Zbyt mała na tak wiele cierpienia... Wciąż pomagamy Sylwii❗️
Bardzo chciałabym zabrać to cierpienie! Sprawić, że moje dziecko już nigdy nie będzie musiało zmagać się z bólem, ograniczeniami i dezorientacją po zbyt długim pobycie w szpitalu. Chcę, żeby jej dom był obok nas, nie na kolejnym oddziale, gdzie lekarze będą walczyć o jej przyszłość… Macierzyństwo wyobrażałam sobie jako niekończącą się przygodę i coś, co będzie mnie zaskakiwało niemalże każdego dnia. Niestety, nawet w najgorszych scenariuszach nie byłam w stanie przewidzieć tego, że tym zaskoczeniem będą diagnozy i cierpienie, które zdominuje codzienność mojej córeczki. To przerażające patrzeć na ból własnego dziecka. Czasem, kiedy ona płacze, po moich policzkach również płyną łzy bezsilności, przerażenia… Przeprowadzone badania wykazały, że pomiędzy półkulami mózgu mojej córeczki - znajdują się torbiele. Dodatkowo lekarze stwierdzili nieprawidłowo wykształconą gałkę oczną oraz obustronny rozszczep wargi i podniebienia. Z ogromnym strachem rozmawiałam z lekarzami w obawie, że przekażą mi kolejne złe informacje… Dzisiaj Sylwia jest dzieckiem leżącym. Nie siedzi, leżąc na boku, zdarza jej się przekręcić na plecy albo na brzuch. Nie łapie zabawek, nie trzyma ich i nie utrzymuje kontaktu wzrokowego. Reaguje na dźwięki otoczenia, ale nie mówi. Widoczna asymetria ciała Sylwusi jest wynikiem skoliozy i rotacji kręgów. Minęły lata walki i moja córeczka jest po 3. operacjach. A to nie koniec, bo czeka ją jeszcze kilka m.in. na przegrodę nosową i przeszczep kości. Walka z przeciwnościami losu i paraliżującymi ograniczeniami to jedno. Jest jednak druga strona medalu: konsultacje medyczne, stała opieka specjalistów, zakup leków to wydatki, które zdają się wciąż nie mieć końca. Dotychczasowe wsparcie, które otrzymaliśmy, było nieocenione w leczeniu Sylwii, ale tak walka się nie kończy. Przed nami jeszcze wiele trudności i wciąż boimy się, że niebawem staniemy przed bardzo trudnym wyborem – pomiędzy tym, co możemy zapewnić naszej córeczce, a z czego zwyczajnie musimy zrezygnować ze względu na brak środków. Zmierzenie się z chorobą dziecka jest potwornie trudne. Dzięki Wam udało nam się zebrać środki i w tym przerażającym, ciemnym tunelu choroby rozbłysło światełko nadziei. Dziś znów prosimy Was o iskierkę, która wskaże nam drogę ku zdrowiu naszej Sylwii. Rodzice