Jego dzieciństwo mogło wyglądać inaczej - dziś walczymy o zdrowie synka❗️
‚‚Urodził się zdrowy...” Niestety, wiele historii czytanych tutaj na stronie tak się właśnie zaczyna. Każde mrożą krew w żyłach. U nas było tak samo. Marcelek był zdrowy, do czasu... Miał 8 miesięcy kiedy przyszła pierwsza poważna choroba. Rotawirus, osłabienie, stres, lekarze i szpital. Ale nasz synek sobie poradził, już wtedy był niesamowicie silny. Skończył półtora roku, gdy wróciliśmy do szpitala. Wymioty, przelewanie się przez ręce, odwodnienie. Wtedy wszystko było tłumaczone zatruciem, wirusami. Jednym słowem — za chwilę przejdzie! Marcel, wrócił do szpitala jeszcze dwa razy. Po roku, gdy miał 3-latka zaczęła się nasza największa tragedia, nasz koszmar, który zmienił codzienność na zawsze. Znów te same objawy, ból brzuszka, nieokreślony powód. Zostaliśmy na 2 dni na obserwacji w szpitalu. Wróciliśmy z niego w czwartek. W piątek synek czuł się lepiej, był na podwórku, bawił się, było dobrze! W sobotę około 4:30 zaczął zwijać się z bólu. Płakał, wił się, był jak sparaliżowany, cierpiał! Zadzwoniliśmy po pogotowie, bo termometr zarówno jeden jak i drugi wskazywały na 34,4 stopnie Celsjusza! Ostatecznie musieliśmy pojechać sami, trzymałam syna na kolanach, z każdą chwilą było coraz gorzej. W szpitalu powiedziano nam, że jego brzuszek jest lekko wzdęty. Pobrano krew, kazano czekać. Marcel bardzo chciał się napić, ale więcej niż wypił, zwrócił za każdym razem. W końcu padła pierwsza diagnoza — cukrzyca, świadczyła o tym wysoka glikemia. Pilnie wysłano nas do innego szpitala. Tam wydarzyło się coś bardzo niespodziewanego — DIAGNOZA SIĘ NIE SPRAWDZIŁA! Marcel trafił natychmiast w ręce chirurgów i jak się później dowiedzieliśmy... To były ostatnie minuty na ratowanie jego życia! Dziś nasz synek żywiony jest pozajelitowo. Jego życie i nasz nabrało schematów, których musimy się trzymać. Przyjmuje leki i podpięty jest pod aparaturę, z którą musieliśmy się nauczyć żyć. To nie jest łatwe. Nie tylko finansowo, ale również psychicznie. Wiemy, że nic nie będzie jak dawniej, a naszym celem jest zapewnienie Marcelkowi bezpieczeństwa! Proszę, pomóż nam codziennie walczyć. Potrzebujemy środków na leczenie, rehabilitację i specjalistyczny sprzęt! Twoja pomoc naprawdę wiele dla nas znaczy! Rodzice