Province

  • All Poland
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Beata Rumińska
Urgent!
Beata Rumińska , 47 years old

Nowotwór jest bezlitosny, ale nie poddam się bez walki. Pomocy!

Stoję nad przepaścią. Jeden fałszywy ruch i wszystko się skończy. Proszę, podaj mi dłoń i pomóż się ratować z piekła nowotworu!  Najgorsza jest niepewność. Walka z nowotworem bezlitośnie pokazała mi, że niczego nie mogę być pewna. Przestałam planować. Skupiam się na tym, co tu i teraz - porządkuję rzeczy, pielęgnuję relacje. Korzystam z każdej minuty ze świadomością, że żyję na tykającej bombie. Niestety albo na szczęście tu nie ma odliczania… Szukam ratunku przed potworem, który w każdej chwili może zadać mi śmiertelny cios!  Kiedy wykryłam zmianę w piersi uspokajano mnie zapewniając, że to pewnie nic groźnego. Wrodzona ciekawość i dociekliwość nie pozwoliła mi przyjąć tej informacji za pewnik. Chciałam być pewna, że nic mi nie grozi. Dziś z perspektywy czasu wiem, że mój instynkt w pewnym sensie uratował mi życie. Dopiero po operacji okazało się, że guz był złośliwy. Zostałam pacjentką onkologiczna, a świat, który znałam w pewnym sensie się skończył. Diagnoza: nowotwór złośliwy piersi z przerzutami do kości, trzustki i tkanki podskórnej początkowo była zagadką dla mnie, ale także dla specjalistów, bo to bardzo rzadki rodzaj nowotworu. Niespotykany, ale też nieprzewidywalny…  Im trudniejszy przypadek, tym trudniejsze leczenie. Niestety, po zabiegu, chemioterapii i radioterapii dostałam informację o możliwości leczenia paliatywnego. To prawie tak, jakbym dostała bilet w jedną stronę na tamten świat… A ja mam jeszcze tyle do zrobienia! Mam dzieci, rodzinę, plany i pasje. Nie mogę tego tak po prostu zostawić i zniknąć…  Chcę i muszę się ratować. Po kolejnych odmowach zaczęłam szukać ratunku w zagranicznych klinikach. Konsultacje pochłonęły ogromne sumy, ale wreszcie pojawiła się iskierka nadziei! Lekarze z Wielkiej Brytanii, na podstawie przesłanych badań, planują wdrożenie innowacyjnej terapii, która może uratować mnie przed potworną chorobą. Niestety, zakup miesięcznej kuracji może kosztować nawet 10-15 tysięcy złotych. To tylko cena leczenia! Do tej kwoty niezbędne będzie zabezpieczenie kosztów lotów, konsultacji, badań. Koszty mogą sięgnąć setek tysięcy złotych. Boję się, że ze względu na brak środków przegram najważniejszą walkę. Nie chcę bezczynnie czekać na śmierć. I chociaż to dla mnie ogromny stres, muszę prosić o pomoc. By zawalczyć o tę jedną, ostatnią iskierkę nadziei! Proszę, pomóż mi! 

81 865 zł
Mirosław Nosek
Mirosław Nosek , 34 years old

Krwiak mózgu zmienił życie Mirka! Pomóżmy mu wrócić do sprawności!

Tragedia, która wydarzyła się rok temu całkowicie zmieniła życie naszej rodziny. Mirek wrócił ze spotkania ze znajomymi. Następnego dnia rano tata usłyszał niepokojące dźwięki z jego pokoju. Mirek leżał obok łóżka i miał atak padaczki. Tak nam się przynajmniej wydawało... Nie mogliśmy go ocucić, dlatego wezwaliśmy karetkę. Później wszystko potoczyło się bardzo szybko... Mirek został zabrany do szpitala i po dokładniejszych badaniach poznaliśmy szokującą prawdę. W głowie Mirka był krwiak. Całą sprawę badała również policja, ponieważ lekarze do końca nie wierzyli w tak potężny przypadkowy uraz. Policjanci dotarli do świadków, którzy widzieli go leżącego na pasach, natomiast po przesłuchaniu kierowcy ustalili, że Mirek się przewrócił, ale po chwili wstał i nie chciał pomocy pogotowia. Otrząsnął się i poszedł do domu. Sprawa została umorzona z powodu braku dowodów, ale życie Mirka zmieniło się na zawsze. Po operacji krwiaka cierpi na niedowład czterokończynowy.  Mirek jest bardzo lubianym człowiekiem, dlatego ciężko uwierzyć, że ktoś mógłby zrobić mu krzywdę. Znajomi nagrywają dla niego filmy, aby dodać mu sił w tej ciężkiej walce. Kilka miesięcy temu chłopcy zagrali dla niego mecz i to chyba najlepszy przykład na to, że do dziś wszyscy mu kibicują. Mirek każdego dnia podczas rehabilitacji walczy o siebie i o swoją przyszłość. Jego determinacja jest godna podziwu i dlatego chcemy go jak najbardziej wesprzeć i pokazać, że wielu dobrym ludziom zależy na jego szczęściu. Mirkowi bardzo potrzebna jest pomoc i wsparcie w zgromadzeniu środków na intensywną rehabilitację, dzięki której wróci do sprawności.  Rodzina Armia Mirasa z Rzeszowa - Razem możemy więcej! - Licytacje

81 747,00 zł ( 57.55% )
Still needed: 60 275,00 zł
Mateusz Relidzyński
Mateusz Relidzyński , 22 years old

Jedna chwila, która zmienia wszystko... Pomagamy Mateuszowi!

W życiu naszej rodziny wydarzyła się ogromna tragedia i w związku z tym rozpaczliwie prosimy Was wszystkich o pomoc. Nasz najstarszy syn Mateusz, do 27 maja był szczęśliwym i pełnym życia 19-latkiem. Niestety ten dzień zmienił wszystko, zarówno w jego życiu, jak i w życiu naszej rodziny. Mateusz miał wypadek, w którym doznał poważnego urazu kręgosłupa. Diagnoza załamała nas wszystkich… Nasz syn doznał poważnego urazu kręgosłupa w trzech miejscach – musiał przejść ciężką i skomplikowaną operację. Dodatkowo ma uszkodzony mostek, który także wymaga operacji. Jego lewy bark jest wybity. Każdy ruch lewą ręką sprawia mu ból. W celu ułatwienia mu oddychania, podłączony ma tlen przez nos. Prawa ręka także została uszkodzona – poprzez porażenie prądem występują na niej liczne rany. Aktualnie Mateusz przebywa w  szpitalu w Siemianowicach Śląskich który specjalizuje się w leczeniu poważnych poparzeń jakie ma Mateusz – I/II/III stopnia. Mamy nadzieję, że ta zmiana pomoże Mateuszowi okiełznać poparzenia i będzie mógł kontynuować dalsze leczenie pod kątem reszty dolegliwości oraz jego stan zdrowia pozwoli na rozpoczęcie rehabilitacji. Każdy, kto zna Mateusza, wie, że zawsze mógł na niego liczyć, nie tylko rodzina, ale także przyjaciele czy znajomi. Mateuszowi jest teraz niewyobrażalnie ciężko fizycznie i psychicznie. Naszej rodzinie również. Jesteśmy pozostawieni sami sobie, więc zwracamy się do wszystkich dobrych serc o pomoc. 25 lipca Mateusz będzie obchodzić dopiero swoje 20. urodziny! W tym roku ukończył technik, napisał egzamin maturalny, a w czerwcu miał przystąpić do egzaminów zawodowych. Po tych ważnych wydarzeniach planował podjąć pracę, by zrealizować swoje marzenie – swój pierwszy samochód. Jedna niefortunna sytuacja zmieniła jego całe życie… Dlatego całą naszą rodziną zwracamy się z serdeczną prośbą o wsparcie dla Mateusza, aby mógł ponownie cieszyć się życiem. Dajmy mu nadzieję na lepsze jutro!  Każda pomoc, każda wpłata na zbiórkę ma ogromne znaczenie. Mateusz będzie potrzebował kosztownej specjalistycznej rehabilitacji, leków przeciwbólowych, łóżka rehabilitacyjnego, wózka inwalidzkiego, ale również przystosowania domu do jego obecnego stanu. Za Waszą pomoc w imieniu naszej rodziny oraz w imieniu Mateusza dziękuję z całego serca. Rodzice wraz z młodszym bratem Jakubem ➤ Mateusza można także wspierać poprzez licytacje na Facebook'u

81 743,00 zł ( 27.83% )
Still needed: 211 875,00 zł
Kubuś Kleszko
Kubuś Kleszko , 2 years old

Modląc się o kolejny cud - o zdrowie Kubusia...

Wiedzieliśmy, że Kubuś urodzi się z poważną wadą serduszka. Gdy ten dzień nadszedł usłyszeliśmy "pacjent nieoperowalny". Dziś synek ma za sobą operację, cewnikowanie serduszka i w planach są kolejne zabiegi. Walczy, a my musimy mu w tym pomóc! Wada serduszka okazała się bardziej skomplikowana niż zakładaliśmy. Do tego stopnia, że lekarze zastanawiali się, czy w ogóle podejmować się operacji, przy jednoczesnym ich zadziwieniu dobrej formy naszego synka. Jest naprawdę dzielny i łamie wszelkie pesymistyczne założenia lekarzy. Kubuś urodził się i pozostaje w szpitalu Matki Polki w Łodzi. Konsultujemy wszelkie możliwe scenariusze leczenia i wiemy, że nadal synek będzie potrzebować ogromnego wsparcia! Wydatki obejmują przede wszystkim leki, konsultacje, dodatkowe badania oraz podróże między domem a szpitalem. Każde wsparcie zabezpieczy te niezbędne wydatki związane z ratowaniem życia synka. Kubuś jest bardzo silnym chłopcem. Ma zaledwie kilka miesięcy, ale każdego dnia zachwyca nas swoją wytrzymałością, rozbraja uśmiechem – daje nam sił, gdy bywa ciężko. Dla niego zrobimy wszystko! rodzice 

81 698 zł
Dominik Czernyszow
Urgent!
Dominik Czernyszow , 8 months old

Dominik urodził się z nowotworem❗️Nasze dziecko zbyt szybko poznało smak walki o własne życie...

Dominik urodził się chory. Przyszedł na świat z nowotworem, który cały czas czyha na jego zdrowie i życie! Nasza walka z neuroblastomą trwa już miesiąc i trwać będzie jeszcze długo… Miesiąc temu urodził się nasz syn. Pełni zaangażowania i podekscytowania czekaliśmy, aż spojrzymy mu w oczy i przytulimy mocno do piersi. To wszystko się spełniło. Jednak pojawiło się coś jeszcze: STRACH… Po narodzinach okazało się, że lewa nóżka synka jest sparaliżowana. Nie musieliśmy długo czekać na odpowiedź. Przyczyną okazał się guz, który zaatakował kręgosłup i zablokował nerwowe kanały! Guz ulokowany jest niestety także w brzuchu i uciska inne organy! Nawet w najgorszych koszmarach nie przypuszczaliśmy, że będziemy musieli walczyć o życie naszego dziecka, zwłaszcza od razu po jego przyjściu na świat! Dominik powinien przecież być z nami w naszym domu, w swoim łóżeczku, w swoim bezpiecznym miejscu… Tymczasem znacznie częściej poznaje ściany szpitali, bloku operacyjnego i ten specyficzny zapach unoszący się na oddziale dziecięcym.  Nasze dziecko zbyt szybko poznało smak walki o własne życie!  Jesteśmy przerażeni, ale walczymy. Jeszcze w styczniu Dominiś przeszedł operację, podczas której wycięto większą część guza i odblokowano nerwowe kanały. Lekarze nie podjęli się wycięcia guza w całości, ponieważ groziło to paraliżem od pasa w dół! Dlatego kolejnym etapem leczenia jest chemioterapia, która ma zlikwidować resztki guza lub przynajmniej sprawić, że oddzieli się od kręgosłupa – wtedy możliwa byłaby kolejna operacja. Synek jest już po pierwszym cyklu chemii, a pod koniec lutego czeka go kolejny.  Niestety Dominik źle znosi leczenie. Jest bardzo osłabiony, często wymiotuje i boli go brzuszek. To bolesne skutki chemii, których nie możemy zlikwidować. Musimy je przetrwać, a to boli nas najbardziej – widok cierpiącego własnego dziecka! Koszty leczenia oraz rehabilitacji stają się już poza naszym zasięgiem. Dominik nadal nie rusza lewą stopą i paluszkami! Dodatkowo każda dawka chemii osłabia jego maleńki organizm! Walka o życie naszego dziecka trwa! Trwa także walka o jego sprawność! Pomóż nam wygrać te dwa najważniejsze pojedynki. Dla nas liczy się tylko bezpieczeństwo własnego dziecka, nic więcej! Dziękujemy, że jesteście z nami i dodajcie nam odwagi! Rodzice

81 591 zł
Nikodem Zawiślak
Nikodem Zawiślak , 2 years old

Let Nikodem walk and run like other children!

A year ago, at 40 years old,  I didn’t even expect to become a mom for the first time. I also didn’t know that I would ask you for help.  In that rough year of 2021, when my doctor informed me that I was pregnant, it came as a total surprise to me. The initial shock changed into joy, and I waited for Nikodem to be born. Unfortunately, during the examination, I found out there was something wrong with his little foot. The ultrasound showed that Nikodem might have talipes equinovarus (Clubfoot).  My whole world stopped.  I asked the doctors what it was, why it happened, was it dangerous, and how could it be fixed? I had a lot of questions, and the answers came with time. However, there still was hope that my son was healthy. It wasn’t until he was born that the worst scenario came true. The doctor confirmed his earlier suspicions and offered terrifying news: left syndromic clubfoot with four toes, absence of the fifth radius, stiff-soft type, possible fibular deficiency. The life of my son is rough from the very beginning. His little foot is deformed, and his fibula might not develop. It is yet another problem he is facing. You do not need to be a doctor to realise how will these defects affect his childhood and adulthood. He will experience physical pain, movement difficulties, social exclusion, and psychological issues. There is nothing we can do about the lack of the toe and the shorter limb, and the fibular deficiency has to be monitored and fixed if necessary. All we can do and need to do is take care of his left foot.  The light at the end of the tunnel is the Ponseti method, which is the most effective, non-invasive treatment for clubfoot. We have an opportunity to go to the clinic in Vienna and see Dr Radler, who has been successfully treating patients for 20 years using the Ponseti method. The therapy is divided into 3 stages.  First, once a week for 5 to 8 weeks, the doctor will gently manipulate the deformed foot, correct its position, put it in the cast, and recast it every week. Next, he will perform an Achilles tenotomy. In this way, the foot will gain a proper appearance and function. The last and most important stage is applying a foot abduction brace. It must be worn for the subsequent 4-5 years to maintain the correction and prevent a recurrence.  I used to have many dreams and plans. Now I only have one. To go to Vienna with my little son and have his tiny foot fixed, so that he could be independent and pain-free in the future. To let him walk and experience life.   I am a single mom. Due to the pandemic and tax raises, my small company has hit a rough patch, and I cannot afford the treatment. The cost of the weekly appointments in Vienna, the recasts, the Achilles tenotomy, or the foot abduction brace starts at 50-60 thousand Polish zlotys.  However, I believe that with your help, we will be able to get to Vienna!  Thank you for your support in advance!  Niki and Kate, the mom

81 505 zł
Wiktoria Sodkiewicz
Wiktoria Sodkiewicz , 17 months old

Urodziła się w 24. tygodniu ciąży... Pomóż Wiktorii w walce o lepszą przyszłość!

Nasza kochana Wiktoria urodziła się w 24. tygodniu ciąży! Ważyła zaledwie 810 gramów! Otrzymała 1 punkt w skali Apgar… To prawdziwy cud, że jest z nami. Córeczka wygrała życie, a teraz walczy o zdrowie. Prosimy, dajcie jej szansę się rozwijać! Pierwsze cztery miesiące życia Wiktoria spędziła w szpitalu. Nie miała wykształconych płuc. Przez miesiąc oddychała za pomocą respiratora, później pomagała jej maseczka i wąsy tlenowe. Doszło do dysplazji oskrzelowo-płucnej… Po trzech tygodniach od urodzenia wystąpiło krwawienie do komór mózgowych (I stopnia). Podczas walki o zdrowie i życie Wiktorii potrzebne było przetaczanie krwi. Na szczęście udało się ustabilizować jej stan i dzisiaj jesteśmy razem w domu. Zapewnienie naszej dziewczynce jak najlepszej przyszłości będzie kosztowało dużo wysiłku i środków finansowych. Wiktoria potrzebuje opieki wielu specjalistów: okulisty, ortopedy, chirurga, neurologopedy. Znaleziono u niej naczyniaka, być może potrzebna będzie operacja. Córeczka ma też zdiagnozowaną retinopatię. Jest również narażona na częste zapalenia płuc. Potrzebujemy wsparcia w opłaceniu rehabilitacji Wiktorii. Zrobimy wszystko, żeby nasza dziewczynka miała szansę na sprawność. Będzie to możliwe tylko dzięki setkom godzin pracy ze specjalistami. A to kosztuje tak dużo... Bardzo prosimy o wsparcie Wiktorii! Nasza dziewczynka zasługuje na wspaniałą przyszłość. Wierzymy, że razem uda nam się ją jej zapewnić! Z góry dziękujemy za Waszą pomoc! Rodzice

80 772 zł
Oliwia Sekuter
Oliwia Sekuter , 14 years old

Nie mam ochoty na umieranie❗️Uratuj mnie przed cierpieniem!

Niestety, stało się to, czego się tak baliśmy i do czego za wszelką cenę staraliśmy się nie dopuścić! Oliwka potrzebuje pilnej operacji! Kręgosłup wykrzywia się tak, że Oliwka jest już w niebezpieczeństwie... Niedługo będzie miażdżyc narządy, spowoduje problemy z oddychaniem! Lekarze mówią, że Oliwka jest "przypadkiem ekstremalnym"... Ona ma tylko 12 lat, mimo swoich chorób robi wszystko, by prowadzić piękne, wspaniałe życie... Musimy ją ratować! Z całych naszych sił prosimy Was o pomoc dla Oliwki! Im szybciej odbędzie się operacja, tym lepiej - nie ma czasu do stracenia! Dominika, mama: Jestem mamą Oliwki - dzielnej dziewczynki, która miała nie przeżyć, ale pokazała wszystkim, że nie ma ochoty na umieranie. Oliwka ma chore ciało, ale bystry umysł. Robię wszystko, by każdy dzień mojej córki był piękny i uczę ją, że może pokonać każdą przeszkodę. Niestety, przeszkody, jaką postawiło przed nią jej zdrowie, Oliwka nie jest w stanie sama pokonać... Potrzebujemy do tego Was, ludzi o dobrych sercach. Oliwia miała nie dożyć porodu. Jej historia to przykład tego, że nigdy, przenigdy nie można tracić nadziei. Co roku, 1 kwietnia, wspominam zdarzenie sprzed 6 lat. Byłam w 33. tygodniu ciąży. Do dziś brzmią mi w uszach słowa lekarza: "Rozległy rozszczep kręgosłupa..." Dalej pamiętam wszystko jak przez mgłę. Kazano mi przygotować się na śmierć dziecka. Dalej nie pamiętam praktycznie niczego, żadnego dnia od momentu diagnozy do czasu narodzin Oliwki 3 tygodnie później. Bo wtedy Oliwia pokazała to, co pokazuje do dziś - że wcale nie ma ochoty na umieranie. Kyfoskolioza, wodogłowie, niedorozwój kości krzyżowej i dolnych kręgów lędźwiowych, wady miednicy, żeber i kręgosłupa... Choroba uszkodziła ciało Oliwki. Ale nie umysł. Wiedziałam, że córeczka będzie musiała żyć na wózku inwalidzkim. Wiedziałam też, że zrobię wszystko, żeby nic jej  nie omijało, żeby prowadziła życie jak inne dziewczynki. Moim celem jest to, żeby była jak najbardziej samodzielna. Oliwka potrafi zrobić wokół siebie wszystko... Uczęszcza do szkoły, gra w koszykówkę, tańczy, spaceruje, wspina się, jeździ na rowerze. Niestety, choć uczę ją, że nie ma dla niej rzeczy niemożliwych, jest przeszkoda, której nie możemy pokonać... Stan kręgosłupa Oliwki jest tragiczny. Skrzywienie pogarsza się z każdym dniem... To powoduje straszny  ból! Nie mieliśmy nigdy takiego przypadku jak Oliwia. Nie możemy jej pomóc – odmawiali kolejni lekarze, przerażeni tym, co widzieli... Szukałam dalej, nie poddałam się. Tak trafiłam do doktora Feldmana, światowej sławy ortopedy, który dał Oliwce szansę! Podejmie się operacji... Wiedziałam, że będzie to skomplikowane leczenie i niestety bardzo kosztowne... Robiliśmy więc wszystko, by opóźnić ten moment - walczyliśmy ze skrzywieniem za pomocą intensywnej rehabilitacji. Niestety, nadszedł już ten czas, kiedy operacja jest konieczna... Na ostatniej wizycie doktor Feldman uznał, że skrzywienie kręgosłupa się pogorszyło... Pochwalił Oliwkę, mówiąc, że doskonale sobie radzi, jest mądra i samodzielna. Niestety, powiedział też, że nie możemy dłużej czekać. Oliwce coraz trudniej siedzieć i poruszać się na wózku, leżeć i spać. Musimy działać...  Leczenie Oliwki będzie składać się z trzech etapów, trzech operacji... Pierwsza odbędzie się w Polsce, w Paley European Institute. Będzie polegać na zlikwidowaniu głównego winowajcy aktualnie postępującego skrzywienia kręgosłupa: doktor zoperuje przykurcze i ustawi nogi w jednej osi, by nie uciekały na boki. Kolejne etapy to wszczepienie podskórnych ekspanderów i trzeci, najważniejszy, jakim jest operacja skoliozy i zespolenia kręgosłupa w USA. Dostaliśmy kosztorys pierwszego etapu leczenia. Przed nami długa walka, ale wiemy, że wygramy. Oliwka jest silna, odważna i ma ogromną chęć życia. Niestety, barierą są tylko finanse... Dlatego zwracam się do Was, wszystkich dobrych ludzi z prośbą o pomoc. Pomóż uratować ją przed nieludzkim cierpieniem...

80 633,00 zł ( 42.06% )
Still needed: 111 051,00 zł
Waldek Nagel
Urgent!
Waldek Nagel , 41 years old

Tata walczy z NOWOTWOREM ZŁOŚLIWYM❗️

Mam raka, ale wierzę, że rak nie ma mnie… Z wykształcenia jestem leśnikiem i informatykiem. Wiem, że w przyrodzie zwycięża silniejszy. Walczę z chorobą od kilku miesięcy i już wiem, że sam jej nie pokonam.  Wierzę też, że w przyrodzie nic nie ginie. Nie ginie żaden gest dobroci i pomocy, o którą teraz Was proszę. To dla mnie trudne, bo zawsze byłem samowystarczalny – zarówno w pracy, jak i w trosce o swoją rodzinę. Gdyby nie choroba, zapewne nadal wiedlibyśmy szczęśliwe życie. Niestety „On” wdarł się na siłę w moje ciało, burząc spokój mojej rodziny, a także nasze możliwości finansowe.  Za mną operacja guza jelita, który dał przerzuty do wątroby. Obecnie jestem w trakcie leczenia chemioterapią w ośrodku onkologicznym. Przed nami długa droga. Dotychczasowe leczenie pochłonęło już wszystkie nasze oszczędności. Dlatego proszę o Wasze wsparcie. Walczę, bo mam dla kogo żyć – dla mojej żony Justyny oraz dzieci – Stasia i Natalki. Przede mną wiele planów. Wierzę, że dzięki Waszej pomocy je zrealizuję. Waldek

80 466 zł