Lokalizacja

  • Cała Polska
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Karol Sitnik
Karol Sitnik , 33 lata

Tata trójki dzieci pragnie odzyskać sprawność! Wesprzyj jego walkę!

Nic nie zapowiadało, że moje życie podzieli się na to sprzed i po operacji… W maju 2024 roku przeszedłem operację usunięcia dyskopatii lędźwiowej, która niestety zakończyła się bardzo poważnymi powikłaniami. W ich wyniku doznałem całkowitego paraliżu prawej nogi od kolana w dół, głębokiego niedowładu lewej nogi oraz niedowładu w części pośladkowej. Jestem ojcem trójki wspaniałych dzieci – ośmioletniej Aleksandry, jedenastoletniej Nikoli oraz dwunastoletniego Wiktora. Pracowałem jako monter piorunochronów na budynkach, ale z powodu swojego obecnego stanu zdrowia oraz konieczności hospitalizacji straciłem jedyne źródło dochodu.  Wszystkie dotychczasowe operacje i zabiegi nie przyniosły żadnej poprawy! Od czasu operacji przebywałem w szpitalu aż do 20 września. Codziennie walczyłem, aby odzyskać sprawność. Choć poddawałem się intensywnej rehabilitacji, nadal odczuwam bardzo silny ból w okolicach lędźwi.  Rodzeństwo wraz z przebywającymi na emeryturze rodzicami starają się wspierać mnie finansowo, jednak ich możliwości są niewystarczające do pokrycia wszystkich kosztów. Dlatego muszę prosić o wsparcie… Zebrane środki chciałbym przeznaczyć na dalszą opiekę medyczną, rehabilitację oraz wsparcie psychologiczne. Cały czas konsultuję swoją sytuację ze specjalistami i poszukuję nowych rozwiązań, które mogłyby przywrócić mi władzę w nogach. Każda, nawet najmniejsza pomoc, jest dla mnie bezcenna. Dziękuję z całego serca za wszelkie wsparcie! Karol

265,00 zł ( 0,24% )
Brakuje: 106 118,00 zł
Dominika Grzymałowska
Dominika Grzymałowska , 3 latka

Bliźniaczki przyszły na świat razem, lecz choruje tylko Dominisia... Prosimy, pomóż!

Dzień narodzin Dominiki i Laurki był jednym z najpiękniejszych w naszym życiu. Przez długie godziny wpatrywaliśmy się w bliźniaczki, nie mogąc uwierzyć we własne szczęście. Dwie córeczki wtulone w siebie nawzajem, dwie bezbronne istotki, dla których byliśmy całym światem, dwie pary maleńkich stópek… Wszystko było podwójne – także nasza radość. Nie wiedzieliśmy wtedy jeszcze, że jedna z naszych córeczek jest bardzo chora.  Różnicę w rozwoju naszych pociech zaczęliśmy dostrzegać prawie od razu – widzieliśmy je niczym w magicznym zwierciadle. Gdy Laurka stawiała pierwsze kroki, Dominisia dopiero uczyła się siadać. Nie tylko czuliśmy, ale także obserwowaliśmy na własne oczy, jak bardzo jedna z córeczek pozostaje „w tyle" za drugą. Gdy Dominika miała 1,5 roku, wiedzieliśmy, że nie ma czasu do stracenia. Pomimo tego, że kolejne wyniki badań okazywały się być prawidłowe, to problemy Dominisi narastały. Nie poddawaliśmy się więc, szukaliśmy dalej. Zauważyliśmy, że każda kolejna infekcja i gorączka powodowały u córeczki regres umiejętności. Serca pękały nam na pół, zwłaszcza że wiedzieliśmy przecież, z jak ogromnym trudem szło jej wypracowanie jakichkolwiek postępów. W maju 2024 roku zapadła ostateczna diagnoza: encefalopatia rozwojowa i padaczkowa typu 11. To był dla nas szok. Dodatkowo u Dominisi stwierdzono także zaburzenia neurorozwojowe, dysmorfię oraz autyzm dziecięcy. Genetycy powiedzieli, że Dominika będzie robiła postępy, ale w jej własnym tempie – na tyle, na ile pozwoli jej encefalopatia. Nieuchronnie będzie jednak pogłębiać się różnica w rozwoju pomiędzy córeczkami. Podczas gdy Laurka będzie miała szansę na dzieciństwo takie, jak ich rówieśnicy – Dominika najpewniej będzie potrzebowała nieustannego wsparcia specjalistów. Ciężko określić, jak będzie funkcjonować… Jeżeli nauczy się mówić, to najpewniej dopiero w wieku 5-8 lat.  Mimo tak trudnych rokowań nie poddajemy się. Gdy Dominka otrzymuje leki na padaczkę – zaczyna łatwiej przyswajać nowe umiejętności. Dodatkowej siły do działania dodaje nam to, że na własne oczy widzimy, że terapia działa. Dzięki turnusom rehabilitacyjnym możemy dostrzec postępy nie tylko ruchowe – Dominika coraz lepiej rozumuje w zabawie. To, co kiedyś wydawało się niemożliwe, dzieje się na naszych oczach – potrafi już m.in. dopasować i ułożyć elementy w odpowiednich miejscach. Wiemy, że z boku może to wydawać się czymś całkowicie normalnym, ale dla nas to informacja, że przy właściwym wsparciu córeczka ma szansę na dalszy rozwój! Niestety, koszty leczenia i rehabilitacji są wysokie i ciężko jest nam udźwignąć je samodzielnie. Prosimy, pomóżcie nam zawalczyć o naszą Dominisię. Każdy gest dobrego serca może pomóc odmienić jej życie! Z wdzięcznością Rodzice

10 zł
Anastazja Zoran
Anastazja Zoran , 4 latka

Podaruj jej nadzieję na lepsze życie! Wesprzyj rozwój Anastazji!

Anastazja jest moją najukochańszą córeczką. Marzę o tym, by miała szczęśliwe i beztroskie dzieciństwo... Niestety, moja dziewczynka każdego dnia zmaga się z wyzwaniami, które utrudniają jej normalne funkcjonowanie i próbują odebrać całą przyszłość! Kiedy Anastazja miała zaledwie dwa lata, zdiagnozowano u niej autyzm dziecięcy. Córeczka nie mówi – jedynym słowem, które potrafi wypowiedzieć, jest „mama”. Boryka się z trudnościami w komunikacji i utrzymaniu koncentracji, w nawiązywaniu relacji społecznych i z problemami w regulacji emocji. Córka wymaga stałej opieki. Nie sygnalizuje swoich potrzeb fizjologicznych. Zmaga się także z wieloma wyzwaniami sensorycznymi – ma nadwrażliwość na dźwięki, problemy z czuciem głębokim i zaburzenia snu, które ją wyczerpują... Bodźce, które nasze organizmy nauczyły się przetwarzać lub ignorować, w jej układzie nerwowym powodują ogromne przeciążenia! Robię wszystko, co w mojej mocy, by zapewnić Anastazji jak najlepsze warunki do rozwoju. Córka korzysta z szeregu terapii, które pomagają jej lepiej funkcjonować. Niestety, są one kosztowne i wymagają regularności! Do tego dochodzą wizyty lekarskie, badania specjalistyczne oraz niezbędne sprzęty i pomoce terapeutyczne. Pragnę, by móc zabrać córkę na turnus rehabilitacyjny przeznaczony dla dzieci z autyzmem. Podczas takiego wyjazdu mogłaby korzystać z indywidualnie dobranych terapii, które otworzyłyby przed nią nowe możliwości rozwoju i pomogły lepiej odnaleźć się w świecie. Niestety, koszty turnusu są zbyt wysokie, bym mogła sfinansować go samodzielnie... Dlatego z całego serca zwracam się do Was, drodzy Darczyńcy, o wsparcie. Każda, nawet najmniejsza pomoc, to dla Anastazji krok w stronę lepszej przyszłości – przyszłości, w której będzie mogła cieszyć się życiem tak, jak inne dzieci! Z góry dziękuję za każdy gest dobroci i pomocną dłoń. Wasze wsparcie jest moją siłą, by walczyć o lepsze jutro Anastazji. Mama Anastazji

785 zł
Krzyś Wójciga
Krzyś Wójciga , 4 latka

Trwa walka o rozwój i lepsze jutro Krzysia! Nie przechodź obojętnie!

Choć jest dopiero małym chłopcem, Krzyś poznał już gorzki smak walki o rozwój i lepsze jutro. Rzeczy, które przychodzą z łatwością jego rówieśnikom – mój synek musi okupić miesiącami ciężkiej pracy. Krzyś pomimo swojego wieku nie potrafi samodzielnie jeść, nie pokazuje swoich potrzeb, bardzo późno nauczył korzystać się z nocnika. Ma problemy z poruszaniem się, chodzi na palcach i przewraca się. Pierwsze niepokojące objawy pojawiły się, gdy Krzyś miał zaledwie 5 miesięcy – to wtedy rozpoczęły się trudności z napięciem mięśniowym. Z tego powodu Krzyś musiał rozpocząć rehabilitację. Później pojawiły się kolejne problemy, między innymi z rozwojem mowy.  U mojego synka zdiagnozowano zaburzenia zachowania i emocji oraz autyzm. Krzyś uczęszcza na zajęcia w ramach wczesnego wspomagania rozwoju, a w przedszkolu wsparciem jest dla niego nauczyciel wspomagający. Ma też orzeczenie o niepełnosprawności. Codzienne potrzeby Krzysia wiążą się z wysokimi kosztami. Leczenie, terapia, a także zakup materiałów edukacyjnych, sensorycznych i dydaktycznych pochłaniają ogromne sumy pieniędzy… Niestety, nie jestem w stanie udźwignąć tych wszystkich wydatków samodzielnie. Jest nam wyjątkowo ciężko – nie mogę pracować, ponieważ syn wymaga całodobowej opieki, a tata Krzysia z powodu wypadku jest na rencie.  Jestem Wam bardzo wdzięczna za dotychczasowe wsparcie. Dzięki Wam mogliśmy walczyć o lepszy rozwój Krzysia. Niestety, nasza walka wciąż trwa, a my nadal potrzebujemy Waszej pomocy. Proszę, pomóżcie nam! Tylko z Waszym wsparciem Krzyś ma szansę na zdrowe i szczęśliwe dzieciństwo, a także lepszy rozwój w przyszłości. To właśnie teraz, gdy jest jeszcze małym dzieckiem – możemy wypracować najwięcej! Z wdzięcznością Mama

136 zł
Maja Krzaczek
Pilne!
Maja Krzaczek , 9 lat

STAŁA SIĘ TRAGEDIA❗️4 wznowa u naszej małej córeczki! Nie oddamy jej śmierci!

Tragedia! Znów tu jesteśmy, znów przyszła śmierć! Zastała moją córeczkę niespodziewanie, kiedy myśleliśmy, że uda się pokonać chorobę! Pamiętacie, jak 3 lata temu, kiedy błagaliśmy o życie naszego dziecka? Wtedy pisaliśmy do Was – nasze dziecko to chodzący nowotwór, na badaniu cała świeci, w głowie ma 3 guzy o łącznej wielkości 14 cm. Teraz kiedy wyszły wszystkie włoski, widać wypukłości na głowie, w dodatku w brzuszku guz – 10 cm, zajęty kręgosłup, klatka piersiowa, a w żyłach chemia, którą lekarze toczą nawet 27 godzin bez przerwy! Dzięki Wam dostaliśmy te 3 lata naznaczone heroiczną walką o życie, naszej córeczki! Były dni kiedy płakaliśmy z rozpaczy i takie, kiedy łzy płynęły ze szczęścia! Maja żyje do teraz tylko dlatego, że lekarze dali jej szansę i nie pomylili się! Majeczka walczyła przez te wszystkie miesiące jak lew, zadziwiała wszystkich lekarzy i nas, tym swoim uporem i optymizmem, którego nam tak często brakowało.  Te 3 lata to piekło, przez które idziemy razem i to nam wystarcza – byliśmy gotowi na kolejne 3 lata walki, jeśli na końcu byłaby wygrana! Zamiast zwycięstwa nad rakiem jest szok i niedowierzanie! Piszemy te słowa wiedząc już ze stało się coś strasznego!  Przyjechaliśmy na kontrole i 12 cykl chemioimmunoterapii, przyjechaliśmy do szpitala pożycie, a znów stoimy oko w oko ze śmiercią! Maja gorzej się poczuła, powiedziała, ze boli ją głowa. To, co wykazały badania, było jak najkoszmarniejszy sen! WZNOWA W TRAKCIE LECZENIA!  Majeczka ma przerzut do mózgu! Lekarze musieli działać niemal błyskawicznie!  Blok operacyjny, ratowanie życia i OIOM! To wszystko działo się niemal w jednej chwili! Przyjechaliśmy, by dalej wygrywać tę wojnę, a po chwili Majeczka walczyła o życie na sali operacyjnej! Przed nią kolejna bardzo skomplikowana operacja usunięcia guza w całości! Jeśli się powiedzie, otworzą się kolejne drzwi i Maja dostanie kolejną szansę! Po operacji ratującej życie Majeczka ma niedowład lewej strony ciała. Wie, że znów dzieje się coś złego. Jest dużą dziewczynką, a ostatnie 3 lata sprawiły, że wydoroślała jeszcze bardziej! Nie umiemy odpowiedzieć na pytanie, co będzie teraz, boimy się jej mądrego spojrzenia, pełnego bólu i nadziei.  Czujemy  się dokładnie tak jak wtedym gdy pierwszy raz postawiono rozpoznanie! Lekarze nie wiedzieli co pierwsze oglądać – trzy wielkie guzy w głowie, guz w brzuszku, wielki 10-centymetrowy i liczne przerzuty. Rak w natarciu, niemal pochłaniał naszą córeczkę. Błyskawiczne decyzje lekarzy i podanie chemii, ocaliło jej życie. Sińce pod oczami paradoksalnie uratowały jej życie, bo do tego czasu, nie byłoby jej z nami… Majeczka już dawno przestała pytać, kiedy to wszystko się skończy, kiedy wyjdziemy ze szpitala – pogodziłą się z tym ze tak teraz wygląda jej rzeczywistość. Dzieci szybko akceptują ponurą rzeczywistość – płaczą już potem tylko rodzice!  Najważniejsza osoba z naszej rodziny walczy ze wszystkich sił, a rezultatem będzie życie lub śmierć. Nikt nie powinien nigdy oglądać swojego dziecka w takim stanie, żadna matka nie powinna zbierać włosów z poduszki swojego dziecka. Dla nas czas się zatrzymał – wszystkie zegary przestały bić. Potrzebujemy pomocy, by ratować nasze dziecko. O tę pomoc błagamy znów Ciebie – człowieka, który spojrzał w oczy naszej córeczki, piękne oczy, które proszą dzisiaj o ratunek… –––––––––––––––––––– Licytacje dla Mai – > KLIK Obserwuj Maję na Facebooku –> KLIK  

51 230,00 zł ( 2,92% )
Brakuje: 1 698 025,00 zł
Teresa Jaglarska
Teresa Jaglarska , 67 lat

"Mamo, obiecujemy, że zrobimy wszystko, by pomóc Ci odzyskać sprawność!" Dołącz do nas!

Mama – ona daje Ci życie i przekazuje wartości. Jest z Tobą w chwilach, gdy uczysz się mówić i jeździsz na rowerze. Jest gdy kończysz szkołę, doświadczasz pierwszych miłości i złamanych serc. Wspiera, gdy dowiadujesz się o macierzyństwie. To ostoja bezpieczeństwa, będąca silną podporą. Ale jej siła ma też granice... W połowie października tego roku niespodziewanie nasza mama doznała rozległego i bardzo poważnego w skutkach udaru mózgu. Jej lewa półkula została w znacznym stopniu uszkodzona. Doszło do paraliżu, przez co mama nie może ruszać całą prawą stroną ciała. Nie jest w stanie samodzielnie jeść, ani mówić. Przejawia jednak oznaki świadomości – uśmiecha się na widok znajomych, chwyta za ręce i przytula ich do twarzy w oznakach radości. W tym ogromnym cierpieniu, które teraz przeżywa, jedyną nadzieją na poprawę jej stanu jest kosztowna rehabilitacja oraz praca z neurologopedą, dzięki którym będziemy w stanie przywrócić jej częściową sprawność. Pierwszy rok ma szczególne znaczenie, ponieważ postępy są wtedy największe. Koszty są bardzo wysokie i przekraczają możliwości finansowe członków rodziny. Nasza mama ma dwoje dzieci, troje wspaniałych wnuków i bardzo wielu przyjaciół. Ma do kogo wracać i zrobimy wszystko, co w naszej mocy, aby jej pomóc. Przyłączysz się? Rodzina

110,00 zł ( 0,1% )
Brakuje: 106 273,00 zł
Ewa Kanak
Pilne!
Ewa Kanak , 66 lat

Zamiast domowego ciepła, chłód ścian oddziału onkologicznego❗️Ewę zaatakowały dwa nowotwory❗️

Gdy byłam dzieckiem, często opiekowała się mną babcia. Przyszedł jednak czas, że role się odwróciły. Dzisiaj to ja chcę zrobić wszystko, by pomóc mojej babci pokonać okrutną chorobę! Chcę, by została z nami jak najdłużej! Pierwszym niepokojącym objawem był uciążliwy ból brzucha. Babcia przeszła kolonoskopię, jednak początkowe badanie nie wykazało nieprawidłowości. Ból i złe samopoczucie nie ustawały, więc babcia zdecydowała się na ponowne badanie. To właśnie wyniki drugiej kolonoskopii sprawiły, że nasz świat runął. Okazało się, że babcię zaatakował nowotwór złośliwy jelita grubego! Choroba zmieniła nasze życie nie do poznania… Wcześniej to dziadek potrzebował pomocy, ponieważ po udarze niedokrwiennym mózgu jest sparaliżowany. Całodobową opiekę sprawowała nad nim babcia, która teraz sama potrzebowała wsparcia! Babcia przeszła operację wycięcia zmian nowotworowych, jednak okazało się, że rak panoszy się po jej organizmie znacznie bardziej niż podejrzewaliśmy. Wykryto przerzuty w wątrobie, a co więcej zidentyfikowano drugi nowotwór – jajników. Każda diagnoza była kolejnym ciosem dla babci i całej naszej rodziny! Mimo wdrożonej chemioterapii i kolejnej operacji nastąpiła progresja choroby. Zaczęliśmy już tracić nadzieję… Specjaliści zasugerowali jednak, że warto wykorzystać jeszcze terapię immunologiczną, która pozwoliłaby na zniwelowanie negatywnych skutków choroby i zahamowanie rozrostu nowotworów! Niestety, to leczenie jest nierefundowane, a koszt prawie 80 tysięcy złotych jest dla naszej rodziny przeszkodą nie do pokonania! Nie wyobrażam sobie jednak, by zostawić babcię bez wsparcia, dlatego postanowiłam zwrócić się z prośbą o pomoc do Was! Błagam, pomóżcie mi zawalczyć o szansę na dalsze komfortowe życie dla mojej ukochanej babci!  Oliwia, wnuczka

105,00 zł ( 0,13% )
Brakuje: 79 683,00 zł
Piotr Jamrozik
Piotr Jamrozik , 40 lat

Pomóż mi odzyskać niezależność, którą utraciłem przez skutki NOWOTWORU❗️

Mam na imię Piotrek i od ponad dwóch dekad walczę z konsekwencjami złośliwego nowotworu kości i szpiku kostnego, którego zdiagnozowano u mnie w wieku 18 lat. Przeszedłem wiele podań chemioterapii, kilkanaście operacji miałem też wstawioną endoprotezę. Mimo to nie poddawałem się i starałem się prowadzić normalne życie. Skończyłem studia, zrobiłem prawo jazdy, pracowałem. Niestety, komplikacje związane z endoprotezą (która była już kilkukrotnie wymieniana) doprowadziły w tym roku do konieczności amputacji nogi na wysokości uda… To była dla mnie ogromna strata, zarówno fizyczna jak i emocjonalna. Gdy spojrzałem pod kołdrę po operacji zrozumiałem, że moje życie już nigdy nie będzie takie samo. Początkowy żal zamieniłem jednak w chęć działania. Po tylu latach walki człowiek inaczej patrzy na rzucone przez okrutny los trudności.  Wierzę, że odpowiednia proteza nogi pozwoli mi odzyskać sprawność i wrócić do aktywnego życia. Chciałbym móc podjąć się pracy, którą utraciłem z powodu mojego stanu zdrowia. Protezy, która spełniają moje potrzeby są niezwykle drogie, potrafią kosztować nawet ponad 200 tysięcy złotych! To kwota, której nie jestem w stanie opłacić sam, zwłaszcza że dofinansowanie z NFZ i PFRON pokrywa tylko niewielką jej część. Dlatego proszę o pomoc i z góry dziękuję za każde wsparcie, czy to w formie wpłaty, udostępnienia zbiórki czy dobrego słowa. Wasza pomoc daje mi siłę i nadzieję, że uda mi się pokonać kolejne trudności, tak jak dotychczas pokonywałem wiele wcześniejszych. Piotr

175 zł
Wioleta Mazur
Pilne!
Wioleta Mazur , 50 lat

"Mamo, nie oddamy Cię chorobie!" Trwa dramatyczna walka o życie Wiolety❗️POMÓŻ❗️

Jest 27 września. Mama trafia na SOR z silnym bólem głowy. Nie wiemy, co się dzieje. Z minuty na minutę rośnie w nas strach, napięcie... Wstępny wywiad, tomograf, czekamy na jakiekolwiek informacje. Po  chwili słyszymy słowa, które nas totalnie załamują. Mama ma guza mózgu! Nasz świat staje w miejscu... Od momentu trafienia do szpitala stan mamy drastycznie się pogarsza. Po wykonaniu rezonansu magnetycznego otrzymujemy wstępną diagnozę – glejak wielopostaciowy bez możliwości wykonania operacji. W tym momencie nasze życie wywraca się do góry nogami. Nie czekając na nic szukamy najlepszych specjalistów w kraju, którzy mogliby się podjąć operacji. W międzyczasie 8 października trafiamy do szpitala wojskowego w Bydgoszczy z nadzieją, że guza uda się choć częściowo usunąć. Niestety lekarze nie decydują się na wycięcie i wykonana zostaje tylko biopsja. Po biopsji lekarz potwierdza diagnozę – glejak wielopostaciowy. Mimo wszystko z nadzieją czekamy na wyniki histopatologiczne pobranego wycinka. Po około 2 tygodniach oczekiwania dostajemy wyniki – glejak o wysokim stopniu złośliwości. Niestety, pobrane próbki nie pozwalają na wykonanie badań molekularnych. Po wielu konsultacjach z czołowymi specjalistami w dziedzinie neurochirurgii w kraju jesteśmy zmuszeni zaakceptować sytuację, że guz jest nieoperacyjny. Pozostaje nam standardowe leczenie onkologiczne – radio oraz chemioterapia. Niestety te metody leczenia nie pozostawiają złudzeń – standardowym protokołem nie da się wygrać walki z glejakiem. Po godzinach spędzonych na wyszukiwaniu innych, alternatywnych metod oraz kolejnych konsultacjach z lekarzami trafiamy na możliwość wyjazdu do Niemiec na immunoterapię. Kontaktujemy się z klinikami zajmującymi się tym sposobem leczenia. Koszty leczenia, dojazdu i zakwaterowania na miejscu to blisko pół miliona złotych. I tu pojawia się kolejny strach – skąd wziąć tak duże pieniądze? Zapada decyzja o założeniu zbiórki, bo przecież sami nie damy rady. Ustalaliśmy już z kliniką plan działania – najpierw standardowy protokół zaproponowany w Polsce, następnie przyjazd do kliniki w Niemczech w celu dalszego leczenia. Ostatecznie ze względu na stan mamy nie zdecydowaliśmy się na chemioterapię. 4 listopada rozpoczęliśmy tylko radioterapię. Ostatnie tygodnie były bardzo trudne. Mama przed chorobą była bardzo radosna. Uwielbiała gotować, podróżować i tańczyć. Jeszcze 5 miesięcy temu cieszyliśmy się wspólnymi wakacjami w Turcji, nie będąc świadomi co nas czeka. Mama pracowała, jako pomoc w przedszkolu, gdzie spełniała się, bo kochała dzieci. Zawsze chętnie wszystkim pomagała. Trudno pojąć, jak z dnia na dzień może zmienić się życie... Równolegle z radioterapią trzymamy się bardzo rygorystycznej diety oraz suplementacji. Od rozpoczęcia leczenia stan mamy z dnia na dzień się poprawia, co jeszcze bardziej nas podbudowuje do dalszego działania. Teraz to pieniądze decydują, jak potoczą się jej dalsze losy. Wierzymy, że z Waszą pomocą uda się wdrożyć zagraniczną terapię. My – dzieci wraz z tatą i całą rodziną zwracamy się do Was z ogromną prośbą o wsparcie. W walce z nowotworem liczy się czas – nie mamy go za wiele. Dlatego jak najszybciej musimy uzbierać potrzebne środki na leczenie. Z głębi serca prosimy o KAŻDĄ pomoc! Dzieci Wiolety wraz z rodziną

31 616,00 zł ( 6,89% )
Brakuje: 426 613,00 zł