Province

  • All Poland
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Piotr Pilas
Piotr Pilas , 3 years old

By wyjątkowość nie zniszczyła dzieciństwa... Pomóż!

Wiadomość o ciąży była jedną z tych, które wspomina się, jako najpiękniejsze w życiu. Głęboko wierzyliśmy w to, że nasz synek przyjdzie na świat cały i zdrowy i za chwilę razem rozpoczniemy cudowną przygodę zwaną rodzicielstwem. I tak było...  Dzień narodzin Piotrusia był najlepszym dniem naszego życia. Gdy już mogliśmy wziąć go na ręce, czuliśmy, że mamy przy sobie cały świat. Niestety, dwa miesiące później Piotruś otrzymał druzgocącą diagnozę...  Kiedy usłyszeliśmy słowa: choroba genetyczna - Zespół Angelmana - nikt z nas nie myślał już o świętowaniu... Zamiast tego był strach – przeszywający strach o życie naszego dziecka. Nie wierzyliśmy… Nasz malutki synek cierpi na chorobę genetyczną. Nieuleczalną! Zaczęliśmy czytać, dowiadywać się czym jest w ogóle to zaburzenie. Niestety, z każdą kolejną informacją, nasze przerażenie rosło...  Mikroubytek w obrębie jednego chromosomu sprawia, że u dzieci z tym zespołem zaburzone jest działanie układu nerwowego. W efekcie często diagnozuje się u niech: niepełnosprawność intelektualną, padaczkę, zaburzenia ruchowe...  Strasznie boimy się o przyszłość syna, bo choroba ta jest bardzo rzadka i wciąż pozostaje praktycznie nieznana. Zespół Angelmana zdarza się 1: 150000 żywych urodzeń! Nie wiemy więc, w jakim stopniu schorzenie się rozwinie i jak będzie wyglądała przyszłość naszego dziecko…  Obecnie syn potrzebuje stałej rehabilitacji i wizyt u wielu specjalistów. Koszty walki o jak najlepszy rozwój Piotrusia stale rosną. To dlatego zdecydowaliśmy się prosić Was o pomoc! Każda złotówka da nam nadzieję, której nie może zabraknąć... Rodzice Piotrusia

67 684 zł
Kacper Pieszko
Kacper Pieszko , 14 years old

POMÓŻ zapewnić mojemu synkowi godne życie!

Kacperek to nasz jedyny synek. Tak bardzo pragnęliśmy dziecka! W końcu na świat przyszło nasze wyczekiwane maleństwo. Poród był trudny, konieczne było cesarskie cięcie. Już na samym starcie otrzymaliśmy listę przerażających diagnoz...  Każdego dnia jestem dzielna dla mojego dziecka. Momentami bywa to trudne. Czuję, że z każdym rokiem podupadam na zdrowiu. Mąż jest po operacjach bioder, więc w tej chwili muszę radzić sobie sama. Kacper nie porusza się samodzielnie. Wymaga całodobowej opieki. Mózgowe porażenie dziecięce, niedowład spastyczny czterokończynowy, padaczka, hipoglikemia, opóźniony rozwój psychoruchowy, małogłowie…  Bycie mamą takiego chłopca, to praca na pełen etat. W przeszłości uczęszczał na pobyt dzienny do specjalistycznego ośrodka. Miałam choć chwilę wytchnienia... W 2014 roku co dwa tygodnie synek lądował w szpitalu. Pojawiło się zagrożenie życia, Kacperek był reanimowany. Tak bardzo się o niego bałam! Od tego czasu jest pod opieką hospicjum domowego, wyjazdy do ośrodka się skończyły. Jestem z Kacprem cały czas. W każdej chwili monitoruje jego oddech. Musimy z mężem nieustannie odsysać gromadzącą się wydzielinę. Gdy pojawiają się bezdechy i niska saturacja natychmiast podajemy tlen! Robimy wszystko, co w naszej mocy, żeby stan naszego dziecka się nie pogarszał. Bardzo ważną rolę odgrywa w tym rehabilitacja, za którą płacimy niemałe pieniądze, a synek potrzebuje jej aż 3 razy w tygodniu! Synek jest długi i szczupły, najtrudniejsze jest dla mnie przenoszenie go. Jest taki wiotki, ciężko mi utrzymać jego główkę. Z pozoru proste czynności, jak chociażby kąpiel stanowią ogromne wyzwanie. Chciałabym móc czasem odwiedzić mamę z Kacperkiem, ale sama nie jestem w stanie umieścić go w samochodzie.  Opieka nad synkiem jest niezwykle wymagająca. Kacperek otrzymuje pokarm przez gastrostomię. Jest dzieckiem pieluchowanym. Nawet tak podstawowe artykuły jak pampersy są nie raz trudno dostępne przez jego nietypową budowę ciała.  Na ten moment nasze najpilniejsze potrzeby, to specjalnie przystosowany wózek inwalidzki, oraz koncentrator tlenu – stary jest wadliwy. Nie wyobrażam sobie, co zrobimy w sytuacji, gdy u synka pojawi się bezdech, a my nie będziemy w stanie mu pomóc.  Kacperek to nasz największy skarb. Uwielbia się przytulać, jest najukochańszy na świecie! Modlimy się, żeby zdrowie nam dopisywało i żebyśmy mogli jak najlepiej się nim opiekować. Każda złotówka to dla nas nieocenione wsparcie, za które z całego serca dziękujemy! Mama Kacperka

67 595 zł
Tomasz Szczepański
Urgent!
Tomasz Szczepański , 45 years old

Pilne❗️NOWOTWÓR chce odebrać mi życie... Są już przerzuty – POMOCY❗️

Przychodzą takie momenty w życiu, gdzie nagle wszystko zmienia się o 360 stopni. Wystarczy dzień, czasem miesiąc, albo jedna chwila. Gdy usłyszysz diagnozę, która brzmi jak wyrok zaczynasz rozumieć, że wszystko, co cię otacza jest niezwykle kruche. I jakie cenne zdrowie, które zabiera Ci podstępna choroba… Ale zacznijmy od początku. W Święta Wielkanocne w 2024 roku nagle straciłem apetyt. Zaobserwowałem też, że moja skóra zmienia barwę na bardziej żółtą. Zaniepokojony tymi dolegliwościami niezwłocznie udałem się do lekarza. Pierwsze badania, jakie wykonywałem były prowadzone pod kątem potwierdzenia bądź wykluczenia żółtaczki. Ale jedno z ostatnich wykonywanych w tym czasie badań (USG jamy brzusznej) wykazało zmiany na ściance żołądka… Byłem przerażony! Niemal natychmiast dostałem skierowanie do szpitala, gdzie zostałem poddany dokładnej diagnostyce. Ostatecznie okazało się, że jest ze mną o wiele gorzej, niż przypuszczałem w najgorszych myślach! Wyniki badań wykazały zmiany nowotworowe, których ognisko znajduje się w żołądku. Gruczolakorak żołądka IV stopnia – tak dokładnie brzmiała diagnoza. Ale to nie było wszystko, ponieważ zostały wykryte także  przerzuty do wątroby, otrzewnej i płuc... Niestety nowotwór jest nieoperacyjny, a jedyną metodą leczenia pozostaje chemioterapia. Jestem aktualnie po pierwszej dawce i oczekuję kolejne jej podania… Ze względu na niedrożność żołądka moje żywienie odbywa się bezpośrednio do jelita. Praktycznie nie spożywam pokarmów w innej postaci… Przede mną jeszcze wiele wyzwań, niezwykle kręta droga pełna przeszkód. Na szczęście mam wsparcie w żonie i moich wspaniałych dzieciakach. To dla nich będę walczył do ostatniej kropli krwi! Jednak bez Waszego wsparcia sam nie dam rady… Kosztów każdego dnia przybywa i nie jestem w stanie im już dłużej stawiać czoła. Dlatego z całego serca proszę o wsparcie! Tomasz

67 544 zł
Dawid Borkowski
Dawid Borkowski , 39 years old

Let's help Dawid

Working a three-shift schedule is a challenge for most people, but not my son. Dawid was a machine operator at a factory. He enjoyed his work and never complained. He has always been helpful, empathetic, and a family person. My son has always been a great man. One day, in January, Dawid came home after a night shift. He ate breakfast and went to bed to rest. It was his standard practice, so as always, I wished him a good sleep. The most horrible moment happened a few hours later when I heard his scream. I found him lying on the floor asking for help. He was experiencing an excruciating headache that debilitated him.  The ambulance arrived quite fast. The diagnosis was: a stroke. He was put into a pharmacological coma for two weeks. Day by day I waited for him to wake up. I was so scared. Thank God, Dawid is a strong fighter. He never gave up. Dawid is currently undergoing physiotherapy. Even the smallest progress in recovery makes me so happy. Dawid can hear me and understands what I say to him. When I tell him about family his eyes fill with tears. As a family, we help as much as we can. However, the rehabilitation cost is so high that we cannot cover it. We kindly ask for your help. Every single penny counts and helps my dear son get back to normality. I’m grateful for every help given.

67 539,00 zł ( 61.85% )
Still needed: 41 653,00 zł
Mateuszek Szymański
Urgent!
Mateuszek Szymański , 7 years old

Złośliwy nowotwór mózgu zaatakował małego chłopca❗️ Pomóż go uratować❗️

Mateusz to wspaniały, wesoły chłopiec. Gdy skończył 6 lat, rozpoczął naukę w szkolnej zerówce. Niestety, zaledwie po miesiącu szkolną ławkę musiał zamienić na szpitalne łóżko. Walka z bezlitosną chorobą trwa już wiele miesięcy, a to zaledwie początek… Gdy Mateusz się źle poczuł, rodzice niezwłocznie udali się z nim do szpitala. Na miejscu wykonano badanie tomografem. Wyniki były przerażające! U chłopca stwierdzono guz mózgu! Szybko przewieziono go do szpitala do Katowic, gdzie pogłębiono diagnostykę. Badania potwierdziły najgorsze przypuszczenia… Rodzice usłyszeli, że to medulloblastoma – nowotwór o IV stopniu złośliwości. W jednej chwili ich cały świat się zawalił. Wszystko działo się w błyskawicznym tempie. Już dwa dni później odbyła się operacja całkowitego usunięcia guza. Gdy Mateuszek się wybudził, rodziców zastała nowa rzeczywistość. Ich synek doznał prawostronnego niedowładu, pojawiły się tez zaburzenia koordynacji ruchowej oraz brak mowy… Nikt z nas nie mógł uwierzyć, że ten malutki chłopczyk musi przechodzić przez takie męczarnie… Po operacji Mateusz gorączkował, źle się czuł. Jego mama zrezygnowała z pracy, żeby nieustannie czuwać przy szpitalnym łóżku. W końcu stan się ustabilizował i udało się rozpocząć ratujące życie leczenie – chemioterapię. Rodzice patrzyli, jak słabnie, jak traci swoje piękne blond włoski…  Mateusz ma rodzeństwo, które każdego dnia bardzo za nim tęskni i czeka, kiedy braciszek wróci do domu. A od miesięcy bywa w domu tylko na chwilkę i wciąż musi wracać do szpitala. Obecnie trwa protonoterapia w Krakowie. Przed chłopcem kolejny etap leczenia – chemioterapia podtrzymująca. Ma ona trwać rok.  W tej chwili rodzina Mateuszka wydała już wszystkie możliwe środki, a stos paragonów wciąż rośnie… Same dojazdy do szpitala, to godzina drogi w jedną stronę. A chłopiec wymaga specjalnej onkologicznej diety, rehabilitacji, terapii z logopedą.  Rodzice Mateuszka przez całe swoje życie robili wszystko, żeby zapewnić swoim dzieciom jak najlepszy byt. Dziś zwracam się do Was z ogromną prośbą – wesprzyjcie ich. Razem możemy zdziałać naprawdę wiele. Pozwólmy im nie martwić się o pieniądze, gdy toczy się bezlitosna walka o życie ich ukochanego synka… Katarzyna, przyjaciółka rodziny

67 202 zł
Eryk Kozioł
Eryk Kozioł , 8 years old

Marzymy, by Eryk w końcu się obudził i do nas wrócił❗️POMOCY 🚨

Eryk do niedawna, jak inne dzieci był zdrowym i pełnym energii chłopcem, Chodził do szkoły, trenował piłkę nożną, uwielbiał grać w szachy, czytać i rozwiązywać łamigłówki matematyczne. Miał 14. miejsce w Polsce, rywalizował z dziećmi starszymi od siebie! Niestety nasz poukładany świat rozsypał się NAGLE, w ciągu 3 dni. Pewnego dnia synka rozbolało ucho – podaliśmy leki przeciwzapalne i przeciwbólowe, które niestety nie pomogły. Kolejnego dnia zaczęła boleć go głowa, był bardzo zmęczony, długo spał… 2 dni później zapadł w śpiączkę… Lekarze zdiagnozowali u niego bakteryjne zapalenie opon mózgowo – rdzeniowych. Po dwóch tygodniach walki o życie udało się pozbyć bakterii z mózgu i ciała, ale dopadły go powikłania pozapalne.  Przeszedł dwie operacje założenia drenów najpierw zewnętrznych, następnie wewnętrznych, których zadaniem jest odprowadzenie nadmiaru płynu mózgowo rdzeniowego. Niestety Eryk do dziś się nie obudził. Jest stale podłączony do respiratora, nie jest w stanie samodzielnie oddychać.  Chcielibyśmy zabrać go w końcu do domu, jednak aby tak się stało, musimy zapewnić mu codzienną rehabilitację wykwalifikowanego specjalisty, artykuły do codziennej higieny i zorganizować łóżko ze specjalnym materacem na odleżyny. Bardzo prosimy o wsparcie, sami nie damy rady. Musimy zrobić wszystko, by synek do nas wrócił. Bardzo za nim tęsknimy… Rodzice

67 164 zł
Marek Grabowski
Marek Grabowski , 60 years old

Ratunku❗️Moja wątroba zanika... Pilnie potrzebuję operacji❗️

Mam na imię Marek i od kilkunastu lat ciężko choruję. Zmagam się z wyniszczającymi mój organizm chorobami autoimmunologicznymi. Do tego musiałem stoczyć walkę z nowotworem. Dziś powoli zaczyna mi brakować sił do dalszej walki…   Zapalenie zesztywniające stawów kręgosłupa (ZZSK), pierwotne stwardniające zapalenie dróg żółciowych (PSC), wrzodziejące zapalenie jelita grubego (WZJG) – właśnie z tym mierzę się każdego dnia. Jednak do połowy 2022 roku wszystkie schorzenia były w remisji i czułem się dobrze.  Niestety wszystko zmieniło się, gdy we wrześniu przeszedłem operacje usunięcia woreczka żółciowego. W badaniu patomorfologicznym przeprowadzonym przez specjalistów zauważono komórki rakowe. Diagnoza – rak złośliwy woreczka żółciowego. Byłem w szoku! Na szczęście wykryty bardzo szybko nie zdążył dokonać przerzutów i nacieków.  Po wielu konsultacjach lekarze uznali jednak o wdrożeniu chemioterapii, która miała dać pewność na całkowite wyleczenie i uniknięcie przerzutów. Niestety podczas podania dawki obudziła się dawna choroba PSC, która doprowadziła do niedrożności dróg żółciowych. W tej chwili po czterokrotnym pobycie w szpitalu i przeprowadzeniu licznych badań okazało się, że moja wątroba w wyniku choroby przestała działać i muszę poddać się transplantacji. Do tej pory radziłem sobie sam, ale wydatki związane z leczeniem cały czas rosną. Ze względu na bardzo zły stan zdrowia, brak sił i utratę wagi nie mogę podjąć pracy. Cały czas wspiera mnie moja kochana rodzina i najbliżsi. Niestety dalsze leczenie może generować naprawdę spore wydatki. Nie mam więc innego wyboru, jak prosić Was o pomoc! Każda złotówka i słowa wsparcia znaczą dla mnie naprawdę wiele. Marek

67 124 zł
Aleks Jabłoński
11 days left
Aleks Jabłoński , 15 years old

Tragiczny wypadek❗️Pomagamy Aleksowi❗️

Żadne słowa nie opiszą tego, co odczuwa rodzic w chwili zagrożenia życia jego dziecka. Lato zaczęło się dla naszej rodziny tragicznie. Na początku lipca Aleks, jadąc na rowerze, został potrącony przez samochód. Jednak tragiczne skutki miały nadejść dopiero po kilku dniach! Po zdarzeniu syn wrócił do domu o własnych siłach i opowiedział, co się stało. Mówił, że czuje się dobrze, nic go nie bolało i na nic się nie skarżył. Uspokoiło nas to, tym bardziej że nie działo się nic niepokojącego.  Jednak po kilku dniach, kiedy nasz strach opadł i zaczęliśmy odczuwać spokój, wszystko runęło! Aleks nagle zasłabł! Karetką został przewieziony do szpitala. Wtedy rozpoczął się prawdziwy koszmar!  Dopiero wtedy okazało się, że wskutek tego potrącenia Aleks doznał urazu głowy! W trybie pilnym odbyła się operacja ratująca życie i usunięto krwiaka podtwardówkowego. Byliśmy w szoku. Nasz strach mieszał się z całkowitą bezsilnością. Nie mogliśmy pojąć, że jeszcze wczoraj nasze dziecko było zdrowe, a dziś sztab lekarzy robi co może, aby utrzymać go przy życiu! Stan Aleksa był krytyczny i przez trzy długie tygodnie utrzymywano go w śpiączce farmakologicznej. Jednak najgorsze w tym wszystkim były słowa lekarzy, którzy mówili, że nasz syn ma małe szanse na przeżycie! To najgorsze słowa, jakie kiedykolwiek usłyszeliśmy!  A jednak zdarzył się CUD! Stan Aleksa zaczął się poprawiać! Nasz syn odzyskał przytomność i świadomość, co było dla nas najważniejsze! Jednak na horyzoncie pojawił się kolejny poważny problem – paraliż połowiczny lewej strony ciała.  Aleks został objęty rehabilitacją, której efekty są już widoczne. To dzięki intensywnym ćwiczeniom pokonuje kolejne kamienie milowe! Nasz syn samodzielnie potrafi poruszać się na wózku inwalidzkim, co wcześniej nie było praktycznie możliwe.  Musimy więc wykorzystać szansę, która pojawiła się przed Aleksem i wzmocnić jego sprawność! Mamy ewidentne dowody, że nasz syn może odzyskać samodzielność! Potrzebna jest tylko ogromna siła, determinacja, wiara, hart ducha i rehabilitacja! Mamy wszystko, oprócz tego ostatniego. Prosimy Cię o wsparcie. Sami nie udźwigniemy tych wszystkich kosztów, które z dnia na dzień pojawiły się w naszym życiu. Wierzymy, że wspólnymi siłami sprawimy, że pomożemy Aleksowi! Rodzice

66 940 zł
Mieszko Chojnacki
Mieszko Chojnacki , 18 years old

To była TRAGEDIA❗️Błagamy, aby dobro wróciło do naszego syna!

7 czerwca 2023 r. nasz syn, Mieszko Chojnacki,  miał nieszczęśliwy wypadek. Przez 8 długich dni lekarze walczyli o jego życie, które wtedy było tak bardzo zagrożone. Tamten czas był straszny i do dziś myślimy o nim ze łzami w oczach. Wtedy, mogliśmy zrobić tylko jedno: czekać w szpitalnych murach i błagać, aby Mieszko przeżył. Zegar wyznaczał kolejne godziny i dni. Niepewność, strach i bezsilność codziennie coraz bardziej rosły. Żaden rodzic nie powinien przechodzić tego, co my w tamtym czasie! Żaden… Mieszko miał rozległe rany wewnątrznarządowe. Sytuacja była na tyle krytyczna, że wprowadzili go w stan śpiączki farmakologicznej. My dalej mogliśmy tylko czekać… I wtedy nadeszła ta upragniona chwila! Mieszko podjął samodzielne funkcje życiowe! Z OIOMu został przewieziony na neurochirurgię, gdzie przebywał przez 7 tygodni.  Najważniejsze jest to, że nasz syn żyje. Tamta tragedia odcisnęła na nas ogromne piętno. W tym wszystkim zdarzyło sie jednak coś, co sprawiało, że zaczęliśmy odzyskiwać nadzieję – doświadczyliśmy, że dobro wraca! Przyjaciele, koledzy, koleżanki, a nawet nieznajomi chcieli pomóc Mieszkowi! Dzwonili do nas i pisali smsy z pytaniem, czy mogą oddać krew dla naszego syna! Mnóstwo osób zgłosiło się do krwiodawstwa! Wszystkim Wam, ze łzami wzruszenia  dziękujemy!  Nasza historia nadal jednak trwa, a do szczęśliwego zakończenia jeszcze długa droga. Mieszko ma paraplegię, co oznacza, że jest sparaliżowany od pasa w dół i nie ma tam czucia! Uraz kręgosłupa okazał się zbyt poważny… Rdzeń był zmiażdżony, ale jednak nie został przerwany – to daje szansę, że syn odzyska utraconą sprawność! Rokowania są dobre, ale tylko, jeżeli Mieszko zostanie objęty kilkuletnią rehabilitacją. Dziś w wielu aspektach stał się osobą niesamodzielną. Nie może samodzielnie się przemieszczać, zmienić pozycji ciała, umyć się, ubrać. Dla nastolatka, który miał za kilka miesięcy zdawać maturę i wejść w dorosłe życie, jest to niezwykle trudne.  Mieszko jest cudownym i wrażliwym człowiekiem. Jest uzdolniony matematycznie i muzycznie, a oprócz do liceum uczęszcza także do szkoły muzycznej, gdzie jako jedyny ma dwa główne instrumenty – fortepian i klarnet. Przed wypadkiem całe dnie spędzał na grze na fortepianie, książkach i opiece nad zwierzętami. Teraz już trzeci miesiąc leży i patrzy w sufit... Dziś priorytetem jest rehabilitacja w specjalistycznych ośrodkach. Mieszko potrzebuje bardzo intensywnej pomocy wykwalifikowanych profesjonalistów!  Rehabilitacji z użyciem robotyki. Jesteśmy we wszystkim pogubieni, a rzeczywistość nas przerosła. Syn jest całym naszym światem, ale sami nie jesteśmy w stanie całkowicie mu pomóc. Kosztorys 2-letniej rehabilitacji to ponad 500 tysięcy! Nie mamy takiej kwoty… Robimy co w naszej mocy, wiele środków na leczenie przekazaliśmy już z własnych oszczędności czy wyprzedanych rzeczy, ale to niestety nadal kropla w morzu potrzeb...  Otaczamy go swoją miłością i oddaniem, ale przeszkody finansowej nie zdołamy sami pokonać. Błagamy o pomoc, błagamy, aby dobro wróciło do naszego syna.  Z wdzięcznością za okazane dobro – Rodzice Mieszka. Bo tylko serce matki i ojca jest w stanie tyle udźwignąć. 🎥 Zobacz, jak The Voice of Poland wspiera Mieszka!

66 934,00 zł ( 11.65% )
Still needed: 507 535,00 zł