Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Tomek Kosmala
Tomek Kosmala , 6 lat

Zaburzenia odbierają mu szansę na normalne życie❗️Pomagamy Tomkowi❗️

Nasz Tomek jest niespełna 5-letnim chłopcem, który urodził się jako zdrowe dziecko. Kamienie milowe osiągał później niż swoi rówieśnicy, jednak początkowo nie budziło to większego niepokoju wśród lekarzy. Dopiero w przedszkolu zaobserwowano znaczne opóźnienie w rozwoju, co zmusiło nas do wszczęcia dalszej diagnostyki.  U syna stwierdzono obniżone napięcie mięśniowe, zaburzenia czucia głębokiego, afazję ruchową oraz wysunięto podejrzenie spektrum autyzmu. Tomuś natychmiast został objęty terapią i rehabilitacją zarówno w przedszkolu, jak i również w specjalistycznym ośrodku.  Obecnie znajdujemy się pod opieką neurologa, a z powodu hipercholesterolemii, wysypki oraz zapalenia spojówek uczęszczamy także do gastroenterologa i alergologa. Wkrótce rozpoczynamy zajęcia z logopedą i wdrażamy diagnostykę w kierunku chorób metabolicznych.  Nasz chłopczyk nie zgłasza swoich potrzeb fizjologicznych, ma problemy z równowagą, zapamiętywaniem, skupieniem uwagi oraz przejawia nadwrażliwość słuchową i dotykową. Do tego dochodzą ataki paniki, problemy z kontaktami społecznymi i rozumieniem ustalonych zasad. Tomuś wymaga codziennego wsparcia i terapii, żeby móc jak najlepiej funkcjonować w otaczającym go świecie. Nie jesteśmy jednak w stanie sprostać wszystkim kosztom, dlatego prosimy Was o wsparcie, za które będziemy dozgonnie wdzięczni! Rodzice Tomka

1 129,00 zł ( 8,93% )
Brakuje: 11 504,00 zł
Lea Łuszcz
Lea Łuszcz , 9 lat

Lea może stracić wszystko, o co walczyła przez lata! POMÓŻ!

Książkowa ciąża, poród o czasie. Nic nie zapowiadało, że stan naszej córeczki będzie aż tak zły... Nie było pierwszego krzyku, nie było cieszenia się sobą. Był za to strach, dwa udary i oddział intensywnej opieki medycznej, gdzie Lea spędziła kolejne tygodnie... Pierwszy udar córeczka przeszła jeszcze w dniu swoich narodzin, drugi – następnego dnia. Trafiła na OIOM, na którym spędziła kolejne tygodnie walki o życie! Przez to, co wydarzyło się na samym początku, Lea zmaga się z dziecięcym porażeniem mózgowym czterokończynowym i padaczką. Ma niedowład lewej strony ciała i niesprawną lewą rączkę, porażone podniebienie i język. Córeczka nadal nie mówi, ma problemy z gryzieniem i połykaniem. Jednak po przeprowadzeniu terapii podania komórek macierzystych zaczęła stawiać pierwsze kroki. Widzimy jak walczy i dodaje nam to sił. Póki co poznaje świat z perspektywy wózka, ale mamy nadzieję, że kiedyś się to zmieni. Niemal od samego początku robimy wszystko, co w naszej mocy, by była samodzielna. Nie poddamy się!  Lea jest pełna nadziei i determinacji – widzimy, jak bardzo chciałaby chodzić, biegać, móc rozmawiać, śmiać się i cieszyć życiem. Dziś już wiemy, że intensywna rehabilitacja daje córeczce na to szansę, jednak musi być ona nieprzerywana. Istnieje wiele nowych form terapii i rehabilitacji jednak brakuje nam na nie środków… Jako rodzice chcemy skorzystać z każdej możliwości, którą oferuje współczesna medycyna. Chwytamy się każdej nadziei! Bo jeśli Lei zabraknie rehabilitacji choroba będzie postępować i straci wszystko, o co tak dzielnie walczyła przez lata… Prosimy o dalszą pomoc oraz szansę na lepszą przyszłość naszej córeczki! Za każdą wpłatę z całego serca dziękujemy! Żaneta i Tomasz, rodzice Lei   

7 646,00 zł ( 8,93% )
Brakuje: 77 886,00 zł
Damian Ciszkiewicz
Damian Ciszkiewicz , 13 lat

Tylko drogi lek może pomóc Damianowi❗️Potrzebne wsparcie❗️

Gdy Damian był w podstawówce, zauważyliśmy, że coś jest nie tak. Był znacznie niższy od rówieśników, ale to nie była po prostu kwestia „urody”. Opinia lekarza tylko to potwierdziła. Syn zmaga się z niedoborem wzrostu. Od 2020 roku jest leczony hormonem, ale niestety, nie kwalifikuje się na refundację, bo był na 3 (minimalnym niekwalifikującym się) centylu w siatce centylowej. Wtedy opakowanie tego leku kosztowało 1400 złotych i mimo trudności dawaliśmy sobie radę. Ale w 2023 roku nastąpiła znaczna podwyżka ceny i teraz to kwota 3300 złotych za opakowanie! A całkowity koszt leczenia to nie tylko ten lek, ale też badania laboratoryjne co 4 miesiące i wizyty kontrolne. Jednorazowo to kolejne 1000 złotych. Damian powinien przyjmować zastrzyki do ukończenia okresu dojrzewania, a opakowanie starcza na 23 dni. Przy 5-osobowej rodzinie nie jesteśmy w stanie utrzymać się i na bieżąco finansować leczenia, a lekarz prowadzący mówi jasno: Przerwane w tym momencie leczenie wiąże się z utratą wszystkiego, co udało się osiągnąć i zatrzymaniem rośnięcia, a potem powrót do 3 centyla (obecnie dzięki leczeniu Damian osiągnąć 50). Nie przysługuje nam refundacja. Możemy polegać jedynie na własnych środkach, a tych po prostu nam brakuje. Walka toczy się nie tylko o zdrowie fizyczne Damiana, ale też psychiczne. Dla chłopca w jego wieku problemy ze wzrostem mają przykre konsekwencje. Dlatego bardzo prosimy o wsparcie i pomoc. Każda wpłata ma ogromne znaczenie! Rodzice

4 748,00 zł ( 8,92% )
Brakuje: 48 444,00 zł
Hubert i Agata Werner
Hubert i Agata Werner , 23 miesiące

Dzielne rodzeństwo walczy o zdrowie i lepszą przyszłość! Pomożesz im?

Jesteśmy dużą, szczęśliwą rodziną, wychowujemy sześcioro dzieci. Niestety, dwójka z nich potrzebuje naszej szczególnej opieki ze względu na problemy zdrowotne, z którymi mierzą się od urodzenia. Prosimy o pomoc! Hubert urodził się w 32. tygodniu ciąży. Pierwsze dwa miesiące życia spędził na OIOMie. Przeszedł operację wstawienia zastawki komorowo-otrzewnową ze względu na wodogłowie. Zdiagnozowano u niego dziecięce porażenie mózgowe, które powoduje kurczowe porażenie obustronne. Syn od początku potrzebował pomocy wielu specjalistów. Kardiologa, neurologa, chirurga. Szybko zaczęliśmy też intensywną rehabilitację. Niestety, pomimo że ma 10 miesięcy, nie potrafi jeszcze siedzieć. Nie wiemy, co będzie dalej, ale zrobimy wszystko, żeby mógł rozwijać się jak najlepiej. Nasza córka Agata chodzi do zerówki. Bardzo chciałaby poznawać świat tak, jak rówieśnicy. Niestety, przeszkadzają jej w tym poważne problemy ze wzrokiem. Widzenie pogarsza się ostatnio coraz bardziej. Zdarza się, że nasza dziewczynka się przewraca... Córka nosi coraz mocniejsze okulary i musi uczęszczać na terapię wzroku. Nie wiadomo, czy w przyszłości czeka ją operacja. Bardzo się o nią boimy. Coraz gorzej znosi swoje problemy, są dni kiedy bardzo zamyka się w sobie… Bardzo trudno jest nam sobie poradzić z kosztami, które generują leczenie i rehabilitacja.  Dlatego jesteśmy zmuszeni poprosić Was o wsparcie! Wierzymy, że pomożecie nam w walce o zdrowie naszych dzieci! Rodzice

887,00 zł ( 8,92% )
Brakuje: 9 050,00 zł
Jeremi i Sergiusz Kurpieccy
Jeremi i Sergiusz Kurpieccy , 5 lat

Pomóż naszym synkom! Tak bardzo cierpią...

Od przerwania bólu naszych dzieci dzielą nas pieniądze, których potrzebujemy na specjalistyczne badania. Tylko dzięki nim możemy ustalić pełną diagnozę i wdrążyć leczenie! Chcemy znaleźć źródło problemów z układem pokarmowym synków. Stany zapalne żołądka oraz jelit są z chłopcami od urodzenia, mimo różnych interwencji lekarzy. Bóle brzucha wracają jak bumerang. Starszy synek pyta „Mamo, kiedy w końcu przestanie boleć mnie brzuszek. Ja już nie chce tego bólu”.  Bardzo prosimy o pomoc, by jak najszybciej pomóc dzieciom!  Nasza droga w poszukiwaniu przyczyny złej pracy układu pokarmowego synów trwa już 4 lata. Dodatkowo zaczęły pojawiać się problemy neurologiczne. Zaczęło się, odkąd starszy synek Jeremi skończył pierwszy tydzień swojego życia. Nagłe biegunki wraz ze śluzem, bóle brzuszka w ciągu dnia, a także w nocy, problemy z trawieniem, czerwone popękane policzki, nerwowe zachowania, nietolerancja histaminy trwają do dziś. Jeremi od małego jeździł po szpitalach, lecz w pierwszym roku życia wszelkie dolegliwości były zrzucane na kolki oraz niedojrzały układ pokarmowy syna. Przez te kilka lat lekarze nie potrafili postawić właściwej diagnozy, a my rodzice robiliśmy wszystko, żeby dowiedzieć się, co tak naprawdę dolega naszemu dziecku, które każdego dnia zmaga się z silnym bólem brzuszka. Braliśmy udział w różnych konferencjach medycznych oraz naturoterapeutycznych. Czytaliśmy setki artykułów medycznych, książek. Na własną rękę robiliśmy mnóstwo badań, starając się znaleźć przyczynę złego stanu zdrowia dziecka. Po urodzeniu drugiego syna Sergiusza okazało się, że ma takie same objawy jak jego starszy brat. Wizyty i konsultacje u tak wielu lekarzy nie pomagały zwalczyć bólu brzuszka oraz polepszyć pracę układu pokarmowego. Jeździliśmy po całej Polsce za „najlepszymi” lekarzami i każda wizyta była dla nas nadzieją. Mimo różnych diagnoz i przypuszczeń lekarzy, wdrążających leczenie oraz suplementacje dla synów, nie ma nadal poprawy. Najgorszy jest ból brzuszka, który towarzyszy naszym dzieciom w każdym dniu od narodzin zabierając im beztroskie dzieciństwo. Stale są na lekkostrawnej diecie wykluczającej wiele produktów. Bardzo dbamy o jakość jedzenia, codziennie przygotowując posiłki z wiejskich, ekologicznych produktów. Z Warszawy przeprowadziliśmy się na wieś, by chłopcy mieli lepsze powietrze. Dzieci potrzebują całodobowej opieki, gdyż wiele pokarmów nasila objawy. Przebywając ostatnio w szpitalu pediatrycznym, chłopcy dostali skierowanie na CITO do poradni gastroenterologicznej oraz alergologicznej, jednak konsultacje NFZ dostępne są dopiero w połowie 2025 roku, a nam chyba serce, by pękło, gdybyśmy mieli patrzeć, jak przez ten czas oczekiwania chłopcy cierpią. Postanowiliśmy poszukać kliniki prywatnej i na całe szczęście na naszej drodze pojawiła się mama dziecka z podobną historią do naszej. Poleciła nam klinikę, dzięki której jej dziecko zostało trafnie zdiagnozowane i leczone.  Mimo że na pierwszy rzut oka nie widać po naszych dzieciach choroby, chłopcy potrzebują natychmiastowej pomocy, aby problem dalej się nie rozwijał i nie niszczył bardziej ich zdrowia! Jedyną nadzieją na ich powrót do zdrowia to zrobienie KOSZTOWNYCH BADAŃ, by ustalić diagnozę i zacząć skuteczne leczenie. Dostaliśmy wycenę badań, które będziemy mogli wykonać w klinice. Ich koszt to 18 tys. zł. Do tego musimy doliczyć około 5 tys. zł na kolejne badania już poza kliniką. Do tej pory wydaliśmy już około 60 tysięcy złotych podczas odbijania się od lekarza do lekarza. Pracować może u nas tylko jedna osoba, bo druga musi opiekować się dziećmi, stąd też nasza prośba o pomoc. Coraz ciężej nam sprostać potrzebom zdrowotnym naszych dzieci. PROSIMY O POMOC! Chodzi o zdrowie naszych synków! Rodzice Jeremiego i Sergiusza

1 708,00 zł ( 8,91% )
Brakuje: 17 441,00 zł
Miłosz Szweda
Miłosz Szweda , 10 lat

Cierpienia Miłosza na pierwszy rzut oka nie widać...Potrzebne wsparcie❗️

Wizyta u psychiatry dziecięcego – tam Pani Doktor postawiła diagnozę – całościowe zaburzenia rozwoju. Pamiętam ten dzień, jakby mi się cały świat zawalił... Kolejne wizyty u lekarzy potwierdziły, że synek ma bardzo dużo cech autystycznych.  Wykonaliśmy wiele badań – wzroku, słuchu i inne, które na szczęście wyszły prawidłowo. Niestety szczegółowe badanie EEG wykazało  nieprawidłowości w lewej półkuli mózgu, która odpowiada za mowę. Bardzo się obawiałam, że może dojść do tego również padaczka. Miłosz już od dłuższego czasu nie chcę spożywać pokarmów stałych. Żeby nie tracił wagi, muszę podawać mu zalecane przez lekarzy, specjalne pożywienie w płynie, które generuje miesięcznie koszt rzędu 1800 złotych.  Nadal pije tylko z butelki ze smoczka, nie zgłasza swoich potrzeb fizjologicznych, ma atopowe zapalenie skóry, wykazuje zachowania agresywne i autoagresywne. Miłoszek nie uczęszcza do szkoły, wymaga mojej stałej opieki. Miał domową terapię, na którą przyjeżdżał psycholog, logopeda, rehabilitant. Niestety bardzo ciężko się z nim współpracuje – synek nie potrafi się skoncentrować, bardzo szybko się rozprasza. Jednak terapie i dalsza rehabilitacja to jedyne, co daje szansę na poprawę – niestety są naprawdę bardzo kosztowne... Chciałabym wykorzystać zebrane środki na leczenie i rehabilitację Miłoszka. Wiem, że będzie to trudna i długa droga, ale nie poddajemy się! Liczę na to, że dzięki ciężkiej pracy kiedyś usłyszę od swojego dziecka te upragnione i długo wyczekiwane słowo „MAMA''. Mam nadzieję, że dzięki Państwa pomocy mój synek będzie w stanie poradzić sobie samemu, gdy mnie już zabraknie… Proszę o wsparcie! Mama Miłosza

945,00 zł ( 8,88% )
Brakuje: 9 694,00 zł
Oliwier Tomala
Oliwier Tomala , 15 lat

Choroba zmienia codzienność Oliwiera w horror❗️ Pomóżmy!

Wszystko zaczęło się niewinnie. To była pierwsza ciąża. Wydawało się, że poród przebiegał prawidłowo, ale chwilę później zaczęły się komplikacje, przez które synek urodził się z zasinieniem wokół ust, wybroczynami i przekrwionymi białkami oczu. Mimo to jego stan oceniono na 10 punktów w skali Apgar. Wyszliśmy ze szpitala przekonani, że urodziło nam się zdrowe dziecko… Już w czwartym tygodniu życia synka pojawiły się pierwsze powody do niepokoju. Oliwier dostał bezdechów z zasinieniem wokół ust i utratą świadomości. Trafiliśmy z synkiem do Centrum Zdrowia Dziecka, gdzie poddano go licznym badaniom. Badanie USG wykazało zaokrąglony róg czołowy, a EEG wyładowania w mózgu. Podjęto leczenie Oliwiera i wyznaczono termin rezonansu. Podczas pobytu na oddziale synek miał wdrożoną terapię lekami, jednak nie przyniosła ona efektów. Wyładowania jedynie się zwiększały. W głowie synka było ich dziennie nawet 40! Oliwier był poddawany terapii przeciwpadaczkowej, aby osłabić kolejne ataki choroby. Chwilę później otrzymaliśmy wyniki rezonansu, które powaliły nas na kolana! Część czołowa mózgu synka była całkowicie zniszczona niedotlenieniem, a na pozostałej części mózgu doszło do niedotlenienia porozrzucanego po całej głowie, prawdopodobnie po już przebytych atakach padaczkowych. Wtedy miał zaledwie 2 miesiące, a już powiedziano nam, że Oli będzie niepełnosprawny! Diagnoza wlała w nasze serca potworny strach. To mózgowe porażenie dziecięce czterokończynowe.  Mózgowe porażenie to nie tylko brak możliwości samodzielnego poruszania się, ale też w przypadku Olusia są to zaburzenia mowy, picia, jedzenia, trzymania przedmiotów, siadania. Choroba zaczęła odbierać mu te wszystkie umiejętności! Byliśmy zdruzgotani... To było tak,  jakby ktoś odciął nam dopływ tlenu.  Wiedzieliśmy jednak, że zrobimy wszystko w walce o nasze ukochane dziecko, że trzeba wziąć się w garść, zawalczyć o synka i co najważniejsze jak najszybciej zacząć działać.. Musiałam zrezygnować z pracy na rzecz całodobowej opieki nad synkiem, by móc mu zapewnić codzienną kompleksową rehabilitację przyszpitalną oraz prywatną dojazdową, turnusy, niezbędny sprzęt rehabilitacyjny, a także wszystkie wizyty szpitalne i konsultacje ze specjalistami.  Oli musiał przejść w swoim dotychczasowym życiu bardzo dużo bólu i cierpienia. Był wielokrotnie hospitalizowany. Przeszedł operacje, dzięki którym udało się uniknął nowotworu, operacje antyrefluksową z założeniem rurki PEG, co ocaliło go przed przeszczepem płuc i mogliśmy zacząć naukę jedzenia. Operacje migdałków bocznych z plastyką podniebienia.  Ataki padaczki występują jednak u Oliwierka po dzień dzisiejszy. Późnym wieczorem, gdy leżę tuż obok syna spokojna, wpatrzona w jego beztroski sen, przychodzi krótka chwila, nie wiadomo skąd… To właśnie atak padaczkowy. Syn śpi spokojnie, gdy nagle przy zamkniętych oczach zaczynają sztywnieć mu rączki, a oczy się otwierają. Jego źrenice są wtedy większe, patrzące w pustą przestrzeń, usta blade, zesztywniałe, a krótki, szybki oddech, po chwili zanika całkowicie... Wtedy boję się najbardziej. Serce bije mi jak oszalałe. W tym momencie przez głowę przelatuje mi tysiąc myśli, na które nie znam odpowiedzi. I obawiam się najgorszego.... Co by było gdyby...? To przerażające…  W tym samym momencie tulę synka w ramionach, mówię do niego, uspokajam dając poczucie bezpieczeństwa. Po dwóch minutach mija atak. Oli zachłystuje się powietrzem i zaczyna oddychać. Widać jeszcze szarpania jego ciała. Układam go wtedy z powrotem na poduszkę, całuję w czoło i dziękuję, że tym razem znowu został z nami.  Rehabilitacja, turnusy, sprzęt, poświęcony wszystkiemu czas i zaangażowanie, przynoszą rezultaty. To wszystko dzięki ciężkiej pracy Olunia, mojej, terapeutów. Teraz musimy zadbać dużo o plecy syna, bo zaczyna wkradać się skolioza neurogenna przy fazie wzrostowej dziecka. Aby nie doszło do pogorszenia stanu kręgosłupa i bioder, trzeba jak najwięcej ćwiczyć, a niestety padaczka cofa lub spowalnia efekt naszej pracy. Jedynym lekiem jest kompleksowa, wielozadaniowa rehabilitacja. Pokładam również ogromną nadzieję w specjalistycznym sprzęcie NF Walker, pomagającemu w dociążeniu ciała, rozruszaniu stawów biodrowych, kolanowych, a także wypracowaniu lepszej stabilizacji pleców. Swój wstyd i dumę schowałam do kieszeni i nieważne co inni powiedzą, ja wiem jedno, że muszę i chcę walczyć do upadłości, do ostatnich dni, o sprawność mojej pociechy, dlatego ponownie zwracam się do Was o wsparcie w moich działaniach. Dziękujemy z całego serca za okazaną pomoc! Monika, mama

9 684,00 zł ( 8,87% )
Brakuje: 99 423,00 zł
Kubuś Rychlewski
Kubuś Rychlewski , 4 latka

Tego cierpienia nie widać, choć Kuba mierzy się z nim każdego dnia❗️

Nasza walka o zdrowie synka rozpoczęła się, gdy Kubuś przyszedł na świat. Od tamtej pory staramy się robić wszystko, by zapewnić mu odpowiedni rozwój, niestety jego problemy zdrowotne skutecznie nam to uniemożliwiają. Kubuś urodził się w 33. tygodniu. W dniu narodzin ważył 1420 gramów. W skali Apgar dostał 7/8 na 10 punktów. Po dwóch dniach od urodzenia okazało się, że synek nie może jeść, ponieważ ma nieanatomicznie ułożone jelita. W 7. dobie miał operację przecinania pasm Ladda. Niestety po około tygodniu okazało się, że Kubuś ma martwicze zapalenie jelit. W kolejnej operacji usunięto mu 30 cm jelita cienkiego i wywołano stomię. Po 3 tygodniach miała odbyć się operacja zamknięcia układu pokarmowego, ale plany pokrzyżował nam COVID i zakażenie gronkowcem.  6 tygodni Kubuś spędził w izolacji, a my pełni rozpaczy staraliśmy się wierzyć, że jednak będzie dobrze. 22 grudnia w końcu doszło do zespolenia i przez 13 dni podawano synkowi antybiotyk. Niestety Kubuś nie mógł się wypróżnić, ciągle miał zalegania włosowate. Potrzebne wartości odżywcze miał uzupełnienia jedynie kroplówką. Kolejne lata spędziliśmy na ciągłych wizytach, badaniach, konsultacjach. Jeździliśmy od lekarza do lekarza, ale nie wprowadzano żadnego konkretnego leczenia ani rozwiązania. Nadal szukamy pomocy. Staramy się stale rehabilitować Kubusia i konsultować z różnymi lekarzami jego przypadek.  Synek nadal jest karmiony mlekiem modyfikowanym, a ma już 3 latka. Średnio zużywamy około 5 kg mleka miesięcznie. Nie potrafi zjeść nic konkretnego, a nawet jeśli – są to znikome ilości. Ciągle ma problemy z perystaltyką jelit, bardzo się spina. Pieluszki musimy zmieniać bardzo częstko, żeby uniknąć ciężkich odparzeń. W krytycznych sytuacjach zmienialiśmy ponad sto pieluszek dziennie… Sami już nie mamy siły. Nasza codzienność to nieprzespane noce, wielogodzinne usypianie synka, bezradność… Staramy się ze wszystkich sił, żeby mu pomóc, ale nie wiemy jak. Dodatkowo przez wcześniactwo Kubuś mówi bardzo niewyraźne, wymawia tylko pojedyncze słowa. Kuba uwielbia przejażdżki samochodem, interesuje się też pociągami. Chcielibyśmy, żeby dostał szansę na zaznanie beztroskiego dzieciństwa, ale teraz jego codzienność to ciągła walka o zdrowie. Zwracamy się do Was z prośbą o pomoc. Pensja męża wystarczy na opłacenie rachunków i podstawowe środki do życia, a ja nie mogę iść do pracy ze względu na domowe zajęcia rehabilitacyjne i opiekę nad Kubusiem i jego siostrą. Każdy, nawet najmniejszy gest będzie dla nas na wagę złota! Rodzice Kuby

1 888,00 zł ( 8,87% )
Brakuje: 19 389,00 zł
Zuzanna Jena
Zuzanna Jena , 3 latka

Od pierwszego dnia życia Zuzia walczy z wieloma problemami! Prosimy o pomoc!

Nasza najmłodsza córeczka Zuzia ma tylko dwa latka, a przeszła już tak wiele. Cała masa problemów spowalnia jej rozwój i powoduje, że codziennie musi walczyć o zdrowie. Prosimy, pomóżcie naszej kochanej dziewczynce! Pierwsze dni Zuzi na tym świecie były niezwykle trudne. W pierwszej dobie wystąpiło sklejenie jelit smółką oraz zdiagnozowano przepuklinę pępkową. W drugiej i trzeciej dobie wystąpiły zaburzenia adaptacyjne rytmu serca. Echo wykazało widoczny przeciek przez przegrodę międzyprzedsionkową oraz niewielką niedomykalność zastawki III. Na szczęście naczynie zrosło się i zagrożenie minęło. Tak bardzo się o nią baliśmy! Lekarze od razu zauważyli jednak wiele nieprawidłowości w rozwoju córki. Dowiedzieliśmy się, że takie cechy anatomiczne jak wydatne czoło, nisko osadzone szerokie uszy, hipotonia mięśni, przerośnięty i wysunięty język, mogą świadczyć o wadzie genetycznej. Obecnie czekamy na wyniki badań w tym zakresie. W okresie niemowlęcym Zuzia odstawała od norm wiekowych i miała opóźnienie psychomotoryczne. Bardzo dużo płakała, praktycznie wcale nie spała, z czasem zaczęły się też pojawiać pierwsze zachowania autoagresywne. Kilkadziesiąt razy dziennie uderzała się głową i potylicą w podłogę oraz rękami po twarzy. Niestety, występowało też coraz więcej zachowań stereotypowych, auto stymulujących, zaburzeń sensorycznych, manieryzmów ruchowych. Córka patrzyła się w przestrzeń i nie reagowała na własne imię. Wiedzieliśmy już, że świadczy to autyzmie. Starsze rodzeństwo Zuzi też ma taką diagnozę. Jesteśmy pod opieką wielu specjalistów w całej Polsce, między innymi: neurologa, audiologa, genetyka i kardiologa. Zuzia korzysta z pomocy neurologopedy, terapeuty sensorycznego oraz terapeuty behawioralnego. Została objęta wczesnym wspomaganiem rozwoju. Żeby uniknąć operacji przepukliny pępkowej, musi wzmocnić mięśnie, dlatego jeździmy też do fizjoterapeuty. Wizyty, dojazdy do innych miast, potrzebne terapie kosztują tak dużo, że chcemy prosić Was o pomoc! Marzymy, żeby córka pojechała na turnus rehabilitacyjny i miała zapewnioną jak najlepszą opiekę! Rodzice, Martyna i Patryk

1 886,00 zł ( 8,86% )
Brakuje: 19 391,00 zł