terapii sensorycznej i logopedycznej. Rozwój Szymonka musimy wspierać niemal w każdym aspekcie! Każdego dnia mocno wierzymy, że nasz synek zacznie w końcu mówić. Tak bardzo chcielibyśmy z nim porozmawiać i usłyszeć jak zwraca się do nas „mamusiu i tatusiu”. To piękne marzenia, które dodają nam motywacji! Szymon jest bardzo pogodnym chłopcem i lubi towarzystwo innych dzieci. Uwielbia bawić się autami, układać klocki i tańczyć. Jego uśmiech sprawia, że i my się uśmiechamy!  Chcielibyśmy, aby nasze dziecko było szczęśliwe i zdrowe. Dzisiaj najbardziej potrzebuje większej liczby zajęć stymulujących jego rozwój i mowę. Mamy w sobie nadzieję, ale też obawę, ponieważ nie jesteśmy w stanie opłacić tylu form specjalistycznej pomocy…  Będziemy więc wdzięczni, jeżeli postanowisz wesprzeć naszego syna! Za każdą formę pomocy, dziękujemy! Rodzice Szymonka 

4 136 zł
Antoś Glasmann
Antoś Glasmann , 18 miesięcy

Antoś przyszedł na świat z wadą wrodzoną stópek... Podaruj mu szansę na sprawność!

O tym, że Antoś urodzi się z chorymi nóżkami, dowiedzieliśmy się już w 2. trymestrze ciąży. Ostateczne potwierdzenie diagnozy przyszło tuż po porodzie. To właśnie wtedy mieliśmy już pewność, że o sprawność synka będziemy musieli zawalczyć… Przez pierwsze 3 miesiące po urodzeniu Antek musiał mieć założony gips na nóżkach. Niezbędne okazało się także podcięcie ścięgien. Mimo tego, że wiele dzieci potrzebuje powtarzania zabiegu, mamy głęboką nadzieję, że u Antka nie będzie takiej potrzeby. Aktualnie nasz syn jest leczony za pomocą metody Mitchella (Ponsetiego). Polega ona na zakładaniu na nogi specjalnych szyn, które pomagają w korekcji wady.  Choroba nóżek sprawia, że rozwój ruchowy Antosia jest utrudniony. Wierzymy jednak, że dzięki odpowiedniej opiece, jesteśmy w stanie dać mu szansę na sprawność.  Antoś potrzebuje regularnych wizyt u ortopedy oraz zakupu specjalistycznego obuwia. Niestety, buty muszą być wymieniane przynajmniej dwa razy do roku, a każda para to koszt ok. 1100 zł.  Prosimy o pomoc dla naszego synka. Wspólnie możemy podarować mu szansę na zdrowie i lepszą przyszłość.  Rodzice Antosia  

1 125 zł
Tymek Karpiński
Tymek Karpiński , 7 lat

Zawsze sam, zawsze osobno... Pomocy!

Mój synek Tymek ma stwierdzony autyzm dziecięcy. Ma 6 lat, jest bardzo pogodnym i ciekawym świata chłopcem. Pomimo licznych godzin spędzonych na różnych terapiach nadal nie potrafi mówić. Proszę o pomoc! Gdy syn poszedł do żłobka, zauważono, że zachowuje się inaczej, niż jego rówieśnicy. Zaczęliśmy szukać powodów takiego stanu rzeczy. Trafiliśmy do szpitala w Łodzi, gdzie postawiono diagnozę – autyzm. Tymek nie kontroluje agresji, jest bardzo nadpobudliwym i głośnym dzieckiem. Z tego powodu musieliśmy wyprowadzić się z mieszkania w bloku, bo sąsiedzi nie byli w stanie wytrzymać hałasu. Wzięliśmy kredyt na dom i przeprowadziliśmy się na wieś. Codziennie z mężem robimy wszystko, żeby pomóc synkowi rozładować jego napięcie. Bardzo pomaga mu basen. Kocha spędzać czas w wodzie, dzięki temu potrafi się wyciszyć. Ma wzmożone napięcie mięśniowe, więc pływanie służy mu też jako forma rehabilitacji. Oprócz tego bardzo dużo biega, skacze.  Tymek uczęszcza do świetnego przedszkola, gdzie korzysta z pomocy nauczyciela wspomagającego. Tam i w trakcie dodatkowych zajęć syn intensywnie pracuje nad rozwojem. Ogromnym problemem jest to, że nie potrafi mówić. Brak komunikacji werbalnej doprowadza go do ogromnej frustracji, a w konsekwencji do autoagresji. Korzystamy z pomocy logopedy, neurologa. Tymek ma zajęcia sensoryczne i TUS.  Dalsze wspomaganie rozwoju syna wymaga znacznych nakładów finansowych. Szczególnie w zakresie mowy. W przypadku Tymka chcielibyśmy znaleźć odpowiedni sposób do komunikacji alternatywnej. Testowaliśmy piktogramy, ale w jego przypadku się to nie sprawdza. Będziemy testować kolejne sposoby, a zakup odpowiedniego urządzenia będzie z pewnością kosztował krocie. Wizyty u specjalistów, zajęcia, dojazdy. To wszystko generuje wysokie koszty. Niedługo Tymka czeka badanie EEG. Być może konieczne będzie przeprowadzenie badania w domu, co będzie kolejnym dużym wydatkiem. Bardzo proszę o wsparcie dla mojego synka! Tymek to moje jedyne dziecko, bardzo wyczekiwane. Chciałabym zapewnić mu wszystko, czego potrzebuje, żeby się rozwijał. Z Waszą pomocą będzie to możliwe! Aneta, mama

877 zł
Izabella Poździej
Izabella Poździej , 45 lat

Przez cukrzycę mogę stracić nogę! Pomocy!

Jestem Izabella i mam 43 lata. Od 21 lat choruję na cukrzycę typu 2. Jestem matką i żoną, której choroba odebrała możliwość pracy, stąd znalazłam się tutaj. Bardzo proszę o pomoc! Mój stan zdrowia jest bardzo poważny. Według części lekarzy moja noga nadaje się do amputacji, inni twierdzą, że da się ją jeszcze uratować. Od 7 lat walczę ze stopą cukrzycową. W 2017 przeszłam operację usunięcia kości pięty w prawej nodze, jednak choroba nie odpuszcza… Teraz muszę zawalczyć o lewą nogę! Cukrzyca przyczyniła się również do pogorszenia wzroku. Od 4 lat walczę o to, żeby widzieć. Pogarszające się zdrowie, sprawiło, że utraciłam pracę. Posiadam na stale orzeczenie o niepełnosprawności i całkowitej niezdolności do pracy. Moja rodzina utrzymuje się z jednej pensji, która starcza tylko na podstawowe potrzeby… Dzięki pomocy znajomych znalazłam klinikę w Warszawie, która podjęła się uratowania mojej nogi! Jednak koszty leczenia znacznie przewyższają nasze możliwości finansowe. Potrzebuję około 20 tysięcy złotych!  Dlatego założyłem tę zbiórkę. Proszę Państwa o jakąkolwiek pomoc! Liczy się każda złotówka! Za każde wsparcie z całego serca gorąco dziękuję! Izabella

830,00 zł ( 3,9% )
Brakuje: 20 447,00 zł
Kacper Hyży
Kacper Hyży , 4 latka

Pełni wiary i nadziei prosimy o wsparcie dla naszego synka!

Kacperek był niemowlakiem, kiedy poczuliśmy pierwszy niepokój. Nasz synek prężył się i nie chciał się przytulać. Z czasem jego wzrok stał się unikający i nie mogliśmy nawiązać z nim kontaktu wzrokowego! Synek został objęty rehabilitacją, a my z niecierpliwością czekaliśmy na postępy w jego rozwoju. Jednak, gdy skończył 2 lata, znowu dostrzegliśmy pewne niepokojące zachowania.  Kacper często nie potrafił zapanować nad swoimi emocjami, zwłaszcza nad złością. Jego reakcje były gwałtowne, a my widzieliśmy, że nie potrafi zrozumieć i poradzić sobie z tymi wszystkimi uczuciami. Dodatkowo pojawiła się wielka wybiórczość pokarmowa.  Wszystko skłoniło nas do udania się do poradni psychologiczno-pedagogicznej, gdzie poradzono nam wykonanie diagnostyki w kierunku autyzmu. Późniejsze otrzymane wyniki dały potwierdzenie.  Zapewniliśmy synkowi udział w zajęciach ze wczesnego wspomagania rozwoju oraz z integracji sensorycznej. Niestety każde z nich odbywa się tylko raz w tygodniu, co jest zdecydowanie za rzadko.  Cały czas trwają także badania układu trawiennego, ponieważ Kacperek zmaga się z bólami brzuszka, zaparciami oraz biegunkami. To kolejne zmartwienie, któremu musimy postawić czoła.  Musimy skupić się na wieloaspektowej pomocy naszemu dziecku. Potrzebne są częste i regularne zajęcia terapeutyczne, rehabilitacja, konsultacje dietetyczne, a także wsparcie medyczne. Pełni wiary i nadziei prosimy dziś o wsparcie dla naszego synka. Już teraz dziękujemy za poświęcony czas i będziemy wdzięczni na nawet symboliczną wpłatę.  Rodzice Kacperka

1 190 zł