Province

  • All Poland
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Małgorzata Gacek
Małgorzata Gacek , 62 years old

By móc zaznać życia bez bólu

Małgorzata od urodzenia zmaga się z krzywicą i osteoporozą, które każdego dnia skazują ją na niewyobrażalny ból. Problemy ze zdrowiem Gosi zaczęły się wraz z dwukrotnym złamaniem kości udowej. W konsekwencji lewa noga kobiety była o kilka centymetrów krótsza. Po czasie u Małgosi stwierdzono również reumatoidalne zapalenie stawów. Kobieta nie była w stanie funkcjonować bez pomocy innych osób. Szansą na leczenie stała się terapia komórkami macierzystymi. Kobieta jest już po pierwszych podaniach, które przyniosły dobre efekty. Aby podtrzymać postępy w terapii, konieczna jest systematyczność. Wasze stałe wsparcie pozwala Małgosi kontynuować rozpoczęte leczenie i dalej walczyć o swoją sprawność!   Gosia od 2012 roku choruje na bardzo wyniszczającą chorobę RZS – Reumatoidalne Zapalenie Stawów. Od dziecka ma bardzo poważne problemy zdrowotne m.in. krzywicę, która spowodowała poważną skoliozę kręgosłupa oraz osteoporozę. Od najmłodszych lat przebywała w szpitalach i przez to nie miała prawdziwego dzieciństwa. Na domiar złego w wieku dorosłym jej stan zdrowia się pogarszał. Miała wiele różnych złamań ze względu na słabą strukturę kości. Dwa razy złamała nogę w udzie, przez to stawy z roku na rok stawały się słabsze. Doprowadziło to finalnie do  bardzo poważnej i bolesnej choroby. Jedyną nadzieją na częściowy powrót do zdrowia i zredukowanie ogromnego bólu, który towarzyszy Gosi każdego dnia, jest terapia komórkami macierzystymi. Choroba spowodowała, że Małgorzata jest osobą niepełnosprawną, która nie jest w stanie samodzielnie funkcjonować w życiu codziennym. Każdy ruch sprawia jej wielki ból. Obecnie porusza się na wózku inwalidzkim.   Małgosia nie zna życia bez bólu. Leki przeciwbólowe nie pomagają. Choroba, która jest z nią od zawsze, nie tylko zadaje cierpienie fizyczne. Wielokrotnie czuła się przez nią brzydka i mało atrakcyjna. Krzywica – choroba już prawie w Polsce niespotykana pani Małgosi towarzyszy od zawsze, zadając ciosy trudne do pokonania. Liczne choroby sprawiły, że jest przykuta do wózka inwalidzkiego, uzależniona od pomocy innych ludzi. Wciąż jednak nie przestaje wierzyć, że przed nią wiele pięknych chwil, dobrych ludzi, którzy nie zostawią jej samej. Już dwa razy, dzięki Wam przekonała się, że zaglądają tu osoby o wielkich sercach. Dziś ponownie prosi Was o pomoc, o wsparcie w terapii komórkami macierzystymi.   Gosia ma tylko jedno marzenie. Chciałaby móc samodzielnie chodzić i żyć bez bólu, ciesząc się życiem. Dobro wraca, dlatego wierzymy, że wróci i do tych, którzy zechcą ją wesprzeć w tej walce.  

2 438,00 zł ( 11.45% )
Still needed: 18 839,00 zł
Leoś Kowalczyk
Leoś Kowalczyk , 16 months old

Teraz najważniejszy jest rozwój Leosia. Pomóżmy mu!

Gdy czekaliśmy na dołączenie Leosia do naszej rodziny, byliśmy już rodzicami dla dwójki jego rodzeństwa. Wydawało się, że zostanie rodzicem po raz trzeci, nie może nas zbytnio zaskoczyć... Okazało się jednak, że tym razem czekają nas nowe doświadczenia, inne od tych, które już znaliśmy... Informacja o Zespole Downa u Leosia spadła na nas nieoczekiwanie. O diagnozie dowiedzieliśmy się w trakcie rutynowych badań prenatalnych. Nic wcześniej na to nie wskazywało, nie spodziewaliśmy się, że możemy usłyszeć takie wyniki. Po pierwszym szoku zaczęliśmy koncentrować się na tym, co my jako rodzice możemy zrobić, żeby po porodzie Leoś rozwijał się jak najlepiej… Leoś urodził się nie tylko z Zespołem Downa, ale także z wrodzoną wadą serduszka. Pierwsze dwa miesiące swojego życia spędził w szpitalu, gdzie przeszedł zabieg bandingu, który polega na zwężeniu pnia tętnicy płucnej opaską. Nasz synek ma problemy z wiotkością mięśni, co powoduje u niego m.in. problemy z przełykaniem. Ze względu na te trudności, przy rozszerzaniu diety Leosia niezbędne są konsultacje ze specjalistami. Umożliwią one bezpieczne przeprowadzenie tego procesu. Leoś przeszedł niedawno operację wrodzonej wady serduszka. Z tego względu niezbędne będą także kolejne konsultacje z kardiologiem, pod którego opieką będzie musiał znajdować się zapewne do końca życia.  W przypadku Zespołu Downa bardzo ważne jest wczesne rozpoczęcie rehabilitacji oraz nieprzerwana terapia. Ze względu na swoje potrzeby Leoś powinien brać udział w turnusach rehabilitacyjnych, gdzie będzie otoczony opieką lekarzy, fizjoterapeuty czy logopedy. Naszym marzeniem jest umożliwienie naszemu synkowi jak najlepszego rozwoju. Leoś jest jeszcze tak maleńki, jednak to właśnie teraz jest najlepszy czas, by rozpocząć rehabilitację. Pełni nadziei na przyszłość prosimy Was o pomoc.  Rodzice Leosia

2 438 zł
Tymoteusz Russel
Tymoteusz Russel , 5 years old

Walka o lepsze jutro – Wspieramy Tymka❗️

Nasz najdroższy skarb Tymek urodził się z asymetrią ułożeniową. Skutkiem są zaburzenia rozwoju, nieprawidłowości w budowie kości lub choroby genetyczne. Asymetria powinna zanikać samoczynnie, jednak w przypadku Tymka tak się nie stało… Dlatego odkąd miał 3 miesiące jest pod opieką neurologa, a kiedy skończył 6 miesięcy, rozpoczęliśmy rehabilitację. Od początku było bardzo ciężko. Maleńki Tymek bał się i wciąż boi, nowych otoczeń i obcych ludzi. Nie chciał współpracować na rehabilitacjach, krzyczał i płakał, a mi pękało serce. Dlatego zdecydowaliśmy się skupić na rehabilitacji domowej, a specjalistyczną ograniczyć. Kiedy Tymek skończył 3 lata, na kontroli lekarskiej dowiedzieliśmy się, że z jego zdrowiem wszystko w porządku. Ale wciąż nie mówił. Sporadycznie wołał „mama”, „tata”... Wciąż ma problemy rozwojowe, afazję, pojawiła się autoagresja i problemy ze wzrokiem.  Nie przestajemy o niego walczyć! Oprócz ćwiczeń w domu raz w tygodniu mamy rehabilitację wspomagającą rozwój i staramy się o zajęcia z terapii SI. Czekamy również na wyniki konsultacji okulistycznej. W międzyczasie szukam dodatkowej pracy, możliwości i innych sposobów, by pomóc Tymkowi. Robimy, co możemy, ale z każdym dniem przepełnia mnie strach, że to wciąż za mało… Tymek codziennie cierpi z powodu swojej choroby. Nie komunikuje potrzeb, nie powie, co mu dolega i złości się, kiedy inne dzieci go nie rozumieją. Są dni, w których synek nie chce w ogóle współpracować. Wtedy w najgorszym wypadku przepada nam dzień rehabilitacji… Moje serce krwawi, kiedy widzę, jak wielką trudność sprawia naszemu Tymkowi zwykła codzienność. Zrobilibyśmy wszystko, by zapewnić mu jak najlepszą przyszłość, ale czekając na diagnozy możemy jedynie przygotować się na to co nadejdzie. Koszty leczenia, rehabilitacji, terapii… Już teraz wiemy, że będą ogromne. Dlatego tak bardzo potrzebujemy wsparcia i pomocy ludzi dobrego serca. Bez Was szczęśliwa przyszłość Tymka pozostanie w strefie marzeń… Małgorzata, mama

2 437 zł
Marina Matevosyan
3 days left
Marina Matevosyan , 60 years old

Samotna walka jest najtrudniejsza... Pomóż❗️

Choroba zabiera siły, plany, marzenia i czas, ale najgorsze, co może zabrać, to nadzieja. Jak walczyć, kiedy wiesz, że tej walki nie wygrasz? Jak wtedy podnosić się z łóżka... Marina była terapeutą, latami powtarzała ludziom, jak bardzo są cenni, jak wiele mogą osiągnąć. Dziś ugina się pod ciężarem własnych problemów i jedyne co jej zostało, w obliczu tego dramatu, to odrobina nadziei, że jeszcze będzie lepiej.  Stwardnienie rozsiane, neuropatia narządu wzroku z zaćmą, stan po mastektomii piersi, stan po usunięciu guza pęcherza moczowego, choroba wrzodowa żołądka, zwyrodnienia kręgosłupa. Problemów przybywało w zatrważającym tempie. Osłabiony organizm Mariny od lat nie ma siły, by walczyć, a samotne zmagania są najtrudniejsze. Konsultacje, badania, leki, rehabilitacja – to wszystko generuje ogromne koszty. Potrzeby rosną, a pieniędzy brakuje już dawno... Proszę, pomóż! Bliscy i przyjaciele

2 433 zł
Gracjan Woroszczak
Gracjan Woroszczak , 29 years old

Dostałem wyrok śmierci – Gracjan potrzebuje Twojej pomocy, by dalej żyć!

Nieuleczalna, śmiertelna choroba, która każdego dnia może zabrać mi to, co najważniejsze, może odebrać mi życie... Boję się tego dnia, kiedy zacznę się dusić, kiedy złapanie, choć małej ilości powietrza, będzie niemożliwe, bo choroba całkowicie zawładnie moim ciałem. To normalne, że jako młody człowiek snuję plany na przyszłość, ale być może nigdy nie będę mógł ich zrealizować, bo mukowiscydoza zdąży mnie zabić... Proszę, pomóż mi zapewnić środki na roczne leczenie, które odsunie ode mnie widmo śmierci... Poznaj moją historię: Żyję z wyrokiem śmierci. Według statystyk zostało mi kilka lat. Większość chorych na mukowiscydozę nie dożywa trzydziestki... Tak bardzo chcę żyć, tak bardzo… Choroba to jednak zawzięty przeciwnik, który dusi, kradnie oddech i ze wszystkich sił chce ukraść mi życie. Walczę o każdy dzień. Potrzebuję Twojej pomocy, żeby po prostu tu zostać… Na pierwszy rzut oka ktoś mógłby powiedzieć, że jestem okazem zdrowia. Tak właśnie działa ta choroba, atakuje od wewnątrz, często nie dając żadnych zewnętrznych objawów. Wyglądam normalnie, ale moje narządy trawi śmiertelny przeciwnik, dusiciel. Mukowiscydoza to ciężka choroba genetyczna. Atakuje cały organizm, głównie układ oddechowy, pokarmowy, niszczy płuca, oskrzela, trzustkę. Wypełnia je gęstym i lepkim śluzem... Ciężko mi jeść, ciężko oddychać, bardzo szybko się męczę, jeszcze częściej choruję.  Żyję pod dyktando choroby. Walczę o oddech, o każdy dzień. O brak bólu, o możliwość wzięcia oddechu bez kłucia w klatce piersiowej... To choroba przewlekła. Atakuje każdego dnia, niszcząc radość życia... Wstaję wcześnie rano, robię inhalację, potem drenaż, aby pozbyć się śluzu, który zalewa mi płuca. I tak kilka razy dziennie… Tak jest, jeśli nie jestem akurat w szpitalu. Niestety bywam w nim często. Zapalenia płuc, oskrzeli to moja codzienność. Żyję ze śmiertelną i nieuleczalną chorobą, a każdy mój dzień to walka o oddech. Nie uwolnię się od mukowiscydozy – medycyna nie wymyśliła jeszcze na to sposobu. Mukowiscydoza jest nieuleczalna, nie ma na nią lekarstwa. Chciałabym jednak zrobić wszystko, aby moje życie mogło trwać jak najdłużej. 9 lat – tyle moi rodzice żyli w nieświadomości tego, co mi dolega. Ciągle chorowałem, ciągłe infekcje, pobyty w szpitalach… W końcu zaniepokoiło to lekarzy. Trafiłem do szpitala w Rzeszowie, skąd po wykonaniu jednego badania natychmiast skierowano mnie do Warszawy do Instytutu Matki i Dziecka. Diagnoza była druzgocąca. Oznaczała, że moje życie już zawsze będzie toczyć się pod dyktando walki z mukowiscydozą i że prawdopodobnie choroba zakończy je o wiele wcześniej… zbyt wcześnie. Od diagnozy każdy dzień jest walką o oddech. Skończyło się normalne życie. Zabawa, szkoła, czas wolny… Nie znałem takiego pojęcia, u mnie były ciągłe inhalacje, drenaż, lekarstwa, a zamiast wakacji – pobyty w szpitalach. Aby przedłużyć  życie, potrzebuję leków, codziennie do końca moich dni. Moje leczenie jest niestety bardzo kosztowne –  lekarstwa, sprzęt rehabilitacyjny, wyjazdy do lekarzy. Do specjalistów jeżdżę nawet 300 kilometrów w jedną stronę! Za kilka lat może okazać się, że będę potrzebował przeszczepu płuc, co niestety też wiąże się z ogromnymi kosztami. Dla mnie liczy się każda złotówka. Dla Ciebie to tylko moneta, ale dla mnie to życie! To cegiełka, która daje mi siłę i środki, żeby walczyć z chorobą. Statystyki są przerażające. W Polsce chorzy na mukowiscydozę nadal umierają zbyt wcześnie. Bardzo drogie leki, brak refundacji i dostępności fizjoterapii. Dorośli z mukowiscydozą nie są objęci kompleksowym leczeniem, a tylko ono pozwala mi żyć. Sam nie jestem w stanie zdobyć takich pieniędzy! Proszę, pomóż mi, bo każde wsparcie pozwala wydłużyć moje życie! Nie tworzę planów na przyszłość, bo możliwe, że ona nigdy nie nadejdzie – mukowiscydoza zdąży mnie zabić. Dlatego nie marzę o przyszłości, marzę tylko o jednym, by żyć. Do tego potrzebuję jednak leczenia, specjalistycznych sprzętów i… Twojej pomocy. Proszę, bądź ze mną w tej trudnej walce. Gracjan  

2 430,00 zł ( 5.71% )
Still needed: 40 124,00 zł
Franek Piskorski
Franek Piskorski , 6 years old

Trwa walka o przyszłość Frania - proszę, pomóż nam!

Walczymy o synka! Dość wcześnie zauważyliśmy, że nasz Franio nie rozwija się prawidłowo. Wszystko działo się dużo później niż u rówieśników, a jednak jeszcze wtedy nie domyślaliśmy się, że za chwilę zaczniemy toczyć niekończącą się bitwę...  Franek ma autyzm. Został zdiagnozowany 1,5 roku temu. Jest dzieckiem niemówiącym, nadal pampersowanym. Ma bardzo trudną, wręcz olbrzymią wybiórczość pokarmową. Ponadto problemy ze stawami, płasko-koślawością. Wymaga stałej rehabilitacji oraz terapii. Inaczej jego przyszłość będzie dla nas o wiele trudniejsza...  Koszty wszystkich terapii są wysokie tak jak i wizyty u specjalistów. Wiemy, że nie możemy przerwać terapii, bo to, co udało się do tej pory wypracować, może się cofnąć. Chcemy, by Franek nauczył się porozumiewać ze światem, by nawiązywał kontakt, by udało się zminimalizować zachowania niepożądane. Terapie, za które musimy płacić, będą trwały latami. Franek obecnie uczęszcza na terapię SI, pedagogiczną i logopedyczną oraz fizjoterapię. Bardzo prosimy o pomoc. Każdy najmniejszy gest ma znaczenie. Prosimy, pomóżcie naszemu dziecku wywalczyć przyszłość...  Rodzice

2 429 zł
Lorenzo Szczepanik
Lorenzo Szczepanik , 4 years old

Walczymy o lepsze jutro, by ujarzmić autyzm!

Myślę, że bez wątpienia każdy rodzic się zgodzi z tym, że wychowanie dziecka to nie  lada wyzwanie. Wychowanie staje się jeszcze większym wyzwaniem, kiedy rozwój dziecka nie przebiega w sposób harmonijny. Lorenzo poszedł do przedszkola w 2022 roku. Tam nauczycielki zauważyły, że rozwój mojego synka odbiega od normy. Od razu podjęłam wszelkie działania. Otrzymana diagnoza potwierdziła, że Lori rozwija się w sposób charakterystyczny dla dzieci z autyzmem. Aby zapewnić mojemu dziecku jak najlepsze warunki do rozwoju, chcę prosić Cię o pomoc.  Nie mogę zbagatelizować możliwości, które dają szansę na zwiększenie jakości życia Lorenza, dlatego korzystamy z pomocy logopedy i fizjoterapeuty. Lori powinien  także spotykać się  z psychologiem oraz pedagogiem, aby terapia była bardziej efektywna. Niestety zajęcia terapeutyczne są bardzo obciążające finansowo, co uniemożliwia nam podjęcie współpracy z resztą specjalistów. Dlatego zwracam się  do Państwa z prośbą o pomoc. Każdy datek jest szansą na lepsze jutro. Proszę, pomóżmy mojemu synkowi wrócić na prawidłowe tory rozwoju. Monika, mama Lorenza

2 428 zł
Agnieszka Maciejewska
Agnieszka Maciejewska , 34 years old

Walczę z boreliozą i zmianami nowotworowymi! POMOCY!

Agnieszka jest szczęśliwą żoną i kochającą matką trojga dzieci. Zawsze uśmiechnięta, zaradna, pełna energii, pracowita. Nigdy nie odmówiła pomocy temu, kto jej potrzebował. Teraz niestety przyszło się jej mierzyć z chorobą, która odebrała jej całą radość i poukładaną codzienność. "Prowadziłam szczęśliwe, spokojne życie u boku bliskich. Niestety na przełomie 2020 i 2021 roku mój poukładany świat został zburzony przez problemy zdrowotne, które towarzyszą mi do dziś.  Pewnego dnia zaczęło dziać się coś złego. Moja noga zaczęła puchnąć i pojawił się straszny rumień. Skojarzyłam, że coś mnie ugryzło, ale nie miałam pojęcia co. Zgłosiłam się do lekarza i dostałam antybiotyk, który niestety nie pomógł. Poszłam na kontrolę, przeprowadzono badania krwi, ale nie wykonano tych na boreliozę. Po jakimś czasie ból ustąpił, więc nie ubiegałam się o kolejne badania.  I to był błąd. Bowiem w 2022 roku problemy wróciły. Nigdy nie chorowałam i zawsze miałam świetną odporność. Wtedy natomiast zaczęłam częściej łapać infekcję i to był dla mnie sygnał, że dzieje się coś niedobrego.  Cierpiałam na częste bóle głowy, pleców, drętwienie ręki i problemy z żołądkiem.  Ponownie wykonano badania krwi, które niczego nie wykazały. Lekarz przepisał mi leki na odporność i odesłał do domu. Nie sądziłam, że 1,5 miesiąca później wrócę z kolejnymi objawami… Pojawiło się uczucie bardzo mocno bijącego serca, drżenie kończyn, nadmierne pocenie się, niekontrolowane czerwienienie, wysypki, zaburzenia perystaltyki żołądka i jelit. Objawy nie ustępowały, a ja coraz gorzej radziłam sobie z codziennością.  Lekarz skierował mnie do psychiatry, bo podejrzewał depresję. Brałam silne leki przez kolejne 1,5 miesiąca, ale po nich było znacznie gorzej. W końcu przeprowadzono badania na boreliozę. Wyniki wyszły bardzo niepokojące, znacząco przekraczające normę. Dostałam antybiotyki, które nie przyniosły poprawy. Nikt nie potrafił mi pomóc, a ja byłam już zmęczona ciągłymi wizytami u lekarzy i objawami, które spędzały mi sen z powiek.  W końcu znalazłam lekarza, który zajmuje się boreliozą, jednego z najlepszych. Udało mi się cudem do niego dostać. Po konsultacji specjalista potwierdził boreliozę. Teraz konieczne jest wykonanie badań, które zweryfikują, czy nie ma rozsiania. Kolejnym etapem będzie wprowadzenie antybiotyków dożylnych. Widzę światełko w tunelu, jednak przede mną jeszcze długa droga do odzyskania zdrowia. Leczenie i ewentualna rehabilitacja są bardzo kosztowne. To niestety nie jest jedyny problem naszej rodziny.  Mam 3. wspaniałych dzieci z niepełnosprawnościami. Mąż również ma kłopoty z kręgosłupem, prawdopodobnie czeka go operacja. Jest nam niezwykle ciężko poradzić sobie z problemami zdrowotnymi nas wszystkich. Potrzebujemy wsparcia! Leczenie, dojazdy, wizyty i specjalistyczna opieka są bardzo drogie i przewyższają nasze możliwości finansowe. Proszę, nie zostawiajcie nas z tym samych!" Agnieszka Artykuł – "Płocczanka walczy z boreliozą i innymi chorobami, wychowując 3 dzieci z niepełnosprawnościami. Prosi o pomoc" Warto pomagać 💙

2 426 zł
Halina Wiśniewska
Halina Wiśniewska , 65 years old

Udar odebrał mi sprawność! POMOCY!

To była zwykła sobota. Cały dzień zajmowałam się porządkami. Wieczorem zaczęłam się dziwnie czuć. Myślałam, że to zwykłe zmęczenie. Jednak mijały kolejne godziny, a ja wciąż nie mogłam zasnąć. Czułam się coraz gorzej. Rano przerażona zadzwoniłam do syna, a on od razu wezwał pogotowie. W karetce okazało się, że to udar! Na sygnale pojechałam do szpitala.  Spędziłam 9 dni na intensywnej terapii, stamtąd przeniesiono mnie na oddział udarowy. W szpitalu przebywałam prawie miesiąc. Wróciłam do domu i musiałam skonfrontować się z moją nową rzeczywistością… Obecnie jestem pod opieką neurologa, logopedy, kardiologa, endokrynologa, psychologa i fizjoterapeutów. Nieustannie czekam na odległe terminy wizyt. Przyjmuje mnóstwo leków, których cena, gdy płacę w aptece zwala mnie z nóg.  Ostatnie miesiące były bardzo burzliwe. Kilka razy lądowałam w szpitalu, moje ciśnienie skacze jak szalone… Z tego powodu mój kochany syn cały czas się mną zajmował. Na co dzień pracuje w Warszawie, a to prawie 150 km ode mnie. Niestety musi zakończyć bezpłatny urlop i wracać do pracy. Zostanę sama… Tylko ja i mój kochany kot, którym w obecnym stanie ledwo mogę się zająć.  Na co dzień staram się nie załamywać, ale mam różne dni. Mój stan po udarze daje mi się we znaki. Łapię się na tym, że nie wszystko rozumiem, zapominam o różnych sprawach. Strasznie się w takich sytuacjach frustruję, szczególnie gdy w trakcie wypowiedzi nagle nie mogę dokończyć zdania. Chciałabym wrócić do sprawności i być w pełni samodzielna. Jednak moja emerytura nie pokrywa codziennych kosztów, jak opłacenie mieszkania, wykupienie wszystkich leków. A gdzie tu jeszcze dodatkowa rehabilitacja? Niestety już na to nie starcza... Bardzo proszę o wsparcie, każda złotówka, to dla mnie nieoceniona pomoc!  Halina

2 424 zł