Province

  • All Poland
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Karolina i Patrycja Kassjaniuk
Karolina i Patrycja Kassjaniuk , 27 years old

Patrycja i Karolina od urodzenia walczą o sprawność❗️ Pomożesz im❓

W ciąży nie było żadnych niepokojących objawów. Dziewczynki rozwijały się prawidłowo, nic nie wskazywało, że będą musiały toczyć tak trudną i wymagającą walkę o swoje zdrowie i sprawność. Opieka nad jednym chorym dzieckiem to wyzwanie. Sytuacja się komplikuje, gdy cierpienie i choroba atakują dwójki. Pierwsze niepokojące symptomy zauważyłam po upływie pierwszych kilku miesięcy życia dziewczyn. Patrycja i Karolina były bardzo mało ruchliwe. Od razu rozpoczęliśmy rehabilitację, ale nie przynosiła ona zamierzonych skutków. Dopiero po wykonaniu szczegółowych badań otrzymaliśmy diagnozę. Nie pozostawiała żadnych złudzeń. U moich córek stwierdzono dziecięce porażenie mózgowe i padaczkę. Byłam załamana. Natychmiast musieliśmy zacząć działać. Przez te wszystkie lata dziewczynki uczestniczyły w intensywnej rehabilitacji, terapiach, zajęciach ze specjalistami. Niestety nic nie zdołało odwrócić skutków, które zaszły w ich organizmach. Dziś dziewczyny mają 26 lat i są całkowicie uzależnione od mojej opieki. Nie potrafią same zjeść, przebrać się… Poruszają się, ale w bardzo ograniczonym stopniu. Krótki odcinek są w stanie przejść trzymając mnie za rękę, ale na dłuższe dystanse musimy wspomagać się wózkami.  Bardzo dużym ułatwieniem byłby dla nas samochód specjalnie przystosowany do przewozu osób niepełnosprawnych. Ten, którym przemieszczamy się obecnie, jest zbyt mały, żeby pomieścić dwa wózki. Niestety koszt takiego samochodu przekracza moje możliwości finansowe. Mąż nie żyje, wychowuję córeczki sama… Dlatego jestem zmuszona prosić Państwa o pomoc. Wierzę, że nie przejdziecie obojętnie obok naszej trudnej sytuacji. Mama Patrycji i Karoliny

2 245,00 zł ( 7.03% )
Still needed: 29 670,00 zł
Agulim Berkinbajewa
Urgent!
13 days left
Agulim Berkinbajewa , 8 years old

Nasza córeczka umiera, a jej życie otrzymało cenę... Błagamy o pomoc❗️

Nie ma na świecie większej rozpaczy od tej, gdy dowiadujesz się, że Twoje maleńkie dziecko jest śmiertelnie chore. Nie ma większego lęku od tego, gdy patrząc w ufne oczy córeczki, wiesz, że musicie stoczyć walkę o jej życie… W 2022 roku nasza Kruszynka nagle zachorowała. Rozpoczęliśmy tułaczkę po kolejnych lekarzach, lecz żaden nie był w stanie wyjaśnić nam, co dzieje się z naszym dzieckiem. Z czasem bóle brzucha nasilały się, wykonywaliśmy więc kolejne badania i podawaliśmy coraz to nowe leki.  Pod koniec sierpnia 2023 roku bóle stały się jeszcze częstsze, a córka zaczęła tracić na wadze. Znów pojechaliśmy do lekarzy, zrobiliśmy wszystkie badania i tym razem skierowano nas na tomografię komputerową z kontrastem oraz biopsję trzustki.  Po otrzymaniu wyników tych badań nasz świat rozpadł się na miliard kawałków, a serca na ułamek sekundy przestały bić. U naszej ukochanej córeczki zdiagnozowano nowotwór złośliwy trzustki! Przepisano jej 12 cykli chemioterapii. Gdy tylko nowotwór zmniejszy się wystarczająco – będzie możliwe usunięcie guza. Staraliśmy się nie załamywać i być dzielni – dla naszej córeczki. Jednak gdy usłyszeliśmy wstępny kosztorys leczenia – nas świat zawalił się po raz drugi. Życie naszego dziecka wyceniono na 170 000 dolarów! Chcemy wyć, krzyczeć z rozpaczy! Obudzić się z tego koszmaru, jakby to był tylko zły sen. Wziąć córeczkę w ramiona i uciec z nią jak najdalej od diagnozy. Niestety, żadna z tych rzeczy nie jest możliwa. Musimy walczyć o życie córeczki i przejść razem z nią piekło starcia ze złośliwym nowotworem. Musimy być wystarczająco silni, by dać jej poczucie bezpieczeństwa i nadzieję. Musimy zrobić wszystko, co w naszej mocy, by córka mogła dalej żyć! Poprosić o pomoc każdego, zapukać do każdych drzwi… Sami nie damy rady uzbierać tak ogromnej kwoty. Jako rodzice błagamy, nie przechodźcie koło naszej tragedii obojętnie. Każda wpłata, każda złotówka, każde udostępnienie to szansa dla naszego dziecka. To szansa na uratowanie życia małej, bezbronnej dziewczynki.  Rodzice

2 242,00 zł ( 0.31% )
Still needed: 713 929,00 zł
Szymon Lipiński
Szymon Lipiński , 12 years old

By mimo chorób jego życie było szczęśliwe – Wspieramy Szymonka❗️

Szymek urodził się w 2012 roku jako pozornie zdrowie dziecko. Pozornie, ponieważ na swoje 2. urodziny otrzymał nie tylko nowe zabawki, ale też „prezent” w postaci diagnozy Zespołu Angelmana. Przez często maleńkie braki w 15. chromosomie ta wada genetyczna sieje zamieszanie w życiu chorego i otoczenia. Słabo rozpoznawalna lub niewidoczna u malutkich dzieci uwyraźnia się z wiekiem. Szymek otrzymał od losu właśnie tę chorobę z całym spektrum wad i chorób towarzyszących: Chwiejny, niesamodzielny chód, padaczka, nadpobudliwość z ruchami mimowolnymi i nierzadko agresją, niepełnosprawność intelektualna, rozwijająca się skolioza… To tylko niektóre. Szymek nie mówi, nie je samodzielnie, jest pieluchowany w związku z brakiem sygnalizowania potrzeb fizjologicznych. Generalnie nie jest samodzielny w żadnej dziedzinie życia codziennego. Gdyby tego było mało, w 2021 roku synek dostał sepsy i nagłej ciężkiej niewydolności nerek, której nie udało się ani zdiagnozować, ani wyleczyć. Po dwóch miesiącach walki w szpitalu Szymek wyszedł do domu jako dziecko przewlekle dializowane. Obecnie nadal ciężko pracujemy nad utrzymaniem funkcji układu moczowego, które udało się odzyskać mimo martwicy w nerce. Pomimo tylu problemów Szymek i jego brat są najlepszym, co nas w życiu spotkało. Tak jak zdrowemu dziecku zapewnia się jak najlepsze warunki do rozwoju, nauki, zabawy i radości, tak my robimy wszystko, by ułatwić Szymkowi codzienne funkcjonowanie. By jego życie było łatwiejsze i, pomimo smutnej codzienności, szczęśliwe. Tyle ile możemy pokryć z własnej kieszeni, tyle dajemy radę. Ale to wciąż mało i potrzebne nam jest wsparcie, by kontynuować prywatne terapie w miejscu zamieszkania, wizyty u specjalistów i codzienne potrzeby związane z niepełnosprawnością i dializowaniem w domu. Wachlarz potrzeb chorego dziecka jest rozległą, niekończącą się historią lub studnią bez dna. Dlatego ogromnie doceniamy i już teraz jesteśmy wdzięczni za każdą kwotę wsparcia dla Szymka. Rodzice ➡️ Licytujemy dla Szymka! ;)

2 240,00 zł ( 4.21% )
Still needed: 50 952,00 zł
Laura Pietrzak
Laura Pietrzak , 5 months old

Potrzebna pomoc, by Laura w przyszłości mogła samodzielnie chodzić!

Dzień, w którym dowiedzieliśmy się, że nasze nienarodzone dziecko nie jest zdrowe, zapamiętamy do końca życia. W 20. tygodniu ciąży lekarz wykrył u Laury wadę – rozszczep kręgosłupa. Ta diagnoza odebrała nam wszystkie nadzieje i zburzyła plany na przyszłość… Przecież nic wcześniej na to nie wskazywało! Niedługo później dowiedzieliśmy się o możliwości przeprowadzenia operacji jeszcze w trakcie ciąży. Ta informacja była jak światełko w tunelu, które jednak przygasło, gdy powiedziano nam o możliwych konsekwencjach… Operacja wiązała się ze zwiększonym ryzykiem wczesnego porodu. Mimo to, zgodziliśmy się na jej przeprowadzenie. Wiedzieliśmy, że musimy zrobić wszystko, by zawalczyć o zdrowie i życie naszej córeczki!  Zabieg na szczęście się udał, jednak poród faktycznie odbył się wcześniej. Laura przyszła na świat w 35. tygodniu ciąży. Była taka maleńka i krucha… Tak bardzo chcieliśmy zabrać ją już do domu! Niestety, pierwsze dwa tygodnie musieliśmy spędzić w szpitalu na badaniach i konsultacjach ze specjalistami. Niemal od razu konieczne było rozpoczęcie leczenia i rehabilitacji Laury. Wiemy, że tylko dzięki ciężkiej pracy i regularnym ćwiczeniom nasza córeczka będzie miała szansę, by w przyszłości chodzić samodzielnie. Najważniejszy jest teraz czas. Laura jest jeszcze maleńka, więc szybkie rozpoczęcie intensywnej rehabilitacji jest kluczowe. Niestety, na zajęcia refundowane przez NFZ trzeba długo czekać – jedynym wyjściem są więc kosztowne wizyty prywatne. Prosimy, wesprzyjcie nas w walce o sprawność Laury! Każda złotówka będzie na wagę złota! Rodzice

2 239 zł
Julia Sawicka
Julia Sawicka , 9 years old

Tylko badania genetyczne dadzą odpowiedź jak pomóc mojej córeczce. Proszę o Twoją pomoc!

Julia urodziła się w 32. tygodniu ciąży, jako wcześniak. Ważyła jedynie 1710 gr i była maleńka! Kilka tygodni spędziła w inkubatorze, walcząc z zaburzeniami oddychania, zapaleniem płuc, dokomorowym wylewem drugiego stopnia, krwotokiem z przewodu pokarmowego, zaburzeniami sercowo-naczyniowymi oraz niedokrwistością! Moje serce wtedy pękało! Dlaczego moja malutka córeczka musiała zmagać się z tyloma przeciwnościami losu! Drżałam ze strachu przed każdą konsultacją z lekarzem i każdej nocy płakałam w poduszkę… Udało się i Julia opuściła szpital. Zaczęłam nabierać przekonania, że teraz czeka nas spokojne życie. Było tak, ale tylko przez 6 lat. W okresie przedszkolno-szkolnym zaczęły się komplikacje...  Dzisiaj walczymy z kilkoma przeciwnikami: torbielą podpajęczą w tylnym dole czaszki, epilepsją, niepełnosprawnością ruchową oraz intelektualną w stopniu lekkim, afazją… Coraz bardziej widoczne są problemy z pamięcią, liczeniem i czytaniem. Julia jest także pod opieką psychologa, logopedy i psychiatry.  Wszystko utrudnia nieprawidłowe napięcie mięśniowe: od stóp do pasa jest obniżone, natomiast od pasa w górę wzmożone! Oznacza to, że Julia nie ma siły biegać, ponieważ jej nogi są za słabe. Z kolei pojawiający się ból w nadgarstkach uniemożliwia trzymanie długopisu i odrabianie pracy domowej… Nikt nie jest w stanie powiedzieć, z jakiego powodu wzięły się te wszystkie problemy. Chodziłam z córeczką od lekarza do lekarza, wykonałam mnóstwo badań, ale nadal tkwię w jednej wielkiej niewiadomej!  Pewną nadzieję dają jednak badania genetyczne WES, które pomogą ustalić przyczynę trudności, z którymi zmaga się Julka. Bez nich nadal nie będę wiedziała i nie będę potrafiła pomóc własnemu dziecku!  Jego koszt wynosi niemal 10 tysięcy złotych! To dla mnie zbyt duża kwota, której sama nie zdołam uzbierać w odpowiednio szybkim czasie. Nie mogę przecież czekać kilka lat, Julka potrzebuje pomocy już teraz!  Moja córeczka jest wesołą i wrażliwą dziewczynką, która do końca nie rozumie swojej choroby. Codziennie pyta, dlaczego to wszystko musiało ją spotkać. Żal ściska mi serce i nie wiem, co jej odpowiadać… Proszę Cię o wsparcie, proszę, abyśmy razem odkryli sposób jak pomóc mojemu dziecku. Mama Julii

2 238 zł
Sebastian Adrych, Jagoda Adrych i Krzysztofa Witczak
Sebastian Adrych, Jagoda Adrych i Krzysztofa Witczak , 12 years old

Życie zasypuje ich przerażającymi diagnozami... Pomóż!

Mogłoby się wydawać, że wykorzystaliśmy już limit nieszczęść… Niestety życie jest bezlitosne i rzuca nam kolejne kłody pod nogi. Przerażające diagnozy spadają na nas nieustannie jak grom z jasnego nieba. Mam na imię Krzysztofa i wraz z dwójką moich dzieci wymagam kosztownego leczenia rehabilitacji.  Od urodzenia życie mnie nie rozpieszcza. Zmagam się z problemami zdrowotnymi od kiedy pamiętam. Późno zaczęłam chodzić, mówić, miałam trudności z nauką… Towarzyszyły mi również uciążliwe bóle biodra, jednak przez lata nikt nie potrafił mi pomóc. Byłam odsyłana od lekarza do lekarza.  Dzieciństwo kojarzy mi się z nieustanną walką o zdrowie, sprawność i samodzielność. Problemy ortopedyczne i silne bóle – tak wyglądała moja codzienność. Niestety zmagam się z tym do dziś, uraz biodra postępował wraz z upływem lat.  Mam dwójkę wspaniałych dzieci, które niestety wychowuję sama. Ciężko mi było się nimi zajmować od samego początku, ponieważ uraz przysparzał mi wiele problemów w codziennym funkcjonowaniu. Nie miałam żadnej pomocy.  Do niedawna poruszałam się na kolanach, moje ukochane dzieci pomagały mi ubierać skarpetki, buty. Ból był tak mocny, że nie mogłam spać. Musiałam być jednak silna dla moich dzieci. W październiku 2022 roku pojawiło się światełko w tunelu. Trafiłam do specjalisty, który przeraził się, widząc moją nogę. Martwica, poruszanie się na kolanach, ledwo mogłam postawić krok. Usłyszałam od niego zdanie: ”Ktoś musiał nad Panią czuwać. To cud, że dalej ma Pani nogę”... Przeszłam operację, jednak jej skutkiem jest postępująca koksartroza. To nieodwracalne niszczenie chrząstki stawowej biodra. Aby normalnie funkcjonować – potrzebuję stałej rehabilitacji. Niestety, jakby tego było mało, moje dzieci też cierpią… Gdybym mogła, zabrałabym im ten cały ból i dołożyła sobie… Synek urodził się z mózgowym porażeniem dziecięcym. Kilka pierwszych miesięcy życia spędził w inkubatorze. Stwierdzono u niego torbiel, wadę neurologiczną. Nie rozwijał się prawidłowo. Każdy kolejny rok jego życia był coraz trudniejszy. Lekarze zasypywali nas wieloma strasznymi diagnozami. Krzywy kręgosłup, jedna nóżka krótsza od drugiej, spowolniony rozwój intelektualny. To tylko jedne z wielu... Ale nie poddawaliśmy się, wiedzieliśmy, że mamy siebie i musimy walczyć. Pomału budowaliśmy swoją codzienność, chociaż była trudna, wymagająca i kosztowała nas bardzo wiele. Wtedy los postanowił zadać nam kolejny cios. Okazało się, że moja córeczka również cierpi na ostre skrzywienie kręgosłupa. Ma też problemy z nóżką, potrzebuje wkładki ortopedycznej. Stara się jak może, aby pomagać mi w codziennych obowiązkach i opiece nad młodszym bratem, ale sama niesie ogromny ciężar, wytrzymuje ból.  Moje dzieci są bardzo silne, nie poddają się. Każdym uśmiechem motywują mnie do walki. Jest mi ciężko, ponieważ ze względu na moje problemy zdrowotne i konieczność zapewnienia dzieciom stałej opieki – nie jestem w stanie podjąć żadnej pracy. Sebastian raz w tygodniu uczęszcza na półgodzinne sesje rehabilitacyjne. Niestety nie przynoszą odpowiednich efektów, ponieważ jest ich za mało. Córka również potrzebuje leczenia i ćwiczeń, aby móc zniwelować swoją niepełnosprawność. Wszystkie te zajęcia są bardzo kosztowne, wiem jednak, że to jedyny sposób na poprawę zdrowia mojego i moich dzieci. Tak dużo już przeszliśmy. Mamy siebie – wspieramy się w bólu i chorobie każdego dnia. Potrzebujemy jednak pomocy, dlatego zwracamy się do Was – ludzi wielkiego serca. Błagam, nie odwracajcie wzroku…

2 232 zł
Krzysztof Nowak
Krzysztof Nowak , 20 years old

Co będzie z Krzysztofem, gdy zabraknie jego rodziców? Pomóż w walce o rozwój!

Krzysztof jest naszym jedynym, wyczekanym dzieckiem. Kiedy powitaliśmy go w naszej rodzinie, byliśmy najszczęśliwszymi ludźmi na całym świecie. Niestety, z czasem dostrzegliśmy, że nie rozwija się tak, jak jego rówieśnicy…  Krzysztof do drugiego roku życia rozwijał się prawidłowo. Niedługo potem zauważyliśmy jego pierwsze niepokojące zachowania. Cofnęła się mowa, syn zaczął kręcić się dookoła własnej osi, chodzić na czubkach palców, rzucać przedmiotami… Nagle przestaliśmy mieć z nim kontakt. Od razu rozpoczęliśmy  z żoną poszukiwania pomocy u specjalistów.  Usłyszeliśmy diagnozę – całościowe zaburzenia rozwoju oraz niepełnosprawność intelektualna. W naszych głowach zaczęły pojawiać się pytania. Dlaczego nasze dziecko? Jak będzie wyglądała jego przyszłość? Mimo wszystko wiedzieliśmy, że musimy działać i to jak najszybciej. Nie poddaliśmy się, każdego dnia walczyliśmy o lepszą przyszłość i rozwój naszego syna.  Ze względu na całościową opiekę, której wymaga Krzysztof, musiałem zrezygnować z pracy, jedyną osobą pracującą jest moja żona. Nasz syn ma problemy m. in. z mową, chodzeniem, kontaktami społecznymi, nauką. Jest w stanie powiedzieć jedynie pojedyncze słowa, a jego poruszanie się jest utrudnione.  Do tej pory był objęty refundowaną rehabilitacją 3 razy w tygodniu, lecz ku naszej rozpaczy nie ma możliwości już jej kontynuowania. Krzyś potrzebuje więc pomocy prywatnych specjalistów. Niestety, jest ona bardzo kosztowna, a my nie jesteśmy w stanie unieść samodzielnie takiego ciężaru finansowego. Wiemy jednak, że to jedyna szansa na jego rozwój i poprawę funkcjonowania.  Dodatkowo Krzysztof znajduje się także pod opieką m.in. logopedy i psychiatry. Nie ma dnia, w którym nie zastanawiamy się, co stanie się z naszym dzieckiem, kiedy nas zabraknie.  Staramy się wychowywać Krzysia najlepiej jak umiemy. Codziennie wspierać jego rozwój i pomagać w przezwyciężaniu trudności. Bardzo prosimy o wsparcie leczenia naszego syna. Będziemy wdzięczni za każdą złotówkę, która jest niezwykle cenna w dążeniu do lepszej przyszłości.  Rodzice Krzysia

2 232 zł
Maksymilian Śpiewak
Maksymilian Śpiewak , 3 years old

🚨Serduszko Maksia wymaga leczenia, potrzebuje Twojej pomocy❗️

Jeszcze podczas ciąży okazało się, że nasz synek ma wadę serduszka. Podczas regularnych badań kardiologicznych usłyszeliśmy przerażającą diagnozę — stenoza aortalna krytyczna, czyli zwężenie zastawki aortalnej.  Ciążę rozwiązano przed terminem cięciem cesarskim, ponieważ wystąpiło zagrożenie życia Maksia. Po urodzeniu synek został zabrany na salę obserwacji, a w drugiej dobie życia został przeniesiony na oddział kardiologiczny. Tam po kilku dniach wykonano zabieg balonoplastyki w celu poszerzenia zastawki. Niestety, skutkował on jedynie niewielką poprawą. Z czasem zwężenie narastało i potrzebna była operacja na otwartym serduszku.  Na początku maja 2021 roku została przeprowadzona operacja. Na oddziale intensywnej terapii Maksio przebywał około 5 dni, potem, w szóstej dobie przejechaliśmy na salę opieki kardiochirurgii, gdzie już na szczęście mogłam z nim być. Po tygodniu wróciliśmy do domu gdzie trwała kilkumiesięczna rekonwalescencja. W międzyczasie odbywaliśmy kolejne kontrole chirurgiczne i kardiologiczne. Obecnie jesteśmy w fazie oczekiwania, stan jest stabilny, ale wiemy, że wymaga kontroli. Maksio jest zakwalifikowany do tzw. zabiegu Rossa — skomplikowanej operacji serduszka.  Najprawdopodobniej czeka nas wiele operacji wymiany zastawek. Chwila oddechu przyjdzie, dopiero gdy Maksio dorośnie i będzie mógł otrzymać zastawkę na dłuższy czas. Do tego momentu nasza codzienność będzie skupiona wokół rehabilitacji i ciągłych wizyt w szpitalach i u lekarzy specjalistów. Serduszko naszego maleństwa nie może czekać — wszelkie wizyty i kontrole muszą odbywać się w trybie pilnym, prywatnie. Tym bardziej potrzebujemy Twojego wsparcia, by móc zapewnić to naszemu dziecku...  Twoja pomoc pozwoli nam skupić się przede wszystkim na zdrowiu synka. Da nadzieję na dobrą przyszłość. Małgorzata i Łukasz, rodzice

2 232 zł
Kacper Jędrzejewski
Kacper Jędrzejewski , 12 years old

Za Kacprem już 4 operacje... Ile jeszcze będzie musiał cierpieć?

Kacperek ma 12 lat. Jest wcześniakiem. Urodził się na początku 8. miesiąca ciąży. Miesiąc po jego przejściu na świat lekarze wykryli wadę wrodzoną układu moczowego. Nerka prawa jest hyperplastyczna, pracuje tylko na 35%. Od 3. miesiąca jego życia jest cały czas rehabilitowany. Zaczął chodzić, gdy miał 2 latka.  Przeszedł już 4 operacje! Ostatnia operacja to wydłużenie ścięgna Achillesa. Jest cały czas pod kontrolą specjalistów. Zdiagnozowano u niego glikogenoza typu IV Anderson, czyli miopatię mięśniową, metaboliczną oraz mikroduplikację chromosomów (padaczka, autyzm). To nie koniec długiej listy rozpoznań. Mierzymy się również z wadą układu moczowego, refluksem żołądka, wysokim ciśnieniem w oczach, zaburzeniem przełykania. Naszym dużym zmartwieniem jest też hiperlordoza lędźwiowa kręgosłupa 70 stopni przykurcze. Kręgosłup Kacperka jest w koszmarnym stanie. Jego nóżki też wymagają dodatkowej opieki. Przez tzw. kości łódkowate, czyli dodatkowe kości w stopach, powstają rany przy zakładaniu butów, które nie chcą się goić. Zajmuje im to 1-1,5 miesiąca. Ten chłopiec tyle przeszedł, a tyle jeszcze przejdzie... Lekarze już zaczęli planować operację kręgosłupa. Potrzebne są też ortezy, gorset. To wiąże się nie tylko z ogromnymi nakładami finansowymi, ale przede wszystkim z bólem i wieloma wyrzeczeniami.  Kacper jest silnym, kochanym skarbem. Każdy gest pomoże nam w opłaceniu kolejnych godzin rehabilitacji, dzięki której będzie mógł się lepiej poruszać oraz terapii, mającej wpływ na jego funkcjonowanie w otaczającym świecie. Edyta, mama Kacpra

2 230,00 zł ( 5.4% )
Still needed: 39 047,00 zł