Province

  • All Poland
  • dolnośląskie
  • kujawsko-pomorskie
  • lubelskie
  • lubuskie
  • łódzkie
  • małopolskie
  • mazowieckie
  • opolskie
  • podkarpackie
  • podlaskie
  • pomorskie
  • śląskie
  • świętokrzyskie
  • warmińsko-mazurskie
  • wielkopolskie
  • zachodniopomorskie
Bartosz Zbaracki
Urgent!
Bartosz Zbaracki , 18 years old

Nie pozwolimy Bartkowi przegrać z nowotworem❗️To walka o życie❗️

Czujemy się jak po kilkuletniej batalii, a diagnozę usłyszeliśmy w lipcu tego roku. Mięsak Ewinga, złośliwy nowotwór kości. Taki prezent dostał Bartek na 16. urodziny.  Dokładnie dwa miesiące przed urodzinami Bartka nasze życie wywróciło się do góry nogami. Choroba zaatakowała nagle, niespodziewanie i podstępnie, nie dając wcześniej żadnych objawów, które alarmując, zapaliłyby czerwoną lampkę, wysłały mocny impuls, by coś zbadać, sprawdzić… Na początku maja na prawym przedramieniu syna zauważyliśmy zgrubienie, które od razu bardzo nas zaniepokoiło, ale w najgorszych koszmarach nie przypuszczaliśmy, że to może być coś groźnego. Guz, którego syn wcześniej nawet nie zauważył, nie sprawiał bólu. Wyniki z ostatniego badania krwi były wręcz idealne. Mimo wszystko pojechaliśmy do lekarza. Dalej wszystko potoczyło się błyskawicznie.  Skierowanie na cito do szpitala na ortopedię, a tam szereg badań i biopsja. Czekanie na wyniki to był czas pełen nieludzkiego strachu, paraliżującego bólu na zmianę, przeplatany z nadzieją, że to przecież niemożliwe, że to na pewno pomyłka. Niestety diagnoza okazała się druzgocąca: mięsak Ewinga — złośliwy nowotwór z licznymi ogniskami przerzutowymi do płuc. Po szybkich konsultacjach trafiliśmy do Instytutu Matki i Dziecka w Warszawie na Oddział Onkologiczny. Tutaj poznaliśmy wspaniałych lekarzy, którzy podjęli się leczenia Bartka. Ustalono najlepszy i najbardziej skuteczny plan leczenia — bardzo intensywny, wyczerpujący i długi. Pobyty w szpitalu stały się naszą codziennością. Dziś Bartek przyjmuje  kolejne cykle chemii, które bardzo ciężko znosi. Choroba nie daje chwili wytchnienia. W czasie pobytu w szpitalu musimy mierzyć się ze skutkami ubocznymi chemii, ze zmianami grzybicznymi, słabymi parametrami. W przerwach między wlewami najczęściej trafiamy ponownie do szpitala na przetoczenie krwi, ponieważ „spadki” są tak duże, że zagrażają życiu. Przed nami najtrudniejszy etap — operacja usunięcia guza i fragmentu kości. Następnie konieczne będzie uzupełnienie ubytku implantem. Później kolejne cykle chemioterapii, następnie radioterapia, chemia celowana, rehabilitacja i usunięcie zmian z płuc. Nowotwór złośliwy, z którym mierzy się Bartek, jest śmiertelnie niebezpieczny. Na chorobę dziecka nie można się przygotować, ale ciągle mamy nadzieję i ufność w Bogu, że ją pokonamy.  Mamy pewność, że znaleźliśmy drogę, dzięki której uwolnimy naszego syna od raka. Nie będzie to łatwa droga, ale musimy ją przejść, żeby uratować życie Bartka. Nigdy nie sądziliśmy, że nasze dziecko kiedyś znajdzie się wśród śmiertelnie chorych dzieci.... Nie przypuszczaliśmy, że również my będziemy potrzebowali pomocy na pokrycie kosztów leczenia, lekarstw, dojazdów, które są dużym obciążeniem. Oprócz Bartka mamy jeszcze trzech synów, którzy też potrzebują czasu i miłości. Bardzo prosimy o pomoc i wsparcie finansowe! Kasia i Zenon, rodzice

103 487 zł
Dawid Cłapka
Urgent!
Dawid Cłapka , 16 years old

Całą rodziną walczymy o zdrowie Dawida❗️Prosimy o wsparcie...

We wrześniu Dawid obudził się z ogromnym bólem pleców. Od razu udaliśmy się do lekarza i wykonaliśmy szereg rutynowych badań. Jednak następnego dnia otrzymaliśmy telefon z przychodni – kazano nam pogłębić badania! Przecież nikt z nas nie wiązał bólu pleców z tak ciężką chorobą. A jednak, rzeczywistość okazała się bezlitosna.  Po tygodniu otrzymaliśmy druzgocącą wiadomość, która zachwiała całą naszą rodziną. Dawid zachorował na przewlekłą białaczkę szpikową. Rozpoczęła się walka o jego zdrowie i życie. Syn dopiero zaczął naukę w szkole średniej, miał plany i marzenia! Wszystko jednak musiało zaczekać. Nie tak to sobie wszystko wyobrażaliśmy… Podjęliśmy walkę o zdrowie Dawida, która, jak się później okazało, była jeszcze bardziej nierówna! Zastosowane leczenie źle wpłynęło na serce syna! Ta wiadomość zwaliła nas wtedy z nóg… Wystąpiła niewydolność serca lewokomorowa. Wiele znaków zapytania pojawiło się w naszej głowie. Lekarze jednak podjęli się kolejnych badań i zastosowali kolejne metody leczenia.  Obecnie Dawid bierze mnóstwo leków. Jest z nami w domu, ale badania ma co tydzień. Musimy pilnować niemal wszystkiego: wyników krwi, wpływu chemioterapii na nowotwór i cały organizm. Stale musimy też robić badania serca, aby monitorować jego pracę i sprawdzać, czy sytuacja się nie pogorszyła  Niestety wciąż wisi nad nami zło w postaci możliwości rezygnacji z chemioterapii. Jeśli tylko lekarze uznają, że źle wpływa na serce Dawida, będzie musiał jej zaprzestać… Nasza walka jednak trwa i nie zamierzamy się poddać!   Dowiedzieliśmy się o wlewach i podawanych odżywkach, które pomogą wzmocnić organizm Dawida. Jeżeli może to pokonać tę okropną chorobę, chcemy tego spróbować. Potrzebna jest każda pomoc, abyśmy mogli wyleczyć nasze dziecko! Prosimy Was o wsparcie! Rodzice Dawida

102 911 zł
Aron
2 days left
Aron , 15 years old

Covid przyniósł ślepotę! Aaron ma dopiero 15lat...

Przede wszystkim zdrowia, bo ono jest najważniejsze – ile razy w życiu usłyszałeś już takie życzenia? Myślę, że trudno zliczyć, ponieważ wybrzmiewa to przy każdej okazji. Zdrowe dziecko to dla rodziców niezwykłe szczęście. Nasze szczęście prysło w jednej chwili. Aron był zdrowym, sprawnym chłopakiem. Chodził do szkoły, spotykał się z kolegami. Miał spokojne dzieciństwo. Nie przychodziło mi do głowy, że cokolwiek może zniszczyć nasze rodzinne życie i to tak drastycznie. Mój syn zachorował covid. Teraz to już nic nadzwyczajnego. Jednak przy  kontrolnych badaniach wzroku wyszło, że Aron nie widzi na lewe oko. Szybko wykonano badania i okazało się, że u naszego syna rozpoznano po covidową neuropatię. Covid obudził chorobę genetyczną, która nigdy nie musiała się ujawnić. Neuropatia Lebera to początek. Obecnie jest diagnozowany w kierunku Neuropatii Obwodowej i SM.  Neuropatia Lebera to choroba nerwu wzrokowego. W przypadku mojego synka postępuje w piorunującym tempie. W ciągu miesiąca oślepł na oko lewe i już zaczyna mieć zupełny zanik ostrości w oku prawym. Jedynym lekarstwem, które w jakimkolwiek stopniu może poprawić mu komfort życia i spowolnić chorobę jest lek sprowadzony ze Stanów Zjednoczonych.  Niestety comiesięczny zakup tego leku jest bardzo drogi, a do tego dochodzi koszt innych leków i niezbędnych zabiegów. Potrzebujemy wsparcia na pokrycie kosztów leczenia, rehabilitacji i badań. Nigdy nie prosiliśmy o pomoc, raczej to my pomagaliśmy. Teraz kieruje prośbę do Ciebie, jako matka, która boi się o los swojego dziecka. Proszę, pomóż! Kasia, mama

102 682,00 zł ( 20.1% )
Still needed: 407 957,00 zł
Żaneta Makowska
Żaneta Makowska , 46 years old

In search of help…

I started to search for the reason for my bad health condition two years ago. When I developed a left-sided hearing loss combined with tinnitus, I was scared.  The doctors said that there was nothing to be worried about. Unfortunately, my symptoms were getting worse. I developed strong headaches, I hear unstoppable squeaking, humming, and whistling sounds. Last summer my balance function worsened. I practically stayed indoors the whole time. I am constantly scared that when I go out, I will fall on the pavement and no one will help me… I tried everything, from acupuncture to orthodontic therapy and manual physical therapy. The doctors were hopeless. However, I found the solution to my problems in Germany, where I heard the diagnosis and found out about the treatment possibilities. However, it is beyond my budget.  If I do not have the Vestibular Schwannoma removed, I will develop Meniere's disease, which is incurable and practically takes away one’s independence. Its main symptoms are episodes of vomiting, balance disorders and vertigo. After each attack, my hearing will worsen, until I become completely deaf. Since I’ve been deeply engaged in music for as long as I can remember, and it helped me survive the hardest moments of my life, I am begging you to renew my hope to bring back my independence and regain a life full of sounds…

102 637 zł
Łukasz Jędrzejewski
Urgent!
Łukasz Jędrzejewski , 10 years old

Dramatyczna walka 8-latka z nowotworem mózgu! Błagamy o pomoc!

Nasz kochany synek ma zaledwie 8 lat, a tak bardzo cierpi. Nie ma w nas zgody na ten widok, na taką kolej rzeczy. Łukasz to jeszcze dziecko, a już musi rozgrywać walkę z największym przeciwnikiem życia – nowotworem złośliwym mózgu. Walkę, której boi się niejeden dorosły… Łukasz od listopada do połowy grudnia ubiegłego roku cierpiał na napadowe bóle głowy, senność i wymioty. Wydawałoby się, że to zwykłe objawy. Jednak nic bardziej mylnego. Chodziliśmy wraz z synem od lekarza do lekarza, słysząc, że to albo pasożyty albo wada wzroku. Okulistka zdiagnozowała obrzęk zastoinowy tarczy nerwu wzrokowego i odesłała nas do neurologa. Tam udaliśmy się również prywatnie, bo na NFZ mielibyśmy termin dopiero we wrześniu tego roku. Nie mogliśmy czekać. Wizyta odbyła się jeszcze w styczniu. Pod koniec stycznia 2022 roku trafiliśmy na oddział w Olsztynie z przypuszczeniem torbieli lub wodniaka. Niestety potwierdziło się najgorsze, MRI nie pozostawiało złudzeń – niejednolita masa z tyłu głowy – przypuszczalnie rdzeniak płodowy. Następnego dnia zostaliśmy przetransportowani do Warszawy do Centrum Zdrowia Dziecka, gdzie 2 lutego. odbyła się operacja subtotalnego usunięcia guza. Wszystko działo się tak nagle... Nie obyło się bez niespodzianek, bo kilka godzin po operacji w główce naszego dziecka zrobiła się odma i Łukasz trafił ponownie na blok operacyjny. Byliśmy załamani. Lekarze działali jednak bardzo szybko. Założyli mu drenaż, a później zastawkę, którą nosi do dziś i prawdopodobnie będzie miał przez resztę życia.  To jednak nie wszystko… 12 lutego Łukasz przyjął pierwszą dawkę chemioterapii. Początkowo po operacji synek przyjmował 2 cykle 5-dniowe wlewów i 2 cykle 3-dniowe. Następnie Łukaszek został poddany 6-tygodniowej radioterapii. Niestety nowotwór nie dawał za wygraną. Pojawiły się przerzuty, dlatego konieczne było także naświetlanie główki i kręgów, na których pojawiły się zmiany.  Do czwartego tygodnia leczenia obyło bez komplikacji, te jednak zaczęły się i trzymają się do dzisiaj – jest to brak łaknienia i zatrważająco zmniejszająca się waga. Łukaszek waży ledwo 17 kg! To zdecydowanie za mało na 8-letnie dziecko! Po radioterapii zaczęliśmy chemię przypominającą. Na zmianę jeździmy na leczenie do Wojewódzkiego  Specjalistycznego Szpitala Dziecięcego w Olsztynie oraz do Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie. Wyjazdy są częste, a bywają takie, po których wracamy z niczym. Łukasz nie może poruszać się transportem publicznym a koszt jednego wyjazdu do Warszawy to prawie pół tysiąca złotych. Do tego dochodzi jeszcze wyżywienie i parkingi. Łukasz dostaje też często drogie leki, które nie są refundowane. Z racji spadków wagi musi przyjmować również nutridrinki, które są kosztowne. Szczerze jest nam finansowo bardzo źle. Nie prosimy dla siebie, ale dla naszego dziecka – pomóżcie nam pociągnąć dalej tę walkę, bo sami nie damy rady…  Rodzice Łukasza

102 529 zł
Wiktor Rybicki
Wiktor Rybicki , 2 years old

Dostał nową rodzinę i miłość - o zdrowie musi jeszcze powalczyć... POMOŻESZ❓

Czas działa na naszą niekorzyść. Nasz synek na już potrzebuje drogiej diagnostyki i rehabilitacji. Każdy dzień zwłoki oddala nas od tego, żeby kiedykolwiek zaczął sam jeść. Z dnia na dzień traci odruch ssania i połykania, dusi się własną śliną… Wiktorek jest naszym synkiem dzięki adopcji. Od początku wiedzieliśmy, że chcemy dać miłość dziecku bezwzględnie. Wiktorek trudności napotkał jeszcze przed urodzeniem. Mimo tego jest cudownym, pogodnym dzieckiem. Każdego dnia obdarza najbliższych swoim uśmiechem i jest najdzielniejszym chłopcem, jakiego znamy.  Niestety los na początku mu nie sprzyjał, przez co posiada orzeczenie o niepełnosprawności. Jest wcześniakiem z wrodzonym zespołem FAS. Jest to nieuleczalna choroba o podłożu neurologicznym, z której wynikają liczne uszkodzenia ośrodkowego układu nerwowego, problemy logopedyczne oraz emocjonalne wywołane traumą wczesnodziecięcą.  Wiktor ma spowolniony rozwój fizyczny, obniżone napięcie mięśniowe ciała oraz twarzy, brak odruchu ssania i czucia głodu, przez co karmiony jest dojelitowo przez PEGa. Zdiagnozowana została padaczka, refluks żołądkowo-przełykowy, wiotkość krtani i wada wzroku. Dodatkowo zaburzenia sensoryczne w odbieraniu bodźców. Nadwrażliwość na dźwięki, dotyk, światło. Wiktor jest też po operacji przepukliny pachwinowej prawostronnej. Codziennie staramy się sprostać specjalnym potrzebom synka, by problemy się nie pogłębiały. Wiktorek dzielnie walczy o lepszą sprawność. Chcemy, by udało się w przyszłości uniknąć niepełnosprawności umysłowej przypisanej tej chorobie.  Naszym marzeniem jest by syn mógł wziąć udział w turnusach rozkarmiania i nauki jedzenia. Byśmy mogli kiedyś zrezygnować z gastrostomii żołądkowej. Niestety ich koszt jest ogromny…  Dodatkowo ze względu na niejednoznaczne objawy choroby nasz syn diagnozowany jest pod kątem chorób genetycznych. Zalecane badanie WES  to koszt ok. 10 tysięcy złotych. Szybko postawiona odpowiednia diagnoza to ogromna szansa na lepszy rozwój syna. Kochani bez Waszej pomocy sobie nie poradzimy. Wspólnie możemy sprawić, by życie Wiktorka się polepszyło. By mógł regularnie uczęszczać na rehabilitacje.  Bardzo Was prosimy o wsparcie, razem pokażmy, że mimo przykrych początków życie wcale nie musi być złe. Wiemy, że mając wokół cudownych ludzi, którzy się o nas troszczą, pokonamy wszelkie problemy!  Rodzice Wiktorka

102 369 zł
Igor Kakuszyn
Igor Kakuszyn , 11 years old

Czy ta walka nie ma końca? Igor potrzebuje Twojej pomocy!

„Czas pokaże." - tak mówią lekarze. Ale my nie chcemy czekać. Już teraz znów proszę o pomoc! Igor przeszedł pierwszy etap operacji. Pojawiły się nowe pragnienia i marzenia, ale też nowe wyzwania, z którymi nie poradzimy sobie sami... Nasza historia: Najgorsze jest uczucie bezsilności. Świadomość, że możesz tak niewiele. Że nie jesteś w stanie zapewnić swojemu dziecku tego, co najważniejsze – zdrowia i sprawności. Za każdym razem, gdy widzę ból w oczach syna, moje serce pęka. Robię co w mojej mocy, by mógł normalnie żyć, jednak to wszystko, to wciąż za mało... Igor od pierwszych swoich chwil zmaga się z niezwykle rzadką chorobą – wierzchniactwem. To schorzenie, które wiąże się z nieprawidłowo wykształconym układem moczowym oraz kostnym... W wyniku choroby syn bardzo cierpi i zmaga się z uciążliwym problemem nietrzymania moczu.  I choć w sierpniu ubiegłego roku Igor świętował dopiero 9. urodziny – w swoim krótkim życiu wycierpiał już więcej, niż niejeden dorosły... Nasz syn przeszedł wiele skomplikowanych operacji, mnóstwo zabiegów i niezliczoną ilość wyczerpujących badań... Do dziś jesteśmy częstymi gośćmi w szpitalach i regularnie spotykamy się z różnymi specjalistami.  Synek naprawdę chce żyć życiem zwykłego chłopca, nie czując żadnej zależności ani dyskomfortu. Chce się rozwijać, dojrzewać i być wesołym dzieckiem. Ale do tego potrzebuje drugiego etapu operacji, który pokaże, czy potrzebne będą jeszcze kolejne... Niestety, aby doszło do operacji i leczenia, musimy znów zebrać potwornie wysoką sumę! Dlatego nie pozostaje nam nic innego, jak prosić Was o pomoc. To jedyna szansa, by Igor żył bez bólu i cierpienia, które obecnie zamienia jego życie w koszmar. Prosimy, spraw, aby tak się stało... Rodzice ➡️ Igor zamiast być w szpitalu, żyje w schronie... Ratunku!

102 340,00 zł ( 32.42% )
Still needed: 213 233,00 zł
Maja Milusz
Maja Milusz , 7 years old

Majeczko, nie poddawaj się! Pomożemy Ci odzyskać siłę do dalszej walki!

Nie zliczę nieprzespanych nocy, łez płynących strumieniami po moim policzku. Nie potrafię zliczyć momentów, w których zrezygnowana, załamana prosiłam o wytrwałość. Wiem, że nie mogę się poddać. Jedną córkę już straciłam, o drugą nie przestanę walczyć nigdy! Wychowanie Majki to bardzo wymagający obowiązek. Córeczka z powodu niedotlenienia w ciąży bliźniaczej cierpi na dziecięce porażenie mózgowe i głęboką niepełnosprawność. Nie mówi, zdarzają się silne ataki epilepsji, nie koordynuje samodzielnie ruchów, nie wstaje, nawet samodzielnie nie siedzi. Maja, pomimo że jest bardzo bystrą dziewczynką, nigdy nie będzie całkowicie samodzielna. Nasze życia zawsze będą od siebie zależne. Mam 23 lata, ale jestem świadoma drogi, jaka jest przed nami. Pomimo wszelkich trudów, nie wyobrażam sobie, że mogłabym się całkowicie poddać. Córka jest ode mnie całkowicie zależna, a jej świadomy i pełen radości uśmiech, skupienie spojrzenia, są w stanie wynagrodzić najcięższe momenty. Dwa lata temu po raz pierwszy musiałam schować dumę i prosić o pomoc, o nadzieję. Udało się! Na pierwsze podanie komórek macierzystych w klinice w Polsce Majeczka zareagowała bardzo dobrze. Nastąpił niewiarygodnie duży progres w jej rozwoju. Przede wszystkim rozwiną jej się wzrok. Jednak to nie koniec, a właściwie początek naszej długiej i wyboistej drogi, na której końcu mamy nadzieję zobaczyć dużo większą sprawność. WŁAŚNIE TERAZ MAMY WIELKĄ, JEDYNĄ SZANSĘ! Majeczkę ponownie zakwalifikowano do terapii komórkami macierzystymi, tym razem w klinice w Bangkoku. Znów z wielką nadzieją patrzę w przyszłość. Mamy ogromną szansę, aby Maja nabrała większej samodzielności. Może zacznie samodzielnie siedzieć, koordynować ruchy, a może przyjdzie taki dzień, że powie do mnie mamo... Wiem, że sama nie pomogę mojej córeczce. Dlatego muszę prosić Cię o wsparcie! Magda - mama ➡️ Licytacje dla Mai na Facebooku

101 878,00 zł ( 58.18% )
Still needed: 73 206,00 zł
Marcin Tabak
Marcin Tabak , 47 years old

Wypadek zabrał sprawność, ale nie nadzieję na jej odzyskanie... Pomóż Marcinowi!

Nikt nie jest gotowy na takie informacje. Zawsze myślimy, że to dotyczy innych ludzi i dzieje się gdzieś daleko od nas. Aż w końcu się wydarza i wszystko się wali... 5 czerwiec 2021 r., ten dzień zmienił nasze spokojne i poukładane życie na zawsze. Ze szpitala we Włoszech, gdzie przebywał mój mąż, otrzymałam wiadomość, że uległ on wypadkowi komunikacyjnemu i jego stan jest ciężki. Marcin doznał rozległego urazu  głowy, w wyniku którego powstał olbrzymi krwiak. Konieczna była natychmiastowa operacja ratująca życie Marcina, po której został wprowadzony w stan śpiączki farmakologicznej i długo nie mógł się z niej obudzić. Mijały kolejne tygodnie, a ja wciąż nie mogłam w to uwierzyć i liczyłam po cichu, że to tylko zły sen, który lada moment się skończy. Z końcem czerwca udało mi się zorganizować medyczny transport lotniczy i sprowadzić męża do kraju. Prosto z samolotu Marcin trafił do szpitala, w którym lekarze podjęli heroiczną walkę o jego zdrowie. Z końcem lipca mąż opuścił oddział intensywnej terapii, ale wciąż przebywa w szpitalu. Na szczęście odzyskał przytomność i jest z nim kontakt słowny.  Marcin wciąż jest leżący i ma niedowład lewostronny nogi i ręki. Musimy nauczyć się żyć na nowo i spróbować jakoś poskładać to wszystko, co w drobny pył roztrzaskał zły los... Jedyną, skuteczną metodą leczenia będzie długotrwała i intensywna rehabilitacja, bez której mąż nie ma szans na powrót do zdrowia. Jesteśmy dopiero na początku tej trudnej drogi, ale nie mogę zawieść Marcina. Czekamy na jego powrót z niecierpliwością - ja i nasze dzieci. One potrzebują ojca, który tej pory dbał o naszą rodzinę i troszczył się o nasze bezpieczeństwo. Teraz ja muszę zadbać o jego zdrowie, o to, by jak najszybciej wrócił do nas. Proszę, pomóż mi w tej walce! Małgorzata, żona

101 754 zł