Province

  • All Poland
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Nikola, Filip i Jagoda Maciejewscy
2 days left
Nikola, Filip i Jagoda Maciejewscy , 12 years old

Pomóż moim córeczkom słyszeć otaczający je świat!

Mam wspaniałe dzieci. Niestety muszą zmagać się z wieloma problemami, a mi coraz trudniej na to patrzeć. Próbuję wiązać koniec z końcem, ale okazuje się to zbyt trudne. Jest bardzo ciężko i nie pozostaje mi już nic innego, jak poprosić o pomoc… Nikola, najstarsza z rodzeństwa, od urodzenia ma wadę wzroku i słuchu.  Do tego dochodzi wada mowy oraz skolioza, która może coraz bardziej postępować. Pojawiły się też problemy kardiologiczne. W ostatnim czasie odbywaliśmy wiele wizyt lekarskich, Nikola spędziła też jakiś czas w szpitalu, jednak wciąż nie udało się odnaleźć przyczyny jej obecnego stanu zdrowia. Obecnie córka jest pod opieką neurologa, kardiologa, audiologa, laryngologa, psychologa i pedagoga. Wymaga też stałej rehabilitacji. To wszystko znacznie obciąża nasz domowy budżet. Niestety, los wciąż rzuca nam kłody pod nogi… Aparaty słuchowe Nikoli się zepsuły! Bez aparatów córka nie może funkcjonować w szkole. Nie mieliśmy wyboru – musieliśmy wypożyczyć odpowiedni sprzęt, aby córka mogła uczestniczyć w lekcjach.  Teraz staramy się uzbierać pieniądze na nowe, ale ich koszt jest ogromny! Wada słuchu dotknęła też moją młodszą córkę, Jagodę. Po wykonaniu badań genetyk postawił Jagódce diagnozy: Zespół Ushera, autyzm, obustronny niedosłuch… Córka jest rehabilitowana od urodzenia. Problemy, z którymi się zmaga to też wada wymowy, wada wzroku. Jagódka nie zawsze rozumie wszystko, co do niej mówimy. Córeczka wciąż robi postępy, jednak jak jej starsza siostra, wymaga opieki wielu lekarzy i specjalistycznych terapii. Jagódka również nosi aparaty słuchowe. Na ostatniej wizycie u audiologa usłyszałam, że ona również wymaga zakupu nowych aparatów. Ucho córeczki rośnie i te które miała do tej pory, lada chwila będą już za małe. Ta informacja zwaliła mnie z nóg! Potrzeby moich dzieci są ogromne, tak samo jak związane z nimi wydatki. Nie mogę przecież wybrać, której z moich córek pomogę! Chciałabym zapewnić  im wszystko to, czego potrzebują najbardziej, ale sama nie jestem w stanie... Bez Was nie dam rady. Już nie raz pokazaliście mi, że z Waszym wsparciem wszystko jest możliwe! Dziękuję za każdy gest dobrego serca!  Agnieszka, mama

2 345,00 zł ( 3.91% )
Still needed: 57 550,00 zł
Amelia Radzikowska
Amelia Radzikowska , 10 years old

Jeden chromosom za dużo, ale tyle samo chęci, by żyć... Walka o przyszłość Amelki trwa - pomocy!

Amelka ma 8 lat. Tyle też trwa walka o jej rozwój, jej zdrowie i życie... Amelka rośnie, robi się coraz większa i tak samo większe stają się koszty leczenia. Dochodzą kolejne problemy, z którymi musimy się mierzyć... Nie mam wyjścia, kolejny raz muszę prosić o pomoc dla mojej małej córeczki... Zawsze chciałam mieć córeczkę. Urodziłam jednak dwóch synków. Gdy dowiedziałam się, że znów jestem w ciąży i będzie to dziewczynka, nie posiadałam się ze szczęścia. Moi synkowie byli już wtedy nastolatkami. Cieszyli się, że będą mieć małą siostrzyczkę. Los bywa jednak przewrotny. Cena za córeczkę była ciężka do zapłacenia – zespół Downa. A także, co często zdarza się przy dzieciach z trisomią chromosomu 21, wiele problemów zdrowotnych, w tym wada serca... Gdy dowiedziałam się o wadzie mojego dziecka, zareagowałam tak, jak chyba każdy zrobiłby w tej sytuacji – szokiem. Wyparciem. To niemożliwe, myślałam, może się pomylili. Potem przyszła rozpacz i strach. Miałam cztery miesiące, żeby pogodzić się z myślą, że Amelka będzie mieć zespół Downa. Przyszła na świat 30 września 2014 roku. Moje biedne maleństwo pierwsze miesiące swojego życia spędziło w szpitalu. Los jakby ją testował, jakby sprawdzał, z czym będzie w stanie sobie poradzić. A ona okazała się taka dzielna, taka silna…  Czy się nie bałam? Bardzo. Dziś wiem, że takie dzieci są inne, wyjątkowe… Mają wyjątkowe potrzeby. I trzeba też je wyjątkowo kochać i wyjątkowo o nie dbać. Mocniej. Czasami jest trudno, bardzo. Ale każdy uśmiech Amelki wynagradza mi wszystko… Dla takich chwil, w których ona się uśmiecha, właśnie żyję. Amelka miała zaledwie 2 miesiące, gdy lekarze podjęli decyzję o operacji serca. Bardzo się bałam… Wiedziałam, że jakikolwiek błąd na stole operacyjnym może skończyć się tym, że stracę Amelkę na zawsze… Nie zdążyłam jednak oswoić się z myślą, że moje maleństwo będzie walczyć o życie na operacyjnym stole, gdy znów wylądowaliśmy w szpitalu. Amelka złapała ciężkie zapalenie płuc… Walczyła 2 miesiące. Raz, przez pomyłkę lekarza, który dał jej złą dawkę leku, była o włos od śmierci. Operacja serca udała się, ale spędziłyśmy w szpitalu kilka miesięcy. Amelka bardzo ciężko zniosła operację, długo dochodziła do siebie. Przez to, że tyle musiała czekać, dziś rozwija się wolniej… Niestety, nie dosyć, że jest opóźniona intelektualnie jak inne dzieci z zespołem Downa, to jeszcze trudniej jej rozwijać się fizycznie, przez ciężką walkę o zdrowie. Musi nadgonić stracony czas. Córeczka ma już 8 lat, a nadal samodzielnie nie chodzi... Niedawno zaczęła w końcu robić kroczki, trzymana pod pachy... Jest coraz cięższa, niestety przez słabe napięcie mięśniowe dochodzi do deformacji sylwetki. Niestety, lekarze zdecydowali, że musi nosić specjalny gorset, bo inaczej będzie grozić jej operacja kręgosłupa... Konieczne są też ortezy, bo Amelka wykoślawia nogi. Musimy kupić gorset, ortezy, nowy wózek... Do tego dochodzi jeszcze rehabilitacja, turnusy... Potrzeby są naprawdę ogromne, tak samo jak koszty leczenia. To jedyna szansa, by Amelka mogła się rozwijać i być kiedyś samodzielna. Martwię się, co z nią będzie, jak mnie zabraknie, dlatego chcę zrobić wszystko, aby radziła sobie sama. Wsparcie tej zbiórki - tylko o tyle proszę. Wszystko inne, na czele z miłością, jestem w stanie dać Amelce sama. Dla niektórych to chore dziecko, ale dla mnie jest cudem. Dla niektórych dodatkowy, dwudziesty pierwszy chromosom to tragedia. Dla mnie to dodatkowy powód, żeby kochać moją córeczkę, dla której zrobiłabym wszystko… dlatego proszę o pomoc.

2 336,00 zł ( 4.77% )
Still needed: 46 622,00 zł
Daniel Gołda
Daniel Gołda , 36 years old

34 lata i NOWOTWÓR IV stopnia! Pomóż Danielowi!

Dopiero tydzień minął od diagnozy… Nadal ciężko się z nią pogodzić. Nikt nie jest na nią gotowy, a gdy zapadnie, przełyka się ślinę, zamyka się oczy i marzy się o wybudzeniu z tego koszmaru.  Po latach pracy za granicą mój brat wrócił do Polski. Nie widzieliśmy się aż 16 lat! Liczyłam na odbudowanie relacji, spędzenie wspólnego czasu, powrót w rozmowach do przyjemnych wspomnień. I tak było. Niestety, nasze rodzinne szczęście trwało zaledwie kilka miesięcy. W pewnym momencie Daniel zaczął skarżyć się na ból, który z dnia na dzień potęgował w siłę. Pojechaliśmy do szpitala. Po serii badań i prześwietleniu okazało się, że ma znaczne guzy na jądrach! Zdiagnozowano nowotwór IV stopnia z przerzutami na pęcherz! Operacja zaplanowana jest na 14 maja. Co będzie dalej!? Czy Daniel wyzdrowieje? Czy na operacji się skończy? Tego nie wiemy, a niewiedza tylko pogłębia paraliż duszy…  Bardzo proszę Cię o pomoc! Nasza mama zginęła 6 lat temu. Drugi brat jest niepełnosprawny. Nie mamy kogo prosić o wsparcie. Nadzieja dla Daniela jest w rękach obcych ludzi o dobrych sercach. Już teraz dziękuję za Twoje wsparcie! Monika, siostra Daniela

2 335 zł
Gaja i Blanka Wodzyńskie
11 days left
Gaja i Blanka Wodzyńskie , 3 years old

Uśmiech, którego nie może zabrać choroba... Pomóż siostrom❗️

Gdybyśmy tylko mogli, oddalibyśmy własne zdrowie, by nasze dziewczynki miały zapewnioną jak najlepszą przyszłość. Oddalibyśmy wszystko, by były zdrowe, silne i nie cierpiały. Niestety, nie jest to możliwe.  Coraz bardziej boli nas bezradność, która dotyka nas niemal na każdym kroku. Gaja i Blanka mają wrodzoną wadę pod postacią hipoplazji robaka móżdżku. Robak odpowiada w dużej mierze za naszą motorykę, jest to więc bardzo ważne w rozwoju, chociażby chodu dziewczynek. Ponadto jedna z córek ma również obie nerki po lewej stronie. Dziewczynki są pod stałą opieką neurologiczną i fizjoterapeutyczną oraz nefrologiczną. Siostry nie chodzą, a ich rozwój psychoruchowy jest opóźniony o co najmniej rok. Robimy, co w naszej mocy, by poprawić ich rozwój, jednak to wiąże się  większymi kosztami. Wszystkie wydatki liczymy razy dwa... Chcielibyśmy zapewnić córkom jak najczęstszą, profesjonalną rehabilitację, ale zaczyna nam na nią brakować środków. To dlatego postanowiliśmy poprosić o pomoc, ponieważ nie ma dla nas nic cenniejszego niż zdrowie naszych dziewczynek! Rodzice, Wiktoria i Dawid 

2 333 zł
Fabian Biegański
Fabian Biegański , 9 years old

Chłoniak odebrał Fabiankowi sprawność... Prosimy, pomóż o nią zawalczyć!

Każdy rodzic chce dla swojego dziecka jak najlepiej. Chce, aby było szczęśliwe i zdrowe. Jednak gdy o szczęście dziecka można zadbać, tak na zdrowie czasami nie można mieć wpływu. I tutaj tak właśnie się stało. Gdy w 2022 roku u Fabiana zdiagnozowano Chłoniaka Burkitta nasze życie zmieniło się o 180 stopni.  Chemioterapia po usunięciu guza bardzo wpłynęła na zdrowie naszego dziecka. Niestety, przy tak silnym leczeniu nie jest tak, że gdy usunie się przyczynę, to później jest  już z górki. W naszym przypadku wciąż walczymy o zdrowie Fabianka i mamy nadzieję, że w końcu nastąpią lepsze czasy. Zwłaszcza dla naszego synka. Pomimo że Fabian jest w remisji, naszą codzienność wciąż wypełniają podróże od jednego lekarza po drugiego. Od jednego rezonansu po kolejny. Wiemy jednak, że jest to nasza walka o lepsze jutro i nie zamierzamy się poddawać. Choroba pozostawiła w naszym synku ogromny ślad – nie tylko na sprawności fizycznej, ale także jego stanie psychicznym. Starcie się ze śmiertelnym nowotworem w wieku zaledwie 7 lat to niewyobrażalny koszmar. Synek do tej pory ma problemy ze snem oraz zmaga się z lękiem. Fabian stara się funkcjonować jak rówieśnicy, choć wciąż jest bardzo osłabiony. Od zakończenia ostatniego cyklu chemii minęły już prawie 2 lata, lecz jego sprawność nie wróciła jeszcze do normy. Mamy jednak nadzieję, że kiedyś się tak stanie. Po wysiłku Fabian skarży się na ból lewej nogi. Wymaga długotrwałej i intensywnej rehabilitacji, dlatego otrzymaliśmy skierowanie do szpitala na rehabilitację, która będzie trwała 21 dni. Pobyt dla synka jest nieodpłatny, jednak mój pobyt, jako mamy, będzie kosztował 150 zł za dzień. Nie mogę zostawić samego dziecka ponad 80 km od domu. Nie mogłabym tego zrobić, nawet przez głowę nie przeszła mi taka myśl. Przecież Fabian ma tylko 9 lat, nie może mierzyć się z tym wszystkim sam…  Koszty związane z zakwaterowaniem w szpitalu, a także dalszym leczeniem i dojazdami do lekarzy są niezwykle wysokie. Trudno jest udźwignąć tak duży ciężar finansowy samodzielnie. Wiemy, że wizyty w szpitalach będą nieustanną częścią naszego życia. Robimy wszystko by pomóc synkowi i by znów nadeszły te dni bez lęku, bólu i myśli o tym, co jeszcze nas czeka. Prosimy, pomóż nam walczyć o zdrowie, sprawność i lepsze jutro Fabianka! Rodzice

2 325,00 zł ( 21.85% )
Still needed: 8 314,00 zł
Ewa Jabłońska
Ewa Jabłońska , 67 years old

Życie w cieniu SLA... Pomóż w walce o lepszą przyszłość!

Początek roku 2022 już na zawsze pozostanie w naszej pamięci, jako jeden z najgorszych. To właśnie wtedy dowiedzieliśmy się, że nasza mama zachorowała na SLA, czyli stwardnienie rozsiane boczne. Choroba działa po cichu, zabierając sprawność kawałek po kawałku. Czujemy przerażenie i niemoc, jednak wiemy, że musimy zawalczyć o przyszłość naszej wspaniałej Ewy!  SLA to bardzo szybko postępująca, nieuleczalna i śmiertelna choroba o podłożu neurologicznym, w której zanikają mięśnie. Osoba chora pomimo pełni władz umysłowych, nie może sama się poruszać, a z czasem mówić, jeść i oddychać… Może to doprowadzić do najgorszego – przedwczesnej śmierci.  Od kilku miesięcy u mamy występują problemy z mową, jest dużo słabsza niż przed diagnozą i czasami podczas zwykłych czynności upada, co jest symptomem postępującej choroby. Ciężko spoglądać z boku na jedną z najbliższych osób, która traci kontrolę nad własnym ciałem i nie jest w stanie samodzielnie przygotować sobie posiłku, czy chwycić kubka z herbatą.  Półtora roku temu mama doczekała się długo wyczekiwanego jedynego wnuka, Jonatana. Zależy nam, aby dalej mógł on doświadczać babcinego ciepła, wsparcia i przytulenia, kiedy tylko będzie tego potrzebował. Chcemy, by nasza najdroższa Ewa w przyszłości o własnych siłach mogła odprowadzić wnuka do przedszkola, zobaczyć jego udział w szkolnych występach, zatańczyć na jego ślubie. Marzeń jest naprawdę wiele, jednak w tym momencie zostały one zmazane, przez postępującą chorobę.  Mówi się, że nadzieja umiera ostatnia… My będziemy się jej trzymać, żeby mama pozostała w dobrej kondycji jak najdłużej. Aby się tak stało, prosimy Was o wsparcie finansowe, ponieważ walka z tą chorobą jest niezwykle kosztowna. Pieniądze zbieramy na lekarstwa, rehabilitacje, pobyty w ośrodkach rehabilitacyjnych, sprzęt medyczny i wszystko, co może pomóc mamie. To w tym momencie jedyne co możemy zrobić dla mamy. Prosimy, wspomóżcie naszą rodzinną walkę. Wasza pomoc jest na wagę życia! Syn Jakub wraz z rodziną.

2 324 zł
Zosia Pichowska
8 days left
Zosia Pichowska , 6 years old

Mózgowe Porażenie Dziecięce odbiera Zosi dzieciństwo! Ten uśmiech kryje zaciętą walkę o sprawność! Pomocy!

Zosia jest naszym pierwszym, jedynym, wymarzonym dzieckiem. Bardzo długo się o nią staraliśmy, ale na szczęście, w końcu się udało. Byliśmy najszczęśliwsi. Mieliśmy nadzieję, że trudny okres walki o Zosię jest już za nami. Nie spodziewaliśmy się jednak, że to dopiero początek. W 12. tygodniu lekarze podjęli decyzję o założeniu szwów McDonalda, aby przedłużyć czas trwania ciąży i opóźnić poród. Przez cały okres ciąża była zagrożona. Nasza Zosia przyszła na świat bardzo szybko – w 27. tygodniu i ku zaskoczeniu lekarzy – bardzo dobrze sobie radziła.  Dopiero przy wypisie dowiedzieliśmy się, że u Zosi doszło do wylewu pierwszego stopnia, którego nikt wcześniej nie zauważył. Nie było zbyt dużego spadku parametrów, jednak mimo to wylew wyrządził szkody w organizmie córeczki.  Zosia obracała się na boki, ale nie zauważaliśmy żadnych innych kroków rozwojowych. Lekarze podtrzymywali, że to skutki wcześniactwa, ale my nie odpuszczaliśmy. Jak się okazało później, wylew spowodował u córki Mózgowe Porażenie Dziecięce.  Zostały uszkodzone dolne komory mózgu — te odpowiedzialne za ruch. Pozostałe aspekty rozwoju przebiegają prawidłowo. Zosia jest roześmianą, aktywną 5-latką, maluje, śpiewa i próbuje tańczyć na czworaka. Rok temu przeszła operację selektywnej rizotomii grzbietowej. Od tamtej pory ciężko pracuje na swoją samodzielność. Żeby ją osiągnąć, Zosia musi być stale, intensywnie rehabilitowana. Niestety terapia z użyciem nowych technologii nie jest refundowana, a jej koszt przekracza nasze możliwości finansowe. Córeczka jest pod opieką specjalistów i codziennie uczęszcza na wymagające zajęcia. Chcielibyśmy, żeby miała szansę pójść do przedszkola, niestety na ten moment zajęć rehabilitacyjnych jest zbyt dużo. Uczęszczamy z Zosią do logopedy, na zajęcia SI, rehabilitację metodą Vojty, rehabilitację funkcjonalną i przy użyciu specjalnych maszyn. Gdy córeczka stanie na nogi – będziemy podejmować dalsze działania. Być może będzie konieczny zabieg fibrotomii. Bardzo prosimy o pomoc! Wiemy, że już nie raz uratowaliście życie, pomogliście odzyskać zdrowie, spełniliście marzenie. Naszym jest, żeby córeczka dostała szansę na sprawność, szczęśliwe dzieciństwo i lepszą przyszłość – w zdrowiu. Proszę, otwórz dla niej swoje serce. Rodzice Zosi

2 321,00 zł ( 18.18% )
Still needed: 10 445,00 zł
Karolina Bogucka
7 days left
Karolina Bogucka , 14 years old

Z Twoim wsparciem nasza nadzieja na lepszą przyszłość Karolinki nie zgaśnie❗️

Już w wieku przedszkolnym córeczka znacząco odbiegała od rówieśników.  Zawsze była na granicach siatki centylowej. Nigdy jednak nie było to dla lekarzy powodem do konieczności przeprowadzenia szczegółowych badań. Często słyszałam, że taki jej urok, że jest drobna... Ja jednak nie odpuściłam. Jak się później okazało – moje obawy były słuszne.  Karolina każdego dnia musi znosić skutki uboczne swojej niskorosłości. Przez to, że córeczka była zawsze na granicy normy, nie została zakwalifikowana do refundowanego leczenia hormonem wzrostu.  Serca nam pękały, bo Karolinka była zawsze wytykana palcami i zwracała na siebie szczególną uwagę przez to, że mierzy 149 centymetrów wzrostu... Musieliśmy zacząć działać natychmiast! Rozpoczęliśmy prywatne leczenie hormonem wzrostu, które na szczęście przynosi efekty, jednak jest również bardzo drogie! Nie jesteśmy w stanie opłacić go samodzielnie, choć tak bardzo byśmy chcieli zapewnić Karolinie wszystko, czego potrzebuje... Nie możemy odebrać tej szansy naszej córeczce. Nigdy nie zapomnimy jej entuzjazmu w chwili, w której dowiedziała się, że będzie wyższa. Jej uśmiech zapamiętamy na zawsze i to on motywuje nas, by walczyć dalej i zrobić wszystko, by uzbierać potrzebną kwotę... Córeczka wymaga dalszego leczenia hormonem wzrostu. Terapia przynosi zamierzony efekt, dlatego nie możemy jej przerwać! Niestety koszty zwalają nas z nóg... Bardzo prosimy o dalsze wsparcie. Już raz otworzyliście swoje wielkie serca dla Karoliny. Wierzę, że zrobicie to ponownie. Dzięki Wam nasza nadzieja nie zgaśnie! Mama

2 320,00 zł ( 14.53% )
Still needed: 13 638,00 zł
Grzegorz Pieda
8 days left
Grzegorz Pieda , 62 years old

Walka z czasem i brakiem środków - naszym celem jest zdrowie Grzegorza❗️

Udar mózgu — dwa słowa, które na zawsze zmieniły nasze życie. W jednej chwili zawaliła się nasza codzienność, nasze plany i marzenia. Teraz tata walczy o zdrowie. Na całe szczęście wygrał tę najważniejszą walkę — walkę o życie.  Ostatnie miesiące poprzedniego roku zaskoczyły nas tragicznymi wydarzeniami. Tata przeszedł udar mózgu i nieprzytomny trafił do szpitala. Przez pierwsze dni walczył o życie, a my w ogromnych strachu czekaliśmy, aż jego stan się poprawi. Pomimo że jest już stabilny, nie odzyskał władzy nad swoim ciałem. Kontakt jest mocno ograniczony, komunikuje się z nami pojedynczymi gestami. Widzimy jednak, że chce do nas wrócić!  Zdecydowaliśmy, by zabrać tatę do ośrodka rehabilitacyjnego, w którym otrzyma kompleksową opiekę. Wszyscy specjaliści, których tak bardzo dziś potrzebuje, będą na miejscu. Liczymy, że intensywna rehabilitacja da mu szansę na odzyskanie pełni sprawności. Niestety, koszty leczenia są ogromne. Dwutygodniowy pobyt to koszt około 8 tysięcy złotych! Dlatego jeszcze raz musimy poprosić o Twoje wsparcie. Moglibyśmy się poddać — to oznaczałoby zgodę na to, by tata już nigdy nie wrócił. Nie możemy też czekać na cud w chwili, gdy ważny jest czas. Musimy działać i prosić o wsparcie.  Prosimy najbliższych, znajomych, czy nawet obce osoby. Błagamy o pomoc wszystkich, którzy zechcą nam jej udzielić, bo celem jest zdrowie naszego Grzegorza...  Dziękujemy z całych serc, Bliscy Grzegorza

2 320 zł