Province

  • All Poland
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Bartuś Wilga
Bartuś Wilga , 5 years old

Odkryliśmy znaczny niedosłuch! Bartuś nadal nie mówi!

To, że Bartuś urodził się z wadą serduszka, dowiedzieliśmy się dopiero po porodzie. Był to dla nas ogromny szok, ponieważ cała ciąża przebiegała prawidłowo. Gdy lekarze poinformowali o diagnozie, byliśmy przerażeni.  Kiedy synek miał ponad 2 tygodnie, przeszedł poważną operację m.in. zamknięcia ubytku w przegrodzie międzyprzedsionkowej. Lekarze nie odnotowali żadnych komplikacji, jednak nadal mamy problem ze zwężonymi tętnicami. W przyszłości czeka nas kolejna operacja serduszka. Każda taka interwencja może przynieść nieprzewidywalne skutki… Myśleliśmy, że to już koniec naszych szpitalnych historii. Niestety się myliliśmy. Bartuś nie skończył roku, gdy dowiedzieliśmy się o ogromnym niedosłuchu. Nie mogliśmy uwierzyć, że jeszcze to przydarzyło się naszemu synkowi. Znów szpitale, wizyty u lekarzy, specjalistów, konsultacje. W końcu zdecydowano o wszczepieniu implantu. Kardiolog się zgodził, jednak postawił warunek. Musiał być podczas operacji.  W przypadku Bartusia każde znieczulenie ogólne niezwykle obciąża serce. Dlatego nie wiemy, co z drugim uszkiem, czy będzie mógł mieć wszczepiony drugi implant. Pierwszy dostał, gdy miał 2,5 roku. Obecnie ma 4 i nadal nie mówi. Martwimy się, co będzie dalej.  Szczegółowe badania i tomograf głowy mają odpowiedzieć nam na pytanie, czy jest jakiś głębszy powód niedosłuchu. Mamy nadzieje, że nie. Obecnie działamy z rehabilitacją i wizytami u specjalistów, jednak zaczyna brakować pieniędzy. Bardzo prosimy o pomoc! Chodzi tu o przyszłość naszego synka! Rodzice

2 220 zł
Tarsycjusz i Mikołaj Radzikowski, Magdalena i Bartosz Stępień
Tarsycjusz i Mikołaj Radzikowski, Magdalena i Bartosz Stępień , 9 years old

Każde inne, ale każde wyjątkowe… Pomóżmy temu nietuzinkowemu rodzeństwu!

Razem z mężem od zawsze chcieliśmy mieć dużą rodzinę. Obraz biegających dzieci, słuchania ich śmiechu, wzajemnego dokazywania to była wizja, którą chcieliśmy spełnić. Oczywiście zdawaliśmy sobie sprawę, że duża rodzina to i duże wyzwania i nie zawsze jest kolorowo, jednak nikt nie spodziewał się tego, co miało nastąpić… Mamy czwórkę dzieci z niepełnosprawnościami. I nie to nie jest tak, że istnieją u nas jakieś czynniki genetyczne, które to powodują. Lekarze nie wiedzą, co nam powiedzieć, bo teoretycznie każde z nich powinno być zdrowe! Dlaczego tak się nie dzieje – nie wiadomo. Jednak w każdej ciąży miałam szczerą nadzieję, że teraz się uda, teraz będzie dobrze. Los jednak chciał inaczej… Nasza pierworodna córka Magda, dziś już 20-letnia, urodziła się z przepukliną oponowo-rdzeniową. Wada ta wywołuje liczne i niestety nieodwracalne schorzenia. W jej przypadku jest to skolioza oraz niedowład kończyn. Z tego powodu Magda porusza się wyłącznie na wózku inwalidzkim. Mimo tych wszystkich utrudnień stara się jak może żyć normalnie jak zdrowa osoba. Dzięki swojej determinacji dziś jest studentką Uniwersytetu Wrocławskiego. Jesteśmy z niej bardzo dumni, choć widzimy, jak jest jej ciężko, żyć w swoim ciele… Nasz pierwszy syn Bartosz urodził się rok po Magdzie. Niestety urodził się dokładnie z tą samą wadą co siostra, więc ich problemy są bardzo podobne. Jeździ na wózku, wymaga pieluchowania, cewnikowania i całodobowej opieki, ponieważ cierpi również na autyzm… Na domiar złego nasz drugi 8-letni syn, również ma autyzm, a do tego afazję mowy. Afazja jest utratą zdolności do rozumienia i tworzenia wypowiedzi na skutek uszkodzenia ośrodkowego układu nerwowego. To bardzo utrudnia mu funkcjonowanie… Z tego powodu musi uczęszczać do prywatnej szkoły dla dzieci z autyzmem, gdzie ma dostęp do terapii. Najmłodsza pociecha, Mikołaj, przyszła na świat w tym roku. Nasz chłopiec urodził się z Zespołem Downa. Czeka go teraz cała masa badań i poszerzonej diagnostyki.  Jak do tego doszło? Los, pech, brak szczęścia? Lekarze rozkładają ręce… Nikt nie chce mieć chorych dzieci, ale nasze takie są i tyle. Bo są też dla nas źródłem szczęścia i miłości. Każde jest inne, ale każde wyjątkowe… Nasz codzienność jest trudna. Stawiamy jej czoła, ale z renty i jednej pensji nie wystarcza nam już na opłacenie niezbędnego leczenia i rehabilitacji naszych dzieci.  Dlatego zwracamy się o pomoc do ludzi o dobrych sercach. Wspomóżcie leczenie naszej cudownej gromadki. Rodzice

2 212 zł
Julian Fedorowicz
Julian Fedorowicz , 8 years old

Dajmy Julianowi lepszy start! Tak bardzo tego potrzebuje...

Czasami moment diagnozy poza uczuciem przerażenia przynosi też ulgę. Tak było w przypadku naszego syna. Od początku widzieliśmy wiele niepokojących objawów, lecz nie mogliśmy pomóc Julianowi bez poznania ich przyczyny. Teraz wiemy, z czym się mierzymy i możemy walczyć dla niego o lepsze jutro! Julian od początku unikał  kontaktu wzrokowego, płakał i denerwował się w miejscach publicznych. Gdy wokół niego było zbyt dużo ludzi lub dźwięki stawały się zbyt głośne – wpadał w panikę. Każdej takiej sytuacji towarzyszyły niezwykle silne emocje, których nie dało się w żaden sposób ukoić… Po jakimś czasie zauważyliśmy, że Julian zaczął jeść bardzo wybiórczo. Nagle cała jego dieta skurczyła się do czterech czy pięciu podstawowych dań, które był w stanie przełknąć. Nie wiedzieliśmy, co się dzieje. Pełni niepokoju trafiliśmy do gabinetu psychiatry. Podejrzewaliśmy już, co może kryć się za wszystkimi trudnościami Juliana. Okazało się, że się nie myliliśmy. Diagnoza – autyzm dziecięcy.  W momencie, gdy usłyszeliśmy te słowa, poczuliśmy jednocześnie wiele sprzecznych ze sobą emocji. Z jednej strony przerażenie, bo diagnoza zostanie z naszym synkiem na całe życie – z drugiej ulga, bo wiedzieliśmy już, jak możemy mu pomóc.  Od momentu diagnozy dbaliśmy, aby nasz syn był objęty terapią. Wiele udało się nam już osiągnąć, ale też wiele obszarów wymaga dalszej pracy. Do tej pory Julian ma ogromne trudności w relacjach z kolegami czy obcymi ludźmi. Kontakty społeczne są dla niego wyzwaniem, z którym nie radzi sobie sam. Dodatkowo nadal występują bardzo duże ograniczenia w zakresie spożywanych przez naszego synka pokarmów. Bez rozszerzenia diety wzrasta prawdopodobieństwo wystąpienia chorób wynikających z niewłaściwego odżywiania.  Mimo trudności i nierównego startu chcemy walczyć o lepsze jutro dla naszego syna. Julian potrzebuje specjalnej opieki i terapii, na którą w ogólnodostępnym przedszkolu nie miałby szans. W placówce terapeutycznej jest codziennie otoczony opieką specjalistów, która obejmuje m.in. terapię ręki, trening umiejętności społecznych czy spotkania z psychologiem oraz logopedą. W przypadku naszego syna każda z tych form pomocy jest niezbędna do umożliwienia rozwoju oraz samodzielnego funkcjonowania w przyszłości.  Niestety, comiesięczny koszt przedszkola terapeutycznego jest dla nas dużym obciążeniem finansowym. Wiemy jednak, jak ważną rolę w przypadku autyzmu odgrywa terapia i opieka specjalistów. Prosimy, wesprzyjcie nas w staraniach o lepsze jutro dla Juliana. Wierzymy, że dobro wysłane w świat, wróci do Was z podwójną mocą. Rodzice Juliana

2 203,00 zł ( 25.88% )
Still needed: 6 308,00 zł
Kazimierz Pańczyk
8 days left
Kazimierz Pańczyk , 60 years old

Nowotwór zabrał mi sprawność! Proszę, pomóż mi ją odzyskać!

Jestem Kazimierz, mam 59 lat. Dwa lata temu nowotwór odebrał mi sprawność! Mam niedowład kończyn dolnych i tylko dzięki intensywnej rehabilitacji może się to zmienić. Bardzo proszę o wsparcie! Choruję na szpiczaka mnogiego! Jest to nowotwór złośliwy krwi i szpiku kostnego. Gdy poznałem diagnozę, byłem przerażony… W okolicach kręgosłupa urósł mi guz, który spowodował niedowład nóg! Przeszedłem kilka cyklów chemioterapii, które pomogły w pokonaniu guza, ale niestety niedowład pozostał. Cały czas jestem też cewnikowany.  Wymagam opieki mojej żony przez 24 godziny na dobę! Jedyną szansą na to, abym mógł ponownie stanąć na nogi, jest intensywna rehabilitacja! Niestety, nie stać mnie na jej opłacenie. Pobieram rentę chorobową, która starsza mi jedynie na leki i pampersy. Jest mi naprawdę ciężko i dlatego bardzo proszę o pomoc. Liczy się każda złotówka. Z góry dziękuję wszystkim pomagającym. Wierzę, że uda mi się stanąć na nogi! Kazimierz

2 200,00 zł ( 6.89% )
Still needed: 29 715,00 zł
Angelika Komorska
Urgent!
Angelika Komorska , 29 years old

Boję się, że nowotwór okaże się silniejszy i mnie zabije! Ratuj❗️

Do choroby można podchodzić w różny sposób. Ja wybieram walkę! Mam na imię Angelika i od dziecka zmagam się z niepełnosprawnością. Zawsze, mimo przeciwności losu, starałam się być silna. „Przecież moja niepełnosprawność to nie zagrożenie życia!" – myślałam. Przyszedł jednak dzień, w którym wszystko się zmieniło... Niedawno dowiedziałam się, że choruję na nowotwór złośliwy. Załamałam się. Ile cierpienia może znieść jedna osoba?! Ile siły muszę jeszcze pokazać, by w końcu przezwyciężyć choroby?! Na początku pojawił się silny duszący kaszel, zawroty głowy, obrzęk szyi, które utrzymywały się przez wiele miesięcy. Nawet przy najmniejszym wysiłku traciłam oddech! Symptomy od początku były poważne, jednak nie sądziłam, że za chwilę przyjdzie mi walczyć o życie! Jak najszybciej zgłosiłam się na pogotowie. Przeszłam szereg badań krwi, prześwietlenia płuc, tomografię, rezonans – diagnostyka zdawała się nie mieć końca. Skierowano mnie na oddział otolaryngologii, gdzie usłyszałam wstępną diagnozę. Lekarze nie mieli jednak jeszcze pewności. Do końca liczyłam więc, że to pomyłka, że to nic poważnego... Niestety, niedługo potem zostałam skierowana w trybie pilnym na hematologię. Gasła we mnie nadzieja. Nie rozumiałam, co się dzieje. Przeszłam biopsję, liczne konsultacje z onkologiem oraz kolejne badania i w końcu otrzymałam informację, która brzmiała, jak WYROK: chłoniak Hodgkina ze stwardnieniem guzkowym! Świat się zatrzymał. To był dla mnie ogromny szok. Natychmiast rozpoczęto leczenie i wdrożono chemioterapię. Mimo że to początek mojej walki, lekarze apelują, że choroba bardzo szybko postępuje! Boję się każdego kolejnego dnia. Boję się, że nowotwór okaże się silniejszy i już nic nie będzie w stanie go zatrzymać. Na razie wiem tylko jedno – właśnie trwa najtrudniejsza walka w moim życiu, której nie wygram bez Twojej pomocy! Martwię się, ponieważ nie mam z czego opłacić kolejnych leków, specjalistycznej diety oraz wizyt u specjalistów. Koszty znacznie przewyższają moje możliwości finansowe. Moja niepełnosprawność od zawsze utrudniała mi wykonywanie jakiejkolwiek pracy. Utrzymuję się tylko z renty socjalnej i świadczenia pielęgnacyjnego. Niestety środki te nie wystarczają na pokrycie większości wydatków! Dlatego bardzo proszę o pomoc. Liczy się każda złotówka. Jesteście dla mnie jedyną nadzieją! Angelika

2 200 zł
Irena Kopiec
Irena Kopiec , 59 years old

8 godzin nieprzytomna czekała na pomoc! Mama doznała udaru!

Dwa tygodnie temu nasz świat się zawalił. Moja mama mająca tylko 58 lat dostała rozległego udaru. Przez 8 godzin leżała nieprzytomna na podłodze! Wydarzyło się to podczas pracy za granicą. Mama była w Niemczech i opiekowało się starszą, niedomagającą panią chorą na demencję. Gdy osunęła się na podłogę, nikt nie był w stanie jej pomóc, gdyż w domu były tylko we dwie. Pewnie, gdyby mama była z nami w Polsce wydarzenia potoczyłyby się inaczej. Nie zmienimy jednak przeszłości. Teraz walczymy z konsekwencjami udaru. Obrzęk mózgu był tak duży, że lekarze dla ratowania życia musieli usunąć spory kawałek kości czaszki. W tej chwili dzięki wspaniałym specjalistom mama już samodzielnie oddycha, je i mówi. Jednak we wszystkim innym potrzebuje pomocy. Opieka nad mamą musi być sprawowana 24 godziny na dobę. Jak bym opisała moją mamę? Cudowna, pełna energii osoba, babcia! Nigdy nikomu nie odmówiła pomocy. Zawsze pozytywnie nastawiona do życia. Uśmiechem zarażała świat. Teraz my walczymy o jej uśmiech, życie, zdrowie i sprawność.  Udało się uratować życie mojej mamy. Czeka nas jednak długa rehabilitacja, rekonstrukcja czaszki, kosztowny transport do kraju oraz dalsze leczenie. Rehabilitacja jest niezbędna, aby najwspanialsza mama i babcia odzyskała maksimum sprawności. W te Święta Wielkanocne chcemy poprostu zdrowia dla Babci Irenki. Beata, córka Kwota zbiórki jest kwotą szacunkową.

2 199,00 zł ( 4.13% )
Still needed: 50 993,00 zł
Ania Cichoń
Ania Cichoń , 10 years old

Poważne skutki niedotlenienia okołoporodowego – Ania walczy o przyszłość!

Ania jest pogodną dziewczynką, która zmaga się z afazją i ogólnym opóźnieniem rozwoju. Wszystko prawdopodobnie zaczęło się od niedotlenienia okołoporodowego. Nasza córeczka diagnozowana jest od drugiego roku życia. Pierwotnie zaniepokoił nas brak rozwoju mowy. Zaczęły się konsultacje i badania lekarskie. Gdy Ania ukończyła 2 i pół roku podjęliśmy decyzję, że na własną rękę wdrażamy terapię logopedyczną. Ania zaczęła uczęszczać do przedszkola w wieku trzech lat. Trafiliśmy pod opiekę poradni psychologiczno-pedagogicznej oraz uzyskaliśmy orzeczenie o niepełnosprawności i Wczesne Wspomaganie Rozwoju. Ania rozpoczęła wiele zajęć rehabilitacyjnych część w ramach WWR, lecz większość jednak prywatnie. Była to integracja sensoryczna (SI), zajęcia pedagogiczne, spotkania z psychologiem, logopedą oraz zajęcia na basenie metodą Hallwick. Ania robiła postępy w rozwoju, jednakże coraz bardziej widać było różnice między nią a rówieśnikami. Po 2. latach w przedszkolu samorządowym podjęliśmy decyzję wspólnie z gronem pedagogicznym o przeniesieniu jej do przedszkola z oddziałami integracyjnymi. Różnice między nią a innymi dziećmi były duże. Ania miała właściwie już tylko jedną koleżankę, która rozumiała jej problemy i pomimo tych problemów chciała się z nią bawić. Nasza córeczka prawie w ogóle nie mówiła. W przedszkolu integracyjnym nastąpiła duża zmiana. Otoczenie było dostosowane do potrzeb i możliwości Ani. Nawiązała znajomości z dziećmi, które w końcu nie zwracały uwagi na to, że Ania ma problemy z mówieniem, skupieniem i że bawi się głównie w swoim świecie w zabawy, które wymagają niewiele komunikacji z otoczeniem. Była to świetna decyzja. Przedszkole integracyjne zakończyła w czerwcu 2022 roku i od września poszła do szkoły specjalnej. Obecnie znajduje się w klasie z dziećmi z niepełnosprawnością lekką, ale z opinii pedagogów i terapeutów wynika, iż rozważane będzie przeniesienie do klasy z dziećmi upośledzonymi w stopniu umiarkowanym. Ania ma olbrzymie problemy z zapamiętywaniem i koncentracją. Problemy występują również z integracją sensoryczną, mową, małą motoryką, sferą behawioralną oraz z nawiązywaniem relacji z innymi dziećmi. Niestety z momentem ukończenia etapu przedszkolnego wyczerpała się możliwość korzystania z Wczesnego Wspomagania Rozwoju, a co za tym idzie również z bardzo wielu zajęć finansowanych w ramach tego orzeczenia. Potrzeby terapeutyczne są ogromne. Chcemy kontynuować zajęcia terapeutyczne, z tym że niestety już prywatnie. Chcieliśmy wznowić zajęcia z zakresu wsparcia rewalidacyjnego, kontynuować naukę pływania i rehabilitację na basenie, wdrożyć terapię słuchową oraz logopedyczną.  Każda godzina zajęć terapeutycznych to duży wydatek. Niestety nasze możliwości finansowe są ograniczone. Z Twoją pomocą będziemy w stanie zapewnić Ani najlepszych specjalistów, z którymi będziemy walczyć o jej samodzielną przyszłość. Gorąco zachęcamy również do przeznaczenia 1,5% podatku dla Ani, gdyż umożliwi to kontynuację rehabilitacji, której miesięczne koszty, jak wiadomo, są bardzo duże. Rodzice Ani

2 199 zł
Zuzia Pośpiech
Zuzia Pośpiech , 12 years old

Cukrzyca zabrała już zbyt wiele - pomóż!

Diagnoza spadła na nas, jak grom z jasnego nieba. Był sierpień 2021 roku, kiedy okazało się, że Zuzia choruje na cukrzycę I stopnia. Choroba całkowicie zmieniła nasze życie. Córka musiała zrezygnować z zajęć dodatkowych, ponieważ nikt ze względu na cukrzycę nie chciał współpracować z Zuzą. To niestety nie wszystko... U córki pogorszył się wzrok, pojawiły się problemy z kręgosłupem. Leczenie już teraz pochłania spore środki, dlatego zdecydowaliśmy się prosić o pomoc. Zuzia będzie potrzebować pompy insulinowej najnowszej generacji wraz z osprzętem, która niestety nie jest refundowana. Dodatkowym wydatkiem będą turnusy rehabilitacyjne, a także rehabilitacja stacjonarna. Każda złotówka będzie znaczyć naprawdę dużo! Rodzice Zuzi 

2 198 zł
Malwina Rucińska
Malwina Rucińska , 37 years old

Malwinę potrącił samochód. Trwa jej walka o sprawność!

Są momenty, których nie jesteśmy w stanie przewidzieć ani w żaden sposób zaplanować. To chwile, które nagle wywracają naszą rzeczywistość do góry nogami i już nic nie da się zmienić. Nie da się cofnąć czasu i uniknąć splotu niefortunnych czynników, które doprowadzają do tragedii. Wiem o tym, ale wciąż nie potrafię się pogodzić z tym, co spotkało moją ukochaną córkę… Jechaliśmy z Malwiną samochodem. W pewnym momencie zdałem sobie sprawę, że zaczyna brakować paliwa. Zjechałem na pobocze i poprosiłem córkę, aby zaczekała na mnie w samochodzie. Miałem szybko podejść na stację i wrócić z paliwem. Niestety w ostatnim momencie Malwina zmieniła zdanie, chciała pójść ze mną. W pośpiechu wybiegła za mną na drogę. Wtedy usłyszałem pisk i huk, który do dziś utkwił w mojej pamięci i nie wiem, czy kiedykolwiek będę w stanie się go pozbyć.  Samochód, który potrącił Malwinę, jechał z prędkością 70 km/h, chociaż dozwolone było zaledwie 40 km/h. Przy takiej prędkości Malwina nie miała szans na jakąkolwiek reakcję, ucieczkę, a kierowca nie był w stanie zahamować w odpowiednim momencie. To była właśnie jedna z tych nieodwracalnych chwil, podczas której życie mojej córki stanęło pod znakiem zapytania.  Malwina spędziła ponad 50 dni w szpitalu. Widok córki podłączonej do respiratora, nieprzytomnej, walczącej o życie na oddziale intensywnej terapii był najtrudniejszą rzeczą, z którą musiałem się zmierzyć. Błagałem w myślach, żeby się nie poddawała, żeby wygrała tę potworną walkę. Teraz nie potrafię opisać słowami swojego szczęścia, że córka przetrwała najtrudniejszy moment i mogła rozpocząć rehabilitację. Obecnie najtrudniej wracać mi właśnie do tych dobrych wspomnień. Przed wypadkiem Malwina prowadziła własną działalność, spełniała swoje marzenia i cele. Nie zapominała jednocześnie o czasie dla siebie, który poświęcała na długie spacery, czytanie książek i nadrabianie filmowych nowości. Wiem, że teraz część z tych rzeczy musi poczekać, że droga do odzyskania sprawności będzie długa i pełna przeszkód. Nigdy jednak nie wątpiłem w hart ducha, dzielność i wytrwałość mojej córki. Wiem, jak bardzo jej zależy na tym, by odzyskać to, co zabrało te kilka fatalnych sekund! Rehabilitacja może uczynić Malwinę bardziej sprawną i samodzielną, ale koszty turnusów przekraczają nasze możliwości finansowe. Zwracamy się do Was z ogromną prośbą o pomoc. Dzięki Wam los Malwiny może się odmienić, proszę, pomóżcie!  Janusz, tata Malwiny

2 197,00 zł ( 3.35% )
Still needed: 63 229,00 zł