Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Marek Tuliuk
8 dni do końca
Marek Tuliuk , 16 lat

Proszę, pomóż mi poznać przyczynę choroby mojego syna! Razem walczmy o przyszłość Marka!

Dziękuję za wsparcie poprzedniej zbiórki! Marka nie omijają kolejne problemy zdrowotne, dlatego z całego serca proszę o wsparcie! Nasza historia Życie mojego syna nie jest łatwe. Marek całe życie cierpi na autyzm, a przez wiele lat walczył też z boreliozą. Niedawno zaatakowała go kolejna choroba… Czy kiedyś będzie lepiej? Proszę Was o pomoc! Droga do pokonania boreliozy była pełna bólu. Syn był w złym stanie, nie miał kompletnie sił. Nie mówił, więc nie mógł przekazać, co mu jest… Tylko moja determinacja pozwoliła w końcu odkryć przyczynę jego stanu i zachowań. 5 lat temu wyzdrowiał! Wydawało się, że powoli idziemy do przodu. Niestety, wiosną 2022 pojawiły się nowe problemy. Będąc w szkole, syn dostał nagłego ataku padaczki. Od tego czasu próbuję ustalić przyczynę ataków. Bez Waszej pomocy mi się to nie uda! Bardzo proszę o wsparcie w opłaceniu diagnostyki i leczenia. Potrzebna kwota to ponad 30 tysięcy złotych. Marek ma też kłopoty ze słuchem i wzrokiem. Wymaga pomocy fizjoterapeuty. Jesteście moją jedyną szansą… Nie mam żadnej pomocy, nie mogę pracować, bo zajmuje się synem, moi rodzice już nie żyją… Znam ludzi z padaczką i autyzmem, którzy prowadzą normalne życie. Wiem, że mój syn też może być samodzielny. Proszę, pomóżcie mu to osiągnąć. Liczy się każda wpłata i przekazanie tej zbiórki dalej. Wierzę, że dzięki temu uda się uzbierać potrzebną kwotę. Z góry dziękuję! Mama

2 710,00 zł ( 8,49% )
Brakuje: 29 205,00 zł
Natalia Kędzierska
12 dni do końca
Natalia Kędzierska , 22 lata

Moje serce się zatrzymuje! Lista chorób się nie kończy... Pomóż Natalii!

Gdy jakiś czas temu jeden z lekarzy zapytał się mnie czy pamiętam życie bez chorób, nie wiedziałam, co odpowiedzieć. Może dlatego, że chorowanie zajmuje znaczną część mojego życia. Na pewno całe nastoletnie lata… Z początku jedyną trudnością wydawał się być układ ruchu, co wymagało długotrwałych rehabilitacji. Z czasem pojawiły się alergie oraz genetyczne zaburzenia cewek nerkowych, co wiązało się z licznymi hospitalizacjami. Dodatkowo byłam pod opieką okulistów z powodu krótkowzroczności, która obecnie osiągnęła ponad -13D!  Dołączyły do tego problemy kardiologiczne, które zostały zdiagnozowane, dopiero gdy skończyłam 18 lat. W tym wieku też przeszłam pierwszy poważny zabieg kardiologiczny – kardioneuroablację, ponieważ moje serce biło zaledwie 20 razy na minutę i zatrzymywało się przy np. długiej pionizacji. Rok później zabieg musiał zostać powtórzony. Do dziś miałam już 4 ablacje i mam wrażenie, że jestem całkowicie zależna od  tego typu zabiegów kardiologicznych.  Poza tym mam zdiagnozowaną miastenię, zwyrodnienia stawów i kręgosłupa, podejrzenie zespołu Ehlersa Danlosa. Wszystkie te rozpoznania wymagają ciągłej oraz kosztownej rehabilitacji. Jednak ponadto równie istotnym dla mnie problemem jest wada zgryzu oraz hipodoncja – czyli wrodzony brak kilku zębów stałych, których braki należy uzupełnić z uwagi na stan stawu skroniowo-żuchwowego. Niestety NFZ nie refunduje ani implantów, ani w moim wieku już leczenia ortodontycznego.  Wspomniana wcześniej wada wzroku również jest na tyle duża, że korekcja okularami nie poprawia już jakości widzenia. Szansą na przynajmniej częściową poprawę widzenia jest wszczepienie soczewek fakijnych, co też wiąże sie z wysokimi dla mnie kosztami. Bardzo proszę o pomoc! Sama nie jestem w stanie sprostać takim wydatkom. Natalia

4 513,00 zł ( 8,48% )
Brakuje: 48 679,00 zł
Alicja Warcaba i Monika Dorożyńska-Śmiałek
13 dni do końca
Alicja Warcaba i Monika Dorożyńska-Śmiałek , 10 lat

Alicja choruje na SMA! Dzięki Twojej pomocy ma szansę na sprawność!

Dziękuję za dotychczasowe wsparcie Alicji! To wiele dla mnie znaczy! Niestety muszę jeszcze raz prosić Was o pomoc... Chcemy zebrać środki na zakup specjalnej platformy wibracyjnej, która pomoże mojej córce w skuteczniejszej walce o sprawność! Nasz historia: Choroba Alicji zabrała już tak wiele. Dziecięca radość i możliwości przeplatają się z wieloma ograniczaniami. Córka choruje na SMA — rdzeniowy zanik mięśni.  Problemy z chodzeniem, mniejsza sprawność rąk i problemy ze słuchem to jej codzienność. Jej nadzieją na lepszą przyszłość jest ciągła rehabilitacja i wsparcie rozwoju oraz funkcji życiowych, dzięki którym mogłaby się poruszać. Alicja jest pogodnym i bardzo zdeterminowanym dzieckiem. Chociaż ma dopiero 9 lat, stara się być jak jej rówieśnicy. Nie zawsze jest to jednak możliwe. Pęka mi serce, gdy widzę, że nie może czegoś zrobić. Myślę o jej przyszłości i chcę, by nie musiała kiedykolwiek rezygnować z marzeń i była jak najbardziej samodzielna. Codzienne zmagania z chorobą wiążą się z rehabilitacją i wieloma wizytami u specjalistów. Mimo to Ala dzielnie radzi sobie. Jeździ na rowerku trójkołowym oraz, kiedy jest taka potrzeba, na wózku aktywnym. Jest nam szczególnie przydatny, gdy mamy do pokonania dłuższy dystans albo po prostu Alicja ma gorszy dzień.  Gdy córka jest w kiepskim stanie psychicznym, mówię jej wtedy, że choroba nigdy z nami nie wygra! Będzie to możliwe jedynie wtedy, gdy nie przerwiemy rehabilitacji. A ona kosztuje niezwykle dużo! Do rehabilitantów musimy pokonywać 70-kilometrową trasę, a zabiegi muszą odbywać się regularnie, dlatego staramy się korzystać z każdego możliwego sposobu, żeby wspomagać Alicję. Nauczyłam się rehabilitować ją sama w domu i planuję dalszą edukację w tej dziedzinie, aby pomóc mojej córce i innym dzieciom! Do tego potrzebny jest specjalistyczny sprzęt, który również wiele mnie kosztuje.  Mamy w domu różne sprzęty, które mniej lub bardziej są pomocne w poprawianiu sprawności mojej córki. Jednak bardzo chcę zaopatrzyć Alicję w fantastyczny sprzęt: platformę wibracyjną Galileo. Niestety cena jest ogromna, dlatego prosimy Was o pomoc! Z uwagi na trudną sytuację i na to, że pojawiły się u mnie naprawdę poważne problemy ze słuchem, zbiórka będzie prowadzona także na mnie. Musiałam zrezygnować z pracy zawodowej, bo ciężko mi funkcjonować, kiedy praktycznie nie słyszę... Jest to szansa dla Alicji na większą sprawność, więcej radości i uśmiechu na jej ślicznej buzi. I dla mnie, by dalej być dla niej mamą i wsparciem. Bardzo proszę o wsparcie. Zawalczmy razem o lepszą przyszłość dla mojej wojowniczki! Monika, mama ➡️ Licytacje dla Ali

4 498,00 zł ( 8,46% )
Brakuje: 48 609,00 zł
Rafał Ślusarek
Rafał Ślusarek , 34 lata

Tragiczny wypadek przy pracy... Rafał stracił tak wiele...

Mój syn Rafał uległ bardzo poważnemu wypadkowi. Jego stan jest bardzo ciężki. Jako kochająca matka, ciężko mi się pogodzić z nową sytuacją. Z osoby zdrowej, pełnej życia, lubiącej chodzić po górach, przeobraził się w człowieka przykutego do łóżka. Pilnie potrzebuje rehabilitacji, by dojść do siebie.  Wypadek wydarzył się w pracy, podczas wykonywania czynności służbowych. Rafał został uderzony mosiężną końcówką węża ciśnieniowego, która z ogromną siłą została oderwana, co doprowadziło do urazu czaszkowo-mózgowego. Najbardziej ucierpiała jego głowa, a w szczególności okolice prawego oka. Rafał z pracy został przetransportowany do szpitala, gdzie lekarze walczyli o jego życie. W wyniku doznanych obrażeń stracił wzrok w jednym oku i najprawdopodobniej nie będzie słyszał na prawe ucho. Obecnie przebywa w szpitalu w stanie nieświadomości.  Jak na razie nie mam z nim kontaktu, jednak wierzę, że z każdym dniem będzie lepiej i już niedługo przyjdzie mi porozmawiać z synem. Gdy tylko ustabilizuje się jego sytuacja zdrowotna, chciałabym, aby Rafał trafił do specjalistycznej kliniki, w której rozpocznie się walka o powrót do sprawności. Taki turnus rehabilitacyjny kosztuje ogromne pieniądze, których sama nie jestem w stanie zapewnić. Rafał potrzebuje środków na rehabilitację prywatną, która umożliwi realizacje swoich planów i kontynuację dawnego życia.  Gdy patrzę na mojego syna, nie mogę opanować łez. Był osobą pełną ciepła, energii, a teraz bezwładnie leży na szpitalnym łóżku. Najbardziej przygniata mnie to uczucie bezradności, że jako matka, nie mogę zrobić nic, a przecież muszę mu pomoc... Dlatego proszę Cię o wsparcie. Wiem, że razem możemy postawić Rafała na nogi. Mama Rafała

16 104,00 zł ( 8,46% )
Brakuje: 174 109,00 zł
Oliwier Żak
Oliwier Żak , 13 lat

Oliwier urodził się ciężko chory – walka o jego przyszłość ciągle trwa! POMOCY❗️

Kiedy byłam w 5. miesiącu ciąży, dowiedzieliśmy się, że nasz ukochany, wyczekiwany synek ma tylko połowę serduszka, że nie ma dla niego ratunku. Oliwier przyszedł na świat 16.02.2011 r. ze złożoną wadą serca HLHS – zespołem niedorozwoju lewego serca. Dzięki pomocy niezliczonej liczby darczyńców przeszedł trzy ratujące życie operacje serca w klinice w Niemczech. Serduszko udało się uratować, niestety po trzeciej operacji doszło do poważnych komplikacji! Syn przeszedł udar mózgu, trzeba było przeprowadzić zabieg odbarczenia. Lekarze wycięli kawałek kości czaszki, żeby zrobić miejsce na powiększony mózg, konieczne było też wstawienie implantu. Po udarze wystąpił u synka niedowład lewostronny oraz zaburzenia mowy. W 2015 roku, w wyniku zakażania, konieczna była natychmiastowa operacja i wstawienie nowego implantu czaszki. Oliwier doświadczył także epizodu padaczkowego i musi być obserwowany także w tym kierunku. Dziś nasz synek ma już 13 lat. Cały czas walczymy z powikłaniami, które nastąpiły po 3. etapie operacji serduszka. Nasz chłopiec jest pod stałą opieką ortopedy, neurologa oraz kardiologa. Musi być intensywnie rehabilitowany – ponieważ lewa kończyna górna i dolna są niesprawne. Niestety jego życie nie wygląda jak życie zwykłego nastolatka. W sumie przeszedł 18 interwencji chirurgicznych, a rok temu mało go nie straciliśmy… 13 października 2023 roku Oliwer zaczął skarżyć się na silny ból brzucha. Udaliśmy się z nim do szpitala, gdzie nie udało się wykryć przyczyny. Syn trafił do drugiej placówki, gdzie zaczęła się walka o życie syna. Lekarze stwierdzili, że ma on zalane płuca i zagraża to jego sercu, jednak nikt nie zwrócił uwagi na zastawkę komorowo – otrzewnową. Dzień przed wypisem stan Oliwiera uległ drastycznemu pogorszeniu. Widzieliśmy, że go tracimy! Zrozpaczeni zwróciliśmy się o pomoc do kliniki w Niemczech, w której leczono wcześniej Oliwiera. Kazano nam natychmiast przyjechać. Wypisaliśmy się na własne życzenie i z duszą na ramieniu wyruszyliśmy w podróż. W jej trakcie Oliwier powiedział nam, że już nie da rady i prosił, żebyśmy pozwolili mu odejść… Tych strasznych słów nie chce usłyszeć żaden rodzić. Okazało się, że u Oliwera nastąpiło zakażenie bakteryjne zastawki komorowo – otrzewnowej co oznaczało, że bakterie dostawały się do mózgu. Przez 3 miesiące musieliśmy pozostać w klinice w Niemczech. Niestety to nie był koniec jego cierpień, Oliwier musiał ponownie wrócić na stół operacyjny, gdyż nastąpił wyciek płynu rdzeniowego… Syn wycierpiał już tak wiele, a w wyniku przebytego udaru praktycznie przestał chodzić! Przerażeni zwróciliśmy się o ratunek do Instytutu Paley’a w Warszawie. Syn jest pod ich opieką już od roku. Zalecono mu seryjne gipsowanie kończyn, terapię rehabilitacyjną, oraz podanie BTX – toksyny botulinowej. Po jej podaniu syn rozpocznie także intensywny turnus rehabilitacyjny. Całość leczenia obejmuje trzy takie serie, każda z nich to koszt 20 tys. zł. Dodatkowo dochodzą specjalistycznych ortez – różnych na dzień i na noc. Wierzymy, że postawi to syna na nogi i usprawni jego rękę!  Niestety, wszystko to wiąże się to z OGROMNYMI kosztami, których nie jesteśmy w stanie udźwignąć samodzielnie... Prosimy, wyciągnijcie do Oliwiera pomocną dłoń! Każda wpłata i każde udostępnienie dają mu szansę na powrót do sprawności. Wierzymy, że wspólnymi siłami uda się nam zapewnić Oliwierowi lepszą przyszłość! Rodzice

9 006,00 zł ( 8,46% )
Brakuje: 97 377,00 zł
Edgar Muniowski
9:28:06  do końca
Edgar Muniowski , 10 lat

Choroba zawładnęła życiem Edgara! Pomóż w walce o sprawność❗️

Walka o sprawność Edgara zaczęła się, gdy miał zaledwie 4 lata. Nasz synek złamał wtedy nóżkę. Goiła się jednak zdecydowanie zbyt długo, co bardzo nas zaniepokoiło… Wtedy już wiedzieliśmy, że coś jest nie tak!  Edgar niedługo po ściągnięciu gipsu ponownie zranił się w nogę, przez co konieczne było drugie gipsowanie. Łącznie okres rekonwalescencji trwał około 8 tygodni! Na domiar złego, jakiś czas później synkowi spuchły obie dłonie. Po konsultacji lekarz wstępnie podejrzewał, że powodem może być CRMO – rzadka choroba, charakteryzująca się nawracającymi epizodami zapalenia kości! Dzięki Waszej dotychczasowej pomocy, udało nam się przeprowadzić badania genetyczne. Niestety, ich wyniki nie są jednoznaczne. Lekarz wykrył nieprawidłowości, jednak nie jest w stanie dać nam dokładnej diagnozy. Ta niewiedza jest bardzo przytłaczająca… Tak bardzo chcielibyśmy pomóc naszemu synkowi!  Edgar przeszedł już kilka zabiegów operacyjnych, intensywne leczenie i rehabilitację. Znosi to wszystko bardzo dzielnie, mimo wielu powikłań. Ryzyko urazów u naszego synka jest podwyższone, ma też zaburzenia czucia. Nie jest w stanie pokonywać dłuższych dystansów samodzielnie, więc musi poruszać się na wózku, o kulach lub z ortezą. Jesteśmy wyczerpani ciągłym poszukiwaniem i brakiem dokładnej diagnozy. Edgar przeszedł już zbyt wiele – od konsultacji, wstępnych diagnoz, po wymagające leczenie, zabiegi i rehabilitacje. W czerwcu czeka go kolejna operacja, a co za tym idzie, długi okres rekonwalescencji.  Chcielibyśmy, by nasz synek miał szczęśliwe dzieciństwo! Robimy wszystko, co w naszej mocy, aby tak było. Edgar jest bardzo pogodnym chłopcem. Uwielbia kontakt z innymi dziećmi, rysowanie, grę w szachy i układanie klocków. Chciałby tylko, tak jak jego rówieśnicy, móc biegać i skakać… By utrzymać sprawność Edgara, konieczne jest dalsze leczenie i intensywna rehabilitacja. Wszystko to pochłania całe nasze oszczędności. Synek marzy o tym, by jeździć na rowerze. Niestety, specjalny rower rehabilitacyjny jest bardzo drogi. Boli nas, że nie możemy mu go zapewnić.  Zbliżają się wakacje i ciepłe dni. Nie chcemy, by Edgar był uwięziony w domu! Sami nie damy rady spełnić jego marzenia o rowerze, a także pokryć kosztów rehabilitacji czy zakupu nowych ortez. Prosimy, pomóżcie nam dać mu szansę na sprawność i lepszą przyszłość! Rodzice

4 502,00 zł ( 8,46% )
Brakuje: 48 690,00 zł
Kyrylo Maksymenko
Kyrylo Maksymenko , 15 lat

Musiał uciekać przez WOJNĘ, choć pilnie potrzebuje OPERACJI! Pomóż!

Nasza sytuacja jest niezwykle trudna. Bez wątpienia wojna w Ukrainie sieje spustoszenie i pozostawia ogromny ślad. Pochodzimy z terenów okupowanych. Ciągły strach i niestabilność zmusiły nas do ucieczki. Niestety to bardzo pokrzyżowało nasze plany. Zamiast walczyć o sprawność syna, musiałam ratować nas od zagłady. Kyrylo cierpi na rozszczep kręgosłupa i obustronną stopę końsko-szpotawą. Po przybyciu do Polski staraliśmy się poszukać odpowiednich specjalistów, którzy mogliby pomóc synkowi. Niestety nasze poszukiwania skończyły się niepowodzeniem. Czas mijał, co działało na naszą niekorzyść. W końcu pojawiło się światełko w tunelu. Udaliśmy się do Lwowa, gdzie po licznych konsultacjach lekarze zalecili pilną operację usunięcia przepukliny kręgosłupa i guza, aby uwolnić nerwy. Sam zabieg wykonają za darmo, jednak potrzebujemy wsparcia w zakupie leków, preparatów i akcesoriów potrzebnych do operacji. To koszt około 12 tys. złotych! Jestem samotną matką. Muszę opiekować się synem, który ma poważny problem z poruszaniem się i potrzebuje stałej opieki. Większość mojego czasu pochłaniają jego potrzeby i rehabilitacja, co uniemożliwia mi podjęcie pracy i zdobycie dodatkowych środków finansowych.  Dlatego pełna nadziei zwracam się do Was z ogromną prośbą o wsparcie. Bez pomocy nie będę mogła zapewnić synowi odpowiedniego leczenia, a stan jego zdrowia jest bardzo poważny. Bardzo proszę o jakąkolwiek formę wsparcia finansowego, która pozwoli nam zebrać niezbędną kwotę. Będziemy bardzo wdzięczni za każdą pomoc, którą będziecie w stanie nam udzielić. Snizhana, mama Kyrylo Kwota zbiórki jest szacunkowa

1 078,00 zł ( 8,44% )
Brakuje: 11 688,00 zł
Marzena Sosnowska
Marzena Sosnowska , 33 lata

Chcę być mamą, jak najdłużej... Proszę, pomóż mi walczyć o każdy dzień!

Jestem mamą, nieuleczalnie chorą. Każdy mój dzień to walka, którą toczę dla moich synków. Nie poddałam się, gdy usłyszałam diagnozę, nie poddam się i teraz! Mam jedno życie i dwie diagnozy, które - choć mogły mi zabrać wszystko - nie wygrają, nie pozwolę im na to! Potrzebuję jednak Twojej pomocy, by mimo choroby, być najlepszą na świecie mamą dla Kacperka i Gabrysia. Proszę, pomóż mi walczyć… Gdy urodziłam Kacperka, szalałam ze szczęścia - wymarzony, piękny synek. Byłam młoda, wierzyłam, że życie tak naprawdę się zaczyna! Chociaż od dziecka borykałam się z zapaleniem stawów, w tamtej chwili nie miało to znaczenia - mogłam przenosić góry! Dlatego, gdy zaczęło dziać się coś złego, nie dopuszczałam do siebie myśli, że to szczęście zaraz się skończy… Wszystko zrzucałam na przemęczenie: narastające osłabienie, powtarzające się potknięcia i zaburzenia równowagi. Takie przecież są cienie macierzyństwa, chociaż to nic w porównaniu z ich blaskami! Jednak w pewnym momencie, gdy było już bardzo źle, na ziemię sprowadził mnie mąż: „Dziecko potrzebuje mamy – proszę, idź na badania”. Poszłam. A potem wszystko się skończyło… Na badaniu pobrano mi płyn mózgowo-rdzeniowy, zrobiono też rezonans. Gdy przyszły wyniki, lekarz przyszedł do szpitalnej sali i powiedział: “ma pani stwardnienie rozsiane”. Chociaż słyszałam, co do mnie mówi, nic z tego nie rozumiałam. Pamiętam jednak, że kobieta, która leżała ze mną w sali, rozpłakała się. Potem powiedziała, że walczy z SM od wielu lat. I ja zaczęłam walczyć. Przysięgłam sobie i moim bliski, że nie pozwolę, by choroba pozbawiła mnie szczęśliwego życia, a mojego syna matki. Nie chciałam usiąść na wózku, nie chciałam powoli gasnąć, chociaż już pięć lat temu usłyszałam, że jestem skazana na wózek. Wtedy zrobienie nawet trzech kroków było wielkim wyzwaniem. Ćwiczyłam codziennie w domu i płakałam, bo ćwiczenia sprawiały ból. Mój dzielny, 3-letni wtedy synek bardzo mnie wspierał. Ocierał łzy, pomagał wstawać, gdy upadałam. Pięć lat temu usłyszałam kolejną diagnozę - borelioza w przewlekłej postaci. Być może mam ją od dzieciństwa, wtedy gdy mylnie diagnozowali zapalenie stawów. SM i borelioza daje podobne objawy - lekarze często mylą diagnozy.W moim przypadku twierdzą, że te choroby współistnieją, jakby jedna diagnoza to było mało… Ale walczę, mam dla kogo! Leczenie antybiotykami pomogło mi stanąć na nogi i uniknąć wózka, na który skazali mnie neurolodzy. Niestety, lekarze orzekli, że na moją chorobę nie działają już żadne leki, pozostała tylko rehabilitacja… Wspomagam się naturalnymi sposobami i ćwiczeniami, które w tym przypadku są niezbędne. Najbardziej na świecie chcę, by moi synkowie mogli w pełni cieszyć się dzieciństwem i mamą, która za nimi nadąża. To ja chcę się nimi opiekować, a nie żeby oni opiekowali się mną. Mieć siłę sprzątnąć porozrzucane klocki lub przenieść na łóżko, gdy zasną na dywanie podczas zabawy.  Choroba nauczyła mnie dostrzegać, jak wielkie w życiu znaczenie ma chodzenie, każdy malutki krok. To, że ktoś chodzi chwiejnym krokiem albo przewraca się na prostej drodze, nie zawsze oznacza, że jest pijany... Niestety, mimo nieustannej walki, choroba daje o sobie znać… Siłę daje mi mąż i synkowie, ale ich oddanie to za mało. Każdy dzień to walka, która niestety jest bardzo kosztowna. Specjalistyczne sprzęty i rehabilitacja to na ten moment jedyny sposób, bym mogła jak najdłużej stawiać czoło nieuleczalnej chorobie. Potrzebuję też zapasowego wózka inwalidzkiego. Mój dotychczasowy musi iść na serwis, ale wtedy będę uziemiona... Proszę Cię o pomoc, bo sama nie dam rady. Chciałabym, by moi synkowie jak najdłużej mieli mamę... Marzena

27 710,00 zł ( 8,41% )
Brakuje: 301 769,00 zł
Maksym Volkov
Maksym Volkov , 26 lat

W jednej chwili poczułem OGROMNY BÓL❗️Maszyna zabrała moją rękę!

W jednej chwili wszystkie moje marzenia i plany zostały mi odebrane. Miałem wtedy 25 lat i całe życie przed sobą... Podczas nieszczęśliwego wypadku straciłem moją prawą rękę! Teraz bardzo potrzebuję pomocy, żeby odzyskać dawną sprawność... Nic nie zapowiadało, że piątek 10 listopada 2023 r. stanie się najgorszym dniem mojego życia. Odwiedziłem znajomą osobę, aby pomóc jej w pracach ogrodowych. Jej wiek nie pozwalał już na takie obowiązki, a dla mnie to była drobnostka! Niestety wtedy doszło do tragedii… W jednej chwili poczułem PORAŻAJĄCY BÓL! Okazało się, że rębak, przy którym pracowałem, wciągnął moją rękę…   Trafiłem do szpitala. Mimo tego, że lekarze próbowali mi pomóc, to ręki nie dało się uratować... To był dla mnie ogromny cios! Jestem osobą praworęczną i to właśnie tę rękę zabrała mi maszyna. Wtedy zrozumiałem, jak bardzo moje dotychczasowe życie się zmieni... To było dla mnie niesamowicie trudne! Starałem się jednak nie załamywać i nie poddawać! Ciężko pracowałem podczas rehabilitacji nad zachowaniem czucia w ręce. Kolejnym krokiem jest teraz zakup protezy. To ona pozwoli mi wrócić do dawnej sprawności. Będę mógł na nowo podjąć pracę! Jestem absolwentem szkoły budowlanej i to w tym kierunku chciałem się realizować zawodowo. Dlatego tak ważna jest dla mnie sprawność dominującej ręki! Niestety koszt takiej protezy jest ogromny i sam nie jestem w stanie sprostać takiemu wydatkowi. Nie chciałbym jednak, żeby ta przeszkoda powstrzymała mnie w spełnianiu marzeń... Dlatego błagam o Twoją pomoc! Już teraz jestem wdzięczny za każdą okazaną mi życzliwość!  Maksym

8 760,00 zł ( 8,4% )
Brakuje: 95 496,00 zł