Province

  • All Poland
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Antoś Podgórski
Antoś Podgórski , 6 years old

”Obiecuję, wrócisz do domu!”. Białaczka chce zabrać mi syna… Proszę, pomóż!

9 maja 2022 roku wszystko się zaczęło! To było tak niedawno, a już zdążyło wywrócić nasze życie do góry nogami… Każdy, kochający rodzic oddałby wszystko za szczęśliwe dzieciństwo swojego dziecka. Przeskakujemy często sami siebie, żeby zapewnić im bezpieczeństwo, rozwój i dobry start w przyszłość. Kocham nad życie mojego syna, ale w sytuacji, w której się znaleźliśmy, jestem bezradna. Nie mogę zapewnić i obiecać mu niczego… Pęka mi serce i błagam o pomoc!  Pewnego razu zaniepokoiły mnie u synka powiększone węzły chłonne pod pachami. Pojechałam z nim kontrolnie do szpitala, gdzie wykonano Antosiowi szereg licznych badań. Pomyślałam, że lepiej będzie to skontrolować, żeby być spokojnym. Te badania, jak się później okazało, były punktem zwrotnym w naszym życiu.  Już następnego dnia rano przewieziono nas karetką do Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego w Gdańsku, na oddział hematologii dziecięcej. Czułam matczynym instynktem, że dzieje się coś niedobrego…  Kolejnego dnia wykonano badanie szpiku. I wtedy, nagle nasz świat się zawalił, a serce rozsypało mi się na milion kawałków! Nie życzę żadnemu rodzicowi, w dodatku samotnemu tego, co w tym momencie przechodzę…  Ogromny cios! Mój synek ma białaczkę limfoblastyczną typu B. W głowie naraz zebrało się milion pytań. Dlaczego on? Skąd ta choroba? Co teraz będzie, co robić?  Ogarnął mnie strach i niepewność! Z dnia na dzień wszystkie nasze zmartwienia odeszły na drugi plan. Rozpoczęliśmy walkę o zdrowie i życie naszego Antosia!  Bardzo szybko zaczął się proces leczenia chemioterapią. Każdy dzień, każda kolejna dawka chemii rodzi lęk i nadzieję. Nie wiemy, jakie mogą być skutki uboczne. Natomiast chcemy wierzyć, że każda kolejna seria zbliża nas do wyleczenia Antosia.  Mój 4-latek jest cudownym, pełnym radości chłopcem. Cieszą go najmniejsze rzeczy. W szpitalu dzielnie i z pokorą znosi zabiegi i badania. Oczywiście bywają gorsze chwile, wtedy płaczę razem z nim.  Choroba zabrała mu dzieciństwo. Nie mamy już żadnych planów na przyszłość poza tymi spędzonymi na leczeniu. Do niedawna Antosia największym problemem był wybór smaku lodów, czy koloru zabawki… A dziś patrzę jak leży w szpitalnym łóżku! Cierpienie będzie nam długo towarzyszyło. Pierwsze kilka miesięcy spędzimy z synkiem w szpitalu na intensywnej terapii. Później czeka nas walka w domu. Całość leczenia to około 2 lata. Długie, na pewno trudne 24 miesiące.  Wspiera nas ukochana rodzina, cudowni i prawdziwi przyjaciele. Niestety nadal jestem zmuszona prosić o pomoc!  Przez pobyt w szpitalu musiałam zrezygnować z pracy, od ponad pół roku wychowuję i utrzymuję dzieci sama.  Już teraz koszty leczenia zupełnie nie są w zasięgu moich możliwości. Obejmują wiele leków, witamin, specjalnych kosmetyków, dojazdy do szpitala, a w późniejszym etapie konsultacje ze specjalistami… Wszystko to jest konieczne! Walczę o życie Antosia, jednocześnie martwiąc się, żeby zupełnie nie zabrać dzieciństwa drugiemu synkowi. Chcę jak najlepiej dla nich, ale mam uwiązane ręce.  Błagam, sama nie dam rady!

33 424 zł
Patrycja Kujawska-Piechowiak
Patrycja Kujawska-Piechowiak , 49 years old

By po latach walki z chorobą zacząć żyć bez bólu!

Jestem 46-letnia mamą i od niedawna szczęśliwą babcią wnusi Blanki. Choruję, jak się okazało od młodzieńczych lat na endometriozę. Od kiedy pamiętam, zawsze miałam bolesne miesiączki, bolesne do tego stopnia, że musiałam brać zastrzyki przeciwbólowe. Często dochodziły do tego wymioty i biegunka. Kiedy poszłam pierwszy raz do ginekologa z mamą, będąc jeszcze dzieckiem, usłyszałam, że miesiączki muszą boleć, taka nasza natura... Z tą świadomością żyłam ponad 40 lat, do momentu, w którym zdecydowałam się zmienić ginekologa. Dopiero wtedy dowiedziałam się, że mam nieprawidłowy kształt macicy i zmagam się z endometriozą. Po badaniu okazało się, że mam również torbiel, jednak dopiero w szpitalu, gdzie trafiłam z ostrym zapaleniem otrzewnej, krwią w brzuchu i pękniętą torbielą, dowiedziałam się, że jest ona wrośnięta.  Przez te wszystkie lata żyje w bólu, do tego doszły dodatkowe choroby takie jak bóle stawów i lędźwi, insulinooporność, bóle przy załatwianiu potrzeb fizjologicznych. Przy wyjściu ze szpitala, kiedy usłyszałam, że mam się cieszyć drugim życiem, zaczęłam szukać w internecie najlepszych klinik i lekarzy. Znalazłam klinikę we Wrocławiu. Umówiłam się na wizytę do lekarza, który stwierdził, że jedynym rozwiązaniem jest operacja, której koszt to 50 000 tys. Ostatecznie rozpoznanie brzmiało – adenomioza trzonu macicy endometrioza zaszyjkowo odbytnicza, endometrioza lewej strony miednicy mniejszej, gruczolistość zagłębienia odbytniczo pochwowego i pochwy. Proszę o pomoc, bym mogła funkcjonować bez bólu i cieszyć się życiem, moją rodziną i wnusią, która jest dla mnie najważniejsza! Patrycja

33 411,00 zł ( 62.81% )
Still needed: 19 781,00 zł
Amelia Grzelecka
9 days left
Amelia Grzelecka , 9 years old

Ból jest częścią życia Amelki... Pomóż❗️

Amelka ma siedem lat. Córeczka urodziła się z bardzo rzadką wadą genetyczną, która zdeterminowała cały jej rozwój i życie.  Pomimo upływającego czasu, Amelka nigdy nie będzie rozwijać się jak jej rówieśnicy. Jest dzieckiem leżącym, nie jest w stanie samodzielnie utrzymać nawet główki. Trudności objawiają się na każdym kroku, a całodobowa opieka i wychowanie wymagają specjalnego podejścia. W codziennym funkcjonowaniu potrzebny jest specjalny wózek, siedzisko oraz fotelik samochodowy. To niezbędne sprzęty, byśmy mogli zawozić córeczkę na rehabilitację, wyjść na spacer, czy umożliwić siedzenie. Niestety, ich koszt jest ogromny a nasz budżet ograniczony. Nie jesteśmy w stanie finansowo sprostać potrzebom Amelki. Ból jest częścią życia Amelki od jej pierwszych chwil na tym świecie. Naszym zadaniem jest, by w jej codzienności było go jak najmniej. Tomek i Paulina, rodzice Amelki

33 410,00 zł ( 67.16% )
Still needed: 16 335,00 zł
Michał Doniak
Michał Doniak , 11 years old

Michał przeżył, jego siostra bliźniaczka nie... Dziś walczymy o jego sprawność❗️Pomóż❗️

Michał urodził się 14 czerwca 2013 roku z ciąży bliźniaczej, aż 14 tygodni przed czasem. Miał więcej szczęścia od swej maleńkiej siostrzyczki. U jego bliźniaczki odkleiło się łożysko… Pomimo szybkiej akcji ratunkowej, Julii nie udało się uratować.  Michaś dzielnie walczył od samego początku. Choć był bardzo maleńki i ważył niespełna kilogram. Nie oddychał samodzielnie i aby żyć musiał być podłączony do respiratora przez ponad 2 miesiące. Był karmiony przez sondę żołądkową. Zaraz po urodzeniu został umieszczony w inkubatorze, w którym spędził 3 miesiące. Lekarze kazali nam przygotować się na najgorsze. Na szczęście nasz wojownik nigdy się nie poddał. Obecnie Michał ma 10 lat. Ma zdiagnozowane mózgowe porażenie dziecięce. Każdego dnia walczy z chorobą. Do niedawna biegał, chodził dość swobodnie dzięki prowadzonej rehabilitacji i swojej wytrwałości. Przezwyciężając trudy, ból i łzy. Niestety obecnie porusza się sam na coraz krótszych dystansach, bardzo wolno, niestabilnie, często się przewraca. Szybko się męczy, ponieważ postępujące zmiany w obrębie mięśni i stawów systematycznie go ograniczają. Każdy ruch jest już dla niego dużym wysiłkiem.  Choć trudno nam się z tym pogodzić, Michał traci możliwość chodzenia… I straci ją bez Waszej pomocy.  Pomimo stałej i częstej rehabilitacji, która towarzyszy Michałkowi od 9. miesiąca życia, sztywność mięśni wraz ze wzrostem naszego synka nasila się. Michałek chodzi na palcach, w niewłaściwym wzorcu, czego konsekwencją jest podwichnięcie prawego biodra. W Polsce odbyliśmy już wiele konsultacji lekarskich dotyczących propozycji zastosowanych operacji mających na celu poprawę jakości chodu, począwszy od Szczecina, przez Łódź, Warszawę, Kraków po Katowice. Niestety każdy z nich ma swoją wizję, w zależności od dziedziny, którą się zajmują: od operacji biodra, wydłużenia mięśni, SDR, neurotomii nerwów zasłonowych.  Ostatnio z inicjatywy, zaangażowania i pomocy wspaniałego rehabilitanta Adriana, któremu nie jest obojętna przyszłość naszego dziecka, udało się wspólnie skonsultować Michałka m.in. ze światowym ekspertem dr Tom’em Novacheck’iem w USA w GILLETTE CHILDREN'S SPECJALITY HEARHCARE. Ten niezwykły i wybitny lekarz, specjalizujący się w mózgowym porażeniu dziecięcym podjął decyzję, że jest w stanie pomóc naszemu dziecku i zaproponowano nam dwie operacje. Bardzo ciężkie i trudne, ale dające szansę Michałkowi na przyszłość!  Selektywna rizotomia grzbietowa, bo to o takiej operacji mowa, polega na wybiórczym przecięciu korzeni grzbietowych nerwów rdzeniowych w odcinku lędźwiowym lub krzyżowym. Ma ona zredukować spastyczność ograniczającą ruchowo naszego synka. Natomiast osteotomia kości udowych ma przywrócić prawidłowy kształt kości Michałka.  Do tej pory byliśmy w stanie ponosić wydatki na rehabilitacje i leczenie naszego dziecka, jednak koszt zabiegów ratujących zdolność chodzenia Michałka, o którą tak długo walczył i walczy, nas przerasta.  Bardzo proszę, aby każdy, komu nie jest obojętny los i przyszłość Michałka, wsparł zbiórkę ponieważ dla przeciętnego śmiertelnika możliwość opłacenia takiego zabiegu jest niemożliwa.  Sami, bez Waszej pomocy nie jesteśmy w stanie wykonać tej operacji, ale wierzymy, że RAZEM DAMY RADĘ. Zróbmy to dla Michałka. Rodzice Kwota zbiórki jest kwotą szacunkową.

33 401,00 zł ( 2.71% )
Still needed: 1 196 599,00 zł
Eryk Boguszewski
Eryk Boguszewski , 12 years old

Miłość i opieka – to najważniejsze, co daję synkowi! Twoje wsparcie pozwoli na więcej!

Zupełnie inaczej wyobrażałam sobie moje macierzyństwo i przyszłość mojego dziecka. Każdy dzień to całodobowa opieka, jeżdżenie od jednych lekarzy do innych, szukanie wsparcia i rozwiązań na bieżące trudności, których nie zliczę. Rozwojowe wady układu nerwowego mojego synka zdeterminowały całe nasze życie. Po narodzinach Eryka nic nie wskazywało na to, że będzie chorym dzieckiem. Gdy miał cztery miesiące trafiliśmy do szpitala z powodu zapalenia płuc. W ciągu kilku dni usłyszałam diagnozę, która zrujnowała nasz cały dotychczasowy świat. Te słowa: szerokozakrętowość, szczelina mózgu, padaczka lekooporna, małogłowie, spastyka czterkończynowa – nie były dla mnie jasne, nie wiedziałam co oznaczają dla nas i dla Eryka. Nie było końca przepłakanym nocom i miesięcy nim uporałam się z dramatyczną rzeczywistością.  Dzisiaj synek to moja iskierka i miłość. Jest radosnym chłopcem, często się uśmiecha, a to daje mi pewność, że pomimo codziennego cierpienia wie o tym, że jest kochany i szczęśliwy. Eryczek rośnie, lecz jego rozwój nie postępuje. Nie podnosi głowy, nie jest w stanie się podnieść, nie mówi, nie mam też pewności czy widzi. Wysokie napięcie powoduje bolesne przykurcze w stawach, zwichnięte biodra oraz pogłębia skoliozę kręgosłupa. Synek jest dzieckiem leżącym, ma trudności z odkrztuszaniem, a każdy, nawet najmniejszy dowolny ruch jest bardzo utrudniony. Chcąc powstrzymać nieubłagane skutki niepełnosprawności mojego dziecka muszę go regularnie rehabilitować i zaopatrywać w specjalistyczne sprzęty, których wymiana jest konieczna. Wraz ze zmieniającymi się potrzebami generowane są dodatkowe koszta, z którymi trudno sobie radzić przy stałych, codziennych wydatkach. Finansowa pomoc umożliwiłaby mi wsparcie dla mojego dziecka i spokojny sen, że na wszystko starczy pieniędzy… Uśmiech mojego dziecka jest bezcenny. Lecz pojawia się on, gdy Eryk czuje komfort, nic mu nie dolega… Aby utrzymać ten stan, potrzebne jest wsparcie, a każde wsparcie ma swoją cenę. Beata, mama Eryka

33 394,00 zł ( 64.69% )
Still needed: 18 224,00 zł
Ewa Zielińska
Ewa Zielińska , 3 years old

Ewcia walczy z wcześniactwem❗️Pomóż❗️

Ewa – to imię naszej wymarzonej i upragnionej córeczki. Szczęście z oczekiwania  przerwał nieoczekiwany, ratujący życie poród w 31 tygodniu ciąży.  Wcześniactwo ku naszej rozpaczy nie jest łaskawe dla Ewuni. Córeczka ma już roczek, a nadal nie wyraża chęci do aktywności typu raczkowanie, przemieszczanie się, nie siada. Od samego początku zmagamy się ze wzmożonym napięciem mięśniowym, a co za tym idzie, słabymi mięśniami w tułowiu. To jest największy problem, który hamuje kolejne aktywności.   Coraz bardziej u Ewci zauważalne jest opóźnienie rozwoju fizycznego. Ujawniła się spastyka, szczególnie prawej ręki. Ma również zeza zbieżnego. Przez te wszystkie choroby i zaburzenia nasza córeczka posiada orzeczenie o niepełnosprawności. Psychicznie rozwija się dobrze i jest radosnym, ciekawym świata dzieckiem, ale musimy pomóc jej w tym fizycznym rozwoju. Wiemy, że Ewa naprawdę ma szanse nadrobić braki i rozwijać się jak inne dzieci. Ostro działamy z rehabilitacją. Postępy są widoczne, jednak następują one bardzo powoli. Choć niecierpliwimy się, ciało potrzebuje sporo czasu na naukę i wzmocnienie. Pomocy dla córeczki szukaliśmy wszędzie. Obecnie rehabilitowana jest u dwóch fizjoterapeutów. Godzinna rehabilitacja ok. 150 zł. Bardzo chcielibyśmy jechać na prywatny turnus rehabilitacyjny, który dzięki intensywności i codziennych, kilkugodzinnych ćwiczeń, jeszcze bardziej pomoże naszej córeczce. Koszt wizyty u specjalisty od zeza to 300 zł. Prosimy o pomoc, ponieważ budżet domowy zaczyna się sypać…  Ewka od września pionizowana jest w ortezach. Naszym celem jest nauka chodu. Fizjoterapeuta dokładnie wytłumaczył, że jeśli dziecko pobudzane do przewracania na brzuszek, raczkowania, siadania, nie robi tego, przechodzimy w ćwiczeniach do pozycji wyższych, czyli stanie, chodzenie.  Ewa jest radosna i ciekawa świata. Walczymy o to, aby była zdrowa i mogła cieszyć się życiem jak inne dzieci. Każda przekazana przez Ciebie złotówka jest ogromną pomocą. Dzięki Tobie Ewcia ma szansę się rozwijać. Dziękujemy! Beata i Artur, rodzice 🎦 Zobacz filmik

33 347 zł
Krzyś Przybylski
Krzyś Przybylski , 11 years old

4 x Dycha dla Krzycha – zbieramy razem na Kolorowe Turnusy!

Mimo że Krzyś to uśmiechnięty dziesięciolatek, autyzm zamyka go w swoim świecie, a my chcemy zrobić wszystko, żeby w jak największym stopniu dzielić z nim nasz wspaniały świat. To nie jest proste zadanie, dlatego zbieramy drużynę do zadań specjalnych. Liczymy na Was! Walczymy już od ładnych kilku lat, ale jesteśmy też świadomi, że autyzm to stan „na zawsze” i tylko nasza ciężka i niestety kosztowna praca, może pomóc Krzysiowi w usamodzielnianiu się na tyle, na ile to tylko możliwe. Jesteśmy gotowi na każdą walkę.   Jednak bez Waszej pomocy nie jesteśmy w stanie zapewnić Krzysiowi tyle wsparcia, ile byśmy chcieli i tyle ile nasz mały człowiek  potrzebuje... Turnusy terapeutyczne, to cel naszej zbiórki. Chcielibyśmy, aby Krzyś mógł w nich aktywnie i REGULARNIE uczestniczyć, bo w połączeniu z codzienną terapią, są krokami milowym w jego rozwoju. Wiemy, że to działa! Całą resztę staramy się zająć, ale na turnusy zaczyna jednak brakować w budżecie... Autyzmu nie widać, ale to nasze życie i nasza codzienność. Sporo czasu zajęło nam nauczenie się funkcjonowanie z autyzmem w tle, na tyle dobrze, żeby nasze życie wyglądało w miarę normalnie. Krzyś zmaga się wieloma sprzężeniami – chorobami towarzyszącymi i uwierzcie nie jest to łatwe. Ani dla niego, ani dla nas. Jest dzieckiem niemówiącym, które nie odczuwa potrzeby komunikacji. Pojawiają się pojedyncze słowa, ale przed nami jeszcze wiele pracy i tak naprawdę nie wiemy, czy ta mowa się pojawi.  Ma wybiórczość pokarmową, jedzenie napadowe i ogromną nadwrażliwość sensoryczną (ma bardzo wyczulony węch). Każdy posiłek zaczyna od powąchania i jeśli coś nie zagra, nie ma możliwości, żeby zjadł. Dużo pracujemy także nad emocjami, bo każdy pobyt w nowym miejscu, to wyzwanie.  Na co dzień Krzyś uczęszcza do szkoły specjalnej, chodzi do niej z radością i uśmiechem. Po szkole ma dodatkowe zajęcia: logopedię, hipoterapię, terapię psychologiczną, terapię pedagogiczną, terapię integracji sensorycznej, zajęcia na basenie.  Wiele potrzeb naszego dziecka zaspokajamy własnymi siłami, szanując każdą złotówkę. Jednak koszt turnusów rehabilitacyjnych przerósł nasze możliwości finansowe. Regularny udział w takiej skoncentrowanej formie terapii, to dla Krzysia najlepsza forma wspomagania! Każda, podarowana Krzysiowi złotówka, to inwestycja w fantastycznego młodego człowieka, który każdemu dookoła daje mnóstwo dobrej energii i uśmiechu. Wierzymy, że dobro wraca! Rodzice Krzysia Dycha dla Krzycha - licytacje

33 325,00 zł ( 78.31% )
Still needed: 9 229,00 zł
Wiktoria Jaczewska
8 days left
Wiktoria Jaczewska , 8 years old

Tylko niezwykle drogi sprzęt rehabilitacyjny da Wiktorii szansę na pierwszy krok - pomóż❗️

Nasza córeczka ma na imię Wiktoria, urodziła się w 2016 roku w 27 tygodniu z wagą 950g. W wyniku wielu skutków wcześniactwa cierpi i walczy o swoją przyszłość każdego dnia! Niedotlenienie, wylewy, skrajne wcześniactwo, gen Col4a2, dodatkowo boryka się z lekooporną padaczką. Ma wzmożone napięcie mięśniowe, a także opóźnieniem rozwoju w postaci mózgowego porażenia dziecięcego.  Codzienna rehabilitacja, wizyty u specjalistów, turnusy rehabilitacyjne i niezbędny sprzęt psychoruchowy są bardzo kosztowne i dlatego prosimy o waszą pomoc. Otrzymaliśmy kosztorys robota do nauki kroczenia, cena powaliła nas na kolana... Niestety tak przerażająco wysoka kwota jest dla nas nierealna. Zalecenia Pani Doktor z kliniki ortopedycznej jest, by Wiktoria zaczęła chodzić. Osiągnięcie takiej umiejętności byłoby dla niej zdecydowanym ułatwieniem.  Zrobimy wszystko, by umożliwić to naszej córce, ale bez środków to się nie uda! Trening w specjalistycznym urządzeniu pozwala utrzymać pozycję pionową i pełne obciążenie nóg, utrzymuje ruchomość stawów oraz ma pozytywny wpływ na prawidłowe oddychanie, krążenie, jak i budowę i siłę mięśni u dzieci. Brzmi dosłownie jak nasze marzenie...  Cena niestety to dla nas zupełna abstrakcja. 166 000 złotych, tyle kosztuje nasze marzenie. Pierwsze kroki córki.  Każda pomoc, nawet ta najmniejsza jest zatem na wagę złota. Rodzice Wiktorki 

33 306,00 zł ( 18.85% )
Still needed: 143 290,00 zł
Łukasz Czerniak
Łukasz Czerniak , 39 years old

Objawy skończyły się rodzinną tragedią❗️Potrzebne wsparcie dla Łukasza❗️

Łukasz jest ukochanym mężem, tatą 4-letniego Adasia i zawodowym kierowcą. Był za to silnym, energicznym i zdrowym mężczyzną. Towarzyskie, rozmowny, wszędzie było go pełno. To wszystko zmienił piątek 3 maja, kiedy zmieniło się całe nasze życie. Zaczęło się od problemów z podwójnym widzeniem. Potem doszło drętwienie rąk, nóg i okolic ust. Łukasza od razu pojechał na SOR, gdzie okazało się, że musi zostać w szpitalu. Nie spodziewał się, że to będzie długi pobyt, a on sam jest chory na rzadką chorobę. Zespół Millera-Fishera to postać innego Zespołu, w której dominującymi objawami są oczopląs, opadanie powiek, ataksja, zaburzenie koordynacji ruchowej, zniesienie odruchów i niekiedy niedowład wiotki. Z dnia na dzień Łukasz czuł się coraz gorzej, słabł, tracił równowagę. Pojawił się problemy z mówieniem i poruszaniem, po jakimś czasie też problemy z oddychaniem. Lekarze musieli podłączyć go do respiratora! Obecnie stan Łukasza jest stabilny, ale ciężki…  Mamy nadzieję, że leki postawią go na nogi, Czekamy, aż Łukasz zacznie sam prawidłowo oddychać, jeść, pić i wstawać, ale przed nami trudny czas. Już teraz pobyt w szpitalu i leczenie to ogromne wydatki, a to dopiero początek… Rehabilitacja będzie długa i kosztowna. Serce krwawi na myśl, że odzyskanie Łukasza mogą przekreślić pieniądze. Bo co mamy zrobić, kiedy budżet się zmniejsza i w dłuższej perspektywie nie będziemy mogli opłacić leczenia? Dlatego z bezsilności zwracamy się do Was o wsparcie naszej zbiórki. Nawet najmniejsza, symboliczna kwota to pomoc, której potrzebujemy, tak samo jak udostępnienie. Dzięki Wam Łukasz stanie na nogi, wróci do normalnego życia, znów przytuli Adasia i powie mu, że taty nie było tylko przez chwilę. Rodzina i bliscy

33 273 zł