Province

  • All Poland
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Eryk Kozioł
Eryk Kozioł , 8 years old

Marzymy, by Eryk w końcu się obudził i do nas wrócił❗️POMOCY 🚨

Eryk do niedawna, jak inne dzieci był zdrowym i pełnym energii chłopcem, Chodził do szkoły, trenował piłkę nożną, uwielbiał grać w szachy, czytać i rozwiązywać łamigłówki matematyczne. Miał 14. miejsce w Polsce, rywalizował z dziećmi starszymi od siebie! Niestety nasz poukładany świat rozsypał się NAGLE, w ciągu 3 dni. Pewnego dnia synka rozbolało ucho – podaliśmy leki przeciwzapalne i przeciwbólowe, które niestety nie pomogły. Kolejnego dnia zaczęła boleć go głowa, był bardzo zmęczony, długo spał… 2 dni później zapadł w śpiączkę… Lekarze zdiagnozowali u niego bakteryjne zapalenie opon mózgowo – rdzeniowych. Po dwóch tygodniach walki o życie udało się pozbyć bakterii z mózgu i ciała, ale dopadły go powikłania pozapalne.  Przeszedł dwie operacje założenia drenów najpierw zewnętrznych, następnie wewnętrznych, których zadaniem jest odprowadzenie nadmiaru płynu mózgowo rdzeniowego. Niestety Eryk do dziś się nie obudził. Jest stale podłączony do respiratora, nie jest w stanie samodzielnie oddychać.  Chcielibyśmy zabrać go w końcu do domu, jednak aby tak się stało, musimy zapewnić mu codzienną rehabilitację wykwalifikowanego specjalisty, artykuły do codziennej higieny i zorganizować łóżko ze specjalnym materacem na odleżyny. Bardzo prosimy o wsparcie, sami nie damy rady. Musimy zrobić wszystko, by synek do nas wrócił. Bardzo za nim tęsknimy… Rodzice

67 164 zł
Marek Grabowski
Marek Grabowski , 60 years old

Ratunku❗️Moja wątroba zanika... Pilnie potrzebuję operacji❗️

Mam na imię Marek i od kilkunastu lat ciężko choruję. Zmagam się z wyniszczającymi mój organizm chorobami autoimmunologicznymi. Do tego musiałem stoczyć walkę z nowotworem. Dziś powoli zaczyna mi brakować sił do dalszej walki…   Zapalenie zesztywniające stawów kręgosłupa (ZZSK), pierwotne stwardniające zapalenie dróg żółciowych (PSC), wrzodziejące zapalenie jelita grubego (WZJG) – właśnie z tym mierzę się każdego dnia. Jednak do połowy 2022 roku wszystkie schorzenia były w remisji i czułem się dobrze.  Niestety wszystko zmieniło się, gdy we wrześniu przeszedłem operacje usunięcia woreczka żółciowego. W badaniu patomorfologicznym przeprowadzonym przez specjalistów zauważono komórki rakowe. Diagnoza – rak złośliwy woreczka żółciowego. Byłem w szoku! Na szczęście wykryty bardzo szybko nie zdążył dokonać przerzutów i nacieków.  Po wielu konsultacjach lekarze uznali jednak o wdrożeniu chemioterapii, która miała dać pewność na całkowite wyleczenie i uniknięcie przerzutów. Niestety podczas podania dawki obudziła się dawna choroba PSC, która doprowadziła do niedrożności dróg żółciowych. W tej chwili po czterokrotnym pobycie w szpitalu i przeprowadzeniu licznych badań okazało się, że moja wątroba w wyniku choroby przestała działać i muszę poddać się transplantacji. Do tej pory radziłem sobie sam, ale wydatki związane z leczeniem cały czas rosną. Ze względu na bardzo zły stan zdrowia, brak sił i utratę wagi nie mogę podjąć pracy. Cały czas wspiera mnie moja kochana rodzina i najbliżsi. Niestety dalsze leczenie może generować naprawdę spore wydatki. Nie mam więc innego wyboru, jak prosić Was o pomoc! Każda złotówka i słowa wsparcia znaczą dla mnie naprawdę wiele. Marek

67 124 zł
Aleks Jabłoński
11 days left
Aleks Jabłoński , 15 years old

Tragiczny wypadek❗️Pomagamy Aleksowi❗️

Żadne słowa nie opiszą tego, co odczuwa rodzic w chwili zagrożenia życia jego dziecka. Lato zaczęło się dla naszej rodziny tragicznie. Na początku lipca Aleks, jadąc na rowerze, został potrącony przez samochód. Jednak tragiczne skutki miały nadejść dopiero po kilku dniach! Po zdarzeniu syn wrócił do domu o własnych siłach i opowiedział, co się stało. Mówił, że czuje się dobrze, nic go nie bolało i na nic się nie skarżył. Uspokoiło nas to, tym bardziej że nie działo się nic niepokojącego.  Jednak po kilku dniach, kiedy nasz strach opadł i zaczęliśmy odczuwać spokój, wszystko runęło! Aleks nagle zasłabł! Karetką został przewieziony do szpitala. Wtedy rozpoczął się prawdziwy koszmar!  Dopiero wtedy okazało się, że wskutek tego potrącenia Aleks doznał urazu głowy! W trybie pilnym odbyła się operacja ratująca życie i usunięto krwiaka podtwardówkowego. Byliśmy w szoku. Nasz strach mieszał się z całkowitą bezsilnością. Nie mogliśmy pojąć, że jeszcze wczoraj nasze dziecko było zdrowe, a dziś sztab lekarzy robi co może, aby utrzymać go przy życiu! Stan Aleksa był krytyczny i przez trzy długie tygodnie utrzymywano go w śpiączce farmakologicznej. Jednak najgorsze w tym wszystkim były słowa lekarzy, którzy mówili, że nasz syn ma małe szanse na przeżycie! To najgorsze słowa, jakie kiedykolwiek usłyszeliśmy!  A jednak zdarzył się CUD! Stan Aleksa zaczął się poprawiać! Nasz syn odzyskał przytomność i świadomość, co było dla nas najważniejsze! Jednak na horyzoncie pojawił się kolejny poważny problem – paraliż połowiczny lewej strony ciała.  Aleks został objęty rehabilitacją, której efekty są już widoczne. To dzięki intensywnym ćwiczeniom pokonuje kolejne kamienie milowe! Nasz syn samodzielnie potrafi poruszać się na wózku inwalidzkim, co wcześniej nie było praktycznie możliwe.  Musimy więc wykorzystać szansę, która pojawiła się przed Aleksem i wzmocnić jego sprawność! Mamy ewidentne dowody, że nasz syn może odzyskać samodzielność! Potrzebna jest tylko ogromna siła, determinacja, wiara, hart ducha i rehabilitacja! Mamy wszystko, oprócz tego ostatniego. Prosimy Cię o wsparcie. Sami nie udźwigniemy tych wszystkich kosztów, które z dnia na dzień pojawiły się w naszym życiu. Wierzymy, że wspólnymi siłami sprawimy, że pomożemy Aleksowi! Rodzice

66 940 zł
Mieszko Chojnacki
Mieszko Chojnacki , 18 years old

To była TRAGEDIA❗️Błagamy, aby dobro wróciło do naszego syna!

7 czerwca 2023 r. nasz syn, Mieszko Chojnacki,  miał nieszczęśliwy wypadek. Przez 8 długich dni lekarze walczyli o jego życie, które wtedy było tak bardzo zagrożone. Tamten czas był straszny i do dziś myślimy o nim ze łzami w oczach. Wtedy, mogliśmy zrobić tylko jedno: czekać w szpitalnych murach i błagać, aby Mieszko przeżył. Zegar wyznaczał kolejne godziny i dni. Niepewność, strach i bezsilność codziennie coraz bardziej rosły. Żaden rodzic nie powinien przechodzić tego, co my w tamtym czasie! Żaden… Mieszko miał rozległe rany wewnątrznarządowe. Sytuacja była na tyle krytyczna, że wprowadzili go w stan śpiączki farmakologicznej. My dalej mogliśmy tylko czekać… I wtedy nadeszła ta upragniona chwila! Mieszko podjął samodzielne funkcje życiowe! Z OIOMu został przewieziony na neurochirurgię, gdzie przebywał przez 7 tygodni.  Najważniejsze jest to, że nasz syn żyje. Tamta tragedia odcisnęła na nas ogromne piętno. W tym wszystkim zdarzyło sie jednak coś, co sprawiało, że zaczęliśmy odzyskiwać nadzieję – doświadczyliśmy, że dobro wraca! Przyjaciele, koledzy, koleżanki, a nawet nieznajomi chcieli pomóc Mieszkowi! Dzwonili do nas i pisali smsy z pytaniem, czy mogą oddać krew dla naszego syna! Mnóstwo osób zgłosiło się do krwiodawstwa! Wszystkim Wam, ze łzami wzruszenia  dziękujemy!  Nasza historia nadal jednak trwa, a do szczęśliwego zakończenia jeszcze długa droga. Mieszko ma paraplegię, co oznacza, że jest sparaliżowany od pasa w dół i nie ma tam czucia! Uraz kręgosłupa okazał się zbyt poważny… Rdzeń był zmiażdżony, ale jednak nie został przerwany – to daje szansę, że syn odzyska utraconą sprawność! Rokowania są dobre, ale tylko, jeżeli Mieszko zostanie objęty kilkuletnią rehabilitacją. Dziś w wielu aspektach stał się osobą niesamodzielną. Nie może samodzielnie się przemieszczać, zmienić pozycji ciała, umyć się, ubrać. Dla nastolatka, który miał za kilka miesięcy zdawać maturę i wejść w dorosłe życie, jest to niezwykle trudne.  Mieszko jest cudownym i wrażliwym człowiekiem. Jest uzdolniony matematycznie i muzycznie, a oprócz do liceum uczęszcza także do szkoły muzycznej, gdzie jako jedyny ma dwa główne instrumenty – fortepian i klarnet. Przed wypadkiem całe dnie spędzał na grze na fortepianie, książkach i opiece nad zwierzętami. Teraz już trzeci miesiąc leży i patrzy w sufit... Dziś priorytetem jest rehabilitacja w specjalistycznych ośrodkach. Mieszko potrzebuje bardzo intensywnej pomocy wykwalifikowanych profesjonalistów!  Rehabilitacji z użyciem robotyki. Jesteśmy we wszystkim pogubieni, a rzeczywistość nas przerosła. Syn jest całym naszym światem, ale sami nie jesteśmy w stanie całkowicie mu pomóc. Kosztorys 2-letniej rehabilitacji to ponad 500 tysięcy! Nie mamy takiej kwoty… Robimy co w naszej mocy, wiele środków na leczenie przekazaliśmy już z własnych oszczędności czy wyprzedanych rzeczy, ale to niestety nadal kropla w morzu potrzeb...  Otaczamy go swoją miłością i oddaniem, ale przeszkody finansowej nie zdołamy sami pokonać. Błagamy o pomoc, błagamy, aby dobro wróciło do naszego syna.  Z wdzięcznością za okazane dobro – Rodzice Mieszka. Bo tylko serce matki i ojca jest w stanie tyle udźwignąć. 🎥 Zobacz, jak The Voice of Poland wspiera Mieszka!

66 934,00 zł ( 11.65% )
Still needed: 507 535,00 zł
Aleksandra Pyrdoł
4 days left
Aleksandra Pyrdoł , 3 years old

Jedno dziecko, wiele chorób. Walczymy o przyszłość małej Oli!

Nie byliśmy na to gotowi. Oleńka miała urodzić się zdrowa. Myśleliśmy, że czwarta ciąża nie będzie nas w stanie niczym zaskoczyć. Stało się niestety inaczej, a dziś wiemy, że bardzo się myliliśmy. Nasza córka być może już zawsze będzie musiała walczyć o sprawne życie. Musimy jej w tym pomóc, jednak sami nie damy rady.  Nie tego się spodziewaliśmy. Chcieliśmy tulić ją w swoich ramionach tak szybko jak to będzie możliwe. Los chciał inaczej. Zaraz po urodzeniu u Oli zdiagnozowali zespół mnogich wad rozwojowych. Córeczka ma wrodzoną sztywność wielostawową, stopę piętowo-szpotawą, inne zaburzenia napięcia mięśniowego.  Ola nie rusza rączkami i nogami. Przez problemy z napięciem mięśniowym ma wiotką krtań, dlatego jej jedynym posiłkiem jest mleko. Jednak największym problemem jest nietrzymanie główki. Boimy się, że jej rozwój będzie zwalniał coraz bardziej… W chwili obecnej jest prowadzona przez wiele poradni i wymaga ciągłej rehabilitacji. Niestety tylko część z tych zajęć podlega refundacji, a jedna godzina w ciągu tygodnia to zdecydowanie za mało. By zawalczyć o przyszłość Oli, potrzebujemy ich zdecydowanie więcej. Ola ma trzy starsze siostry: 15-letnią Natalię, 13-letnią Kingę i 3-letnią Marię. Dziewczynki bardzo kochają siostrę. Są ogromnym wsparciem, pomocą i motywacją. Chciałyby ja tulić, karmić… Planują wspólne zabawy, wyjazdy, święta. Nie możemy im zagwarantować czy te wszystkie marzenia się spełnią. Choć z całego serca byśmy chcieli. Zdamy sobie też sprawę, że wszystkie córki tak samo potrzebują rodziców.  Do tej pory staraliśmy się sami opłacać rehabilitację córki, jednak z każdym miesiącem jest coraz trudniej.  Jako mama podjęłam się pełnej opieki nad córką, jednak moje wsparcie nie wystarcza.  Ola wymaga znacznie więcej opieki niż zdrowe dziecko. Rehabilitacja jest jedyną szansą, aby Ola mogła  w przyszłości chodzić i prowadzić normalne życie. Dlatego piszemy ten apel i prosimy – pomóż nam zawalczyć o samodzielną przyszłość Oli!  Rodzice Aleksandry

66 904 zł
Mia Nejmanowska
Mia Nejmanowska , 3 years old

❗️Urodziła się ponad 4 miesiące za wcześnie - walczymy o przyszłość malutkiej Mii!

Urodziła się "poza granicami przeżycia". Mia jest skrajnym wcześniakiem, prawdopodobnie jednym z najmłodszych w Polsce. Przyszła na świat w 22. tygodniu ciąży... To o 18 tygodni - 4,5 miesiąca - za wcześnie. To, że żyje, to prawdziwy cud... Potrzebujemy Waszej pomocy, by ten cud maleńkiego życia ciągle trwał... Mama kruszynki Mii, Aneta, tak opowiada swoją historię: Nie mogłam uwierzyć w to, że to prawda. Przecież to był dopiero 22 tydzień ciąży. Mia nie mogła się jeszcze urodzić, było zdecydowanie za wcześnie. Bałam się każdej minuty, każdego spojrzenia lekarza, które mogło zwiastować najgorsze... Początkowo nic nie zapowiadało dramatu. Spodziewałam się zdrowej córeczki. Czułam się nieźle, ciąża przebiegało prawidłowo, malutka dziewczynka, rosnąca pod moim sercem, rozwijała się bez zarzutu. Nawet nie myślałam jeszcze o porodzie, przecież była dopiero połowa ciąży... Dopóki nie pojawiła się krew. W trybie natychmiastowym trafiłam do szpitala. Lekarze nie wiedzieli, co się dzieje... Teraz już wiadomo, że na łożysku był krwiak. Życie moje i mojego maleństwa znalazło się w niebezpieczeństwie. Ciąża nie mogła trwać ani chwili dłużej... Mona córeczka urodziła się w 22. tygodniu ciąży. Ważyła zaledwie 600 gramów, mierzyła 32 centymetry. Była malutka, krucha, miała wielkość dłoni. Nie krzyczała, nie płakała, nie miała na to siły. Mia nie umiała nawet samodzielnie oddychać... Nikt nie pozostawiał złudzeń, jakie są rokowania. Były praktyczne żadne. Nikt nie dawał jej żadnych, nawet najmniejszych szans. Z mamy, spodziewającej się zdrowego dziecka, stałam się mamą dziewczynki, która mogła umrzeć w każdej następnej minucie... Zniknęły nadzieja i radość, pojawiła się rozpacz. Zniknęła też Mia, która zabrano, by toczyć dramatyczną walkę o jej życie... Nie mogłam być przy niej, przytulić jej, nawet jej zobaczyć... Widzenia były króciutkie i rzadkie. Na początku dwa razy w tygodniu, potem codziennie, byłam przy niej na kilkanaście minut i mówiłam jej, żeby się nie poddawała. Żeby walczyła... Mia przeszła bardzo, bardzo dużo... Jest skrajnym wcześniakiem - tak nazywa się dzieci, urodzone przed 28. tygodniem życia. Ich narządy często nie wykształciły się jeszcze dobrze wykształcić... U Mii na szczęście bez zarzutów funkcjonowało serce. Gorzej z płucami i jelitami... Kilkakrotnie gasła. Miała niewydolność oddechową i krążenia, dysplazję oskrzelowo-płucną oraz okołoporodową perforację jelit... Konieczne było założenie kolostomii. Codziennie miałam nadzieję, że dziś stan Mii się polepszy, że dziś usłyszę dobre wieści, które niestety nie przychodziły... Doszło do krwotoków dokomorowych III stopnia. Córeczka miała niedokrwistość, retinopatię oraz wodogłowie - dwukrotnie trzeba było jej zakładać zbiornik Rickhama. Przeszła założenie i usunięcie zastawki - doszło do zakażenia - i kolejne założenie zastawki komorowo- otrzewnej. Kruche ciałko Mii dzielnie walczyło o każdą minutę, każdą godzinę, każdy dzień. Kilka miesięcy trwała walka o samodzielny oddech... Przeszliśmy bardzo ciężkie chwile. Pokonaliśmy jednak śmierć i wierzę, że najgorsze już za nami... Wciąż wierzę, że tak trudny początek nie musi przekreślać dobrego życia. Mia patrzy na nas, wyciąga rączki, uśmiecha się najpiękniej na świecie... Jakby cieszyła się każdą chwilą. Aby jednak miała szansę na rozwój, po uporaniu się ze wszystkimi problemami zdrowotnymi będziemy musieli zacząć rehabilitację. Bez niej Mia nie ma szans na rozwój. Moja córeczka być może już do końca życia będzie potrzebowała leczenia i rehabilitacji. Mia niczym nie zasłużyła sobie na cierpienia, dlatego bardzo proszę, pomóż jej... Aneta, mama * Kwota zbiórki jest kwotą szacunkową.

66 898,00 zł ( 43.54% )
Still needed: 86 719,00 zł
Marta Bera-Sobecka
Marta Bera-Sobecka , 38 years old

Mogłam umrzeć kilka dni po porodzie... Teraz walczę o powrót do sprawności! Pomoc dla Marty!

9 czerwca 2023 to cudowny dzień dla naszej rodziny. Urodziłam wtedy cudowną dziewczynkę, Helenkę. Niestety, w ósmej dobie po porodzie, dostałam udaru krwotocznego, który doprowadził u mnie do poważnych problemów zdrowotnych. Proszę o pomoc! Rokowania po udarze były bardzo złe, ale na szczęście żyję! Nie zostawiłam męża, nie osierociłam Helenki i naszego drugiego dziecka, 6-letniego Mieszka. To tragiczne wydarzenie pozostawiło jednak poważne ślady… Mam sparaliżowaną lewą stronę ciała oraz problemy z widzeniem. Nie chodzę, nie mogę trzymać nic w lewej ręce i nie widzę lewej strony. Poruszam się za pomocą wózka inwalidzkiego i potrzebuje stałej opieki drugiej osoby. Dopiero niedawno wyszłam ze szpitala. Żeby wrócić do zdrowia, konieczna jest długa i intensywna rehabilitacja. Muszę też zakupić sprzęt do rehabilitacji domowej. Tak bardzo chcę być samodzielna dla dzieci, męża i po prostu dla siebie! Spełniać się w różnych rolach i normalnie żyć.  Wierzę, że pomożecie mi to osiągnąć. Każda wpłata jest na wagę złota i przybliża mnie do sprawności. Z góry dziękuję za pomoc! Marta

66 671 zł
Alicja Chojnacka
Alicja Chojnacka , 38 years old

Stroke and Aneurysm! Let's help Ala!

Ala, our colleague from work, always full of energy, positive humor, smile, helped everyone in need ... A real Polish Mother - at the best of this term :), who moved mountains for her son and husband until one October morning, when her whole world stopped for a moment... Impossible headache, then hospital- diagnosis- brain aneurysm and stroke! immediate surgery that saved her life. There were 6 aneurysms in Ala 's head, yes - six! One is broken, 3 have been neutralized and taken out of circulation and 2 two have been absorbed... The operation was successful, but this is not the end of the story, or rather its beginning, the beginning of a long and arduous road - Ala was hospitalized for a long time, then rehabilitated, Ala practiced very hard, learning the basic movements anew ... Thanks to determination, regularity and the will to fight , every day, step by step, Ala stood on her feet ... She learned to stand up, raise her leg, walk with a balcony, then on crutches, poles, and finally she started to walk on her own !!! Probably each of you is wondering what about the 6th aneurysm on the left side of the head ... In April this year, the last aneurysm was secured! Now there is no bomb ticking in Ali's head ... but until she is fully functional, hours, days, weeks are months of rehabilitation ... it is the only possibility for her to regain fitness and health. Movement and rehabilitation are the key tools to obtain what is most valuable - health and independence Ala has shown with her attitude that her fighting spirit is extremely strong, she does not give up and like a climber she conquers her next mountain peaks in the rehabilitation room, so let's not let the lack of financial resources block her recovery! Let's help Ala get back to full health! Thank you in advance for your support! Ala's fight!  

66 617 zł
Łucja Fluda
Łucja Fluda , 17 months old

Serduszko naszej córeczki się zatrzymało! Pomóż walczyć o powrót do zdrowia Łucji!

Gdy urodziła się Łucja, byliśmy najszczęśliwsi na świecie. Moment, gdy po raz pierwszy zobaczyliśmy córeczkę, mogliśmy wziąć ją w ramiona i poczuć delikatny zapach jej dziecięcej główki. Nie wiedzieliśmy wtedy jeszcze,  już niedługo nasz pokój przerwie potworna tragedia… Zaledwie parę miesięcy po narodzinach Łucja, najmłodsza z czwórki naszych dzieci, znalazła się w szpitalu z powodu wirusa RSV. To był początek koszmaru, który zmienił nasze życie na zawsze. Już kolejnego dnia stan Łucji się załamał. Z powodu ciężkiej obturacji dróg oddechowych stan Łucji był bardzo ciężki i niestabilny. Byliśmy przerażeni, tak potwornie się baliśmy, że stracimy ją na zawsze… Córeczka została natychmiast zaintubowana i przewieziona na Oddział Intensywnej Terapii. Infekcja była tak silna, że serduszko naszego maleństwa się zatrzymało. Każda sekunda zdawała się trwać wieczność. Jej stan był bardzo krytyczny, ale dzięki staraniom niesamowitego personelu medycznego, Łucja przeżyła. Wygraliśmy walkę o życie, lecz musieliśmy stanąć do tej o zdrowie. W wyniku niedotlenienia pojawiły się kolejne komplikacje atroficzne zmiany w mózgu oraz napady padaczkowe. Nasza córeczka wiele przeszła, niewydolność oddechowa sprawiła, że musiała spędzić dwa miesiące na intensywnej terapii bez nas, niedowład czterokończynowy, niewydolność oddechowa, atroficzne zmiany mózgu sprawiły, że Łucja ma przed sobą długą drogę rehabilitacji i leczenia. Lekarze mówią, że jest jeszcze zbyt wcześnie, by określić, w jakim stopniu ma szansę odzyskać swoją sprawność ruchową i umysłową. Potrzebujemy Waszej pomocy, aby dać Łucji szansę na lepsze jutro. Tylko wspólnymi siłami mamy szansę na przywrócenie Łucji zdrowia. Nie możemy tego zaprzepaścić. To, co uda się nam wypracować teraz, zaważy o jej funkcjonowaniu w przyszłości. Proszę, dajcie naszej Kruszynce szansę na lepsze jutro.  Rodzice Łucji

66 463 zł